|
|
|
wyjÄ
tkowa |
|
|
Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul. Walbrzyskiej/rog Pulawskiej. Ani kwiatow kupic nie mozna ani stroiku. Nie ma tez owocow i warzyw. Dla mnie to niewygodne, napisze skarge do U. Dzielnicowego-Ursynow.
pzdr, Jurek
Jurek wysmarował/a: [color=blue] > Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul. > Walbrzyskiej/rog Pulawskiej. Ani kwiatow kupic nie mozna ani stroiku. Nie ma > tez owocow i warzyw. Dla mnie to niewygodne, napisze skarge do U. > Dzielnicowego-Ursynow.[/color]
1. Kwiaciarki i stragany z warzywami były na dziko, tarasując przejście.
2. Kwiaty, stroiki można kupić na bazarku po drugiej stronie Puławskiej. Warzywa i owoce też.
3. Najwyraźniej nie wiesz też gdzie mieszkasz, bo Wałbrzyska/Puławska to Mokotów, na Ursynów jest jeszcze ładny kawałek. Poza tym - pisać sobie możesz :) Urząd dzielnicy sam stara się walczyć z dzikim handlem.
4. Kogo interesuje (poza Tobą samym) Twoje osobiste subiektywne odczucie, że jest Ci niewygodnie? Legalny bazarek jest po drugiej stronie ulicy. Naprawdę ten dystans jest taki trudny do pokonania?
-- pzdr, Tomek Jabłczyński ... [email]japkoo@idea.net.pl[/email]
Jurek pisze:[color=blue] > Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul. > Walbrzyskiej/rog Pulawskiej.[/color]
na Dąbrowskiego/Niepodległości też wszystkich pogonili, to chyba jakiś zaplanowany zbiorowy nalot :) Mi tam ten handel nie przeszkadza, zawsze można było kupić świeże warzywa. Dopóki nie zagracają całkowicie chodników i nie zostawiają sterty śmieci to wg mnie jest ok. -- spider
"Tomasz Jabłczyński" <japko@idea.net.pl> wrote in message news:1610336443.20080315124505@idea.net.pl...[color=blue] > Jurek wysmarował/a: >[color=green] >> Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul. >> Walbrzyskiej/rog Pulawskiej. Ani kwiatow kupic nie mozna ani stroiku. Nie >> ma >> tez owocow i warzyw. Dla mnie to niewygodne, napisze skarge do U. >> Dzielnicowego-Ursynow.[/color] > > 1. Kwiaciarki i stragany z warzywami były na dziko, tarasując przejście. > > 2. Kwiaty, stroiki można kupić na bazarku po drugiej stronie > Puławskiej. Warzywa i owoce też. > > 3. Najwyraźniej nie wiesz też gdzie mieszkasz, bo Wałbrzyska/Puławska > to Mokotów, na Ursynów jest jeszcze ładny kawałek. Poza tym - pisać > sobie możesz :) Urząd dzielnicy sam stara się walczyć z dzikim > handlem. > > 4. Kogo interesuje (poza Tobą samym) Twoje osobiste subiektywne > odczucie, że jest Ci niewygodnie? Legalny bazarek jest po drugiej > stronie ulicy. Naprawdę ten dystans jest taki trudny do pokonania? > > -- > pzdr, > Tomek Jabłczyński ... [email]japkoo@idea.net.pl[/email] >[/color]
Dzieki za info. Napisze do U. Dzielnicowego Mokotow. Widze, ze jestes przeciwnikiem handlu kwiatami na ulicach i zacieklym dyskutantem. Z wypunktowanej odpowiedzi wnioskuje, ze lubisz porzadek i narzucanie swojej woli innym. Czy moze jestes samotnym nauczycielem, sympatykiem Korei Polnocnej ? /Samotnym stad, ze osoby majace rodziny sa nieco bardziej wyrozumiale i tolerancyjne./
pzdr, Jerzy Krzeminski
Jurek pisze:[color=blue] > > "Tomasz Jabłczyński" <japko@idea.net.pl> wrote in message > news:1610336443.20080315124505@idea.net.pl...[color=green] >> Jurek wysmarował/a: >>[color=darkred] >>> Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul. >>> Walbrzyskiej/rog Pulawskiej. Ani kwiatow kupic nie mozna ani stroiku. >>> Nie ma >>> tez owocow i warzyw. Dla mnie to niewygodne, napisze skarge do U. >>> Dzielnicowego-Ursynow.[/color] >> >> 1. Kwiaciarki i stragany z warzywami były na dziko, tarasując przejście. >> >> 2. Kwiaty, stroiki można kupić na bazarku po drugiej stronie >> Puławskiej. Warzywa i owoce też. >> >> 3. Najwyraźniej nie wiesz też gdzie mieszkasz, bo Wałbrzyska/Puławska >> to Mokotów, na Ursynów jest jeszcze ładny kawałek. Poza tym - pisać >> sobie możesz :) Urząd dzielnicy sam stara się walczyć z dzikim >> handlem. >> >> 4. Kogo interesuje (poza Tobą samym) Twoje osobiste subiektywne >> odczucie, że jest Ci niewygodnie? Legalny bazarek jest po drugiej >> stronie ulicy. Naprawdę ten dystans jest taki trudny do pokonania? >> >> -- >> pzdr, >> Tomek Jabłczyński ... [email]japkoo@idea.net.pl[/email] >>[/color] > > Dzieki za info. Napisze do U. Dzielnicowego Mokotow. Widze, ze jestes > przeciwnikiem handlu kwiatami na ulicach i zacieklym dyskutantem. Z > wypunktowanej odpowiedzi wnioskuje, ze lubisz porzadek i narzucanie > swojej woli innym. Czy moze jestes samotnym nauczycielem, sympatykiem > Korei Polnocnej ? /Samotnym stad, ze osoby majace rodziny sa nieco > bardziej wyrozumiale i tolerancyjne./ > > pzdr, Jerzy Krzeminski > > hehe fajna analiza charakteru, pewnie nawet masz racje :)[/color] popieram zwalczanie nielegalnego handlu, symatyzuje z koreą ale nie wiem jeszcze z którą,
-przechodzien ktory potyka sie o "stragany"
spider pisze:[color=blue] > Jurek pisze:[color=green] >> Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul. >> Walbrzyskiej/rog Pulawskiej.[/color] > > na Dąbrowskiego/Niepodległości też wszystkich pogonili, to chyba jakiś > zaplanowany zbiorowy nalot :) > Mi tam ten handel nie przeszkadza, zawsze można było kupić świeże > warzywa. Dopóki nie zagracają całkowicie chodników i nie zostawiają > sterty śmieci to wg mnie jest ok.[/color] i poki podatkow nie placa?
Witam,
Użytkownik "Jurek" <jkrz@onet.eu> napisał w wiadomości news:frgcf3$qut$1@nemesis.news.neostrada.pl...[color=blue] > Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul. > Walbrzyskiej/rog Pulawskiej. Ani kwiatow kupic nie mozna ani stroiku. Nie > ma tez owocow i warzyw. Dla mnie to niewygodne, napisze skarge do U. > Dzielnicowego-Ursynow.[/color]
Napisz napisz, będą mieli niezły ubaw.
<za GW w serwisie Kariera>: [url]http://kariera.com.pl/index.php?gm=4&wi=3171&st=1[/url]
Blisko 2,5 tys. strażników miejskich i policjantów wyruszy w poniedziałek na ulice Warszawy, by karać nielegalnych handlarzy i źle parkujących kierowców. To największa od lat akcja porządkowa. Otrzymała kryptonim Zefir; potrwa do 21 marca.
Funkcjonariuszom będą towarzyszyli pracownicy urzędów dzielnic odpowiadający za handel. Piesze patrole pojawią się na targowiskach i w miejscach, gdzie najczęściej stoją handlarze. Będą sprawdzać, czy sprzedający mają pozwolenie na handel oraz czy wnieśli opłatę targową. Ci, którzy złamią prawo, zostaną ukarani mandatem.
Jesteśmy przygotowani nawet na to, by deponować w naszych magazynach porzucony lub nielegalnie sprzedawany towar, zapowiada Zbigniew Leszczyński, komendant straży miejskiej.
</za GW w serwisie Kariera>
Boisz się przejść przez ulicę Puławską?
--
Pozdrawiam Szuwaks
Na grupie pl.regionalne.warszawa raaa napisał(a): [color=blue] > i poki podatkow nie placa?[/color]
Przez co dzieci biurwokratów umierają na ulicach z głodu... -- odie
Szuwaks wrote:[color=blue] > <za GW w serwisie Kariera>: > [url]http://kariera.com.pl/index.php?gm=4&wi=3171&st=1[/url][/color]
Imponujące! Może wreszcie będę mógł ominąć Halę Banacha wpadania na zataczających się meneli obwieszonych czosnkiem i starymi butami :]
pozdrawiam, Kosu
OdiE [P.E.#3] wrote:[color=blue] > Przez co dzieci biurwokratów umierają na ulicach z głodu...[/color]
Nie, ale skręcają kostki w dziurach i koleinach na przejściach dla pieszych.
pozdrawiam, Kosu
Kosu wrote: [color=blue] > Imponujące! Może wreszcie będę mógł ominąć Halę Banacha wpadania na > zataczających się meneli obwieszonych czosnkiem i starymi butami :][/color]
Narazie codziennie jest wymiecione, a obok stoi bialoczarny lanos z dwoma agentami w srodku ;).. Tyle, ze jak akcja sie skonczy i lanos zniknie to pewnie sytuacja sie zmieni na "po staremu". Za duzo osob zrobilo z tego procederu sposob na utrzymanie, zeby ot tak zrezygnowac.
--
catherine gazeta-cojones
Jurek wrote: [color=blue] > Dzieki za info. Napisze do U. Dzielnicowego Mokotow. Widze, ze jestes > przeciwnikiem handlu kwiatami na ulicach i zacieklym dyskutantem. Z > wypunktowanej odpowiedzi wnioskuje, ze lubisz porzadek i narzucanie > swojej woli innym. Czy moze jestes samotnym nauczycielem, sympatykiem > Korei Polnocnej ? /Samotnym stad, ze osoby majace rodziny sa nieco > bardziej wyrozumiale i tolerancyjne./[/color]
Jestem rozczarowany brakiem wzmianki o Guantanamo i przesladowaniach w Tybecie.
--
express teleporterow
Krzysztof Olszak wrote: [color=blue] > Na razie menele i sprzedawcy smieci przeniesli sie na Grojecka w okolice > przystanku "Hale Banacha". W piatek przejsc sie nie dalo kolo nich.[/color]
widocznie akcja 'zefir' nie miala w planach az tak dalekiego poscigu za fundamentalistami z ugrupowania 'hallabanahha'
--
express teleporterow
Użytkownik elmer radi radisson napisał: [color=blue] > Narazie codziennie jest wymiecione, a obok stoi bialoczarny lanos > z dwoma agentami w srodku ;).. Tyle, ze jak akcja sie skonczy > i lanos zniknie to pewnie sytuacja sie zmieni na "po staremu". Za duzo > osob zrobilo z tego procederu sposob na utrzymanie, zeby ot tak > zrezygnowac.[/color]
Na razie menele i sprzedawcy smieci przeniesli sie na Grojecka w okolice przystanku "Hale Banacha". W piatek przejsc sie nie dalo kolo nich.
Krzysztof
Użytkownik "spider" <spajder78@WYTNIJwp.pl> napisał w wiadomości [color=blue] > Mi tam ten handel nie przeszkadza, zawsze można było kupić świeże warzywa. > Dopóki nie zagracają całkowicie chodników i nie zostawiają sterty śmieci > to wg mnie jest ok.[/color]
Niestety przy stacji metro Wilanowska zostawiają...
Poza tym jest to nieuczciwe w stosunku do sklepów, które musza zapłacic za wynajem powierzchni, wywóz smieci, itp.
