można zwiedzić polski prom, szeroka publiczność będzie dopuszczona do jednego z promów polskich armatorów, konkretnie promu Pomerania
gdzie i kto będzie mógł zwiedzić ten prom ?
....a no przede wszystkim Duńczycy, w Kopenhadze... (patrz program "Dnia Otwartego" poniżej - na końcu)
Polakom, w polskim porcie, takiej możliwości, przynajmniej na razie, nie proponuje się i takowej nie przewiduje...
widać - polski armator szanuje bardziej Duńczyków, a Polaków traktuje po macoszemu.. (gdyby nie grzeczność i dyplomacja - tutaj należałoby się dosadniejsze określenie na stosunek polskiego armatora do Polaków...)
ALE znalazł się ktoś, kto pomyślał, że jest sens zorganizować "dzień otwarty" na promie również w Polsce...
tyle, że to ŻADEN z polskich operatorów promowych...
pomyślał o tym armator zagraniczny (który również u siebie takie okazje ludziom w swoim kraju stwarza)
no właśnie... mamy (jak na nasze, dotychczasowe polskie warunki i zwyczaje) "bombę" i wielką gratkę.
Wielki "plus" dla Stena Line i dla Zarządu Morskiego Portu Gdynia, które się dogadały i... Jak dowiedział się i przekazał miesięcznik "NAsze MORZE"- spory prom Stena Baltica stanie, udostępniony na kilka godzin do zwiedzania, przy Nabrzeżu Pomorskim, czyli w rejonie Skweru Kościuszki. Będzie to 4 czerwca. ....taką informację podał publicznie (podczas pewnej konferencji kilka dni temu) przedstawiciel zarządu portu. Proszę śledzić albo witryny morskie, takie jak websajt Portu Gdynia, Stena Line, "Naszego MORZA" albo któregoś z portali morskich oraz prasę lokalną. W niektórych z tych mediów na pewno w odpowiednim czasie pojawią się dalsze szczegóły.
Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że praktycznie PIERWSZA okazja dla szerszej publiczności by zwiedzić duży prom została w Polsce stworzona (przynajmniej w "nowej erze" - po roku 1989) przez armatora ZAGRANICZNEGO.
Mam nadzieję, że w ślad za tym przykładem pójdą WRESZCIE nasi, polscy operatorzy (patrz "Polskie promy nie dla Polaków?" - poniżej).
Przykład Stena Line pokazuje, że "coś się zaczyna dziać". Zaczynają się powoli pojawiać nieliczne imprezy / wydarzenia dające okazję szerszej publiczności do bliskiego spotkania ze statkami czy portami.
Okazje do pokazania z bliska statków czy portów szerszej publiczności promuje też od samego początku istnienia miesięcznik "Nasze MORZE" przez pokazywanie przykładów z zagranicy, a ostatnio przez komentarze i postulaty dotyczące potrzeby organizowania takich "zdarzeń" oraz przez publikowaną listę - zapowiedzi imprez morskich.
"Zbliżenie" gospodarki morskiej do nie doceniającego jej (niesprawiedliwie) społeczeństwa postulują też np. uczestnicy morskich forów internetowych.
Ważne jest i cieszy to, że bez względu na to - z czyjej inspiracji lub pomysłu się to dzieje - takie inicjatywy w ogóle zaczynają się pojawiać (choć na razie jeszcze za mało ich, za rzadko..).
Polskie promy nie dla Polaków?
Operator promowy Polferries (Polska Żegluga Bałtycka) planuje, dla uczczenia 30-lecia linii promowej do Kopenhagi, zaprosić mieszkańców tego miasta i przebywających tam turystów do zwiedzenia promu Pomerania w ramach "dnia otwartego". Na sugestię z redakcji morskiego miesięcznika, czy też pytanie - czy udostępnienie promu szerszej publiczności nie mogłoby mieć miejsca także w Polsce, nadeszło zapewnienie, od kierownictwa działu marketingu i reklamy PŻB, że pomysł ten został przyjęty ciepło, jednak nie poszły za tym żadne konkretne deklaracje. No cóż, czas pokaże, czy kołobrzeski armator zdecyduje się na zorganizowania "dnia otwartego" na którymś z promów także w Polsce. Może w końcu do tego dojdzie - ale jak długo będziemy musieli na to czekać?... (może dopingujący będzie przykład Stena Line - udostępnienie promu w Gdyni). Może jedynie zastanawiać lub martwić fakt, iż początkowo (bez sugestii ze strony dziennikarza) nie brano tego w ogóle pod uwagę. Trudno zrozumieć: skoro pomyślano o "dniu otwartym" w Kopenhadze - dlaczego nie zaplanowano "automatycznie" tego samego (analogicznej imprezy) w Polsce?...
