|
|
|
wyjÄ
tkowa |
|
|
Witam, od niedawna parkuje na parkingu za Galeria Dominikanska (od ul. Traugutta) i jak tylko temperatura sie podwyzszyla, to zauwazylam tam pewnych "panow" wskazujacych droge do wolnego miejsca na owym parkingu i/lub podchodzacych do auta oraz pytajacych czy moga go popilnowac, chcac pewnie zaplaty (nie wiem, bo ich calkowicie ingoruje) Czy ktos jest w temacie i moze okreslic, czy oni sa grozni? Chodzi mi o to, czy nie popelniaja zadnych szkod wobec auta, ktorego wlasciciel ich zignorowal. Jest to dla mnie oczywisty szantaz i uwazam, ze wladze miasta powinny cos z tym zrobic... Pozdrawiam
Użytkownik "Czarna Mamba" <mandragoris@tlen.pl> napisał w wiadomości news:drq52i$ob8$1@nemesis.news.tpi.pl...
,[color=blue] > jak tylko temperatura sie podwyzszyla, to zauwazylam tam pewnych "panow" > wskazujacych droge do wolnego miejsca na owym parkingu i/lub podchodzacych > do auta oraz pytajacych czy moga go popilnowac, chcac pewnie zaplaty (nie > wiem, bo ich calkowicie ingoruje) > Czy ktos jest w temacie i moze okreslic, czy oni sa grozni? Chodzi mi o > to, > czy nie popelniaja zadnych szkod wobec auta, ktorego wlasciciel ich > zignorowal. Jest to dla mnie oczywisty szantaz i uwazam, ze wladze miasta > powinny cos z tym zrobic...[/color]
ale to jest 'wzór europejski' :) w wielu miastach EU to funkcjonuje :) taka samoistna walka społeczeństwa z bezrobociem :)
na południu Hiszpanii jest nawet taki 'zawód' - tak się bezrobotnych zatrudnia (na umowy), daje im mundurek, łądną czapeczkę i bloczek z rachunkami - na ewentualne datki od obywateli (parkujący mają oni pensję z magistratu - niewielką, ale zawsze, a wszelkie datki powinni dokumentowac pokwitowaniami - tak jest w teorii), nazywani są 'aparcacoches' (aparkakoczes).
ci nasi raczej groźni nie są, bo wiedzą, że jak coś zrobia samochodowi to wiadomo, gdzie 'pracują' i gdzie ich znaleźć - ale pewności nigdy nie ma najlepsze jest to, że najczęsciej pracują tylko do momentu uzbeirania na impezę, czyli jakoś do wczesnego popoludnia, a potem znikają i już nikt aut nie 'pilnuje'...
pzdr
-- Marcin e-mail: [url]http://cerbermail.com/?GE1V9bEl6M[/url] GG 1724061
-- Marcin e-mail: [url]http://cerbermail.com/?GE1V9bEl6M[/url] GG 1724061
> Czy ktos jest w temacie i moze okreslic, czy oni sa grozni? Chodzi mi o[color=blue] > to, > czy nie popelniaja zadnych szkod wobec auta, ktorego wlasciciel ich > zignorowal. Jest to dla mnie oczywisty szantaz i uwazam, ze wladze miasta > powinny cos z tym zrobic...[/color]
Coz wladze miasta nic z tym nie zrobia, kilkakrotnie prosilem straz miejska przechodzaca obok, zeby zareagowali. Odpowiedz zawsze byla ta sama: jak my tam stoimy, to nie wymuszaja oplat. A na prowokacje to raczej czasu nie bede marnowal. Raz tez przechodzil patrol policyjny - podszedlem, opowiedzialem i przegonili pijaczkow na.... jeden dzien. Czy sa grozni? Czasami rzuce im zlocisza, ale jak nie mam to mowie, ze tym razem ich nie poratuje i jeszcze nigdy mi nic z tego powodu nie uszkodzili.