Użytkownik "elmer radi radisson" <radi@spam-spam-spam-eggs-bacon-and.spam.wireland.org> napisał w wiadomości news:frgh6f$cdt$2@inews.gazeta.pl...[color=blue] > widocznie akcja 'zefir' nie miala w planach az tak dalekiego poscigu za > fundamentalistami z ugrupowania 'hallabanahha'[/color] A mnie się najbardziej "podobają" stoliki rozstawione na rodu Grójeckiej i Bitwy Warszawkiej, na ścianie wiszą tabliczki "zakaz handlu", a obok stoją policjanci przepisujący notesiki.
Szuwaks pisze:[color=blue] > Blisko 2,5 tys. strażników miejskich i policjantów wyruszy w > poniedziałek na ulice Warszawy, by karać nielegalnych handlarzy i źle > parkujących kierowców. To największa od lat akcja porządkowa. Otrzymała > kryptonim Zefir; potrwa do 21 marca.[/color]
a po świętach będzie jak zwykle...
KG
> Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul.[color=blue] > Walbrzyskiej/rog Pulawskiej. Ani kwiatow kupic nie mozna ani stroiku.[/color]
Wreszczie ktoś ruszył tyłek... popieram, są do tego miejsca wyznaczone.. Oby takie akcje weszły w krew i początek każdego dnia zaczynali od sprawdzenia, wlepiania mandatów, konfiskaty towaru jeśli brak papierów na prowadzenie działalności gospodarczej. Dlaczego ja ma płacić za wynajem, zus itp.. a inny ślizga się na mojej du....e. BRAWO PANOWIE i oby tak już wam zostało..
> Dzieki za info. Napisze do U. Dzielnicowego Mokotow. Widze, ze jestes[color=blue] > przeciwnikiem handlu kwiatami na ulicach i zacieklym dyskutantem.[/color]
Ja również napiszę, że popieram i gratuluję, lepiej późno niż wcale.
Na grupie pl.regionalne.warszawa Kosu napisał(a): [color=blue] > Nie, ale skręcają kostki w dziurach i koleinach na przejściach dla pieszych.[/color]
No patrz Pan - z 70% ceny benzyny to podatek a my dziurawe drogi mamy. I wszystko przez te wredne staruszki z kwiatami... -- odie
jaQbek wrote: [color=blue] > A mnie się najbardziej "podobają" stoliki rozstawione na rodu Grójeckiej > i Bitwy Warszawkiej, na ścianie wiszą tabliczki "zakaz handlu", a obok > stoją policjanci przepisujący notesiki.[/color]
Albo lapiacy za przechodzenie na czerwonym, bo przejscie po stronie przystankow tramwajowych ma tak glupia synchronizacje ze swieci sie mimo czerwonego dla samochodow (chyba, ze czegos nie zauwazylem, np. tramwaje skrecajace na Banacha maja przez chwile "zielone" gdy w tym samym czasie ruszaja samochody skrecajace z Grojeckiej w BW).
--
express teleporterow
Jurek wysmarował/a: [color=blue] > Dzieki za info. Napisze do U. Dzielnicowego Mokotow. Widze, ze jestes > przeciwnikiem handlu kwiatami na ulicach i zacieklym dyskutantem. Z > wypunktowanej odpowiedzi wnioskuje, ze lubisz porzadek i narzucanie swojej > woli innym. Czy moze jestes samotnym nauczycielem, sympatykiem Korei > Polnocnej ? /Samotnym stad, ze osoby majace rodziny sa nieco bardziej > wyrozumiale i tolerancyjne./[/color]
Dzięki za analizę mojej osoby :) Uśmiałem się. Tak, jestem przeciwnikiem nielegalnego handlu na ulicach Warszawy. Owszem, lubię porządek - i co w tym dziwnego? To zła cecha?
Samotny nie jestem, nauczycielem też nie jestem. Z Koreą też pudło. Po prostu jestem przeciwny zamienianiu każdego większego skrzyżowania w tym mieście w bazar. Zresztą jak widzę po innych wypowiedziach w tej dyskusji - nie jestem w tej opinii osamotniony.
Legalny bazarek z kwiatami i owocami/warzywami jest po drugiej stronie Puławskiej. I tam jest miejsce kwiaciarek i straganów z warzywami, a nie na środku chodnika.
-- pzdr, Tomek Jabłczyński ... [email]japkoo@idea.net.pl[/email]
raaa pisze:[color=blue] > i poki podatkow nie placa?[/color]
podatek który oni by zapłacili ostatecznie zapłaciłbym ja kupując marchewkę, a że w naszym pięknym kraju podatki i to niemałe płaci się dosłownie na każdym kroku to cieszę się że czasem można uciec od dawania haraczu który trafia w czarną dziurę. -- spider
Szuwaks wysmarował/a: [color=blue] > Napisz napisz, będą mieli niezły ubaw.[/color]
Niech pisze :) Stanie się kolejną anegdotą krążącą po korytarzach mokotowskiego ratusza :)
-- pzdr, Tomek Jabłczyński ... [email]japkoo@idea.net.pl[/email]
Tomasz Jabłczyński wrote:[color=blue] > Dzięki za analizę mojej osoby :) Uśmiałem się. > Tak, jestem przeciwnikiem nielegalnego handlu na ulicach Warszawy. > Owszem, lubię porządek - i co w tym dziwnego? To zła cecha?[/color]
W Polsce z pewnością. Podobnie jak złą (a przynajmniej dziwną) cechą jest jeżdżenie zgodnie z przepisami, kupowanie oryginalnych gier i płyt i tak dalej. Taki kraj panie... ;)
pozdrawiam, Kosu
elmer radi radisson wrote:[color=blue] > Albo lapiacy za przechodzenie na czerwonym, bo przejscie po stronie > przystankow tramwajowych ma tak glupia synchronizacje ze swieci sie > mimo czerwonego dla samochodow (chyba, ze czegos nie zauwazylem, np. > tramwaje skrecajace na Banacha maja przez chwile "zielone" > gdy w tym samym czasie ruszaja samochody skrecajace z Grojeckiej w BW).[/color]
W sezonie w każdą sobotę na północnym rogu skrzyżowania można spotkać straż miejską walczącą z rowerzystami. Do skrzyżowania dojeżdża z obu stron popularna ścieżka rowerowa, ale oczywiście nie zrobiono przejazdu (choć jest na niego miejsce obok aktualnych pasów).
Teraz zrobili po drugiej stronie ścieżkę asfaltową (beznadzieją, ale to nie temat wątku), ale przejazd się oczywiście nie pojawił... za to na pewno wzrośnie przepustowość i liczba mandatów :]
pozdrawiam, Kosu
> Użytkownik "raaa"[color=blue][color=green][color=darkred] > >> Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul. > >> Walbrzyskiej/rog Pulawskiej.[/color][/color][/color] [color=blue][color=green] > > na Dąbrowskiego/Niepodległości też wszystkich pogonili, to chyba jakiś > > zaplanowany zbiorowy nalot :) > > Mi tam ten handel nie przeszkadza, zawsze można było kupić świeże > > warzywa. Dopóki nie zagracają całkowicie chodników i nie zostawiają > > sterty śmieci to wg mnie jest ok.[/color][/color] [color=blue] > i poki podatkow nie placa?[/color]
Moge podejrzewac ze nawet nie przypuszczasz a jakim dziwnym (popiepszonym) miescie / kraju mieszkasz. Odnosnie tego czy co handlujacy placa podatki to sie nie wypowiem, ale przyszlo by Co do glowy ze za ten w koncu "nielegalny" handel (zgadzam sie bowiem ze jest to moze nie tyle nielegalne jesli nie opodatkowane, ale bez watpienia nie odpowiednie do tego miejsce) WLADZA czyli poborcy z urzedow dzielnicy pobieraja od tych sprzedajacych oplate placowa? To dopiero kuriozum (chyba). Czerpac korzysc z nielegalnej dzialanosci. Co Ty na to? AM
W dniu Sat, 15 Mar 2008 14:36:10 +0100, Piotrek wydukał(a) nieśmiało, a wszystkim się zdawało, że to echo grało: [color=blue] > Niestety przy stacji metro Wilanowska zostawiają...[/color]
Może ci przy stacji handlują legalnie, z zezwoleniem od miasta i wnosząc odpowiednie opłaty? [color=blue] > Poza tym jest to nieuczciwe w stosunku do sklepów, które musza zapłacic za > wynajem powierzchni, wywóz smieci, itp.[/color]
I myślisz, że taki straganiarz osiąga taki sam obrót, jak sklep? I że ma porównywalne warunki pracy? :) Na moim osiedlu latem niektóre sklepy wystawiają towar na zewnątrz i robią coś w rodzaju straganu, sprzedając tam np. warzywa i owoce. To samo, w większym zakresie, robią restauracje i kawiarnie. Co więcej, "dzikie" stragany rozkładają się tutaj zwykle w takich miejscach, że nie zajmują dużo miejsca i nie przeszkadzają przechodniom, natomiast sklepy i kawiarnie rozstawiają się przed swoimi lokalami i jeżeli chodnik w tym miejscu jest wąski, to właśnie bardziej to utrudnia komunikację. Natomiast co do estetyki, to IMO olbrzymie parasole reklamowe z logo producentów piwa na Starym Mieście są o wiele bardziej rażące, niż jakiś stragan na blokowisku czy pod parkanem oblepionym podartymi plakatami.
Pozdrawiam, Carrie
Użytkownik "Hades" <waruga@vp.pl> napisał w wiadomości news:frgq7m$pkd$1@nemesis.news.neostrada.pl... [color=blue] > Moge podejrzewac ze nawet nie przypuszczasz a jakim dziwnym > (popiepszonym) miescie / kraju mieszkasz. Odnosnie tego czy co > handlujacy placa podatki to sie nie wypowiem, ale przyszlo by Co do > glowy ze za ten w koncu "nielegalny" handel (zgadzam sie bowiem > ze jest to moze nie tyle nielegalne jesli nie opodatkowane, ale bez > watpienia nie odpowiednie do tego miejsce) WLADZA czyli poborcy > z urzedow dzielnicy pobieraja od tych sprzedajacych oplate placowa? > To dopiero kuriozum (chyba). Czerpac korzysc z nielegalnej dzialanosci. > Co Ty na to?[/color]
Nie wiem jak przedpiśca ale ja poprosiłbym jeszcze raz tylko w bardziej zrozumiałeym języku. yamma
Użytkownik "yamma" <yamma@wp.pl> napisał w wiadomości news:frgu36$99t$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > > Użytkownik "Hades" <waruga@vp.pl> napisał w wiadomości > news:frgq7m$pkd$1@nemesis.news.neostrada.pl... >[color=green] >> Moge podejrzewac ze nawet nie przypuszczasz a jakim dziwnym >> (popiepszonym) miescie / kraju mieszkasz. Odnosnie tego czy co >> handlujacy placa podatki to sie nie wypowiem, ale przyszlo by Co do >> glowy ze za ten w koncu "nielegalny" handel (zgadzam sie bowiem >> ze jest to moze nie tyle nielegalne jesli nie opodatkowane, ale bez >> watpienia nie odpowiednie do tego miejsce) WLADZA czyli poborcy >> z urzedow dzielnicy pobieraja od tych sprzedajacych oplate placowa? >> To dopiero kuriozum (chyba). Czerpac korzysc z nielegalnej dzialanosci. >> Co Ty na to?[/color] > > Nie wiem jak przedpiśca ale ja poprosiłbym jeszcze raz tylko w bardziej > zrozumiałeym języku.[/color]
Oczywiście "zrozumiałym". Cobyście sobie zaraz nie robili jaj... yamma
> Wreszczie ktoś ruszył tyłek... popieram, są do tego miejsca wyznaczone..
Tylko że tych miejsc jest dość mało. W dodatku Warszawa jest najnudniejszym miastem w Europie i te kwiaciarki są jednym z niewielu elementów ożywiających miasto. Powinni jest zganiać tylko z tych naprawdę wąskich miejsc.
