W weekend zamkniete sklepy???

Menu
 
wyjątkowa
Czy to prawda, że w weekend (a przynajmniej w niedzielę) mają być znów
zamknięte sklepy?
Rozumiem, że będą trwały uroczystości pogrzebowe, ale nie rozumiem
dlaczego ludzie są zmuszani do trwania w żałobie. Logiczne jest to, że
Ci którym jest smutno nie będą nigdzie wychodzić, ale dlaczego resztę
próbują na siłę pozbawiać robienia zakupów? Chodzenie po sklepie, czy
korzystanie z kawiarni/restauracji nie jest chyba jakimś ostentacyjnym
aktem radości?



Asia W napisał(a):
[color=blue]
> Rozumiem, że będą trwały uroczystości pogrzebowe, ale nie rozumiem
> dlaczego ludzie są zmuszani do trwania w żałobie. Logiczne jest to, że
> Ci którym jest smutno nie będą nigdzie wychodzić, ale dlaczego resztę
> próbują na siłę pozbawiać robienia zakupów? Chodzenie po sklepie, czy
> korzystanie z kawiarni/restauracji nie jest chyba jakimś ostentacyjnym
> aktem radości?[/color]

Masz płakać a nie szaleć po supermarketach ;)

j.

--
bing jest fajny ale nie widać z niego do Apteki na Solnym...

Asia W pisze:[color=blue]
> Czy to prawda, że w weekend (a przynajmniej w niedzielę) mają być znów
> zamknięte sklepy?[/color]

To rzeczywiście straszne, trzy niedziele pod rząd stracone dla
zakupów przez te dziwne tubylcze obyczaje. Cóż, odbijesz sobie
w Wigilię.

T.

Użytkownik "Asia W" <edox1@o2.pl> napisał w wiadomości
news:899f9c1c-2a22-44be-aa39-3ea97fe264c6@z6g2000yqz.googlegroups.com...
Czy to prawda, że w weekend (a przynajmniej w niedzielę) mają być znów
zamknięte sklepy?
Rozumiem, że będą trwały uroczystości pogrzebowe, ale nie rozumiem
dlaczego ludzie są zmuszani do trwania w żałobie. Logiczne jest to, że
Ci którym jest smutno nie będą nigdzie wychodzić, ale dlaczego resztę
próbują na siłę pozbawiać robienia zakupów? Chodzenie po sklepie, czy
korzystanie z kawiarni/restauracji nie jest chyba jakimś ostentacyjnym
aktem radości?

Może dla tych ludzi co pracują w super/kipermarketach?

T.



Asia W pisze:[color=blue]
> Czy to prawda, że w weekend (a przynajmniej w niedzielę) mają być znów
> zamknięte sklepy?
> Rozumiem, że będą trwały uroczystości pogrzebowe, ale nie rozumiem
> dlaczego ludzie są zmuszani do trwania w żałobie. Logiczne jest to, że
> Ci którym jest smutno nie będą nigdzie wychodzić, ale dlaczego resztę
> próbują na siłę pozbawiać robienia zakupów? Chodzenie po sklepie, czy
> korzystanie z kawiarni/restauracji nie jest chyba jakimś ostentacyjnym
> aktem radości?[/color]

Pewnie będziesz w mniejszości zakupowej i wychodzi na to że nie opłaca
się otwierać...
Plus świetna przymiarka na niedziele bez handlu na trwałe - skoro przez
3 tygodnie z rzędu bez handlowych niedziel nikt z głodu nie umarł...

A poważnie - do żałoby nikt cię nie zmusza, niedzielę można spędzić na
setki sposobów, niż tylko biegać po galeriach


Użytkownik "Tomasz Finke" <tom@ict.pwr.wroc.pl> napisał w wiadomości
news:hq4nfr$hq8$1@news.dialog.net.pl...[color=blue]
>
> To rzeczywiście straszne, trzy niedziele pod rząd stracone dla
> zakupów przez te dziwne tubylcze obyczaje. Cóż, odbijesz sobie
> w Wigilię.[/color]

może więcej tolerancji...

--
serdeczności! zbisa


Użytkownik "fakir" <fakir@towyrzucpoczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:hq4o6t$s24$1@news.onet.pl...[color=blue]
> A poważnie - do żałoby nikt cię nie zmusza, niedzielę można spędzić na
> setki sposobów, niż tylko biegać po galeriach[/color]

pisała o sklepach! nie pisała o braku mozliwości "biegania po galeriach"
więc...

--
serdeczności! zbisa

zbisa pisze:
[color=blue]
> może więcej tolerancji...[/color]

Tolerancja to moje drugie imię :)

T.