Przypomnijmy, iż to nie pierwszy już przypadek, w którym potencjalni klienci polskich przewoźników promowych oraz miłośnicy statków z zagranicy okazali się godni wpuszczenia na pokłady polskich promów, w przeciwieństwie do Polaków, gdyż w Polsce takiej okazji zainteresowanym nie stworzono. W zeszłym roku pokłady promów obu polskich operatorów, cumujących w Ystad, otwarto na kilka godzin dla zwiedzających w "dniu otwartym" tego portu. Natomiast zarówno w przypadku promów PŻB (były ku temu w ostatnich latach przynajmniej dwie okazje, gdy nowe we flocie promy stały po kilka dni tuż przed wprowadzeniem do eksploatacji), jak i cumujących w łatwo dostępnym dla publiczności miejscu (przy Wałach Chrobrego w Szczecinie) promach Gryf i Galileusz (przy okazji uroczystości wprowadzania ich do eksploatacji lub jubileuszu jednego z armatorów) na promach zorganizowano jedynie imprezy dla VIP'ów, a szerszej publiczności zwiedzenia promów - nie wiedzieć czemu - nie umożliwiono.
Problem braku okazji, przy których szersza publiczność mogłaby z bliska zobaczyć statki pełnomorskie, prowokuje do przyjrzenia się szerszemu problemowi braku lub niedoboru w Polsce imprez stricte morskich, propagujących znaczenie portów, żeglugi, stoczni, statków, przemysłów przyportowych dla gospodarki narodowej.
W Polsce bardzo brakuje dostępnych dla szerokiej publiczności imprez i wydarzeń dających okazję do zbliżenia się do statków i okrętów lub zwiedzenia ich, do poznania z bliska specyfiki pracy portów i innych przedsiębiorstw i instytucji morskich. Jeżeli już się trafiają - na ogół nie otrzymują odpowiedniej promocji i przechodzą niezauważone (czemu winni są często sami ich organizatorzy, a innym razem nie interesujące się dostatecznie sprawami morskimi lokalne, nadmorskie media).
"Kropla drąży kamień" i miejmy nadzieję, że promowanie stricte morskich imprez, choćby poprzez pokazywanie przykładów z zagranicy (co czynią np. na swoich łamach takie czasopisma, jak "Nasze MORZE" i "Baltic Transport Journal" oraz uczestnicy niektórych morskich forów i dyskusyjnych grup internetowych), powoli zacznie wreszcie przynosić efekty w postaci większego zaangażowania i inicjatywy przejawianej w tym zakresie przez polskie firmy i instytucje związane z morzem. A będzie to zgodne z ich własnym, na razie nader często nieuświadamianym sobie przez decydentów, interesem.
-------------
Szóstego czerwca ma się odbyć uroczyste podniesienie bandery na nowym holowniku WUŻ-u Gdynia CENTAUR II. Nie mam jeszcze ostatecznych, pełnych informacji. Proszę śledzić media. Jedno z moich źródeł (b. wiarygodne) twierdziło, że uroczystość odbędzie się przy nabrzeżu Pomorskim, a więc w miejscu dostępnym dla szerokiej publiczności (i tak powinno być). Informacja z innego źródła (niby trochę "mniej zbliżonego") jest trochę niepokojąca - a mianowicie, że nie wiadomo jeszcze na pewno, czy przy nab. Pomorskim... No cóż, zobaczymy...
-------------
Gdy sami się nie pochwalimy, to nikt nas nie pochwali
Poza Polską widać mnóstwo przykładów na to, że przedsiębiorstwa morskie wykazują więcej dobrej woli i własnej inicjatywy, jeżeli chodzi o uczestnictwo (także ze swoimi jednostkami pływającymi) w wydarzeniach i okazjach przybliżających sprawy gospodarki morskiej szerokiej publiczności i podwyższających świadomość morską społeczeństwa. W Polsce wciąż zbyt mało jest "dumy branżowej" i wspólnego, promocyjnego działania różnych dziedzin gospodarki morskiej. Sceptycy o wąskich horyzontach i abnegaci z klapkami na oczach kwestionują "społeczne zapotrzebowanie" na tego rodzaju atrakcje. Nie należy się nad tym zastanawiać, "czy są takie oczekiwania", że np. lokalne społeczności i turyści chcą bezpośredniego kontaktu z portem, statkami, tylko z góry założyć, że takie oczekiwania są. Bo po prostu są... A jeśli nawet ich nie ma, to trzeba je inspirować, wzbudzać zainteresowania morskie w interesie (także ekonomicznym) branży morskiej. Poza tym - to w mniejszym stopniu powinno zależeć od jakiegoś "oczekiwania", od jakiegoś "odgórnego" czy "zewnętrznego" "zapotrzebowania" czy "zamówienia", a bardziej powinno być inspirowane własną inicjatywą przedsiębiorstw gospodarki morskiej i bardziej zależeć od zaangażowania samych ludzi morza. Zbyt mało ludzi w Polsce wie i rozumie, że gdyby nie ludzi morza wielu różnych zawodów - np. szyprowie i załogi holowników, marynarze i oficerowie na statkach pełnomorskich, piloci, portowcy, stoczniowcy, to nie byłoby np. na polskich stołach bananów (przywożonych chłodniowcami)., że bez nich nie byłby możliwy eksport wielu towarów, od którego zależy produkcja wielu polskich fabryk i miejsca pracy dla Polaków także w głębi lądu... Czasem "dopuścić" ludzi ("szeroką publiczność") do "bliskiego kontaktu" z portami oraz statkami i ich załogami... Wtedy, z czasem (nie od razu Kraków zbudowano, ale kiedyś i u nas trzeba zacząć, wzorem licznych morskich imprez dla publiczności "na Zachodzie") społeczeństwo, ale i politycy oraz decydenci zaczną lepiej rozumieć morze, interesy morsko-gospodarcze Polski, etc.