Dysiek
Dysiek <nie_mam@o2.pl> wrote:[color=blue] > przegonili pijaczkow na.... jeden dzien. Czy sa grozni? Czasami rzuce im > zlocisza, ale jak nie mam to mowie, ze tym razem ich nie poratuje i jeszcze > nigdy mi nic z tego powodu nie uszkodzili.[/color]
Raczej nic nie uszkodza, bo by sobie 'spalili' miejsce pracy :)
P.
Użytkownik "Czarna Mamba" <mandragoris@tlen.pl> napisał w wiadomości news:drq52i$ob8$1@nemesis.news.tpi.pl...[color=blue] > Witam, > od niedawna parkuje na parkingu za Galeria Dominikanska (od ul. Traugutta) > i > jak tylko temperatura sie podwyzszyla, to zauwazylam tam pewnych "panow" > wskazujacych droge do wolnego miejsca na owym parkingu i/lub podchodzacych > do auta oraz pytajacych czy moga go popilnowac, chcac pewnie zaplaty (nie > wiem, bo ich calkowicie ingoruje) > Czy ktos jest w temacie i moze okreslic, czy oni sa grozni? Chodzi mi o > to, > czy nie popelniaja zadnych szkod wobec auta, ktorego wlasciciel ich > zignorowal. Jest to dla mnie oczywisty szantaz i uwazam, ze wladze miasta > powinny cos z tym zrobic... > Pozdrawiam > >[/color]
Za to barzdo dobrze pilnują...!! Jak mąż dał im chyba 2 złote i ja wróciłam z Galerii i stanęłam obok auta, to mało mnie nie pobił, że się opieram i czego chcę ... :-D
Pozdrawiam
Czarna Mamba wrote:[color=blue] > Jest to dla mnie oczywisty szantaz i uwazam, ze wladze miasta > powinny cos z tym zrobic...[/color]
A dzwoniłeś na policję i zostałeś odesłany na drzewo że puszczasz takie komunały? Nastepnym razem zadzwoń i zobaczysz że problem zniknie dość szybko. Akurat ten parking jest ulubionym miejscem odwiedzin policji. Nieraz już mnie tam spisali na spotach PTK, FFCP i SQAD, ale twierdzą że na wezwania o wymuszenie opłaty parkingowej też przyjeżdżają od razu. Tu im wierzę ;)
-- Cyneq
> [..][color=blue] > Nieraz już mnie tam spisali na spotach PTK, FFCP i SQAD, ale twierdzą że[/color] ^^^^^^^^[color=blue] > [...][/color]
hmm, pierwszy raz widze uzycie angielskiego slowa w takim kontekscie w jezyku polskim. Ciezko napisac po polsku: "miejscach"?
> hmm, pierwszy raz widze uzycie angielskiego slowa w takim kontekscie w[color=blue] > jezyku polskim.[/color]
[url]http://tinylink.com/?BgpCZKIGa6[/url] [color=blue] > Ciezko napisac po polsku: "miejscach"? >[/color]
Ciężko bo się przyjęło, że "spot" to skrót od "spotkanie". Jego miejsce może być dowolne.
Pozdrawiam
-- [WRO] Marcin "Kenickie" Mydlak GG: 291246 ; kenickie <na> box43 <kropek> pl
Marcin "Kenickie" Mydlak napisał(a): [color=blue] > Ciężko bo się przyjęło, że "spot" to skrót od "spotkanie".[/color]
Słownik PWN milczy, że 'spot' to skrót od spotkanie.
> > Ciężko bo się przyjęło, że "spot" to skrót od "spotkanie".[color=blue] > > Słownik PWN milczy, że 'spot' to skrót od spotkanie.[/color]
Słownik PWN milczy na temat wielu usenetowych słów. ;)
Pozdrawiam
-- [WRO] Marcin "Kenickie" Mydlak GG: 291246 ; kenickie <na> box43 <kropek> pl
Użytkownik "Marcin "Kenickie" Mydlak" <kenickieSPAMWONZMOJEJSKRZYNKI@box43.pl> napisał w wiadomości news:drqkmr$kfj$1@news.dialog.net.pl...[color=blue][color=green] >> Słownik PWN milczy, że 'spot' to skrót od spotkanie.[/color] > > Słownik PWN milczy na temat wielu usenetowych słów. ;)[/color]
A język cały czas rozwija się i czy tego będziemy chcieli - czy nie - niektóre słowa używane potocznie prędzej czy później znajdą się w słowniku.