Użytkownik "Tomasz Finke" <tom@ict.pwr.wroc.pl> napisał w wiadomości
news:hq4oho$icl$1@news.dialog.net.pl...[color=blue]
> Tolerancja to moje drugie imię :)[/color]

przyjmuję do wiadomosci... :-)))

--
serdeczności! zbisa

> A poważnie - do żałoby nikt cię nie zmusza, niedzielę można spędzić na[color=blue]
> setki sposobów, niż tylko biegać po galeriach[/color]

Pewnie. Zginac z glodu tez nie zgine. Ale niemilo bylo zobaczyc po
poludniu w niedziele, ze nawet kurna zabka zamknieta i musiec
wpierniczac same jajka na twardo na kolacje, bo chleba i bulki do
kanapek kupic nigdzie nie mozna bylo. W ten weekend jade na spotka i
jak kurna nigdzie kupic piwa i kielbasek nie bede mogl, to sie ... Juz
dzisiaj jade do browarka zrobic zapas.
--
Olleo

Tomasz Finke pisze:
....>8[color=blue]
> Tolerancja to moje drugie imię :)[/color]

A na bierzmowaniu dali ci "Chrzescijanska"?? ;)

Pozdrawiam
Sir Piernik

On Apr 14, 4:34*pm, Asia W <ed...@o2.pl> wrote:[color=blue]
> Czy to prawda, że w weekend (a przynajmniej w niedzielę) mają byćznów
> zamknięte sklepy?
> Rozumiem, że będą trwały uroczystości pogrzebowe, ale nie rozumiem
> dlaczego ludzie są zmuszani do trwania w żałobie. Logiczne jest to,że
> Ci którym jest smutno nie będą nigdzie wychodzić, ale dlaczego resztę
> próbują na siłę pozbawiać robienia zakupów? Chodzenie po sklepie, czy
> korzystanie z kawiarni/restauracji nie jest chyba jakimś ostentacyjnym
> aktem radości?[/color]

Z tego co wiem nie ma ustawnego zakazy handlu. PRYWATNE firmy decydują
więc nie wiem w czym problem. Wiesz co? Zbojkotuj sklepy które będę
zamknięte i już tam nigdy nie kupuj, a co tam :).

A... i dzięki za info bo bym nie widział, wobec tego zrobię zakupy
wyjątkowo w piątek, uratowałaś mnie przed pustą lodówką.

zbisa pisze:[color=blue]
>
> Użytkownik "fakir" <fakir@towyrzucpoczta.onet.pl> napisał w wiadomości
> news:hq4o6t$s24$1@news.onet.pl...[color=green]
>> A poważnie - do żałoby nikt cię nie zmusza, niedzielę można spędzić na
>> setki sposobów, niż tylko biegać po galeriach[/color]
>
> pisała o sklepach! nie pisała o braku mozliwości "biegania po galeriach"
> więc...
>[/color]
a dokładnie o "chodzeniu po sklepie" więc...


Użytkownik "fakir" <fakir@towyrzucpoczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:hq5623$8p3$1@news.onet.pl...[color=blue]
> a dokładnie o "chodzeniu po sklepie" więc...[/color]

powtórzę cierpliwie: nie pisała o braku mozliwości "biegania po galeriach"
ostatnimi czasy określenie to ma deczko inne (takie mniej fajne) znaczenie
niż "chodzenie po sklepach"
inna sprawa, że "co komu do jemu" jak inni spędzają niedzielę... nawet w
okresie żałoby...

--
serdeczności! zbisa


Użytkownik "Pr0NET" <bolkow@gmail.com> napisał w wiadomości
news:5826f995-2063-4a64-9247-89f39c72242f@8g2000yqz.googlegroups.com...[color=blue][color=green][color=darkred]
>>>A... i dzięki za info bo bym nie widział, wobec tego zrobię zakupy[/color][/color][/color]
wyjątkowo w piątek, uratowałaś mnie przed pustą lodówką.

spokojnie - w soboty beda czynne...

--
serdeczności! zbisa


Użytkownik "Pr0NET" <bolkow@gmail.com> napisał w wiadomości
news:5826f995-2063-4a64-9247-89f39c72242f@8g2000yqz.googlegroups.com...
Zbojkotuj sklepy które będę
zamknięte i już tam nigdy nie kupuj, a co tam :).

Pier...dolnięty jesteś ?
Tam też pracują ludzie, czasem patrioci, którzy chcą z należyta powagą
obchodzic ważne dla nich rzeczy np. pogrzeb prezydenta
IMHO
w całej europie w weekendy sklepy sa zamkniete i ludzie jakoś (dobrze) żyją
i nikt z głodu nie umiera

W dniu 2010-04-15 00:06, Radek K. pisze:
[color=blue]
> w caÂłej europie w weekendy sklepy sa zamkniete i ludzie jakoÂś (dobrze) ÂżyjÂą
> i nikt z gÂłodu nie umiera[/color]

Nie całej i nie weekend. Ale fakt, bez supermarketów w niedzielę można
się obejść.

Cyprian

PS

Raz 1 listopada telefon do casto. Sklep zamknięty więc poszło na
ochronę. Bla, bla, bla i na koniec: "No i gdzie ja teraz cement kupię? "

> Nie całej i nie weekend. Ale fakt, bez supermarketów w niedzielę można się[color=blue]
> obejść.[/color]

Mówie o EUROPIE a nie krajach post komunistycznych - w Ausrtii w soboty
sklepy są czynne do max 14.00 a w niedziele jest jeden czynny sklep na całą
miejscowość (aby ludzie z głodu nie poumierali)

Zbisa ma rację, jest pewna różnica między "bieganiem po sklepach" a
udaniem się na zwykłe zakupy. Galerie oprócz takich sklepów dają też
inne możliwości, takie jak kawiarnie, restauracje, czy kina.
Szczególnie jeśli na weekend zapowiedzieli się goście z małego miasta,
którym wyraźnie zależało pójść w niedzielę do empiku, na dobrą kawę i
kina. Ale ponoć każdy mierzy swoją miarą.