Wymówka dla marazmu
Często argumentem osób i instytucji nierozumiejących potrzeby promowania spraw morskich wśród społeczeństwa przez atrakcje w rodzaju udostępnienia statków do zwiedzania jest międzynarodowy kodeks ochrony statków i obiektów portowych - ISPS. Istotnie może być on przeszkodą (a tak naprawdę - wymówką), jeśli podchodzi się do jego zapisów zbyt sztywno i z biurokratycznym skrzywieniem, w polskiej mentalności podszytym zaszłościami z minionej epoki, kiedy "niczego nie było wolno". Tymczasem poza Polską (np. w Europie zachodniej, w Skandynawii) ISPS nikomu nie przeszkadza w organizowaniu (przynajmniej na kilka godzin w jednym dniu w roku) okazji do zwiedzania współczesnych, aktywnych jednostek pływających (np. holowników, promów) czy "dni otwartych bram" w stoczniach, terminalach portowych (nawet kontenerowych) i zakładach przemysłu przyportowego. Co więcej nawet polskie statki (promy) udostępniane są do zwiedzania w Szwecji czy Danii! W Polsce nie brakuje wygodnych miejsc do chwilowego udostępnienia publiczności jednostek pływających - są nimi np. Wały Chrobrego w Szczecinie, bulwar lewobrzeżnego Świnoujścia, nabrzeże Ziółkowskiego w Gdańsku i inne - nad Motławą, w pobliżu Targu Rybnego, także w Gdańsku czy nabrzeża Pomorskie i Francuskie oraz ostroga pilotów w Gdyni. Nie ma więc przeszkód, chyba, że się je na siłę wynajduje.
----------------
Dzień Otwarty na promie Pomerania W KOPENHADZE (w Polsce się czegoś takiego - na razie - nie przewiduje, bo według organizatora w Polsce takie coś nie jest potrzebne)
W dniu 28 maja 2007 r. w Kopenhadze na promie Pomerania przy terminalu na Dampfargevej 30 odbędzie się Dzień Otwarty z okazji 30-lecia linii Świnoujście - Kopenhaga. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych wraz z całymi rodzinami do odwiedzenia promu i spędzenia z nami dnia pełnego atrakcji i niespodzianek. Prom będzie otwarty dla odwiedzających w godzinach 11.00-17.00. Istnieje możliwość zaparkowania samochodu na terenie terminala.
Wśród rozmaitych atrakcji zaproponujemy Państwu: - zwiedzenie promu, - polski poczęstunek: * nasz Szef Kuchni przygotuje pyszne polskie potrawy oraz ciasta, * nasi barmani poczęstują dorosłą część gości znanym polskim piwem Żywiec, * natomiast nasi najmłodsi goście zostaną uraczeni polskimi słodkościami, w tym lodami "Zielona Budka" oraz sokami "Hortex".
- zabawy i konkursy plastyczne dla dzieci - do wygrania ciekawe nagrody, - naukę gry w ruletkę prowadzoną przez Krupierkę w Kasynie, - dyskotekę prowadzoną przez DJ-a, - skorzystanie z jaccuzzi, - loterie dla gości dorosłych - do wygrania bezpłatne vouchery na rejsy na linii Kopenhaga-Świnoujście-Kopenhaga promem Polferries oraz gadżety.
Pobyt na promie będzie wszystkim umilał duński zespół Jack Minch's Jazzband oraz polski zespół muzyczny "Aquarius Band".
Dla każdego gościa przygotowaliśmy drobny prezent.
Życzymy miłej zabawy z Polferries!
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrebeccafierce.htw.pl
|