|
|
|
wyjÄ
tkowa |
|
|
Wrocław to dziwne miasto.Nie ma czytelnych procedur co do studzienek kanalizacyjnych.Mijam częto wyrwy w ziemi, na chodnikach,ulicach.Czasem jakiegoś przychlasta toczącego żeliwną przykrywę studzienki do najbliższego skupu. W nieoficjalnych rozmowach starałem sie poruszyć ludzi do działań i zrozumieć fenomen tegoż faktu. Kulą w płot. Dziś miałem okazję zapoznać się również z bardziej oficjalnym stanowiskiem. Zadzwoniłem 19 lipca do firmy której studzienka była zniszczona. Wyrwa w ziemi zagrażająca przechodzącym ludziom. Dzwoniłem na swój koszt poświęcając swój czas.Rozmowa nagrywana. Pani przyjęła informację . Dziś [po 6 dniach!] zobaczyłem przy dziurze jakiegoś człowieka. Sugerował dochodzenie kto zniszczył studzienkę. Reprezentował firmę do której dzwoniłem, ale stwierdził, że nic nie wie o moim zgłoszeniu.Nie uzyskałem żadnej wiążącej informacji od tego pana [wszak to nie na moje zgłoszenie tu był]. Jedynie to, że zajmuje się sprawą.Zadzwoniłem ponownie na swój koszt do tejże firmy. Klikadziesiąt minut musiałem stracić na rozmowę +opłata telefoniczna. A jeśli chodzi o odpowiedż na pytanie co z moim zgłoszeniem, to Pani nic nie wie, nie mają żadnego mojego zgłoszenia uszkodzenia studzienki i zagrożenia życia, i że mogę złożyć skargę na tę panią która przyjeła zgłoszenie. Sprawą mojego zgłoszenia nie będą się interesowali [a studzienkią zajmuje się Pan na inne zgłoszenie]. Jeśli złożę oficjalnie skargę to odsłuchają [ależ zaszyt!] moja nagraną rozmowę i podejmą dalsze normalne procedury.. Nie złożyłem oficjalnej skargi. W międzyczasie dowiedziałem się o drugiej [100 m.od pierwszej!]dziurze na ulicy. Bodaj już z miesiąc ma. Chyba tej samej firmy.Samochody [i ludzie]pędza obok dziury w ziemi która ma bodaj z metr w głąb.Brak płyty wierzchniej.Jakaś dobra dusza połozyła oponę i wekneła szmatę na kiju.Pewno ten Pan z tej firmy przejeżdzał obok "flagi" i nawet nie zareagował. Bo pewno procedury mówią, że on tylko na konkretną dziurę jedzie i konkretne [lecz nie moje] zgłoszenie. Nie mam już zamiaru dzwonić na swój koszt i tracić swój cenny czas.
Zbliża się 2012 rok.Najwyższy czas aby rozpocząć porządki w najwstydliwszych tematach naszego pięknego miasta; Psie kupy.Plucie na chodniki. MPK .Brak przykryw studzienek kanalizacyjnych.
Należy jak najszybciej stworzyć procedury w tym temacie.
Proponuję jako pierwszy wstępny zarys. "Procedura Stefana". ;} Dotycząca studzienek.
1.Wyznaczyć nagrodę 500zł za wskazanie na punkcie skupu surowców wtórnych pokrywy studzienki kanalizacyjnej 2.Punkty które posiadają pokrywy studzienek na swoim złomie karać karą 5000zł, oraz likwidować pozbawiając dożywotnio osoby prowadzące praw do takiej działności. 3.Utworzyć bezpłatny [wężykiem! wężykiem!] numer telefoniczny do zgłaszania uszkodzeń studzienek 4.Z puli kar dla złomowisk utworzyć pulę nagród dla ludzi zgłaszających te uszkodzenia 5.Oddzwaniać zgłaszającym informując o stwierdzeniu uszkodzenia i o zakończeniu naprawy. 6.Wyznaczyć dla włascicieli studzienek czas w jakim muszą zabezpieczyć wyrwę studzienki , jak również jak szybko muszą usunąć uszkodzenie.W przypadku niedotrzymania terminów kary pieniężne dla firm i osób odpowiedzialnych .
Jeśli gdzieś błądzę proszę o poprawienie. Ten post proszę traktować z przymróżeniem oka [nie zamierzam walczyć imienie z firmą do której zgłaszałem sprawę, ani być wyjątkowo aktywnym w wątku postu ]. Ale temat ciekawy. I może ktoś pokusi się na inne procedury,lub opisze bardziej solidnie moją? Robol
Zdaje się że huty odzyskuja studzienki to jest tańsze niż bieganie po skupach. Dlatego studzienki są oznaczane logo własciciela.