Mieszkałam kilka lat na zachodzie i wiem, że w niedziele sklepy są
nieczynne. Ba, w weekendy czy w godzinach "po pracy" ludzie nie łażą
tak namolnie po wszystkich galeriach jak w Polsce. Ale zamknięcie
sklepów w niedziele tutaj będzie skutkowało tym, że w sobotę do
sklepów uderzy dwa razy więcej ludzi. W zeszłą sobotę stałam prawie
godzinę w kolejce w Carfourze.

Ale rzeczywiście zastanawiające jest to, że tak mało ludzi jest w tych
wszystkich wielkich galeriach handlowych w dni wolne czy po pracy w
Niemczech, a w Polsce, mam wrażenie, idą tam prawie wszyscy.

Dnia Thu, 15 Apr 2010 02:38:39 -0700 (PDT), Asia W napisał(a):
[color=blue]
> Ale rzeczywiście zastanawiające jest to, że tak mało ludzi jest w tych
> wszystkich wielkich galeriach handlowych w dni wolne czy po pracy w
> Niemczech, a w Polsce, mam wrażenie, idą tam prawie wszyscy.[/color]

Dzieje się tak dlatego, iż to w tych centrach dostępne sa właśnie
kawiarnie, cukiernie i inne przyjemności 'pozazakupowe'.
Zwróć uwagę, iż w naszym mieście, poza ścisłym centrum nie ma wręcz
możliwości zjedzenia dobrego ciastka, wypicia dobrej kawy, posiedzenia
sobie w schludnych warunkach. Taka właśnie się nam wytworzyła
samonakręcająca się rzeczywistość.

--
Pozdrawiam,
Sebastian S.

> Mówie o EUROPIE a nie krajach post komunistycznych - w Ausrtii w soboty[color=blue]
> sklepy są czynne do max 14.00 a w niedziele jest jeden czynny sklep na całą
> miejscowość *(aby ludzie z głodu nie poumierali)[/color]

I ty wiesz jakie to jest wk...e? Bylem kiedys przez poltorej miecha na
delegacji w Wiedniu bez samochodu i wez znajdz po 18tej badz w weekend
otwarty sklep, zeby sobie cos do zarcia kupic...
--
Olleo

On Apr 15, 9:28*am, "Radek K."
[color=blue]
> Mówie o EUROPIE a nie krajach post komunistycznych - w Ausrtii w soboty[/color]

nie ma takiego kraju.
za to w naprawde istniejacych krajach europejskich sklepy sa otwarte w
weekendy.

mac

> Dzieje się tak dlatego, iż to w tych centrach dostępne sa właśnie[color=blue]
> kawiarnie, cukiernie i inne przyjemności 'pozazakupowe'.
> Zwróć uwagę, iż w naszym mieście, poza ścisłym centrum nie ma wręcz
> możliwości zjedzenia dobrego ciastka, wypicia dobrej kawy, posiedzenia
> sobie w schludnych warunkach. Taka właśnie się nam wytworzyła
> samonakręcająca się rzeczywistość.
>
> --
> Pozdrawiam,
> Sebastian S.[/color]

Masz rację. Przypomniałam sobie właśnie, że w Niemczech są deptaki i
sklepy wzdłuż nich. Mieszczą się tam restauracje i dobre kawiarnie.W
efekcie w weekend można przejść się na spacer, pooglądać wystawy i
spocząć w celu napicia się dobrej kawy. Pamiętam jeszcze, że kiedyś
świdnicka była wypełniona normalnymi sklepami i nawet przy głupiem
"bieganiu po sklepach" można było się przewietrzyć. Teraz wszystko
przenieśli do centr handlowych. Szkoda w sumie, bo jeszcze trochę i
chodząc po rynku i okolicach będziemy mogli sobie czytać jedynie
oferty banków.

Choć kawiarnie w centrach handlowych mają jeden plus. Nie wolno tam
palić!


Użytkownik "Radek K." <cacper@(SPAM)interia.pl> napisał w wiadomości
news:hq5e8s$u49$1@news.dialog.net.pl...[color=blue]
> Pier...dolnięty jesteś ?[/color]

i wszystko jasne kto jest... :-(((
smieszka na końcu komentowanego zdania nie widziałes? tak tylko pytam...

--
serdeczności! zbisa


Chyba pochopnie cię oceniłem.
Całkowicie sie zgadzam z Twoim osądem przedstawionym w tych kliku zdaniach.

Może wiec tędy droga. Ukrócenie niedzielnego handlu ożywi nasz deptaki i
centra miast? Może zamiast etnastego banku wróci choć cześć kawiarenek?
Wyśmiewam te nasze stadne zapędy do niedzielnych zakupów bo niestety
niszczą one inne formy spędzania wolnego czasu - społeczeństwo jako
całość idzie po linii najmniejszego oporu i co najgorsze te zachowania
wpajane są najmłodszym...