seba wrote:[color=blue] > Marcin "Kenickie" Mydlak napisał(a): > >[color=green] >>Ciężko bo się przyjęło, że "spot" to skrót od "spotkanie".[/color] > > > Słownik PWN milczy, że 'spot' to skrót od spotkanie.[/color]
Mimo tego, to własnie oznacza (mniej-więcej) w tym kontekscie słowo "spot". Następnym razem napiszę "spotkanie towarzysko-konwersacyjno-opiniotwórcze", żeby się nikt nie przyczepił.
-- Cyneq
Mnie wkurzyl kiedys taki, bylo malo wolnych miejsc, typek stal na jednym, probowalem wjechac to mi pogrozil i powiedzial, ze zajete a za mna jechala jakas baba i ja wpuscil, pewnie wygladala na taka co wiecej zaplaci...
a.
Wed, 01 Feb 2006 17:17:59 +0100, w <drqmgf$8be$1@nemesis.news.tpi.pl>, Cyneq <spam@won.com> napisał(-a): [color=blue] > Następnym razem napiszę "spotkanie > towarzysko-konwersacyjno-opiniotwórcze", żeby się nikt nie przyczepił.[/color]
Bez procedury 'konsumacji'? ;>
> Czy ktos jest w temacie i moze okreslic, czy oni sa grozni? Chodzi mi o[color=blue] > to, > czy nie popelniaja zadnych szkod wobec auta, ktorego wlasciciel ich > zignorowal.[/color]
nie wiem ja Ci ale znam przypadek uszkodzenia dachu (zagniecenie + porysowanie) tyle że w okolicach placu solnego
pozdr Kuba
[email]radekp@alpha.net.pl[/email] wrote:[color=blue] > Wed, 01 Feb 2006 17:17:59 +0100, w <drqmgf$8be$1@nemesis.news.tpi.pl>, Cyneq > <spam@won.com> napisał(-a): > >[color=green] >>Następnym razem napiszę "spotkanie >>towarzysko-konwersacyjno-opiniotwórcze", żeby się nikt nie przyczepił.[/color] > > > Bez procedury 'konsumacji'? ;> >[/color] No co Ty, nikt z nas nie pije jak prowadzi. Za dużo się rozlewa.
-- Cyneq
Ok. Sorry, że się hajnołem. Żyj tak jak żyjesz. Nie potrzebny iwent wywołałem. Spox. Jo
"Cyneq" <spam@won.com> wrote in message news:drqeji$1el$1@nemesis.news.tpi.pl...[color=blue] > Czarna Mamba wrote:[color=green] >> Jest to dla mnie oczywisty szantaz i uwazam, ze wladze miasta >> powinny cos z tym zrobic...[/color] > > A dzwoniłeś na policję i zostałeś odesłany na drzewo że puszczasz takie > komunały? > Nastepnym razem zadzwoń i zobaczysz że problem zniknie dość szybko. > Akurat ten parking jest ulubionym miejscem odwiedzin policji. > Nieraz już mnie tam spisali na spotach PTK, FFCP i SQAD, ale twierdzą że > na wezwania o wymuszenie opłaty parkingowej też przyjeżdżają od razu. Tu > im wierzę ;) > > -- > Cyneq[/color]
Nie, nie dzwoniłAm, nie lubie sie mieszac w takie historie, pozatym nie mam na to czasu. Po prostu pytam czy ktos z obywateli wie, jak to wyglada w praktyce. Na policji na pewno by mi prawdy nie powiedzieli.
Thu, 02 Feb 2006 09:32:40 +0100, w <drsfjv$pck$1@nemesis.news.tpi.pl>, Cyneq <spam@won.com> napisał(-a): [color=blue][color=green] > > Bez procedury 'konsumacji'? ;> > > [/color] > No co Ty, nikt z nas nie pije jak prowadzi. Za dużo się rozlewa.[/color]
Nikt nie każe jednocześnie :>. Poza tym są słomki :P
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrebeccafierce.htw.pl
|
|
|