-- m
Dnia 25-07-2007 o 18:51:34 m <NoSpam@onet.pl> napisał(a): [color=blue] > Zdaje się że huty odzyskuja studzienki to jest tańsze niż bieganie po > skupach. > Dlatego studzienki są oznaczane logo własciciela. > > > -- > m >[/color]
Tyle, że "fachowcy" przed sprzedaniem na skup łamią takowe na kawałki i jedną część oddaje i pana Bolka a drugą u pana Zenka.
-- Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof
Użytkownik "Krzysztof" <kawi@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:op.tv05gtfstahvpx@krzys.faad.net...[color=blue] > Dnia 25-07-2007 o 18:51:34 m <NoSpam@onet.pl> napisał(a): >[color=green] >> Zdaje się że huty odzyskuja studzienki to jest tańsze niż bieganie po >> skupach. >> Dlatego studzienki są oznaczane logo własciciela. >> >> >> -- >> m >>[/color] > > Tyle, że "fachowcy" przed sprzedaniem na skup łamią takowe na kawałki i > jedną część oddaje i pana Bolka a drugą u pana Zenka. > > > -- > Pozdrawiam serdecznie, > > > Krzysztof[/color]
Z Mniej więcej się zgadza. Ja jestem niezłym fachowcem w temacie surowców [wszak-żem Robol] ale nie mogę tu wrzucać bardzo dokładnych opisów. To byłaby instrukcja dla złodziei, a nie dla łapaczy.Ogólnie to kradzież surowców mocno wzrosła po wprowdzeniu kontenerów na skupach. One skutecznie kryją towar. Brak też takiego nadzoru jak za komuny. Kiedyś kawałek szyny kolejowei na złomie i straszliwe kłopoty dla skupu. Teraz potnie się na kawałki, wrzuci między blachy w kontenerze i jest ok [dla skupu]. Jeśli jest jeszcze prasowarka to sprasować można z blachą. Wtedy dopiero piec odkrywa zawartość.A włazy to po połamaniu mozna wrzucać w pojemniki metalowe, beczki itd... Najciekawsze, że żaden kierownik skupu nie kupi kamieni sprasowanych w beczce blaszanej, a przy włazach będzie udawał nieświadomego... ;}
Robol
Użytkownik "Robol" napisał w wiadomości news:f87pu7$g1j$1@news.dialog.net.pl... (...)[color=blue] > > Zbliża się 2012 rok.Najwyższy czas aby rozpocząć porządki w > najwstydliwszych tematach naszego pięknego miasta; Psie kupy.Plucie na > chodniki. MPK .Brak przykryw studzienek kanalizacyjnych.[/color]
To tylko kilka tematow, ogolnie mozna nazwac to wszystko syfem w "pieknym" miescie Wroclaw. Rynek jest regularnie sprzatany i tylko w tej czesci miasta panuje porzadek, w pozostałych częsciach na ulicach leży mnostwo śmieci. Skąd one sie biorą? Bardzo łatwo to stwiedzić jeśli przystanie sie na ulicy kilka minut i poobserwuje. Mało kto korzysta z takiego wynalazku jak śmietnik, wielu ludzi jesli ma papierek, bo akurat zjadl jakiegos hot doga rzuca go po prostu na ziemie. Niedawno bylem światkiem kolo PKS-u jak starsza baba (juz pewnie po 50) wyrzucila na trawnik niedojedzony kawałek czegos kupionego w pobliskiej budce oczywiscie razem z papierem. Dzisiaj idac ul. Górnickiego spadła obok mnie pusta butelka - pewnie ktos w oknie sobie pił colę a poźniej zbedna butelke sru za okno. Wielokrotnie tez widzialem jak z okien wyrzucane są worki ze śmieciami. Mozna by jeszcze dlugo wymieniac. W tej kwestii nie pomagą kary, bo tak postepuje niestety znaczna czesc spoleczenstwa, jesli ktos jako dziecko nie został nauczony, że sie na ulicy nie śmieci, to nie nauczą go wysokie kary. Zwłaszcza rozwiązanie takie w temacie kradzenia studzienek jest bezsensowne, przeważnie kradną je żule, zbierający na tanie piwo albo denaturat, nie mający żadnych dochodów. Czy taki dostanie 500zł kary czy 5000zł to nie ma żadnego znaczenie, bo i tak tego nie ściągnie się niego. Jedyne rozwiązanie jakie widze to gdyby ludzie cześciej zwracali uwage na takie zachowania, ale wiadomo od dawna, że panuje tzw. znieczulica i wiekszość ludzi w ogole ten temat nie interesuje, albo nie chce sie w to mieszać, bo i po co ma ktoś zarobić w zęby za zwrócenie uwagi. A dzwonienie na policje, straż miejską czy innych służb jest bezcelowe - albo nie zareagują w ogóle (jak pokazuje Twój przypadek) albo czyn będzie miał tzn. "niską szkodliwość społeczną", a Ty wrogów w postaci miejscowych żuli.