A ta głośno krzyczana utarta miejsc pracy jako koronny argument handlu w
niedzielę - życie nie znosi próżni, powstaną nowe choćby w turystyce,
rekreacji czy właśnie tych przysłowiowych kawiarenkach... Tak że
odkręcajmy tą naszą "samonakręcająca sie rzeczywistość" :)

W dniu 2010-04-14 16:34, Asia W pisze:[color=blue]
> Czy to prawda, że w weekend (a przynajmniej w niedzielę) mają być znów
> zamknięte sklepy?
> Rozumiem, że będą trwały uroczystości pogrzebowe, ale nie rozumiem
> dlaczego ludzie są zmuszani do trwania w żałobie. Logiczne jest to, że
> Ci którym jest smutno nie będą nigdzie wychodzić, ale dlaczego resztę
> próbują na siłę pozbawiać robienia zakupów? Chodzenie po sklepie, czy
> korzystanie z kawiarni/restauracji nie jest chyba jakimś ostentacyjnym
> aktem radości?[/color]

Oczywiście trudno sobie wyobrazić brak możliwości przechadzki po
markecie w niedizelę w trakcie pogrzebu prezydenta, ale musisz zrozumieć
że żyjemy w wolnym kraju i federacja kupiecka działa jak chce.

--
____________________________________________________________MAT_______

On 15 Kwi, 14:30, fakir <fa...@towyrzucpoczta.onet.pl> wrote:[color=blue]
> Chyba pochopnie cię oceniłem.
> Całkowicie sie zgadzam z Twoim osądem przedstawionym w tych kliku zdaniach.
>
> Może wiec tędy droga. Ukrócenie niedzielnego handlu ożywi nasz deptaki i
> centra miast? Może zamiast etnastego banku wróci choć cześć kawiarenek?
> Wyśmiewam te nasze stadne zapędy do niedzielnych zakupów bo niestety
> niszczą one inne formy spędzania wolnego czasu - społeczeństwo jako
> całość idzie po linii najmniejszego oporu i co najgorsze te zachowania
> wpajane są najmłodszym...
>
> A ta głośno krzyczana utarta miejsc pracy jako koronny argument handlu w
> niedzielę - życie nie znosi próżni, powstaną nowe choćby w turystyce,
> rekreacji czy właśnie tych przysłowiowych kawiarenkach... Tak że
> odkręcajmy tą naszą "samonakręcająca sie rzeczywistość" :)[/color]

Ze dwa razy zdarzyło mi się w weekend być w Outlecie w Parku futura.
Za każdym razem ogarniało mnie zdumienie na niesamowite ilość dzieci
na takim małym placyku zabaw wyznaczonym dla nich przy jednym z wyjść..
Tych dzieci było kilkadziesiąt plus siedzący dookoła rodzice. Domyślam
się, że o takim wpajaniu od najmłodszych lat mówiłeś? Wg mnie jest to
okrutne, te dzieci powinny ganiać z rodzicami po parkach, szaleć
choćby w aquaparku, a nie przeskakiwać przez jakieś pufy i co chwile
podbiegać do znudzonego tatusia, który czeka aż mamusia przymierzy n-
tą bluzkę. Żal mi tych dzieciaków, od najmłodszych lat wpaja im się,
co robi się z wolnym czasem. A potem się dziwimy, że w weekend wszyscy
uderzają do sklepów. Żal mi też tych wszystkich mężczyzn, którzy
siedzą ze znudzonymi minami na ławkach między tymi sklepami. Przyznam,
że mimo, że jestem kobietą, nie potrafię zrozumieć takich żon/
narzeczonych/dziewczyn/etc.

Osobiście wolałabym by zamiast kolejnego centrum handlowego otworzyli
trochę sklepów i kawiarenek wzdłuż ulic przy rynku. Wtedy gdy jakaś
kobieta czułaby nieodpartą chęć spenetrowania sklepu z ubraniami, mąż
i dziecko mogliby powdychać trochę świeżego powietrza, czy
rzeczywiście usiąść w pobliżu w jakiejś kawiarence. Oczywiście nie
jest to idealne rozwiązanie, ale chyba siedzenie na deptaku i
pałaszowanie z dzieciakiem loda jest o wiele lepsze niż plac zabaw w
centrum handlowym.

A poza tym, sklepy nie wynajmujące powierzchni w centrach handlowych
same mogłyby decydować czy i kiedy są otwarte. I decyzja jednego
człowieka nie zamknęła by kilkudziesięciu sklepów i kawiarni).