Beno
Na grupie pl.regionalne.warszawa Beno napisał(a): [color=blue] > W dodatku Warszawa jest najnudniejszym > miastem w Europie[/color]
Miastem czy stolicą? I czy miałeś (Ty lub autorzy tej opinii) okazję pomieszkać w każdej Europejskiej stolicy dość długo by móc głosić takie opinie w miarę obiektywnie? [color=blue] > i te kwiaciarki są jednym z niewielu elementów > ożywiających miasto.[/color]
A jakbyśmy postawili handlarza czosnkiem na każdym rogu... -- odie
Carrie pisze:[color=blue] > > I myślisz, że taki straganiarz osiąga taki sam obrót, jak sklep?[/color]
Żebyś się nie zdziwiła... Obroty sklepu bardzo zależą od miejsca. A stragany rozkładają się wyłącznie w najlepszych punktach. [color=blue] > I że ma porównywalne warunki pracy? :)[/color]
Takie, na jakie się decydują. Sklepikarz swój komfort (np. łazienkę) musi wykroić z drogiej powierzchni, ograniczając miejsce na handel. A że mu na głowę nie kapie... [color=blue] > Na moim osiedlu latem niektóre sklepy wystawiają towar na zewnątrz i > robią coś w rodzaju straganu, sprzedając tam np. warzywa i owoce. To > samo, w większym zakresie, robią restauracje i kawiarnie.[/color]
Nie wiem, jak z wystawianiem straganów przed stacjonarnymi sklepami, ale na ogródki kawiarnie i restauracje muszą mieć zgodę i za to płacą niemałe pieniądze. [color=blue] > Co więcej, > "dzikie" stragany rozkładają się tutaj zwykle w takich miejscach, że > nie zajmują dużo miejsca i nie przeszkadzają przechodniom,[/color]
Ja tam pamiętam, że przy Wałbrzyskiej zawsze ciężko było przejść. Tłumy się przewalają, a jeszcze pełno straganów. A już maksymalnie przeszkadzały stragany przy stacji Ochota. Pamiętasz, co się tam działo? O 7 rano, jak przesiadałem się tam w drodze na zajęcia, to przejście 100 m czasem zajmowało mi dobre kilka minut. [color=blue] > natomiast > sklepy i kawiarnie rozstawiają się przed swoimi lokalami i jeżeli > chodnik w tym miejscu jest wąski, to właśnie bardziej to utrudnia > komunikację.[/color]
Daj jakiś przykład, gdzie z powodu ogródka nie da się przejść. Bo na 100% miasto ma wytyczne, jakimi kieruje się przy wydawaniu zgody. [color=blue] > Natomiast co do estetyki, to IMO olbrzymie parasole reklamowe z logo > producentów piwa na Starym Mieście są o wiele bardziej rażące, niż > jakiś stragan na blokowisku czy pod parkanem oblepionym podartymi > plakatami.[/color]
Parasole rzeczywiście powinny być estetyczne. Ale jestem też za tym, żeby nie było parkanów oblepionych plakatami. Jakby tak cywilizacja i I świat zawitał nad Wisłę zamiast tureckiego suku...
Beno wrote: [color=blue] > Tylko że tych miejsc jest dość mało. W dodatku Warszawa jest najnudniejszym > miastem w Europie i te kwiaciarki są jednym z niewielu elementów > ożywiających miasto. Powinni jest zganiać tylko z tych naprawdę wąskich > miejsc.[/color]
Ale graja na tych kwiatkach, czy tancza z nimi breakdance? To wlasnie przez brak kontroli nad takim handlem miasto wyglada miejscami niczym bazar w Islamabadzie.
--
express teleporterow
Jurek pisze:[color=blue] > Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul. > Walbrzyskiej/rog Pulawskiej. Ani kwiatow kupic nie mozna ani stroiku. > Nie ma tez owocow i warzyw. Dla mnie to niewygodne, napisze skarge do U. > Dzielnicowego-Ursynow.[/color]
I bardzo dobrze ze ich przeganiają niech płacą podatki i niech sobie handlują ale LEGALNIE.
Kosu pisze:[color=blue] > Teraz zrobili po drugiej stronie ścieżkę asfaltową (beznadzieją, ale to > nie temat wątku), ale przejazd się oczywiście nie pojawił... zato na > pewno wzrośnie przepustowość i liczba mandatów :][/color]
I bardzo dobrze niech karają rowerzystów za przejeżdżanie po pasach już jeden taki debil wjechał mi w samochód ale akurat nie na tym skrzyżowaniu.
Kamikazee wrote:[color=blue] > I bardzo dobrze niech karają rowerzystów za przejeżdżanie po pasach już > jeden taki debil wjechał mi w samochód ale akurat nie na tym skrzyżowaniu.[/color]
Pomijając fakt, że popieram kary dla rowerzystów, to muszę przyznać, że Twój post brzmi trochę zabawnie. Trzeba było napisać od razu "porysował mi mój piękny wózeczek puci puci" :D
pozdrawiam, Kosu
Beno wrote:[color=blue] > Tylko że tych miejsc jest dość mało. W dodatku Warszawa jest najnudniejszym > miastem w Europie i te kwiaciarki są jednym z niewielu elementów > ożywiających miasto. Powinni jest zganiać tylko z tych naprawdę wąskich > miejsc.[/color]
Ja proponuję wywalać odpadki na ulice, bo pachną podobnie do tych straganów, a zamiast jednej baby w chuście będą po chwili tysiące istnień :D To dopiero ożywi miasto :D
pozdrawiam, Kosu
Witam,
Użytkownik "kam" <x#kamq43@wp.pl#x> napisał w wiadomości news:frgki1$rah$1@inews.gazeta.pl... [color=blue][color=green] >> parkujących kierowców. To największa od lat akcja porządkowa. Otrzymała >> kryptonim Zefir; potrwa do 21 marca.[/color] > a po świętach będzie jak zwykle...[/color]
Niestety...
--
Pozdrawiam Szuwaks
W dniu Sat, 15 Mar 2008 18:45:44 +0100, Konrad Brywczyński wydukał(a) nieśmiało, a wszystkim się zdawało, że to echo grało: [color=blue] > Carrie pisze:[color=green] >> >> I myślisz, że taki straganiarz osiąga taki sam obrót, jak sklep?[/color] > > Żebyś się nie zdziwiła... Obroty sklepu bardzo zależą od miejsca. A > stragany rozkładają się wyłącznie w najlepszych punktach.[/color]
A czy ktoś każe zakładać sklepy w złych punktach? :) Na rogu Andersa i Stawki był sklep spożywczy, lubiłam go, bo blisko i miał niezły jak dla mnie asortyment. Nie wiem, jak dużo klientów, ale punkt raczej niezły. Zamknęli go, przez jakiś rok lokal stał pusty, a teraz tam jest bank... [color=blue][color=green] >> I że ma porównywalne warunki pracy? :)[/color] > > Takie, na jakie się decydują. Sklepikarz swój komfort (np. łazienkę) > musi wykroić z drogiej powierzchni, ograniczając miejsce na handel. > A że mu na głowę nie kapie...[/color]
No właśnie. A straganiarz, jak chce cokolwiek zarobić, to stoi i w deszczu, i w mróz, i naraża towar na uszkodzenia, a łazienki sobie za bardzo zrobić nie może, choćby ogromnie chciał. Dawno temu przez parę dni dorabiałam sobie, pracując dla znajomego i sprzedając na bazarze jego towar. W sklepie też pracowałam przez jakiś czas. Warunki bardzo odmienne. Wiadomo, że założenie i utrzymanie sklepu kosztuje, więc dziwnym nie jest, że jak ktoś chce się utrzymywać z handlu, a na sklep go nie stać, to sobie radzi inaczej. [color=blue] > Nie wiem, jak z wystawianiem straganów przed stacjonarnymi sklepami, ale > na ogródki kawiarnie i restauracje muszą mieć zgodę i za to płacą > niemałe pieniądze.[/color]
Dobrze wiedzieć :) Może jestem dziwna, ale mnie drażni, kiedy usiłuję iść chodnikiem i nie ma miejsca, bo z jednej strony stoją stoliki, a z drugiej parkują samochody i dla pieszych zostaje 30 cm miejsca ;> [color=blue][color=green] > > Co więcej, >> "dzikie" stragany rozkładają się tutaj zwykle w takich miejscach, że >> nie zajmują dużo miejsca i nie przeszkadzają przechodniom,[/color] > > Ja tam pamiętam, że przy Wałbrzyskiej zawsze ciężko było przejść.[/color]
Ale ja mówię o Andersa ;) O ile wiem, tu blisko nie ma ani legalnego bazaru, ani większego natężenia nielegalnych handlarzy. Na Wałbrzyskiej faktycznie sporo się ich rozstawiało, i rzeczywiście tam zaraz obok jest bazar. Gdzie, OIDP, w ostatnim czasie wiele stoisk świeci pustkami. Całkiem słuszna propozycja, żeby "nielegalnych" tam przenieść. [color=blue] >Tłumy > się przewalają, a jeszcze pełno straganów. A już maksymalnie > przeszkadzały stragany przy stacji Ochota. Pamiętasz, co się tam działo? > O 7 rano, jak przesiadałem się tam w drodze na zajęcia, to przejście 100 > m czasem zajmowało mi dobre kilka minut.[/color]
To chyba nie mój rejon, nie kojarzę... Gdzie to dokładnie? [color=blue] > Daj jakiś przykład, gdzie z powodu ogródka nie da się przejść. Bo na > 100% miasto ma wytyczne, jakimi kieruje się przy wydawaniu zgody.[/color]
A zaczekasz do sezonu? Bo teraz nie pamiętam dokładnie :] Na Starym Mieście, przy Krakowskim, poszerzyli chodniki, więc tam już nie powinno być takiego ścisku. Coś mi się kojarzy, że nie podobały mi się ogródki na Nowym Świecie, w którymś miejscu był taki niedaleko przystanku, gdzie sporo ludzi chodziło i trzeba było czasem nieźle manewrować. Ale może źle pamiętam. [color=blue] > Parasole rzeczywiście powinny być estetyczne. Ale jestem też za tym, > żeby nie było parkanów oblepionych plakatami. Jakby tak cywilizacja i I > świat zawitał nad Wisłę zamiast tureckiego suku...[/color]
Mnie parasole drażnią, bo psują efekt - chcę oglądać stare kamienice i wczuć się w atmosferę, a wielkie reklamy to skutecznie psują. Samochody zaparkowane wszędzie, gdzie jest kawałek wolnego miejsca, również ;) Tak w ogóle to normalny bazar też ma swój styl i urok, uważam. Najgorsze są takie miejsca tworzone na siłę, bez dobrego planu i pomysłu, jak np. bazar na dworcu PKS Stadion. Jako bazar to miejsce jest okropne, a jako dworzec PKS jeszcze gorsze, że o estetyce i funkcjonalności nie wspomnę :|
Pozdrawiam, Carrie
Jurek pisze:[color=blue] > > "Tomasz Jabłczyński" <japko@idea.net.pl> wrote in message > news:1610336443.20080315124505@idea.net.pl...[color=green] >> Jurek wysmarował/a: >>[color=darkred] >>> Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul. >>> Walbrzyskiej/rog Pulawskiej. Ani kwiatow kupic nie mozna ani stroiku. >>> Nie ma >>> tez owocow i warzyw. Dla mnie to niewygodne, napisze skarge do U. >>> Dzielnicowego-Ursynow.[/color] >> >> 1. Kwiaciarki i stragany z warzywami były na dziko, tarasując przejście. >> >> 2. Kwiaty, stroiki można kupić na bazarku po drugiej stronie >> Puławskiej. Warzywa i owoce też. >> >> 3. Najwyraźniej nie wiesz też gdzie mieszkasz, bo Wałbrzyska/Puławska >> to Mokotów, na Ursynów jest jeszcze ładny kawałek. Poza tym - pisać >> sobie możesz :) Urząd dzielnicy sam stara się walczyć z dzikim >> handlem. >> >> 4. Kogo interesuje (poza Tobą samym) Twoje osobiste subiektywne >> odczucie, że jest Ci niewygodnie? Legalny bazarek jest po drugiej >> stronie ulicy. Naprawdę ten dystans jest taki trudny do pokonania? >> >> -- >> pzdr, >> Tomek Jabłczyński ... [email]japkoo@idea.net.pl[/email] >>[/color] > > Dzieki za info. Napisze do U. Dzielnicowego Mokotow. Widze, ze jestes > przeciwnikiem handlu kwiatami na ulicach i zacieklym dyskutantem. Z > wypunktowanej odpowiedzi wnioskuje, ze lubisz porzadek i narzucanie > swojej woli innym. Czy moze jestes samotnym nauczycielem, sympatykiem > Korei Polnocnej ? /Samotnym stad, ze osoby majace rodziny sa nieco > bardziej wyrozumiale i tolerancyjne./ > > pzdr, Jerzy Krzeminski > >[/color] Włączę się do dyskusji bo: raz - mam rodzinę dwa - mieszkałem parę lat w bloku obok mokpolu
jeśli komuś podoba się handel w tym miejscu to znaczy że tam nie mieszka, lub ewentualnie ma coś nie tak ze zmysłami (szczególnie powonienia i słuchu)
ekipa kwiaciarek to głownie specjalistki od denaturatu, kręcą się przy nich panowie specjaliści od taniego wina i lepiej z dziećmi tam nie podchodzić bo się mogą za dużo dowiedzieć o życiu. najfajniej jest jak się wieczorem pokłócą o ostatni łyk z butelki
panie kwiaciarki nie mają kibla, śmietnika ani miotły, więc załatwiają się gdzie popadnie (w makdonaldzie są niemile widziane) a śmieci wywalają do smietników osiedlowych na koszt mieszkańców. na zwróconą uwagę reagują wiązanką bynajmniej nie kwiatów polnych...
