Witam!
Wczoraj "po południu" (ok. 17stej - żeby nie napisać wieczorem) na parkingu Urzędu Wojewódzkiego, czekając w samochodzie na swoją lepszą połowę, podszedł do mnie młody (ok 25-28 lat) mężczyzna i zapukał w szybę. Oczywiście odtworzyłem, po czym on zaczął swój "monolog" z którego mało co mogłem wywnioskować. Mówił bardzo nieskłądnie, a całość nie trzymała się kupy. Zrozumiałem tylko że on ( i jego znajomi ?) mieli wypadek, że coś z szybą, że coś ze szpitalem itp itd. Facet wydawał się na dość "zdenerwowanego". Z racji tego, że jestem przyzwyczajony do "próśb o pieniądze", chociaż rzadko kiedy jakiekolwiek ze sobą noszę, powiedziałem że nie mam pieniędzy. Facet na to że on nie chce pieniędzy ani nie chce podwiezienia, tylko czy może dostać z 10 litrów ropy. Akurat tak się złożyło że licznik wskazywał mi 12litrów, a ja jeszcze musiałęm zrobić kurs Wro-Trzebnica-Wro tej nocy, więc mu odmówiłem. Po czym on dość "skwaszony" stwierdził "to przepraszam za problem" i odszedł.
Pisze o tym bo cała sprawa wydała mi się bardzo dziwna. Podjeżdzając na parking pod urzędem, stanąłem na chodniku koło wejścia. Nie widziałem żadnego "zniszczonego wraku" z "wypadku". Widziałem za to w lusterku wtecznym że facet odszedł od grupki osób na którą oprócz niego składała się młoda kobieta i 2 mężczyzn. Facet nie był żadnym "czarnym mexykaninem z rosyjskim akcentem". Zdziwił mnie jednak fakt że prosi mnie o rzecz którą sam mógłby bez problemu sobie zorganizować. Ostatecznie jeżęli nie chciał pieniędzy, tzn że miał swoje i mógł się po prostu spytać o stację benzynową. Nie wyglądał na biednego, pobitego, okradzionego itp itd. W pobliżu, oprócz mnie, było jeszcze pare innych osób (też na samym parkingu z samochodami) w odległości ~100m od jego grupki. Oni sami, stali na środku parkingu.
Czy spotkaliście się z taką sytuacją ? Osobiście chyba zagrała tutaj moja "paranoja", gdyż jako drugie dno "pożyczenia benzyny" uświadomiłem sobie to ze facet chciał abym wysiadł z auta, po czym raczej bez większego trudu mógłby mi wsadzić kose pod żebro i odjechać.
Cała sytuacja wydała mi się na bardzo dziwną. Po pierwsze ze względu na prośbę, po drugie ze względu na miejsce w którym mnie ona zastała. Ktoś się z czymś takim może spotkał we Wrocławiu lub poza nim ?
Pozdrawiam -- SOCAR
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrebeccafierce.htw.pl
|