On 15 Kwi, 16:06, Lagod <niespamowaclagoda@listkropkapl> wrote:[color=blue]
> W dniu 2010-04-14 16:34, Asia W pisze:
>[color=green]
> > Czy to prawda, że w weekend (a przynajmniej w niedzielę) mają być znów
> > zamknięte sklepy?
> > Rozumiem, że będą trwały uroczystości pogrzebowe, ale nie rozumiem
> > dlaczego ludzie są zmuszani do trwania w żałobie. Logiczne jest to, że
> > Ci którym jest smutno nie będą nigdzie wychodzić, ale dlaczego resztę
> > próbują na siłę pozbawiać robienia zakupów? Chodzenie po sklepie, czy
> > korzystanie z kawiarni/restauracji nie jest chyba jakimś ostentacyjnym
> > aktem radości?[/color]
>
> Oczywiście trudno sobie wyobrazić brak możliwości przechadzki po
> markecie w niedizelę w trakcie pogrzebu prezydenta, ale musisz zrozumieć
> że żyjemy w wolnym kraju i federacja kupiecka działa jak chce.
>
> --
> ____________________________________________________________MAT_______[/color]

No właśnie jak napisałam w poprzedniej wypowiedzi. Zarząd centrum
handlowego decyduje o godzinach otwarcia kilkudziesięciu sklepów.

Użytkownik "Asia W" <edox1@o2.pl> napisał w[color=blue]
>Rozumiem, że będą trwały uroczystości pogrzebowe, ale nie rozumiem
>dlaczego ludzie są zmuszani do trwania w żałobie.[/color]

Zebys lepiej zapamietala Wielkiego Ojca Narodu, ty niedobra kobieto
:-P
W ramach protestu mozesz pojsc do sklepu i kupic sobie zestaw
komedii na DVD.

I jesli sie nie myle to Prezydent [LK] zawsze popieral zakaz handlu
w niedziele, to jedna udalo mu sie wprowadzic.
[color=blue]
>Logiczne jest to, że
>Ci którym jest smutno nie będą nigdzie wychodzić, ale dlaczego
>resztę
>próbują na siłę pozbawiać robienia zakupów?[/color]

W sumie to logiczne jest tez to ze jesli chcesz robic w niedziele
zakupy, to posrednio zmuszasz ludzi do pracy w tych sklepach.
A moze oni chca sobie w spokoju Pogrzeb poogladac, pomodlic sie ..
jeszcze jakis mechanizm musialby byc wyboru u pracownikow czy oni
sobie w ta niedziele chca pracowac ..

J.

On 15 Kwi, 18:12, "J.F." <jfox_xnosp...@poczta.onet.pl> wrote:[color=blue]
> U ytkownik "Asia W" <ed...@o2.pl> napisa w
>[color=green]
> >Rozumiem, e b d trwa y uroczysto ci pogrzebowe, ale nie rozumiem
> >dlaczego ludzie s zmuszani do trwania w a obie.[/color]
>
> Zebys lepiej zapamietala Wielkiego Ojca Narodu, ty niedobra kobieto
> :-P[/color]

A no tak :D
[color=blue]
> W ramach protestu mozesz pojsc do sklepu i kupic sobie zestaw
> komedii na DVD.[/color]

A żebyś wiedział, ale bardziej radio samochodowe i mp3. Jakoś tak
jazda autem + smętne piosenki powodują u mnie senność.
[color=blue]
>
> I jesli sie nie myle to Prezydent [LK] zawsze popieral zakaz handlu
> w niedziele, to jedna udalo mu sie wprowadzic.
>[color=green]
> >Logiczne jest to, e
> >Ci kt rym jest smutno nie b d nigdzie wychodzi , ale dlaczego
> >reszt
> >pr buj na si pozbawia robienia zakup w?[/color]
>
> W sumie to logiczne jest tez to ze jesli chcesz robic w niedziele
> zakupy, to posrednio zmuszasz ludzi do pracy w tych sklepach.
> A moze oni chca sobie w spokoju Pogrzeb poogladac, pomodlic sie ..
> jeszcze jakis mechanizm musialby byc wyboru u pracownikow czy oni
> sobie w ta niedziele chca pracowac ..
>[/color]

Też jakaś racja.

W dniu 2010-04-15 12:02, maciej debski pisze:[color=blue]
> On Apr 15, 9:28 am, "Radek K."
>[color=green]
>> Mówie o EUROPIE a nie krajach post komunistycznych - w Ausrtii w soboty[/color]
>
> nie ma takiego kraju.
> za to w naprawde istniejacych krajach europejskich sklepy sa otwarte w
> weekendy.[/color]

Francja - supermarkety stoją w niedzielę.

Cyprian

W dniu 2010-04-15 10:28, Radek K. pisze:[color=blue][color=green]
>> Nie caÂłej i nie weekend. Ale fakt, bez supermarketów w niedzielĂŞ moÂżna siĂŞ
>> obejœÌ.[/color]
>
> Mówie o EUROPIE a nie krajach post komunistycznych - w Ausrtii w soboty
> sklepy s¹ czynne do max 14.00 a w niedziele jest jeden czynny sklep na ca³¹
> miejscowoœÌ (aby ludzie z g³odu nie poumierali)[/color]

W postkomunistycznej Irlandii cały handel hula niemal non stop. Są tylko
ograniczenia godzin sprzedaży alkoholu.