do tego dochodzą też warzywniacy w swoich 40-to letnich żukach zaparkowanych na stałe na chodnikach i trawnikach naprzeciwko szpitalu damiana i badziewiarze z łóżkami polowymi.
w okolicy wszystkie wnęki w budynkach są zaszczane, mieszkańcy nie mają gdzie parkować, a jak już zaparkują to toczą codzienne boje z handlarzami o możliwość wyjazdu, trawa i żywopłoty zniknęły, na drzewach wiszą skrzynki po owocach, a w żukach wieczorami odchodzi dymanie.
tak więc Panie Jerzy jest to krajobraz nie-miejski, wielu ludzi wkurza robienie z miasta stołecznego bazaru rodem z Burkina Faso, niestety - miasto różni się od wsi tym że oprócz remizy i kościoła są tam jeszcze trawniki, parki i inne ciekawe obiekty, łatwo je zniszczyć a trudno odtworzyć, więc jak nie chce mieć pan chlewa wszędzie wokół radzę sobie dać spokój i kupować te parę metrów dalej
pegie
Użytkownik "Carrie" <carrie.mn@!gmail.com!> napisał w wiadomości [color=blue] > Może ci przy stacji handlują legalnie, z zezwoleniem od miasta i > wnosząc odpowiednie opłaty?[/color]
Tak, tak... Koleś z ruskimi bateriami i zegarkami na pewno ma pozwolenie. [color=blue] > I myślisz, że taki straganiarz osiąga taki sam obrót, jak sklep? I że > ma porównywalne warunki pracy? :)[/color]
A to już jego wybór. Dlaczego ja i moja okolica ma przez to cierpieć (tony śmieci i smród) Nie mówie już o odlewaniu się przy pobliskich drzewkach [color=blue] > Na moim osiedlu latem niektóre sklepy wystawiają towar na zewnątrz i > robią coś w rodzaju straganu, sprzedając tam np. warzywa i owoce.[/color]
Sklepy za coś takiego płacą [color=blue] > To > samo, w większym zakresie, robią restauracje i kawiarnie.[/color]
A kawiarnie i ogródki piwne płaca kilka tysięcy złotych miesięcznie za taki "stragan" [color=blue] > Natomiast co do estetyki, to IMO olbrzymie parasole reklamowe z logo > producentów piwa na Starym Mieście są o wiele bardziej rażące, niż > jakiś stragan na blokowisku czy pod parkanem oblepionym podartymi > plakatami.[/color]
Nie przesadzaj. Ja bardziej wole estetyczny ogródek piwny na starym mieście z logiem browaru niż nieestetyczny bazar przy wejściu do metra i tony śmieci, które są codziennie tam zostawiane.
Carrie pisze:[color=blue] >[color=green][color=darkred] >>> I myślisz, że taki straganiarz osiąga taki sam obrót, jak sklep?[/color] >> Żebyś się nie zdziwiła... Obroty sklepu bardzo zależą od miejsca. A >> stragany rozkładają się wyłącznie w najlepszych punktach.[/color] > > A czy ktoś każe zakładać sklepy w złych punktach? :)[/color]
Czasem niby dobry punkt okazuje się niewypałem. Czasem obrót jest nawet-nawet, ale czynsz za wysoki, itp. A czasem inny czynnik wchodzi w grę. Tylko że ktoś działając w sposób cywilizowany i uczciwy dużo wkłada i dużo ryzykuje. A ktoś może mu się rozłożyć przed sklepem i z tym samym asortymentem wystartować, mają prawie zerowe koszta, prawie zerowe ryzyko i sprzedawać wszystko 10% taniej. Uczciwa konkurencja? [color=blue] > Na rogu Andersa i Stawki był sklep spożywczy, lubiłam go, bo blisko i > miał niezły jak dla mnie asortyment.[/color]
Śmierdziało i AFAIK dość drogo, ale czasem po drodze wstępowałem. [color=blue] > Nie wiem, jak dużo klientów, ale > punkt raczej niezły. Zamknęli go, przez jakiś rok lokal stał pusty, a > teraz tam jest bank...[/color]
Andersa to pikuś. Dopiero 4 banki. Spójrz na pl. Wilsona. Bank wykosi każdy sklep i każde usługi. Zapłaci wyższy czynsz zawsze na czas. A że człowiek wolałby mieć gdzie kupić bułki, zamiast n-tej karty kredytowej? [color=blue] > No właśnie. A straganiarz, jak chce cokolwiek zarobić, to stoi i w > deszczu, i w mróz, i naraża towar na uszkodzenia, a łazienki sobie za > bardzo zrobić nie może, choćby ogromnie chciał. Dawno temu przez parę > dni dorabiałam sobie, pracując dla znajomego i sprzedając na bazarze > jego towar. W sklepie też pracowałam przez jakiś czas. Warunki bardzo > odmienne. Wiadomo, że założenie i utrzymanie sklepu kosztuje, więc > dziwnym nie jest, że jak ktoś chce się utrzymywać z handlu, a na sklep > go nie stać, to sobie radzi inaczej.[/color]
Carrie, tak samo gadali ci straganiarze spod pajaca. Na domy mieli, na dobre auta mieli. Tylko na cywilizowany sklep - już szkoda kasy i woleli w szczękach handlować. Tzn. nie oni, tylko ich pracownicy zatrudniani za grosze i często na czarno. Potem zażądali parceli pod swoją halę, a ostatni chcą działki na dom towarowy. I z nimi normalni handlowcy muszą konkurować.
O biednych straganiarzach trochę już wiadomo. Kiedyś na tej grupie ktoś opisał, jak to jest z babami handlującymi szczypiorkiem niby z działki. Przyjeżdża dobre auto z towarem prosto z giełdy, rozdaje towar, a babcie od razu zabierają się za dzielenie każdego pęczka na 3 części. I potem tym handlują. [color=blue] > Dobrze wiedzieć :) Może jestem dziwna, ale mnie drażni, kiedy usiłuję > iść chodnikiem i nie ma miejsca, bo z jednej strony stoją stoliki, a z > drugiej parkują samochody i dla pieszych zostaje 30 cm miejsca ;>[/color]
Znaczy się, że samochód nieprawidłowo zaparkowany. Ogródek nie ma tu nic do rzeczy. Można dzwonić po policję albo straszników. [color=blue] > Ale ja mówię o Andersa ;) O ile wiem, tu blisko nie ma ani legalnego > bazaru, ani większego natężenia nielegalnych handlarzy.[/color]
Handlarzy jakimś syfem masz na rogu Andersa i Anielewicza pod filarami (często) oraz Andersa i Świętojerskiej. W sezonie jeszcze stragan owocowo warzywny po przeciwnej stronie Anielewicza. Nie blokują jednak przejść. Gorzej już jest na JP2. Dawniej na prawo od Hali Mirowskiej, obecnie za Elektoralną rozkładają się menele z fajansem. Nie dość, że przejść ciężko, to jeszcze śmierdzi. [color=blue] > Na Wałbrzyskiej faktycznie sporo się ich rozstawiało, i rzeczywiście > tam zaraz obok jest bazar. Gdzie, OIDP, w ostatnim czasie wiele > stoisk świeci pustkami. Całkiem słuszna propozycja, żeby > "nielegalnych" tam przenieść.[/color]
Nielegalni dawno mogli się tam przenieść. Tylko łatwo jest stanowić konkurencję dla bazarowców płacących placowe i podatki, będąc tuż obok, a nie płacąc tych opłat. Ludzie idą na bazar, a przy okazji co któryś kupi u chodnikowców. To przykład, jak powyżej dałem ze sklepem i straganem przed nim. [color=blue][color=green] >> Tłumy >> się przewalają, a jeszcze pełno straganów. A już maksymalnie >> przeszkadzały stragany przy stacji Ochota. Pamiętasz, co się tam działo? >> O 7 rano, jak przesiadałem się tam w drodze na zajęcia, to przejście 100 >> m czasem zajmowało mi dobre kilka minut.[/color] > > To chyba nie mój rejon, nie kojarzę... Gdzie to dokładnie?[/color]
Skrzyżowanie Jerozolimskich i Towarowej. Obecnie jest tam hotel Campanille et co. [color=blue] > A zaczekasz do sezonu? Bo teraz nie pamiętam dokładnie :] Na Starym > Mieście, przy Krakowskim, poszerzyli chodniki, więc tam już nie > powinno być takiego ścisku. Coś mi się kojarzy, że nie podobały mi się > ogródki na Nowym Świecie, w którymś miejscu był taki niedaleko > przystanku, gdzie sporo ludzi chodziło i trzeba było czasem nieźle > manewrować. Ale może źle pamiętam.[/color]
Nie kojarzę tam przystanku, który mógłby kolidować z ogródkiem. [color=blue] > Mnie parasole drażnią, bo psują efekt - chcę oglądać stare kamienice i > wczuć się w atmosferę, a wielkie reklamy to skutecznie psują.[/color]
Zgadza się. Np. w Wilnie nawet ogródki piwne są o wiele estetyczniejsze, niż w Polsce. Ale w Polsce w ogóle kultura estetyczna jest nędzna, a przepisy np. architektoniczne do bani. W jakim cywilizowanym kraju można dwie części domu typu bliźniak wykończyć inną elewacją, nakryć innym dachem, wstawić inne okna?
On 15 Mar, 15:40, Kosu <k...@kosu.pl> wrote:[color=blue] > Tomasz Jabłczyński wrote:[color=green] > > Dzięki za analizę mojej osoby :) Uśmiałem się. > > Tak, jestem przeciwnikiem nielegalnego handlu na ulicach Warszawy. > > Owszem, lubię porządek - i co w tym dziwnego? To zła cecha?[/color] > > W Polsce z pewnością. Podobnie jak złą (a przynajmniej dziwną) cechą > jest jeżdżenie zgodnie z przepisami, kupowanie oryginalnych gier i płyt > i tak dalej. Taki kraj panie... ;) > > pozdrawiam, > Kosu[/color]
Co rusz piszesz jaki to gówniany kraj. Może w końcu wyjdziesz na zachód na zmywak albo na budowę. Tam dopiero poznasz prawdziwy raj i przestaniesz narzekać.