Tomek
On 25 Lip, 21:08, "Tomasz" <labeo7@USUŃpoczta.onet.pl> wrote: Dzisiaj[color=blue] > idac ul. Górnickiego spadła obok mnie pusta butelka - pewnie ktos w oknie > sobie pił colę a poźniej zbedna butelke sru za okno. Wielokrotnie tez > widzialem jak z okien wyrzucane są worki ze śmieciami. Mozna by jeszcze > dlugo wymieniac. > W tej kwestii nie pomagą kary, bo tak postepuje niestety znaczna czesc > spoleczenstwa, jesli ktos jako dziecko nie został nauczony, że sie naulicy > nie śmieci, to nie nauczą go wysokie kary.[/color]
Akurat śmiecenie przez okno to tradycja, która we Wrocławiu obowiązywała jeszcze w średniowieczu. Przynajmniej pan Davies w "Makrokosmosie" tak twierdzi. Ponoć konsekwencją procederu są wielopoziomowe piwnice w rynku.
Dziwne tylko, że ludność Wrocławia, w większości będąca 3 pokoleniem mieszkającym we Wrocławiu tak łatwo się w tą tradycję wbiła :P
Dnia 25-07-2007 o 22:51:04 isk. <ewa.pietkiewicz@interia.pl> napisał(a): [color=blue] > On 25 Lip, 21:08, "Tomasz" <labeo7@USUŃpoczta.onet.pl> wrote: > Dzisiaj[color=green] >> idac ul. Górnickiego spadła obok mnie pusta butelka - pewnie ktos w >> oknie >> sobie pił colę a poźniej zbedna butelke sru za okno. Wielokrotnie tez >> widzialem jak z okien wyrzucane są worki ze śmieciami. Mozna by jeszcze >> dlugo wymieniac. >> W tej kwestii nie pomagą kary, bo tak postepuje niestety znaczna czesc >> spoleczenstwa, jesli ktos jako dziecko nie został nauczony, że sie na >> ulicy >> nie śmieci, to nie nauczą go wysokie kary.[/color] > > > Akurat śmiecenie przez okno to tradycja, która we Wrocławiu > obowiązywała jeszcze w średniowieczu.[/color] [...]
....a jak wytłumaczyć zachowanie gostka, który z jadącego "tira" przez okno wypiernicza popielniczkę przez okno wprost na mój samochód a okno mam otwarte.
-- Pozdrawiam serdecznie,
Krzysztof
Krzysztof wrote: [color=blue][color=green] >> Akurat śmiecenie przez okno to tradycja, która we Wrocławiu >> obowiązywała jeszcze w średniowieczu.[/color] > [...] > > ...a jak wytłumaczyć zachowanie gostka, który z jadącego "tira" > przez okno wypiernicza popielniczkę przez okno wprost na mój > samochód a okno mam otwarte.[/color]
Teleportowal sie ze sredniowiecza ;) Cos jak w 'Goscie, goscie' :)
Pozdrawiam
-- Marcin Sroczyk [url]http://www.medin.pl[/url] 10:22:27 up 1:07, 1 user, load average: 0.00, 0.10, 0.41
isk. napisał(a): [color=blue] > Akurat śmiecenie przez okno to tradycja, która we Wrocławiu > obowiązywała jeszcze w średniowieczu.[/color]
kultywowana ze szczególnym pietyzmem m.in. na trójkącie bermudzkim
pozdr, r
-- "Mam Daewoo Tico w kolorze twoich oczu, zainteresowana?"
isk. napisał(a): [color=blue] > Akurat śmiecenie przez okno to tradycja, która we Wrocławiu > obowiązywała jeszcze w średniowieczu.[/color]
kultywowana ze szczególnym pietyzmem m.in. na trójkącie bermudzkim
pozdr, r
-- "Mam Daewoo Tico w kolorze twoich oczu, zainteresowana?"
isk. napisał(a): [color=blue] > Akurat śmiecenie przez okno to tradycja, która we Wrocławiu > obowiązywała jeszcze w średniowieczu.[/color]
kultywowana ze szczególnym pietyzmem m.in. na trójkącie bermudzkim
pozdr, r
-- "Mam Daewoo Tico w kolorze twoich oczu, zainteresowana?"
isk. napisał(a): [color=blue] > Akurat śmiecenie przez okno to tradycja, która we Wrocławiu > obowiązywała jeszcze w średniowieczu.[/color]
kultywowana ze szczególnym pietyzmem m.in. na trójkącie bermudzkim
pozdr, r
-- "Mam Daewoo Tico w kolorze twoich oczu, zainteresowana?"
isk. napisał(a): [color=blue] > Akurat śmiecenie przez okno to tradycja, która we Wrocławiu > obowiązywała jeszcze w średniowieczu.[/color]
kultywowana ze szczególnym pietyzmem m.in. na trójkącie bermudzkim
pozdr, r
-- "Mam Daewoo Tico w kolorze twoich oczu, zainteresowana?"
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrebeccafierce.htw.pl
|
|
|