Cyprian

W dniu 2010-04-15 14:30, fakir pisze:
[color=blue]
> A ta głośno krzyczana utarta miejsc pracy jako koronny argument handlu w
> niedzielę - życie nie znosi próżni, powstaną nowe choćby w turystyce,
> rekreacji czy właśnie tych przysłowiowych kawiarenkach... Tak że
> odkręcajmy tą naszą "samonakręcająca sie rzeczywistość" :)[/color]

Trzeba też pamiętać, że niedzielni klienci przyjdą w inne dni, też ich
trzeba obsłużyć.
A dochody z niedzielnego handlu niekoniecznie są takie wielkie.

Cyprian

Użytkownik "M&C" <cyprianSKASUJ30@TOinteria.pl> napisał w wiadomości
news:hq7qa3$4qq$3@news.dialog.net.pl...[color=blue]
>
> Trzeba też pamiętać, że niedzielni klienci przyjdą w inne dni, też ich
> trzeba obsłużyć.[/color]

I skasować ich pieniądze.
[color=blue]
> A dochody z niedzielnego handlu niekoniecznie są takie wielkie.[/color]

Jakie by nie były te niedzielne zakupy to i tak muszą zostać zrobione. W
tym, albo innym dniu.

at Thu 15 of Apr 2010 10:28, SPAM wrote:
[color=blue][color=green]
>> Nie całej i nie weekend. Ale fakt, bez supermarketów w niedzielę
>> można się obejść.[/color]
>
> Mówie o EUROPIE a nie krajach post komunistycznych - w Ausrtii w
> soboty sklepy są czynne do max 14.00 a w niedziele jest jeden czynny
> sklep na całą
> miejscowość (aby ludzie z głodu nie poumierali)[/color]

Akurat z tą Austrią strzeliłeś najgorzej jak można.
Przez miesiąc mieszkałem w Wiedniu i naprawdę trudno
było mi się tam wstrzelić w godziny otwarcia sklepów.
Wstawałem późno, akurat by natrafić na powszechną tam
przerwę obiadową (w Czechach jest podobnie) a potem
niewiele zostawało na zakupy. Nieporównywalnie gorzej
niż w Polsce.

--
nb

On Thu, 15 Apr 2010 22:16:30 +0200, MC wrote:[color=blue]
>Użytkownik "M&C" <cyprianSKASUJ30@TOinteria.pl> napisał w wiadomości[color=green]
>> A dochody z niedzielnego handlu niekoniecznie są takie wielkie.[/color]
>
>Jakie by nie były te niedzielne zakupy to i tak muszą zostać zrobione. W
>tym, albo innym dniu.[/color]

Niekoniecznie. Nie kupie kielbasy w niedziele, to w poniedzialek grila
nie zrobie. I wegla nie kupie i moze jeszcze piwa nie kupie :-)

A w inny dzien to moge kupic w innym sklepie.

Poza tym glupio zeby taka wielka powierzchnia i zainwestowane srodki
staly niewykorzystane przez dzien czy dwa dni.

J.

On Thu, 15 Apr 2010 08:00:30 -0700 (PDT), Asia W wrote:[color=blue]
>Ze dwa razy zdarzyło mi się w weekend być w Outlecie w Parku futura.
>Za każdym razem ogarniało mnie zdumienie na niesamowite ilość dzieci
>na takim małym placyku zabaw wyznaczonym dla nich przy jednym z wyjść.
>Tych dzieci było kilkadziesiąt plus siedzący dookoła rodzice. Domyślam
>się, że o takim wpajaniu od najmłodszych lat mówiłeś? Wg mnie jest to
>okrutne, te dzieci powinny ganiać z rodzicami po parkach, szaleć
>choćby w aquaparku, a nie przeskakiwać przez jakieś pufy i co chwile
>podbiegać do znudzonego tatusia, który czeka aż mamusia przymierzy n-
>tą bluzkę. Żal mi tych dzieciaków[/color]

Wygladaly na niezadowolone ?

W parku puf nie ma -)
[color=blue]
>Osobiście wolałabym by zamiast kolejnego centrum handlowego otworzyli
>trochę sklepów i kawiarenek wzdłuż ulic przy rynku. Wtedy gdy jakaś
>kobieta czułaby nieodpartą chęć spenetrowania sklepu z ubraniami, mąż
>i dziecko mogliby powdychać trochę świeżego powietrza, czy[/color]

W Rynku ? No samochodow tam nie ma, ale powietrzu do swiezosci troche
brakuje ..
[color=blue]
>rzeczywiście usiąść w pobliżu w jakiejś kawiarence. Oczywiście nie
>jest to idealne rozwiązanie, ale chyba siedzenie na deptaku i
>pałaszowanie z dzieciakiem loda jest o wiele lepsze niż plac zabaw w
>centrum handlowym.[/color]

To dzieci maja teraz lody jesc i ciastka z cola a nie po [aqua]parku
skakac ?
Ale przeciez i centrach handlowych sa lodziarnie :-)
[color=blue]
>A poza tym, sklepy nie wynajmujące powierzchni w centrach handlowych
>same mogłyby decydować czy i kiedy są otwarte. I decyzja jednego
>człowieka nie zamknęła by kilkudziesięciu sklepów i kawiarni).[/color]

sporo sklepikow w tych centrach ma osobne wejscia i moze byc
zamkniete.

J.