Piter Pollack wrote:[color=blue] > Co rusz piszesz jaki to gówniany kraj. Może w końcu wyjdziesz na > zachód na zmywak albo na budowę. Tam dopiero poznasz prawdziwy raj i > przestaniesz narzekać.[/color]
Nie mówię, że gówniany kraj. Mówię, że dziwne społeczeństwo. Pod wieloma względami skrzywione. Przecież fakt, że dzieci w gimnazjum chwalą się, kto więcej ściąga piratów z netu, nie jest winą tego, że ten kraj nazywa się Polska, a nie np Nibylandia.
Nie wiem też po co mam jechać na zmywak... wolę do biura - przecież zobaczę taki sam Zachód :)
pozdrawiam, Kosu
W dniu Sat, 15 Mar 2008 23:39:54 +0100, Piotrek wydukał(a) nieśmiało, a wszystkim się zdawało, że to echo grało: [color=blue] > Tak, tak... > Koleś z ruskimi bateriami i zegarkami na pewno ma pozwolenie.[/color]
To dlaczego jeszcze nikt go stamtąd nie przegonił? [color=blue][color=green] >> I myślisz, że taki straganiarz osiąga taki sam obrót, jak sklep? I że >> ma porównywalne warunki pracy? :)[/color] > > A to już jego wybór. Dlaczego ja i moja okolica ma przez to cierpieć (tony > śmieci i smród) > Nie mówie już o odlewaniu się przy pobliskich drzewkach[/color]
Sorry, widziałam facetów załatwiających się w krzakach w takich miejscach, gdzie żadnego straganu nie ma. Śmieci także są tam, gdzie nie ma straganów [te setki petów na torowiskach chociażby, albo walające się po skwerach butelki - że o psich pozostałościach nie wspomnę]. Może być, że po straganiarzach zostaje większy brud, organoleptycznie nie sprawdzałam, niemniej oskarżanie ich o "globalne" zaśmiecanie miasta to poważna przesada. Z nimi jeszcze miasto może sobie dość prosto poradzić - zakazać sprzedaży albo zmusić do pozostawiania po sobie porządku. A kiedy uda się do tego samego skłonić innych śmiecących? :> [color=blue] > A kawiarnie i ogródki piwne płaca kilka tysięcy złotych miesięcznie za taki > "stragan"[/color]
Komu płacą? Mieszkańcom, których okna wychodzą na te ogródki? ;) [color=blue] > Nie przesadzaj. Ja bardziej wole estetyczny ogródek piwny na starym mieście > z logiem browaru niż nieestetyczny bazar przy wejściu do metra i tony > śmieci, które są codziennie tam zostawiane.[/color]
Kwestia gustu i potrzeb :) Mnie ogródki nie są potrzebne do szczęścia, natomiast drażnią z powodu już opisanego, szczególnie w pobliżu zabytków i wyjątkowych miejsc. Bazary też mi nie są potrzebne co krok, a śmieci jeszcze mniej. Ogólnie biorąc zgadzam się, że należy utrzymywać porządek, ale nie zwalałabym całej winy na handlarzy - co nie jest zabronione, to jest dozwolone. Jeśli przy stacji metra zakaz handlu bazarowego będzie egzekwowany, to handlarze znikną. Mnie na przykład denerwują osobnicy wyrzucający niedopałki na ulice i spluwający na chodnik, a jeszcze nigdy nie widziałam, żeby straż miejska zwróciła komuś uwagę z tego powodu. Za to widziałam, jak sztorcowali staruszkę z jakimiś nasionami, która to staruszka stała skromnie w kącie koło kiosku, nikomu nie przeszkadzała i nie mogła naśmiecić, bo nie miała czym - cały jej stragan to była gazeta i paczuszki z tymi nasionami. Stanowczo wolę takie straganiarki niż naprzykrzających się żebraków w tramwajach - jakoś wątpię, żeby mieli zezwolenie na swoją działalność i odprowadzali podatek od dochodu :/
Pozdrawiam, Carrie
Carrie pisze:[color=blue] > > Sorry, widziałam facetów załatwiających się w krzakach w takich > miejscach, gdzie żadnego straganu nie ma.[/color]
Ale w miejscu, gdzie handlują np. 10h / dobę istnieje jakby większe prawdopodobieństwo, że ich przypili, prawda? [color=blue] > Śmieci także są tam, gdzie nie ma straganów[/color]
Jednak stragan warzywny albo kwiatowy to nieuniknione gnijące resztki. Śmieci w innych miejscach nie są żadnym usprawiedliwieniem dla tolerowania straganów. Po prostu należy walczyć z oboma zjawiskami. [color=blue] > Komu płacą? Mieszkańcom, których okna wychodzą na te ogródki? ;)[/color]
Miastu. Natomiast mieszkańcy zawsze mają możliwość temperowania sposobu funkcjonowania lokalu, który im przeszkadza. Na Andersa np. problemy miała pizzeria Prima. Niby za głośno było wieczorami.
W dniu Sun, 16 Mar 2008 00:50:32 +0100, Konrad Brywczyński wydukał(a) nieśmiało, a wszystkim się zdawało, że to echo grało: [color=blue] > Czasem niby dobry punkt okazuje się niewypałem. Czasem obrót jest > nawet-nawet, ale czynsz za wysoki, itp. A czasem inny czynnik wchodzi w > grę. Tylko że ktoś działając w sposób cywilizowany i uczciwy dużo wkłada > i dużo ryzykuje. A ktoś może mu się rozłożyć przed sklepem i z tym samym > asortymentem wystartować, mają prawie zerowe koszta, prawie zerowe > ryzyko i sprzedawać wszystko 10% taniej. Uczciwa konkurencja?[/color]
Nie wiem. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jakie warunki trzeba spełnić, żeby móc postawić stragan nie na peryferyjnym bazarze, tylko w jakimś lepszym miejscu. Podejrzewam, że jednak jest możliwe załatwienie tego w legalny sposób, bo inaczej nijak nie rozumiem, jakim cudem te same stragany stoją od lat np. przy Rotundzie albo pod Domami Centrum, albo na Starym Mieście. [color=blue][color=green] >> Na rogu Andersa i Stawki był sklep spożywczy, lubiłam go, bo blisko i >> miał niezły jak dla mnie asortyment.[/color] > > Śmierdziało i AFAIK dość drogo, ale czasem po drodze wstępowałem.[/color]
Taniej niż w delikatesach na Bonifraterskiej... Tam nie śmierdzi, ale ceny mają zabójcze :> A ten zlikwidowany dodatkowo był czynny do 22, co też było dla mnie zaletą. [color=blue] > Andersa to pikuś. Dopiero 4 banki. Spójrz na pl. Wilsona. Bank wykosi > każdy sklep i każde usługi. Zapłaci wyższy czynsz zawsze na czas. A że > człowiek wolałby mieć gdzie kupić bułki, zamiast n-tej karty kredytowej?[/color]
No właśnie :| [color=blue] > Carrie, tak samo gadali ci straganiarze spod pajaca. Na domy mieli, na > dobre auta mieli. Tylko na cywilizowany sklep - już szkoda kasy i woleli > w szczękach handlować. Tzn. nie oni, tylko ich pracownicy zatrudniani za > grosze i często na czarno. Potem zażądali parceli pod swoją halę, a > ostatni chcą działki na dom towarowy. I z nimi normalni handlowcy muszą > konkurować.[/color]
Ech, to ja takich nie znam. Pewnie masz rację. Ja miałam do czynienia tylko z takimi, którzy prowadzili zwyczajny, mały handel, w jedną czy dwie osoby. Kokosów nie zarabiali. [color=blue] > O biednych straganiarzach trochę już wiadomo. Kiedyś na tej grupie ktoś > opisał, jak to jest z babami handlującymi szczypiorkiem niby z działki. > Przyjeżdża dobre auto z towarem prosto z giełdy, rozdaje towar, a babcie > od razu zabierają się za dzielenie każdego pęczka na 3 części. I potem > tym handlują.[/color]
Ok, niech będzie, że jestem naiwna... [color=blue] > Znaczy się, że samochód nieprawidłowo zaparkowany. Ogródek nie ma tu nic > do rzeczy. Można dzwonić po policję albo straszników.[/color]
Hehe, na mojej ulicy - tej od wejścia, a nie tej urzędowej - ludzie zawsze parkowali samochody na chodnikach. Parę miesięcy temu na niektórzych chodnikach postawiono słupki uniemożliwiające parkowanie, IMO słusznie, bo zaparkowane pojazdy ograniczały widoczność jadącym. Żebyś widział, co się działo przez następne kilka dni... :] Inna sprawa, że jak na taki punkt i tę liczbę mieszkańców, tu jest tragicznie mało parkingów. A teraz jeszcze wprowadzą płatne parkowanie. [color=blue] > Handlarzy jakimś syfem masz na rogu Andersa i Anielewicza pod filarami > (często) oraz Andersa i Świętojerskiej. W sezonie jeszcze stragan > owocowo warzywny po przeciwnej stronie Anielewicza. Nie blokują jednak > przejść.[/color]
Ano. Chodniki tu szerokie, a tych straganów kojarzę dwa albo trzy większe i kilka małych w rodzaju "babcia na taborecie". Jak dla mnie - da się przeżyć ;) Ten z warzywami nawet lubię. [color=blue] > Gorzej już jest na JP2. Dawniej na prawo od Hali Mirowskiej, > obecnie za Elektoralną rozkładają się menele z fajansem. Nie dość, że > przejść ciężko, to jeszcze śmierdzi.[/color]
Tam nie bywam, ale wyobrażam sobie i owszem, jestem za uporządkowaniem terenu. [color=blue][color=green] >> To chyba nie mój rejon, nie kojarzę... Gdzie to dokładnie?[/color] > > Skrzyżowanie Jerozolimskich i Towarowej. Obecnie jest tam hotel > Campanille et co.[/color]
Aha, to wiem. Kiedyś widziałam tam stragan blokujący większą część drogi do przejścia dla pieszych przez Jerozolimskie. Bardzo inteligentne :/ [color=blue][color=green] >> Mnie parasole drażnią, bo psują efekt - chcę oglądać stare kamienice i >> wczuć się w atmosferę, a wielkie reklamy to skutecznie psują.[/color] > > Zgadza się. Np. w Wilnie nawet ogródki piwne są o wiele estetyczniejsze, > niż w Polsce. Ale w Polsce w ogóle kultura estetyczna jest nędzna, a > przepisy np. architektoniczne do bani. W jakim cywilizowanym kraju można > dwie części domu typu bliźniak wykończyć inną elewacją, nakryć innym > dachem, wstawić inne okna?[/color]
Nawet mi nie mów. Byłam dziś na wycieczce w Żyrardowie, pokręciłam się po tej starej części z zabudowaniami fabrycznymi, i chociaż sporo im brakuje do ideału, to i tak całość robi o niebo lepsze wrażenie niż "standardowa polska zabudowa wsi i małych miast". ATSD w naszym kraju jest przerażający natłok rozmaitych ruder i ruin, i śmietników :(
Pozdrawiam, Carrie
Carrie pisze:[color=blue] > > Nie wiem. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jakie warunki trzeba > spełnić, żeby móc postawić stragan nie na peryferyjnym bazarze, tylko > w jakimś lepszym miejscu. Podejrzewam, że jednak jest możliwe > załatwienie tego w legalny sposób, bo inaczej nijak nie rozumiem, > jakim cudem te same stragany stoją od lat np. przy Rotundzie albo pod > Domami Centrum, albo na Starym Mieście.[/color]
Oj, żebyś się nie dziwiła. [color=blue][color=green][color=darkred] >>> Na rogu Andersa i Stawki był sklep spożywczy, lubiłam go, bo blisko i >>> miał niezły jak dla mnie asortyment.[/color] >> Śmierdziało i AFAIK dość drogo, ale czasem po drodze wstępowałem.[/color] > > Taniej niż w delikatesach na Bonifraterskiej... Tam nie śmierdzi, ale > ceny mają zabójcze :>[/color]
Mini Europa jest okay. Mają dobre rzeczy w dobrych cenach. A np. bakalie orzechy włoskie mają taniej, niż w marketach. Pewnie, że na podstawowe zakupy są drożsi, ale kawałek dalej, na Freta róg Franciszkańskiej masz już dużo tańszy, a znacznie lepszy od tego badziewia przy Andersa róg Stawki sklep (czynny też w niedziele, a w tygodniu chyba do 21). Zdecydowanie wolę Mini Europę albo sam na Freta, niż tego nieboszczyka. Szkoda, że nie przejął go po prostu nowy właściciel. [color=blue] > Hehe, na mojej ulicy - tej od wejścia, a nie tej urzędowej - ludzie > zawsze parkowali samochody na chodnikach. Parę miesięcy temu na > niektórzych chodnikach postawiono słupki uniemożliwiające parkowanie, > IMO słusznie, bo zaparkowane pojazdy ograniczały widoczność jadącym. > Żebyś widział, co się działo przez następne kilka dni... :] > Inna sprawa, że jak na taki punkt i tę liczbę mieszkańców, tu jest > tragicznie mało parkingów. A teraz jeszcze wprowadzą płatne > parkowanie.[/color]
Będą jaja. U nas też coraz ciaśniej. Był nawet pomysł, żeby parkometry postawić. Rzecz w tym, że to samochodów mieszkańców przybywa. [color=blue] > Ano. Chodniki tu szerokie, a tych straganów kojarzę dwa albo trzy > większe i kilka małych w rodzaju "babcia na taborecie". Jak dla mnie - > da się przeżyć ;) Ten z warzywami nawet lubię.[/color]
Towar ani ceny nie lepszy, niż w sklepie u 3 pań na Andersa (koło siedziby PO). [color=blue] > Nawet mi nie mów. Byłam dziś na wycieczce w Żyrardowie, pokręciłam się > po tej starej części z zabudowaniami fabrycznymi, i chociaż sporo im > brakuje do ideału, to i tak całość robi o niebo lepsze wrażenie niż > "standardowa polska zabudowa wsi i małych miast".[/color]
Akurat Żyrardowa nie uważam za ładne albo uporządkowane miasto. Brudno, syfnie, dawny urok przykryty przez powszechną bylejakość. A już bazar to bród smród i ubóstwo. I drożyzna.
Jeśli chodzi o małe zadbane miasteczka, to ja od pewnego czasu nie mogę się napatrzeć na Imielin (koło Mysłowic). Biblioteka publiczna robi naprawdę niesamowite wrażenie. Chyba żadna dzielnica Warszawy nie powstydziłaby się takiej. Miasto zresztą całe zadbane, czyste, chodniki równe. Zobacz sama: [url]http://www.imielin.slask.pl/strona/in1.htm[/url] [color=blue] > ATSD w naszym kraju > jest przerażający natłok rozmaitych ruder i ruin, i śmietników :([/color]
I "zabytków" PRL. To, co np. w Rydze zostałoby dawno wysadzone, w Polsce będzie nas straszyć w centrum miasta jeszcze przez dziesięciolecia.
Użytkownik "Tomasz Jabłczyński" <japko@idea.net.pl> napisał w wiadomości news:1610336443.20080315124505@idea.net.pl...[color=blue] > 3. Najwyraźniej nie wiesz też gdzie mieszkasz, bo Wałbrzyska/Puławska > to Mokotów, na Ursynów jest jeszcze ładny kawałek. Poza tym - pisać > sobie możesz :) Urząd dzielnicy sam stara się walczyć z dzikim > handlem. > > 4. Kogo interesuje (poza Tobą samym) Twoje osobiste subiektywne > odczucie, że jest Ci niewygodnie? Legalny bazarek jest po drugiej > stronie ulicy. Naprawdę ten dystans jest taki trudny do pokonania?[/color]
Jeśli władz dzielnicy nie interesuje wygoda mieszkańców to się nie nadają. To akurat jest kluczowe z całego twojego bełkotu. Co z tego, że legalny bazarek jest po drugiej stronie ruchliwej ulicy jeśli ceny tam są wyższe a obsługa mniej przyjemna. Nie mówiąc o wyborze. Kwiaty się zawsze pod marcpolem kupowało a nie na bazarku. Zresztą ten tani bazarek władze dzielnicy i tak za chwlie z dymem puszczą bo będzie trzeba wybudować kolejny budynek i spuścić grunt za kilka złociszów. I wtedy nagle zostanie ci płacenie Auchanowi czy innemu Tesco za ich dominująca pozycję. Ja mam dziwne wrażenie, że należy pozostawić "wolną inicjatywę" tam gdzie nikomu nie wadzi.
-- vpw
vpw wrote: Nie mówiąc o wyborze. Kwiaty się zawsze pod[color=blue] > marcpolem kupowało a nie na bazarku.[/color]
Ja chyba jestem dziwny, ale kwiaty kupuję w kwiaciarni albo w ogrodniczym (zależnie od przeznaczenia). [color=blue] > dzielnicy i tak za chwlie z dymem puszczą bo będzie trzeba wybudować kolejny > budynek i spuścić grunt za kilka złociszów.[/color]
No i dobrze. Warszawa nie może się do końca świata kojarzyć przyjezdnym z ch... lotniskiem i straganami na każdym rogu. Lotnisko zbudowali, to trzeba się zająć budami.
I wtedy nagle zostanie ci[color=blue] > płacenie Auchanowi czy innemu Tesco za ich dominująca pozycję. Ja mam dziwne > wrażenie, że należy pozostawić "wolną inicjatywę" tam gdzie nikomu nie > wadzi.[/color]
Ale co to znaczy "nikomu nie wadzi"? Mi wadzi, jemu wadzi. Podejrzewam, że nie tylko nam.
Chodniki nie są do prowadzenia handlu. Po prostu. Nie mam nic przeciwko sprzedawcy, który chodzi z koszykiem kwiatów i sprzedaje je przechodniom, ale jeśli na środku chodnika rozwala się baba ze straganem 3x4 metry, to już jest chyba coś nie tak. Chodniki służą do chodzenia, a w wielu miejscach w Warszawie przejść się nie da.
Nie mówiąc już o ścieżkach rowerowych. Widział ktoś dziś bazar przy Moczydle? Co tam się w ogóle dzieje?! Jadę rowerem, a tam pielgrzymka z pasów biegnie do ogrodzenia, bo kto pierwszy ten złapie lepsze gacie. Na samej ścieżce tradycyjnie stoły z biustonoszami i masa śmieci wokół. Tak... cudowna sprawa.
pozdrawiam, Kosu
vpw wysmarował/a:
[color=blue] > Użytkownik "Tomasz Jabłczyński" <japko@idea.net.pl> napisał w wiadomości > news:1610336443.20080315124505@idea.net.pl...[color=green] >> 3. Najwyraźniej nie wiesz też gdzie mieszkasz, bo Wałbrzyska/Puławska >> to Mokotów, na Ursynów jest jeszcze ładny kawałek. Poza tym - pisać >> sobie możesz :) Urząd dzielnicy sam stara się walczyć z dzikim >> handlem. >> >> 4. Kogo interesuje (poza Tobą samym) Twoje osobiste subiektywne >> odczucie, że jest Ci niewygodnie? Legalny bazarek jest po drugiej >> stronie ulicy. Naprawdę ten dystans jest taki trudny do pokonania?[/color][/color] [color=blue] > Jeśli władz dzielnicy nie interesuje wygoda mieszkańców to się nie nadają. > To akurat jest kluczowe z całego twojego bełkotu.[/color]
Władze dzielnicy są (między innymi) od pilnowania prawa, które w tym przypadku jest jednoznaczne: Chodnik pod Mokpolem nie jest miejscem na handel, od tego jest bazarek za ulicą. Koniec, kropka. [color=blue] > Co z tego, że legalny > bazarek jest po drugiej stronie ruchliwej ulicy jeśli ceny tam są wyższe a > obsługa mniej przyjemna.[/color]
Ulica, owszem, ruchliwa, ale zauważył/e/a/o/ś przypadkiem fakt istnienia sygnalizacji świetlnej? Ona naprawdę działa :) Z bazarku przy Al. Lotników korzystam dość często i jakoś nie zauważyłem ani wyższych cen ani nieuprzejmej obsługi. [color=blue] > Nie mówiąc o wyborze. Kwiaty się zawsze pod > marcpolem kupowało a nie na bazarku.[/color]
Najwyższy czas popierać handel legalny, a nie zwiększać szarą strefę. Zmień przyzwyczajenia - po kwiaty będziesz chodzić 100 metrów dalej. BTW: Wyluzowany/a/e jesteś - sklep od zawsze nazywał się Mokpol, a nie Marcpol :) [color=blue] > Zresztą ten tani bazarek władze > dzielnicy i tak za chwlie z dymem puszczą bo będzie trzeba wybudować kolejny > budynek i spuścić grunt za kilka złociszów.[/color]
Miejsca w okolicy na cywilizowany bazarek skolko ugodno. A co do bazarków wogóle to najwyższy czas żeby warszawskie ulice przestały przypominać śmietnik. [color=blue] > I wtedy nagle zostanie ci > płacenie Auchanowi czy innemu Tesco za ich dominująca pozycję.[/color]
Kto szkodzi kupcom z bazarku w urządzeniu wspólnie sklepu o standardzie zbliżonym do Tesco/Auchan? Jakby taki powstał - to z przyjemnością dokonywałbym w nim zakupów wiedząc, że wspieram polską przedsiębiorczość. [color=blue] > Ja mam dziwne > wrażenie, że należy pozostawić "wolną inicjatywę" tam gdzie nikomu nie > wadzi.[/color]
Też mam takie dziwne wrażenie. Ale legalną inicjatywę, a nie szarą strefę.
-- pzdr, Tomek Jabłczyński ... [email]japkoo@idea.net.pl[/email]
On Sat, 15 Mar 2008 16:26:40 +0100, "Hades" <waruga@vp.pl> wrote: [color=blue] >Moge podejrzewac ze nawet nie przypuszczasz a jakim dziwnym >(popiepszonym) miescie / kraju mieszkasz. Odnosnie tego czy co >handlujacy placa podatki to sie nie wypowiem, ale przyszlo by Co do >glowy ze za ten w koncu "nielegalny" handel (zgadzam sie bowiem >ze jest to moze nie tyle nielegalne jesli nie opodatkowane, ale bez >watpienia nie odpowiednie do tego miejsce) WLADZA czyli poborcy >z urzedow dzielnicy pobieraja od tych sprzedajacych oplate placowa? >To dopiero kuriozum (chyba). Czerpac korzysc z nielegalnej dzialanosci.[/color]
Ja uważam że jak najbardziej powinno pobierą opłatę za handel i dodatkowo walić mandaty. Handlujesz? No to opłata się należywedług stawek gminnych bo handlując na terenie gminnym akceptujesz stawki gminy. A to że robisz to w miejscu niedozwolonym nie ma nic do rzeczy - za to sie należy mandat. Przecież zawsze możesz robić to w miejscu wyznaczonym i wtedy mandatami nikt nie będzie straszył. Proste i logiczne.
Zdrówko
On Sat, 15 Mar 2008 18:45:44 +0100, Konrad Brywczyński <konrad@bez.spamu> wrote: [color=blue] >Carrie pisze:[color=green] >> >> I myślisz, że taki straganiarz osiąga taki sam obrót, jak sklep?[/color] > >Żebyś się nie zdziwiła... Obroty sklepu bardzo zależą od miejsca. A >stragany rozkładają się wyłącznie w najlepszych punktach. >[color=green] >> I że ma porównywalne warunki pracy? :)[/color] > >Takie, na jakie się decydują. Sklepikarz swój komfort (np. łazienkę) >musi wykroić z drogiej powierzchni, ograniczając miejsce na handel. >A że mu na głowę nie kapie...[/color]
Łazienkę, tolaetę, kontrola sanitarna jeśli handluje żywnością, odpowiednie chłodnie, czystość. Musi odprowadzać opłatę za handel i podatki, musi mieć kasę fiskalną - to dodatkowe sprawy o których sie zapomina. Wbrew pozorom kupa paierków i opłat.
Zdrówko
On Sun, 16 Mar 2008 20:00:34 +0100, Carrie <carrie.mn@!gmail.com!> wrote: [color=blue] >W dniu Sat, 15 Mar 2008 23:39:54 +0100, Piotrek wydukał(a) nieśmiało, >a wszystkim się zdawało, że to echo grało: >[color=green] >> Tak, tak... >> Koleś z ruskimi bateriami i zegarkami na pewno ma pozwolenie.[/color] > >To dlaczego jeszcze nikt go stamtąd nie przegonił?[/color]
Proste. Przeganiają a oni wracają. Więszość sprzedawców to bezrobotni/renciści tzw. słupy. Właścicleme towaru jest kto inny - zatrudnai ich na czarno. A oni maj po dziesiątki mandatów których nie płacą. Jak trafią do egzekucji czy do sądu to nie ma z czego ściągnąć bo oficjalnie nic nie mają. To dobrze zorganizowany nielegalny interes. Bardzo podobni - choć to nei sieć - są tzw. "pomocnicy" parkingowi. Też spisywani setki razy, mandatowani a i tak robią dalej to samo w tych samych miejcach gdzie jest tłok. Wygezekwować kary nei ma jak. Podobnie jak od bezdomnych co to po kilkaset razy byli w izbie wytrzeźwień. Ty czuejsz sie głupio tam trafiając i masz potem moralniaka i się wstydzisz - oni traktują to jako dobry nocleg za który i tak nei zapłacą bo oficjalnei nie mają z czego.
Zdrówko
On 16 Mar, 11:32, Kosu <k...@kosu.pl> wrote:[color=blue] > Piter Pollack wrote:[color=green] > > Co rusz piszesz jaki to gówniany kraj. Może w końcu wyjdziesz na > > zachód na zmywak albo na budowę. Tam dopiero poznasz prawdziwy raj i > > przestaniesz narzekać.[/color] > > Nie mówię, że gówniany kraj. Mówię, że dziwne społeczeństwo. Pod wieloma > względami skrzywione. Przecież fakt, że dzieci w gimnazjum chwalą się, > kto więcej ściąga piratów z netu, nie jest winą tego, że ten kraj nazywa > się Polska, a nie np Nibylandia. > > Nie wiem też po co mam jechać na zmywak... wolę do biura - przecież > zobaczę taki sam Zachód :) > > pozdrawiam, > Kosu[/color]
Jak dla mnie to ty jesteś skrzywiony. Od jakiegoś czasu czytając twoje wypowiedzi można wyciągnąć wniosek że jesteś egoistycznym małolatem, myślącym że jest pępkiem świata. Quasi intelektualne wypociny pouczające wszystkich i krytykujące wszystko co nie po twojej myśli. Prezentujesz wybiórczo informacje np. o tym że HGW jest OK bo zrobiła ci lodowisko jeśli dobrze pamiętam. Ale to że okłamała wyborców w sprawie spalarni Czajka już nie jest dla ciebie istotne. Jak to napisałeś w którymś z postów. "Mam to w dupie" Nie wróże ci przyszłości chłopie. Trochę pokory dla ludzi i świata.
Internauta Jurek (jkrz@onet.eu) w wiadomości news:frgcf3$qut$1@nemesis.news.neostrada.pl nabazgrał(a): [color=blue] > Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul. > Walbrzyskiej/rog Pulawskiej. Ani kwiatow kupic nie mozna ani stroiku. Nie > ma tez owocow i warzyw. Dla mnie to niewygodne, napisze skarge do U. > Dzielnicowego-Ursynow.[/color]
Wreszcie pogonili. alleluja .... i oby nie była to jednorazowa akcja.
-- "Dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. I nie jestem pewien, co do wszechświata." - Albert Einstein.
Piter Pollack wrote:[color=blue] > Jak dla mnie to ty jesteś skrzywiony. Od jakiegoś czasu czytając twoje > wypowiedzi można wyciągnąć wniosek że jesteś egoistycznym małolatem, > myślącym że jest pępkiem świata.[/color]
Ciekawe spostrzeżenia. Zapamiętam. A tymczasem - nie musisz czytać. Czytnik usenetu Ci to nawet zautomatyzuje. [color=blue] > Prezentujesz wybiórczo informacje np. o tym że HGW jest OK bo zrobiła > ci lodowisko jeśli dobrze pamiętam. Ale to że okłamała wyborców w > sprawie spalarni Czajka już nie jest dla ciebie istotne. Jak to > napisałeś w którymś z postów.[/color]
Nie twierdzę, że jest ok. Twierdzę, że dla mnie jest ok, bo obietnica dla mnie spełniona.
A czemu Ty nie zapisujesz jej na plus lodowiska, skoro ja mam zapisywać na minus spalarnię? [color=blue] > "Mam to w dupie"[/color]
To miała być taka hiperbola. Równie dobrze mogłem powiedzieć "mało mnie to interesuje". Brzmi lepiej, a generalnie wciąż znaczy to samo - spalarnia w Czajkach interesuje mnie tak samo jak spalarnia w Kambodży. [color=blue] > Nie wróże ci przyszłości chłopie. Trochę pokory dla ludzi i świata.[/color]
Mam masę pokory dla ludzi i świata. I szanuję prawo każdego do własnej opinii. Dlatego _nigdy_ nie będę wmawiał ludziom mieszkającym koło Czajki, że to dla nich dobrze, że będą mieć spalarnię. To nie dobrze. Ale na pewno nie dam sobie wmówić, że to ma jakiś wpływ na moje życie i że powinienem z tego powodu znienawidzić Waltz. I odwrotnie - nie będę wmawiał ludziom z Pragi, że mają głosować na Hankę, bo zbudowała Ochocie lodowisko. Co ich to obchodzi?
Ty masz podejście alternatywne. Kierujesz się w wyborach dobrem górników, lekarzy, piekarzy, sprzątaczy i policjantów. Wg mnie jest to złe podejście, bo zakrzywia wyniki wyborów, które powinny odzwierciedlać statystycznie oczekiwania wszystkich Polaków, a nie skupiać się na jakiejś konkretnej grupie, która jest uznawana za poszkodowaną przez resztę świata. Ale ok - Twoje prawo. Tylko błagam - nie wciskaj mi, że jestem zły, bo myślę tylko o sobie. W demokracji o to właśnie chodzi - każdy ma swój głos.
Nie będę głosował za górników. Bo czy górnicy zagłosują za studentów? A czy mieszkańcy okolic Czajki zagłosują za moim lodowiskiem?
pozdrawiam, Kosu
> Użytkownik "Maciek "Babcia" Dobosz"[color=blue][color=green] > >Moge podejrzewac ze nawet nie przypuszczasz a jakim dziwnym > >(popiepszonym) miescie / kraju mieszkasz. Odnosnie tego czy co > >handlujacy placa podatki to sie nie wypowiem, ale przyszlo by Co do > >glowy ze za ten w koncu "nielegalny" handel (zgadzam sie bowiem > >ze jest to moze nie tyle nielegalne jesli nie opodatkowane, ale bez > >watpienia nie odpowiednie do tego miejsce) WLADZA czyli poborcy > >z urzedow dzielnicy pobieraja od tych sprzedajacych oplate placowa? > >To dopiero kuriozum (chyba). Czerpac korzysc z nielegalnej dzialanosci.[/color][/color] [color=blue] > Ja uważam że jak najbardziej powinno pobierą opłatę za handel i > dodatkowo walić mandaty. Handlujesz? No to opłata się należywedług > stawek gminnych bo handlując na terenie gminnym akceptujesz stawki > gminy. A to że robisz to w miejscu niedozwolonym nie ma nic do rzeczy > - za to sie należy mandat. Przecież zawsze możesz robić to w miejscu > wyznaczonym i wtedy mandatami nikt nie będzie straszył. Proste i > logiczne. > Zdrówko[/color]
Tak, to wydaje sie logiczne, ale jak nic przypomina to sytauacje z tzw. agencjami towarzyskimi. Prostytucja jest (jak dotad) w Polsce nielegalna a czerpanie z niej korzysci materialnych jest jak nic karalne. Skoro wiec samo panstwo czerpe z tego procederu korzysc majatkowa (podatki od tychze agenchji) to chyba cos tu jest nie tak. Tym samym wiec uwazam ze nielegalnym jest rowniez pobieranie oplat za handel w miejscach do tego nieprzeznaczonych. Bo to wydaje sie logiczne. AM
Hades pisze:[color=blue][color=green] >>[/color] > Tak, to wydaje sie logiczne, ale jak nic przypomina to sytauacje z tzw. > agencjami towarzyskimi. Prostytucja jest (jak dotad) w Polsce nielegalna > a czerpanie z niej korzysci materialnych jest jak nic karalne. Skoro wiec > samo panstwo czerpe z tego procederu korzysc majatkowa (podatki od > tychze agenchji) to chyba cos tu jest nie tak. Tym samym wiec uwazam > ze nielegalnym jest rowniez pobieranie oplat za handel w miejscach do > tego nieprzeznaczonych. Bo to wydaje sie logiczne.[/color]
Ale prostytucja jest legalna. Handel też. Natomiast karalne jest czerpanie korzyści z cudzego nierządu albo handel w niedozwolonym miejscu lub bez płacenia podatków.
Witam,
Użytkownik "Hades" <waruga@vp.pl> napisał w wiadomości news:frmkdu$k5u$1@atlantis.news.neostrada.pl... [color=blue] > Prostytucja jest (jak dotad) w Polsce nielegalna > a czerpanie z niej korzysci materialnych jest jak nic karalne.[/color]
Prostytucja? No co Ty opowiadasz? Po co nam prostytucja jak mamy Piwo, Internet, Seks? I to w takim miejscu jak warszawska BUW? :))
--
Pozdrawiam Szuwaks
Hades pisze: [color=blue] > Tak, to wydaje sie logiczne, ale jak nic przypomina to sytauacje z tzw. > agencjami towarzyskimi. Prostytucja jest (jak dotad) w Polsce nielegalna[/color]
Legalna, chyba że ktoś jest pisuarem... [color=blue] > a czerpanie z niej korzysci materialnych jest jak nic karalne. Skoro wiec > samo panstwo czerpe z tego procederu korzysc majatkowa (podatki od > tychze agenchji) to chyba cos tu jest nie tak. Tym samym wiec uwazam[/color]
Ale nie za prostytucję, tylko za profesjonalne towarzyszenie i masaże.
A że klienci mają jakieś dodatkowe stosunku z "masażystkami" to już jest ich prywatna sprawa.
Sytuacja chora i kryminogenna - póki wreszcie normalne, rejestrowane domy publiczne nie staną się legalne. Wtedy prostytutki mogłyby założyć związki zawodowe :)
Dnia Sat, 15 Mar 2008 12:45:05 +0100, Tomasz Jabłczyński napisał(a): [color=blue] > Jurek wysmarował/a: >[color=green] >> Dzis akcja - policja/straz miejska usunela wszystkie stragany z ul. >> Walbrzyskiej/rog Pulawskiej. Ani kwiatow kupic nie mozna ani stroiku. Nie ma >> tez owocow i warzyw. Dla mnie to niewygodne, napisze skarge do U. >> Dzielnicowego-Ursynow.[/color] > > 1. Kwiaciarki i stragany z warzywami były na dziko, tarasując przejście.[/color]
Jaki pan ma stopień, proszę pana, w tej straży?
-- ŁK (17.03.2008 23:59:07)
Dnia Sun, 16 Mar 2008 23:36:54 +0100, Kosu napisał(a): [color=blue] > vpw wrote: > Nie mówiąc o wyborze. Kwiaty się zawsze pod[color=green] >> marcpolem kupowało a nie na bazarku.[/color] > Ja chyba jestem dziwny, ale kwiaty kupuję w kwiaciarni albo w > ogrodniczym (zależnie od przeznaczenia).[/color]
Na wsiach tak jest. Z której jesteś?
