|
|
|
wyjÄ
tkowa |
|
|
jest taka sytuacja: Wąska, lokalna uliczka na terenie warszawskiego Wilanowa. Na tyle wąska że dwa samochody osobowe się nie miną bez zjazdu na pobocze. Do tego kilka ślepych zakrętów i brak chodników, ogrodzenia przy samej krawędzi jezdni, z drugiej strony słupy i grube drzewa. W ciągu ostatnich 6-ciu miesięcy około 10-ciu wypadków (ranni + jeden nieboszczyk), dodatkowo zderzenia ze zwierzętami (sarny, psy, koty). Znaki zakazu wjazdu pojazdów ciężarowych (B-5 bez podanej masy), ograniczenie prędkości do 40 km/h, ograniczenie do 2,5t (przed mostkiem)do tego ostrzegawcze że zwężenie, że brak pobocza itd.
Niestety - na końcu uliczki jest fabryczka, do której spokojnie kilkanaście-kilkadziesiąt razy dziennie przyjeżdżają samochody ciężarowe , w tym również tiry, robią to olewając znaki zakazu, przejeżdżając przez lichy mostek, zmuszając osobówki do zjeżdżania na pobocze, niszcząc nawierzchnie (nowy asfalt wytrzymał 6 miesięcy i już są ogromne dziury). Właściciel fabryczki twierdzi że nie ma wpływu czym i którędy przyjeżdżają klienci i dostawcy, czas reakcji Policji jest zbyt długi żeby dzwonić i oczekiwać skutecznej interwencji.
Co można zrobić, żeby skutecznie rozwiązać ten problem? Nie można całkowicie ograniczyć wjazdu ciężarówek, bo są uprawnione do wjazdu pojazdy (śmieciarki itp) Do kogo się zwrócić?
Trwa już sezon dla rowerzystów, w zeszłym roku sam udzielałem pomocy potrąconemu rowerzyście i widziałem 2 inne przypadki a dziś rozwaliłem zawieszenie w samochodzie żeby uniknąć zderzenia czołowego z cysterną... P.W.
"Wojtek Mantewka" wrote ...[color=blue] > > Co można zrobić, żeby skutecznie rozwiązać ten problem?[/color]
To oczywiste: poszerzyć drogę!, ale pewnie kochani właściciele ogrodzeń nawet na milimetr nie oddadzą drodze swojego terenu! Sytuacja niestety znana mi w wielu miejscach w Polsce i dziwię sie tym ludziom bardzo, szkoda im metra, dwóch ziemi aby własnym dzieciom zagwarantować większe bezpieczeństwo! :( A oni najchętniej by zamkneli tę fabryczkę i zabronili komukolwiek obcemu tam wjeżdżać. Jeśli się mylę, a to tylko wstrętni urzędnicy z dzielnicy nie chcą od nich tej ziemi, to przepraszam! :) A.
Aaron pisze:[color=blue] > "Wojtek Mantewka" wrote ...[color=green] >> Co można zrobić, żeby skutecznie rozwiązać ten problem?[/color] > > To oczywiste: poszerzyć drogę!, ale pewnie kochani właściciele > ogrodzeń nawet na milimetr nie oddadzą drodze swojego terenu! > Sytuacja niestety znana mi w wielu miejscach w Polsce i dziwię sie tym > ludziom bardzo, szkoda im metra, dwóch ziemi aby własnym dzieciom > zagwarantować większe bezpieczeństwo! :( > A oni najchętniej by zamkneli tę fabryczkę i zabronili komukolwiek > obcemu tam wjeżdżać. > Jeśli się mylę, a to tylko wstrętni urzędnicy z dzielnicy nie chcą od > nich tej ziemi, to przepraszam! :) > A. >[/color] ciekawe rozumowanie, pójdźmy dalej problem: ktoś rzuca gównem z 10-tego piętra w bloku na przechodniów rozwiązanie: urząd gminy powinien zakupić dla wszystkich przechodniów parasole, a Unia Europejska powinna przysponsorować tunel w tym miejscu.
WM
"Wojtek Mantewka" wrote ...[color=blue] > ciekawe rozumowanie, pójdźmy dalej[/color] Człowieku sam pisałeś o ogrodzeniach! Postawcie tam szlabany, wykopcie rowy i ogłoście niepodległość w takim razie! Jak Ci gmina/dzielnica tam wybuduje szeroką drogę bez terenu zza ogrodzenia?!? :( A.
P.S. Droga publiczna przeważnie służy do poruszania się po niej pojazdami mechanicznymi, czasem z niej korzystają jeszcze piesi, jeśli taka droga jest za ciasna to należy ją POSZERZYĆ albo odciąć ruch, innego wyjścia nie ma! Można jeszcze oczywiście sie z takiego miejsca wyprowadzić i przestać narzekać! :)
Aaron pisze:[color=blue] > "Wojtek Mantewka" wrote ...[color=green] >> ciekawe rozumowanie, pójdźmy dalej[/color] > Człowieku sam pisałeś o ogrodzeniach! Postawcie tam szlabany, wykopcie > rowy i ogłoście niepodległość w takim razie! > Jak Ci gmina/dzielnica tam wybuduje szeroką drogę bez terenu zza > ogrodzenia?!? :( > A. > > P.S. Droga publiczna przeważnie służy do poruszania się po niej > pojazdami mechanicznymi, czasem z niej korzystają jeszcze piesi, jeśli > taka droga jest za ciasna to należy ją POSZERZYĆ albo odciąć ruch, > innego wyjścia nie ma! Można jeszcze oczywiście sie z takiego miejsca > wyprowadzić i przestać narzekać! :) >[/color] pytanie brzmiało: Co robić z kierowcami tirów, którzy nie stosując się do znaków wjeżdżają na nieprzystosowaną drogę powodując zniszczenia i realne zagrożenia. Co ma do tego twoja odpowiedź? Czy ja oczekuję że zamkną fabrykę? Czy ma sens przebudowywanie 4km drogi żeby kierowcy tirów sobie swobodnie jeździli? Naprawdę nie rozumiesz że może być na mapie miejsce gdzie nie można wjeżdżać tirem? WM
"Wojtek Mantewka" <wojtewka@tlen.pl> wrote in message news:fusrd2$4k1$1@mx1.internetia.pl...[color=blue] > Aaron pisze:[color=green] >> "Wojtek Mantewka" wrote ...[color=darkred] >>> ciekawe rozumowanie, pójdźmy dalej[/color] >> Człowieku sam pisałeś o ogrodzeniach! Postawcie tam szlabany, wykopcie >> rowy i ogłoście niepodległość w takim razie! >> Jak Ci gmina/dzielnica tam wybuduje szeroką drogę bez terenu zza >> ogrodzenia?!? :( >> A. >> >> P.S. Droga publiczna przeważnie służy do poruszania się po niej >> pojazdami mechanicznymi, czasem z niej korzystają jeszcze piesi, jeśli >> taka droga jest za ciasna to należy ją POSZERZYĆ albo odciąć ruch, >> innego wyjścia nie ma! Można jeszcze oczywiście sie z takiego miejsca >> wyprowadzić i przestać narzekać! :) >>[/color] > pytanie brzmiało: > Co robić z kierowcami tirów, którzy nie stosując się do znaków wjeżdżają > na nieprzystosowaną drogę powodując zniszczenia i realne zagrożenia. > Co ma do tego twoja odpowiedź? > Czy ja oczekuję że zamkną fabrykę? > Czy ma sens przebudowywanie 4km drogi żeby kierowcy tirów sobie swobodnie > jeździli? Naprawdę nie rozumiesz że może być na mapie miejsce gdzie nie > można wjeżdżać tirem? > WM[/color]
Generalnie jest chyba tak: 1). albo ktos postawil fabryczke wiedzac, ze nie ma dojazdu, ale olał sprawę 2). albo w planach nic nie było na temat tego, ze tędy tir nie może przejechać 3). albo fabryczka z poczatku byla mała i nagle się rozrosła przez co z Zuków musieli się przesiąść na TIRy
W zależności od punktu, moim zdaniem, powinno się: 1). ukarać przykładnie dwóch kierowców tirów plus obciążyć ich firmy kosztami odbudowy drogi (pewnie nie zapłacą, ale już na pewno nie będą jeżdzić, przez co wymuszą coś na fabryczce, która może jakoś problem rozwiąże) 2). Poszerzyć drogę, skoro któregoś pięknego dnia postawiono tam znak z zakazem dojazdu - o ile sie nie myle po prostu przyjdzie pisemko o wykupie terenu za *jakims tam* odszkodowaniem i juz 3). nie mam pojecia:)
Koju
Aaron wrote:[color=blue] > To oczywiste: poszerzyć drogę!, ale pewnie kochani właściciele > ogrodzeń nawet na milimetr nie oddadzą drodze swojego terenu![/color]
A co to, komuna kurna jakas czy co? Oddac? Oddac to ja moge butelki po piwie lub nieuzywane ubrania, a nie teren.
-- ../ premax ../ [email]premax@hot.pl[/email] ../ koniec i bomba, a kto czytal ten traba. w.g.
[color=blue] > > Generalnie jest chyba tak: > 1). albo ktos postawil fabryczke wiedzac, ze nie ma dojazdu, ale olał sprawę > 2). albo w planach nic nie było na temat tego, ze tędy tir nie może > przejechać > 3). albo fabryczka z poczatku byla mała i nagle się rozrosła przez co z > Zuków musieli się przesiąść na TIRy > > W zależności od punktu, moim zdaniem, powinno się: > 1). ukarać przykładnie dwóch kierowców tirów plus obciążyć ich firmy > kosztami odbudowy drogi (pewnie nie zapłacą, ale już na pewno nie będą > jeżdzić, przez co wymuszą coś na fabryczce, która może jakoś problem > rozwiąże) > 2). Poszerzyć drogę, skoro któregoś pięknego dnia postawiono tam znak z > zakazem dojazdu - o ile sie nie myle po prostu przyjdzie pisemko o wykupie > terenu za *jakims tam* odszkodowaniem i juz > 3). nie mam pojecia:) > > Koju > >[/color]
Dojazd do fabryczki jest też od drugiej strony, ale dłuższą drogą i częściowo gruntową - wyboistą. Zrobiła się zresztą wyboista od tirów w ciągu 2-3 miesięcy od naprawy nawierzchni (gmina gruntową drogę utwardziła tłuczniem, były walce, koparki itd...) Tirowcy, żeby wjechać od asfaltowej - omawianej - strony łamią po drodze około 5-6 zakazów. Obawiam się że nic nie da zatrzymanie 2 czy 3 i obdarzenie mandatem, bo za każdym razem są inni. Wykup ziemi, czy przesunięcie ogrodzeń jest moim zdaniem bez sensu i niemożliwe, ponieważ wąski jest odcinek długości 2-3km, droga przebiega nad rzeczką, w niektórych miejscach 1m od krawędzi skarpy. W skrajni drogi stoją liczne słupy, latarnie, ogrodzenia i drzewa (niektóre 120cm średnicy). Nie uważam poza tym za sensowne wykupywanie ziemi od 50-ciu właścicieli, żeby potem tiry im smigały pod oknami. Ulica jest wąska, lokalna, wije się malowniczo nad rzeczką i mieszkańcom z tym dobrze, sama fabryczka też nie prowadzi jakiejś uciążliwej działalności, tylko te samochody... Co do obciążania kosztami odbudowy drogi - to czy ktoś się spotkał w realu z takim przypadkiem, żeby kogoś skutecznie obciążyć kosztami naprawy drogi? WM
On Sat, 26 Apr 2008 11:48:44 +0200, "Koju" <mkojtych@poczta.onet.pl> wrote: [color=blue] >Generalnie jest chyba tak: >1). albo ktos postawil fabryczke wiedzac, ze nie ma dojazdu, ale ola? spraw? >2). albo w planach nic nie by?o na temat tego, ze t?dy tir nie mo?e >przejecha? >3). albo fabryczka z poczatku byla ma?a i nagle si? rozros?a przez co z >Zuków musieli si? przesi??? na TIRy[/color]
4). Albo zarządca drogi wpadł na pomysł że od pewnego momentu nie moga na nią wjeżdżać większe samochody. Takim przykłedem w okolicahc Warszawy jest trasa między Rembelszczyzną i Legionowem. W ciągu ostatniej dekady wyremontowana i poszerzona ale z kolei wprowadzono zakaz ruchu pojazdów powyżej (chyba - bo z pamięci piszę ) 10t. Właściwie nikt nie wie dlaczego - za to na słupkach znaków można obejrzeć malownicze nazwy firm które się tam mieszczą i nei muszą stosować się do zakazu.
Zdrówko
On Fri, 25 Apr 2008 12:31:29 +0200, "Aaron" <spamtrap@pulapka.qdnet.pl> wrote: [color=blue] >"Wojtek Mantewka" wrote ...[color=green] >> >> Co można zrobić, żeby skutecznie rozwiązać ten problem?[/color] > >To oczywiste: poszerzyć drogę!, ale pewnie kochani właściciele >ogrodzeń nawet na milimetr nie oddadzą drodze swojego terenu![/color]
To nie takei proste. Z czyjejś działki trzebaby wydzielić częśći sprzedać ją miastu. Jak sprzefajesz to liczysz na cenę rynkową atu neispodzianka - dla miasta zwykle cena rynkowa to cena jaką oni chcą zapłacić a nie rzeczywista wartość gruntu. To często powoduje konflikty nawet gdy na poczaku jest chęć sprzedarzy.
Ja miałem sytuację podobną - przez kilkanąście lat nei mogłem dojść do porządku z miastem by wykupiło kawałek mojej dziąłki na której wybudowali drogę. Przyznawali że mam racjkę ale kupić nie chcieli - przez długi czas miałem ulicę tuż za lotem ale na swoim terenie. Pozostałość z czasów komuny gdy często nikt się nie przejmował prawem własności. Nikt się nie przejmował że umowie kupna działki był dojazd tymczasowy do tartaku zlikwidowanego 60 lat temu i była to umowa między stronami transakcji. Jak bła ulica - gruntowa co prawda - to miasto uważało że to jest ich. Doszło do takiej paranoi że na poczatku lat 90-tych miasto chciało wydzierżawić mój grunt pod budowę budek wzdłuż jezdni. Nawet jacyś ludzie rozpoczęli ich stawianie ale gdy im wyjaśniłem że robią to na prywatnym gruncie i jak skończą to zażadam od nich opłat niezależnych od miasta szybko zrezygnowali. W końcu kilka lat temu miasto kupiło sporny pas terenu z działki mojej i sąsaida z naprzeciwka. Pozostali właściciele - mający nieuregulowane sprawy własności - bujają sie do tej pory.
Zdrówko
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrebeccafierce.htw.pl
|
|
|