On Fri, 16 Apr 2010 05:22:35 +0200, nb wrote:[color=blue]
>Akurat z tą Austrią strzeliłeś najgorzej jak można.
>Przez miesiąc mieszkałem w Wiedniu i naprawdę trudno
>było mi się tam wstrzelić w godziny otwarcia sklepów.
>Wstawałem późno, akurat by natrafić na powszechną tam
>przerwę obiadową (w Czechach jest podobnie) a potem
>niewiele zostawało na zakupy. Nieporównywalnie gorzej
>niż w Polsce.[/color]

Moze po prostu trzeba jak czlowiek - w dzien pracowac, w nocy spac,
wstawac rano :-)

W Polsce pracownicy obiadu w pracy nie jadaja :-)

Choc tu akurat przyznam racje - niemieckie obyczaje kosztowaly mnie
20kg ..

J.

On Thu, 15 Apr 2010 03:11:39 -0700 (PDT), Asia W wrote:[color=blue]
>Masz rację. Przypomniałam sobie właśnie, że w Niemczech są deptaki i
>sklepy wzdłuż nich. Mieszczą się tam restauracje i dobre kawiarnie. W
>efekcie w weekend można przejść się na spacer, pooglądać wystawy i
>spocząć w celu napicia się dobrej kawy. Pamiętam jeszcze, że kiedyś
>świdnicka była wypełniona normalnymi sklepami i nawet przy głupiem
>"bieganiu po sklepach" można było się przewietrzyć. Teraz wszystko
>przenieśli do centr handlowych.[/color]

Zaraz, przeciez sklepy na swidnickiej zostaly.
Tylko kawiarni trzeba szukac w podziemiach :-)
[color=blue]
>Szkoda w sumie, bo jeszcze trochę i
>chodząc po rynku i okolicach będziemy mogli sobie czytać jedynie
>oferty banków.[/color]

Widac takie bedzie nowe zycie, przespacerowac sie w sobote, kawe
wypic, kredyt zaciagnac :-) Lub przespacerowac sie, zebrac ulotki,
przy kawie spokojnie przeanalizowac :-)
[color=blue]
>Choć kawiarnie w centrach handlowych mają jeden plus. Nie wolno tam
>palić![/color]

A co maja palacze powiedziec ?

J.

On Thu, 15 Apr 2010 03:02:34 -0700 (PDT), maciej debski wrote:[color=blue]
>On Apr 15, 9:28*am, "Radek K."[color=green]
>> Mówie o EUROPIE a nie krajach post komunistycznych - w Ausrtii w soboty[/color][/color]
[color=blue]
>nie ma takiego kraju.
>za to w naprawde istniejacych krajach europejskich sklepy sa otwarte w
>weekendy.[/color]

Przy czym u Niemcow od stosunkowo niedawna. Dawniej widac komuna
trzymala sie tam mocno :-)

J.

On Thu, 15 Apr 2010 02:50:13 -0700 (PDT), Olleo wrote:[color=blue]
>I ty wiesz jakie to jest wk...e? Bylem kiedys przez poltorej miecha na
>delegacji w Wiedniu bez samochodu i wez znajdz po 18tej badz w weekend
>otwarty sklep, zeby sobie cos do zarcia kupic...[/color]

Jak sie jest w delegacji, to sie je w hotelu :-)

J.

J.F. pisze:
[color=blue]
> Moze po prostu trzeba jak czlowiek - w dzien pracowac, w nocy spac,
> wstawac rano :-)[/color]

4:00 to odpowiednio rano?
[color=blue]
>
> W Polsce pracownicy obiadu w pracy nie jadaja :-)
>[/color]

Ja tam sobie dziś pozwoliłem. Początek pracy o 5:00, o 12:20 obiad,
koniec pracy o 21:00.
[color=blue]
> Choc tu akurat przyznam racje - niemieckie obyczaje kosztowaly mnie
> 20kg ..[/color]

20kg bliżej zdrowia. :P

--
Marcin "Kenickie" Mydlak
Wrocław, GG:291246, Skype:kenickie_pl
P307 2.0HDi/90

at Fri 16 of Apr 2010 21:35, Marcin "Kenickie" Mydlak wrote:
[color=blue]
> J.F. pisze:
>[color=green]
>> Moze po prostu trzeba jak czlowiek - w dzien pracowac, w nocy spac,
>> wstawac rano :-)[/color]
>
> 4:00 to odpowiednio rano?
>[color=green]
>>
>> W Polsce pracownicy obiadu w pracy nie jadaja :-)
>>[/color]
>
> Ja tam sobie dziś pozwoliłem. Początek pracy o 5:00, o 12:20 obiad,
> koniec pracy o 21:00.
>[color=green]
>> Choc tu akurat przyznam racje - niemieckie obyczaje kosztowaly mnie
>> 20kg ..[/color]
>
> 20kg bliżej zdrowia. :P[/color]

Ha, ha! Facet 175 cm wzrostu spadający z 50 kg do 30
jest bliżej zdrowia.