-- ŁK (18.03.2008 00:01:02)
Dnia Mon, 17 Mar 2008 21:36:46 +0100, Szuwaks napisał(a): [color=blue] > Witam, > Użytkownik "Hades" <waruga@vp.pl> napisał w wiadomości[color=green] >> Prostytucja jest (jak dotad) w Polsce nielegalna >> a czerpanie z niej korzysci materialnych jest jak nic karalne.[/color] > Prostytucja? > No co Ty opowiadasz? > Po co nam prostytucja jak mamy Piwo, Internet, Seks? > I to w takim miejscu jak warszawska BUW? :))[/color]
W podziemiach, tam nikt nie wchodzi ;)
-- ŁK (18.03.2008 00:02:37)
Dnia Sat, 15 Mar 2008 18:49:34 +0100, elmer radi radisson napisał(a): [color=blue] > Beno wrote:[color=green] >> Tylko że tych miejsc jest dość mało. W dodatku Warszawa jest najnudniejszym >> miastem w Europie i te kwiaciarki są jednym z niewielu elementów >> ożywiających miasto. Powinni jest zganiać tylko z tych naprawdę wąskich >> miejsc.[/color] > Ale graja na tych kwiatkach, czy tancza z nimi breakdance? To wlasnie > przez brak kontroli nad takim handlem miasto wyglada miejscami niczym > bazar w Islamabadzie.[/color]
Akurat handel kwiatami na ulicy jest ZTCW dozwolony w Warszawie. Poza tym od zawsze kupowało się kwiaty od kwiaciarek na ulicach. Te w kwiaciarniach były zawsze jakieś takie komercyjne (niektórzy pewnie skojarzą, co mam na myśli).
-- ŁK (18.03.2008 00:04:25)
Dnia Sat, 15 Mar 2008 13:35:14 +0100, Szuwaks napisał(a): [color=blue] > Blisko 2,5 tys. strażników miejskich i policjantów wyruszy w poniedziałek na > ulice Warszawy, by karać nielegalnych handlarzy i źle parkujących kierowców. > To największa od lat akcja porządkowa. Otrzymała kryptonim Zefir; potrwa do > 21 marca.[/color]
Na razie zaczęli wczoraj od Świętojerskiej. Co komu przeszkadza, że ci ludzie przyjadą sobie na to stare miasto i zatrzymają się kawałek na chodniku?
-- ŁK (18.03.2008 00:06:13)
Dnia Sat, 15 Mar 2008 15:17:10 +0100, elmer radi radisson napisał(a): [color=blue] > jaQbek wrote:[color=green] >> A mnie się najbardziej "podobają" stoliki rozstawione na rodu Grójeckiej >> i Bitwy Warszawkiej, na ścianie wiszą tabliczki "zakaz handlu", a obok >> stoją policjanci przepisujący notesiki.[/color] > Albo lapiacy za przechodzenie na czerwonym, bo przejscie po stronie > przystankow tramwajowych ma tak glupia synchronizacje ze swieci sie > mimo czerwonego dla samochodow (chyba, ze czegos nie zauwazylem, np. > tramwaje skrecajace na Banacha maja przez chwile "zielone" > gdy w tym samym czasie ruszaja samochody skrecajace z Grojeckiej w BW).[/color]
Tramwaje mają wtedy zielone i już nie raz tramwaj musiał dobrze obdzwonić babę która wlazła na przejście na czerwonym. A tramwaje skręcają tam dość szybko, bo jadą w fazie od przejazdu przez jezdnię koło Pawińskiego.
-- ŁK (18.03.2008 00:07:56)
Użytkownik vpw napisał: [color=blue] > I wtedy nagle zostanie ci > płacenie Auchanowi czy innemu Tesco za ich dominująca pozycję. Ja mam dziwne > wrażenie, że należy pozostawić "wolną inicjatywę" tam gdzie nikomu nie > wadzi.[/color]
Tam, gdzie nikomu nie wadzi to nikt nie bedzie handlowal. Bo klientow nie bedzie. Handlarze zawsze sie tak ustawiaja i w takich miejscach, abys sie potykal o ich "stoiska".
Krzysztof
Łukasz Kalbarczyk wrote:[color=blue] > Na wsiach tak jest. > Z której jesteś?[/color]
Z Ochoty ;]
Żeby była jasność: kwiaty kupuję w kwiaciarni nie dlatego, że mam coś do straganów (poza tym, że blokują chodniki). Po prostu świat flory nie kończy się na różach, tulipanach i wieńcach pogrzebowych.
pozdrawiam, Kosu
On Mon, 17 Mar 2008 21:27:32 +0100, "Hades" <waruga@vp.pl> wrote: [color=blue] >Tak, to wydaje sie logiczne, ale jak nic przypomina to sytauacje z tzw. >agencjami towarzyskimi. Prostytucja jest (jak dotad) w Polsce nielegalna >a czerpanie z niej korzysci materialnych jest jak nic karalne. Skoro wiec >samo panstwo czerpe z tego procederu korzysc majatkowa (podatki od >tychze agenchji) to chyba cos tu jest nie tak. Tym samym wiec uwazam >ze nielegalnym jest rowniez pobieranie oplat za handel w miejscach do >tego nieprzeznaczonych. Bo to wydaje sie logiczne.[/color]
A ja uważam że państwo powinno nakładac nadal podatki zarówno na handlującyh neilegalnei jak i na agencje towrzyskie. I dodatkowo - bezwarunkowo - walić kary za łamanie prawa. Natomiast nafganne jest jeśli bierze tylko podatki - tolerując łamanie prawa.
Zdrówko
On Mon, 17 Mar 2008 23:00:16 +0100, Andrzej Lawa <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote:
[color=blue] >Sytuacja chora i kryminogenna - póki wreszcie normalne, rejestrowane >domy publiczne nie staną się legalne. Wtedy prostytutki mogłyby założyć >związki zawodowe :)[/color]
A potem jak w Hamburgu zamykaliby domy publiczne bo klientów zabrał im internet ;-)
Zdrówko
Łukasz Kalbarczyk napisał(a): [color=blue] > Akurat handel kwiatami na ulicy jest ZTCW dozwolony w Warszawie. > Poza tym od zawsze kupowało się kwiaty od kwiaciarek na ulicach.[/color]
Tylko dlaczego akurat ma to byc przed sklepem Mokpolu na Walbrzyskiej i dlaczego akurat od "lolitek" ktore z kwiaciarkami maja tyle wspolnego co piesc z nosem? Ja tu mieszkam i widze ze z tych "kwiaciarek" to sa niezle kwiatki:-)
--
jedrus
"Spacer po Mokotowie" - lotnisko na Mokotowie, cz.b foty, zobacz okruszek historii Mokotowa.Jezeli wiesz o Mokotowie cos czego inni nie wiedza,koniecznie podziel sie tym na [url]http://mokotow.btx.pl/content/view/72/72/[/url]
Maciek "Babcia" Dobosz napisał(a): [color=blue] > A ja uważam że państwo powinno nakładac nadal podatki zarówno na > handlującyh neilegalnei jak i na agencje towrzyskie. I dodatkowo - > bezwarunkowo - walić kary za łamanie prawa. Natomiast nafganne jest > jeśli bierze tylko podatki - tolerując łamanie prawa.[/color]
I dobrze uwazasz tylko ze to panstwo ma caly czas problem z priorytetami a i samo jest na bakier z gniotami prawnymi ktorze tworzy. A wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze?. To. ze nadal tworzone sa roznego rodzaju poprawki-buble do poprawek-bubli prawnych a na nas naklada sie obowiazek znajomosci tej kaszany. "nieznajomosc prawa nie zwalnia od odpowiedzialnosci" - tak sobie "panstwo" to wykombinowalo:-)
--
jedrus
"Spacer po Mokotowie" - lotnisko na Mokotowie, cz.b foty, zobacz okruszek historii Mokotowa.Jezeli wiesz o Mokotowie cos czego inni nie wiedza,koniecznie podziel sie tym na [url]http://mokotow.btx.pl/content/view/72/72/[/url]
Dnia Tue, 18 Mar 2008 03:13:22 +0100, Kosu napisał(a): [color=blue] > Łukasz Kalbarczyk wrote:[color=green] >> Na wsiach tak jest. >> Z której jesteś?[/color] > Z Ochoty ;] > Żeby była jasność: kwiaty kupuję w kwiaciarni nie dlatego, że mam coś do > straganów (poza tym, że blokują chodniki). Po prostu świat flory nie > kończy się na różach, tulipanach i wieńcach pogrzebowych.[/color]
Nie wiem, czy pamiętasz, jak kiedyś wyglądało przejście podziemne przy Dw.WIleńskim. Też było mnóstwo kwiaciarek na dole i na górze. Teraz sprzedają sobie z boksów, a właściwie jednego boksu po każdej stronie. Mają duży wybór, ale wcale nie jest dzięki temu lepiej.
-- ŁK (18.03.2008 11:42:45)
Łukasz Kalbarczyk wysmarował/a: [color=blue][color=green] >> 1. Kwiaciarki i stragany z warzywami były na dziko, tarasując przejście.[/color][/color] [color=blue] > Jaki pan ma stopień, proszę pana, w tej straży?[/color]
Nie trzeba być strażnikiem miejskim aby zauważyć, że kwiaty i warzywa pod Mokpolem/McDonaldem to był klasyczny dziki handel w miejscu do tego nieprzeznaczonym.
-- pzdr, Tomek Jabłczyński ... [email]japkoo@idea.net.pl[/email]
On 18 Mar, 09:27, jedrus <jed...@nospam.ne.btx.pl> wrote:[color=blue] > Łukasz Kalbarczyk napisał(a): >[color=green] > > Akurat handel kwiatami na ulicy jest ZTCW dozwolony w Warszawie. > > Poza tym od zawsze kupowało się kwiaty od kwiaciarek na ulicach.[/color] > > Tylko dlaczego akurat ma to byc przed sklepem Mokpolu na Walbrzyskiej i > dlaczego akurat od "lolitek" ktore z kwiaciarkami maja tyle wspolnego co > piesc z nosem? Ja tu mieszkam i widze ze z tych "kwiaciarek" to sa > niezle kwiatki:-) > > -- > > jedrus > > "Spacer po Mokotowie" - lotnisko na Mokotowie, cz.b foty, zobacz > okruszek historii Mokotowa.Jezeli wiesz o Mokotowie cos czego inni nie > wiedza,koniecznie podziel sie tym nahttp://mokotow.btx.pl/content/view/72/72/[/color]
A mi szkoda, że już owoców nie będę mógł kupować. Zawsze lepsze były, niż na bazarze. A co do kwiaciarek, to Mokpolowi, kwiaciarki nie powinny zawadzać. Kwiatami nie handlują, tylko gorzałą i piwem. [url]http://www.kredyt-i-pozyczka.pl[/url]
On 18 Mar, 09:27, jedrus <jed...@nospam.ne.btx.pl> wrote:[color=blue] > Łukasz Kalbarczyk napisał(a): >[color=green] > > Akurat handel kwiatami na ulicy jest ZTCW dozwolony w Warszawie. > > Poza tym od zawsze kupowało się kwiaty od kwiaciarek na ulicach.[/color] > > Tylko dlaczego akurat ma to byc przed sklepem Mokpolu na Walbrzyskiej i > dlaczego akurat od "lolitek" ktore z kwiaciarkami maja tyle wspolnego co > piesc z nosem? Ja tu mieszkam i widze ze z tych "kwiaciarek" to sa > niezle kwiatki:-) > > -- > > jedrus > > "Spacer po Mokotowie" - lotnisko na Mokotowie, cz.b foty, zobacz > okruszek historii Mokotowa.Jezeli wiesz o Mokotowie cos czego inni nie > wiedza,koniecznie podziel sie tym nahttp://mokotow.btx.pl/content/view/72/72/[/color]
Jak coś znajdę, to podrzucę.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrebeccafierce.htw.pl
|
|
|