--
nb

nb pisze:[color=blue][color=green][color=darkred]
>>> Choc tu akurat przyznam racje - niemieckie obyczaje kosztowaly mnie
>>> 20kg ..[/color]
>> 20kg bliżej zdrowia. :P[/color]
>
> Ha, ha! Facet 175 cm wzrostu spadający z 50 kg do 30
> jest bliżej zdrowia.[/color]

Znasz Jarka? Bo chyba nie wiesz co bredzisz. :P

--
Marcin "Kenickie" Mydlak
Wrocław, GG:291246, Skype:kenickie_pl
P307 2.0HDi/90

On Sun, 18 Apr 2010 13:49:32 +0200, Marcin "Kenickie" Mydlak wrote:[color=blue]
>nb pisze:[color=green][color=darkred]
>>>> Choc tu akurat przyznam racje - niemieckie obyczaje kosztowaly mnie
>>>> 20kg ..
>>> 20kg bliżej zdrowia. :P[/color]
>>
>> Ha, ha! Facet 175 cm wzrostu spadający z 50 kg do 30
>> jest bliżej zdrowia.[/color]
>
>Znasz Jarka? Bo chyba nie wiesz co bredzisz. :P[/color]

Niestety, to bylo z 70kg w druga strone :-)

Czlowiek dobrze sniadania nie strawi i juz juz musi na obiad gonic, bo
lunch wydaja 12-13.

J.

at Sun 18 of Apr 2010 13:49, Marcin "Kenickie" Mydlak wrote:
[color=blue]
> nb pisze:[color=green][color=darkred]
>>>> Choc tu akurat przyznam racje - niemieckie obyczaje kosztowaly mnie
>>>> 20kg ..
>>> 20kg bliżej zdrowia. :P[/color]
>>
>> Ha, ha! Facet 175 cm wzrostu spadający z 50 kg do 30
>> jest bliżej zdrowia.[/color]
>
> Znasz Jarka? Bo chyba nie wiesz co bredzisz. :P[/color]

Nie, mówię o sobie, kiedy byłem w Wiedniu i jak zamknięte
sklepy utrudniały mi utrzymanie nawet tej skromnej wagi.

--
nb

W dniu 2010-04-16 09:35, J.F. pisze:
[color=blue]
>
> Niekoniecznie. Nie kupie kielbasy w niedziele, to w poniedzialek grila
> nie zrobie. I wegla nie kupie i moze jeszcze piwa nie kupie :-)
>
> A w inny dzien to moge kupic w innym sklepie.
>
> Poza tym glupio zeby taka wielka powierzchnia i zainwestowane srodki
> staly niewykorzystane przez dzien czy dwa dni.[/color]

Nie tylko spożywcze za rogiem są czynne w niedzielę.
Miałem też na myśli to, że niedzielne obroty nie są w wielu sklepach na
tyle duże by uzasadniać ich otwieranie, zwłaszcza jeśli nie są to art,
pierwszej potrzeby.

Cyprian

nb pisze:[color=blue]
> at Sun 18 of Apr 2010 13:49, Marcin "Kenickie" Mydlak wrote:
>[color=green]
>> nb pisze:[color=darkred]
>>>>> Choc tu akurat przyznam racje - niemieckie obyczaje kosztowaly mnie
>>>>> 20kg ..
>>>> 20kg bliżej zdrowia. :P
>>> Ha, ha! Facet 175 cm wzrostu spadający z 50 kg do 30
>>> jest bliżej zdrowia.[/color]
>> Znasz Jarka? Bo chyba nie wiesz co bredzisz. :P[/color]
>
> Nie, mówię o sobie, kiedy byłem w Wiedniu i jak zamknięte
> sklepy utrudniały mi utrzymanie nawet tej skromnej wagi.[/color]

Spadłeś na wadze o 20kg z początkowych 50-ciu? Jakoś trudno mi w to
uwierzyć, niejedna anorektyczka by tak chciała.

--
Marcin "Kenickie" Mydlak
Wrocław, GG:291246, Skype:kenickie_pl
"Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój."

at Mon 19 of Apr 2010 15:03, Marcin "Kenickie" Mydlak wrote:
[color=blue]
> nb pisze:[color=green]
>> at Sun 18 of Apr 2010 13:49, Marcin "Kenickie" Mydlak wrote:
>>[color=darkred]
>>> nb pisze:
>>>>>> Choc tu akurat przyznam racje - niemieckie obyczaje kosztowaly
>>>>>> mnie 20kg ..
>>>>> 20kg bliżej zdrowia. :P
>>>> Ha, ha! Facet 175 cm wzrostu spadający z 50 kg do 30
>>>> jest bliżej zdrowia.
>>> Znasz Jarka? Bo chyba nie wiesz co bredzisz. :P[/color]
>>
>> Nie, mówię o sobie, kiedy byłem w Wiedniu i jak zamknięte
>> sklepy utrudniały mi utrzymanie nawet tej skromnej wagi.[/color]
>
> Spadłeś na wadze o 20kg z początkowych 50-ciu? Jakoś trudno mi w to
> uwierzyć, niejedna anorektyczka by tak chciała.[/color]

Nie :-) Podałem tylko przykład, że 20 kg mniej - przy realnych
parametrach wyjściowych - nie zawsze musi oznaczać więcej zdrowia,
jak ktoś sugerował.

--
nb

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rebeccafierce.htw.pl
  •  
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates