Prosba nietypowa jak dla mnie

Menu
 
wyjątkowa
Poznalem, a dkladnie zobaczylem dzisiaj kobiete swojego zycia, nie wiem jak
ja teraz znalezc? Ma na imie OLA, byla 01-02.05.2006 w Klubie 54. Jesli ktos
moze mi pomoc bardzo bylbym wdzieczny ... wiem to dziwne ale czasami czlowiek
tak ma i ciezko to wytlumaczyc :(

--



Użytkownik crabik napisał:[color=blue]
> Poznalem, a dkladnie zobaczylem dzisiaj kobiete swojego zycia, nie wiem jak
> ja teraz znalezc? Ma na imie OLA, byla 01-02.05.2006 w Klubie 54. Jesli ktos
> moze mi pomoc bardzo bylbym wdzieczny ... wiem to dziwne ale czasami czlowiek
> tak ma i ciezko to wytlumaczyc :([/color]

Chrzanisz.
Gdyby to była kobieta Twojego życia to byś do niej zagadał.

pozdrawiam
Arek

--
[url]www.eteria.net[/url]

Użytkownik "crabik" <crabik@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e36eul$sq7$1@inews.gazeta.pl...[color=blue]
> wiem to dziwne[/color]
Eeeetam, nie pierwszy taki post na tej grupie i pewnie nie ostatni :-)

--
Pozdrawiam Niech Twój komputer
Pooh zrobi wreszcie coś pożytecznego!
[url]http://www.fah.pooh.priv.pl/[/url]
[url]http://www.pooh.priv.pl/[/url]

Użytkownik "crabik" <crabik@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e36eul$sq7$1@inews.gazeta.pl...[color=blue]
> Ma na imie OLA[/color]

skad wiesz?
[color=blue]
> moze mi pomoc bardzo bylbym wdzieczny[/color]

jak sobie ta pomoc wyobrazasz?



Arek <arek@eteria.pl> napisał(a):
[color=blue]
> Użytkownik crabik napisał:[color=green]
> > Poznalem, a dkladnie zobaczylem dzisiaj kobiete swojego zycia, nie wiem[/color][/color]
jak[color=blue][color=green]
> > ja teraz znalezc? Ma na imie OLA, byla 01-02.05.2006 w Klubie 54. Jesli[/color][/color]
ktos[color=blue][color=green]
> > moze mi pomoc bardzo bylbym wdzieczny ... wiem to dziwne ale czasami[/color][/color]
czlowiek[color=blue]
>[color=green]
> > tak ma i ciezko to wytlumaczyc :([/color]
>
> Chrzanisz.
> Gdyby to była kobieta Twojego życia to byś do niej zagadał.
>
>
> pozdrawiam
> Arek
>
> --
> [url]www.eteria.net[/url][/color]

Zagadal? ... zagadalem :) ale wyszla ... nie byla sama wiec to nie takie
proste :P

--

Pooh <news@_nospam_pooh.priv.pl> napisał(a):
[color=blue]
> Użytkownik "crabik" <crabik@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:e36eul$sq7$1@inews.gazeta.pl...[color=green]
> > wiem to dziwne[/color]
> Eeeetam, nie pierwszy taki post na tej grupie i pewnie nie ostatni :-)
>
>[/color]
oj napewno nie ostatni :P

--

Dropshadow <jagodzinskiSPAM_FUJ@ks.k.pl> napisał(a):
[color=blue]
> Użytkownik "crabik" <crabik@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:e36eul$sq7$1@inews.gazeta.pl...[color=green]
> > Ma na imie OLA[/color]
>
> skad wiesz?
>[color=green]
> > moze mi pomoc bardzo bylbym wdzieczny[/color]
>
> jak sobie ta pomoc wyobrazasz?
>
>[/color]
Wiem bo mialem okazje chwile porozmawiac, a dokladnie zamienic dwa zdania :)
A jak sobie wyobrazam pomoc ... ktos moze zna wlasnie ta pania i przez
przypadek pomoze mi zlapac z nia jakis kontakt ... tak wiem duze miasto malo
prawdopodobne ... no ale jak sie nie sproboje to sie czlowiek nie dowie :)

--


Użytkownik "Piotr Pelc" <crabik@NOSPAM.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e373fc$896$1@inews.gazeta.pl...
daj sobie spokoj. moze bedzie za tydzien. chociaz gdyby ktos na tej grupie
okazal sie znajomym, to bylbys niezlym szczesciarzem.

Dnia Tue, 2 May 2006 02:08:21 +0000 (UTC), crabik napisał(a):
[color=blue]
> Poznalem, a dkladnie zobaczylem dzisiaj kobiete swojego zycia, nie wiem jak
> ja teraz znalezc? Ma na imie OLA, byla 01-02.05.2006 w Klubie 54. Jesli ktos
> moze mi pomoc bardzo bylbym wdzieczny ... wiem to dziwne ale czasami czlowiek
> tak ma i ciezko to wytlumaczyc :([/color]

Zacznij chodzić częściej do klubu 54 i może znów ją spotkasz. Choć obawiam
się że jest już zajęta :P (Od razu zaznaczam że jej nie znam)

--
SOCAR (socar@iv.pl)

Chodze czesto :)

Tak jest zajeta :) a przynajmniej wczoraj byla, z tad brak mozliwosci na
rozmowe :P

[color=blue]
> Dnia Tue, 2 May 2006 02:08:21 +0000 (UTC), crabik napisał(a):
>[color=green]
> > Poznalem, a dkladnie zobaczylem dzisiaj kobiete swojego zycia, nie wiem[/color][/color]
jak[color=blue][color=green]
> > ja teraz znalezc? Ma na imie OLA, byla 01-02.05.2006 w Klubie 54. Jesli[/color][/color]
ktos[color=blue][color=green]
> > moze mi pomoc bardzo bylbym wdzieczny ... wiem to dziwne ale czasami[/color][/color]
czlowiek[color=blue]
>[color=green]
> > tak ma i ciezko to wytlumaczyc :([/color]
>
> Zacznij chodzić częściej do klubu 54 i może znów ją spotkasz. Choć obawiam
> się że jest już zajęta :P (Od razu zaznaczam że jej nie znam)
>[/color]

--

Piotr Pelc <crabik@NOSPAM.gazeta.pl> napisal nam:
[color=blue]
> Tak jest zajeta :) a przynajmniej wczoraj byla, z tad brak mozliwosci
> na rozmowe :P
>[/color]

Naucz sie pisac Pan na grupy to raz. Jak zajeta to zajeta, jesli wyslesz jej
sms "z tad" to z miejsca przegrales :D

Dnia Tue, 2 May 2006 10:11:16 +0000 (UTC), Piotr Pelc napisał(a):

[color=blue][color=green]
>> Zacznij chodzić częściej do klubu 54 i może znów ją spotkasz. Choć obawiam
>> się że jest już zajęta :P (Od razu zaznaczam że jej nie znam)[/color][/color]

Nie sądzisz że jak jest zajęta to _jest_ _zajęta_ i _nie_ _dla_ _Ciebie_ ?
No naprawde, nieraz podziwiam bezczelność osób które są skore w niszczeniu
życia tej drugiej stronie zabierając partnerów. A przynajmniej próbując.

--
SOCAR (socar@iv.pl)

Użytkownik SOCAR napisał:[color=blue]
> Nie sądzisz że jak jest zajęta to _jest_ _zajęta_ i _nie_ _dla_ _Ciebie_ ?
> No naprawde, nieraz podziwiam bezczelność osób które są skore w niszczeniu
> życia tej drugiej stronie zabierając partnerów. A przynajmniej próbując.[/color]

Buacha cha cha cha cha !!!!

A ludzie to bułki , raz ruszeni to muszą zostać kupieni.

Nie rozśmieszaj mnie waść.
Nikt nie jest nikogo niewolnikiem, a związek ZAWSZE rozpada się od
środka (pomijająć wywózki na Sybir itp. knowania)

Nie jesteśmy muzułmanami.
To, że jest z kimś oznacza tylko, że jest z kimś, a nie, że jest jego
niewolnicą i nic nie można robić.

ubawiony do rozpuku

Arek

--
[url]www.eteria.net[/url]

Użytkownik Piotr Pelc napisał:[color=blue]
> Zagadal? ... zagadalem :) ale wyszla ... nie byla sama wiec to nie takie
> proste :P[/color]

Było za nią dyskretnie pójść, zobaczyć gdzie mieszka albo do jakiego
auta wsiada (rejestracja) itd. itp.

Tak czy siak nie wykazałeś się jak na kobietę życia :)

No ale powodzenia - może ją gdzieś spotkasz znowu zanim Ci zauroczenie
minie.

pozdrawiam
Arek

--
[url]www.eteria.net[/url]


Użytkownik "Piotr Pelc" <crabik@NOSPAM.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e373ad$7nd$1@inews.gazeta.pl...
[color=blue]
> Zagadal? ... zagadalem :) ale wyszla ... nie byla sama wiec to nie takie
> proste :P
>[/color]
to jest bardzo proste dla mnie. moze nie masz takiego talentu jak ja, ale
chyba poradzilbys sobie.

Dnia Tue, 02 May 2006 15:52:06 +0200, Arek napisał(a):

[color=blue]
> ubawiony do rozpuku[/color]

I się baw ile chcesz. Najwyraźniej jesteś sam, bo inaczej podchodziłbyś do
tych spraw zakładając że ktoś kiedyś możę chcieć odbić Ci Twoja połówkę.
Ale najwyraźniej - przedmiotowy stosunek do ludzi - jaki zaprezentowałeś,
jest wytłumaczeniem Twoje nonszalanckiego podejścia. Każdy ma swoje zasady
itp.

--
SOCAR (socar@iv.pl)

Użytkownik SOCAR napisał:[color=blue]
> I się baw ile chcesz. Najwyraźniej jesteś sam, bo inaczej podchodziłbyś do
> tych spraw zakładając że ktoś kiedyś możę chcieć odbić Ci Twoja połówkę.
> Ale najwyraźniej - przedmiotowy stosunek do ludzi - jaki zaprezentowałeś,
> jest wytłumaczeniem Twoje nonszalanckiego podejścia. Każdy ma swoje zasady
> itp.[/color]

Nie odwracaj kota ogonem, to Ty prezentujesz PRZEDMIOTOWY stosunek do
kobiet.
Dla mnie kobieta, także ta kochana przeze mnie, jest OSOBĄ o unikalnej
i samodzielnej WOLI, posiadającą własnego Metodego na życie, własne
pragnienia (w tym erotyczne, seksualne) , emocje, uczucia itp. itd.
Uważam przy tym, że w ludzkim sercu jest miejsce na wiele uczuć i to nie
tylko różniących się od siebie, ale także tego samego typu z wszelkimi
tego konsekwencjami.

Wiele razy w życiu już mi odbito "moją" połówkę i choć to przez jakiś
czas boli to nie widzę w tym nic złego a wręcz przeciwnie!
Odeszły do partnera, który w ich ocenie lepiej im odpowiadał, albo
mocniej zawładnął ciałem, umysłem lub uczuciami - i tak własnie jest
dobrze. Żyje się tylko raz i trzeba się tym życiem cieszyć, a nie
katować bo się "chleba dotknęło".
Z z tymi wspaniałymi dziewczynami pozostałem w bliskich, serdecznych
i przyjacielskich relacjach, co wierz mi jest też bardzo fajne.

Reasumując - pojęcie "jest zajęta/zajęty" jest nie tylko uwłaczające,
ale i głupie.
Znam wielu, którzy taki pogląd wyznawali, więc nic nie robili by
pożądaną dziewczynę do siebie przyciągniąć, a potem pluli sobie
w brodę gdy okazywało się, że dziewczyna odchodziła od swojej
"zajętości" do innego faceta, który takich oporów nie miał, bo
ta "zajętość" to była taka palcem po wodzie pisana.

pozdrawiam
Arek

--
[url]www.eteria.net[/url]

Dnia Tue, 02 May 2006 17:44:43 +0200, Arek napisał(a):
[color=blue]
> Nie odwracaj kota ogonem, to Ty prezentujesz PRZEDMIOTOWY stosunek do
> kobiet.[/color]

Smieszne. Naprawde. Szkoda że jakoś nigdzie nie pisze o kobietach w takiej
formie. Post na który Ty odpowiedziłeś tyczył się nie kobiet a ich
ewentualnych kochanków, którzy dążą raczej do egoistycznego zaspokojenia
potrzeb kosztem innych. Bo na tym polega odbicie zajętej kobiety. Na
egoizmie.
[color=blue]
> Dla mnie kobieta, także ta kochana przeze mnie, jest OSOBĄ o unikalnej
> i samodzielnej WOLI, posiadającą własnego Metodego na życie, własne
> pragnienia (w tym erotyczne, seksualne) , emocje, uczucia itp. itd.[/color]

Innymi słowy Ty nie oponowałbyś nawet jeżeli wystawiłaby swoje ogłoszenie
zachęcające do "realizacji jej woli". Problem polega na tym że faceci mają
wpływ na swoje partnerki, tak samo jak one na nich. Jeżeli Ci nie zależy na
kobiecie, to będziesz opowiadał farmazony w stylu: "ma swoją wolę". W
przeciwnym wypadku będziesz o nią walczył i nie będzie Ci sie podobać to że
ona ineteresuje się kimś innym.
[color=blue]
> Wiele razy w życiu już mi odbito "moją" połówkę i choć to przez jakiś
> czas boli to nie widzę w tym nic złego a wręcz przeciwnie![/color]

Świetnie! Normalnie szczyt wszystkiego by się chwalić jakim się jest.
Jeżeli odeszły to znaczy że nie znalazły tego czego oczekują od mężczyzn w
Tobie. Im ich więcej tym gorzej dla Ciebie.
[color=blue]
> Odeszły do partnera, który w ich ocenie lepiej im odpowiadał, albo
> mocniej zawładnął ciałem, umysłem lub uczuciami - i tak własnie jest
> dobrze.[/color]

Albo po prostu pozwoliłeś na to nie będąc gotowym chociażby na drobne
poświęcenie którego oczekiwała Twoja ex-partnerka. W związku należy szukać
kompromisu a nie rozwiązywać je "no to otchodze". Tak najłatwiej i
jednocześnie najbardziej egoistycznie.
[color=blue]
> Żyje się tylko raz i trzeba się tym życiem cieszyć, a nie
> katować bo się "chleba dotknęło".[/color]

Jak pisałem wcześniej. Kompromis. Wiadomo że w ekstremalnych wypadkach gdy
np. ona jest praktykującą katoliczką a on satanistą mogą nie znaleźć żadnej
wspólnej rzeczy która by ich przy sobie zatrzymała. Ale z drugiej strony po
kij w ogóle cokolwiek zaczynali ??? Konflikt charakterów można albo
"wynegocjować" idąc z obu stron na kompromisy, albo rzucić o glebe wszystko
i odejść - bo tak najłatwiej i najmniej wysiłku. Drugie rozwiązanie
najczęściej spotyka się raczej w związkach gdzie jemu podobały się w niej
jej "dużę oczy", a ona zawsze była wielce niezdecydowana.

Ciesz się życiem. Jak dobrze pójdzie do albo zostaniesz pantoflarzem, byle
tylko na starość ktoś Ci mógł obiad zrobic, albo sam.
[color=blue]
> Z z tymi wspaniałymi dziewczynami pozostałem w bliskich, serdecznych
> i przyjacielskich relacjach, co wierz mi jest też bardzo fajne.[/color]

To akurat osobiście bardzo dobrze wiem. Dlatego ja sobie daruje znajomości
w takich przypadkach. Nie wracają wspomnienia a i ich obecni partnerzy nie
czują się zagrożeni, przez co one nie mają problemów z ich strony.
[color=blue]
> Znam wielu, którzy taki pogląd wyznawali, więc nic nie robili by
> pożądaną dziewczynę do siebie przyciągniąć, a potem pluli sobie
> w brodę gdy okazywało się, że dziewczyna odchodziła od swojej
> "zajętości" do innego faceta, który takich oporów nie miał, bo
> ta "zajętość" to była taka palcem po wodzie pisana.[/color]

Ale była, a Twoi znajomi wykazali się chcoiażby poszanowaniem dla ich jaki
by nie był związku. Na świecie jest niestety różnie i coraz więcej osób
woli zadowalać siebie nie zwracając uwagi na koszty. Egoistycznie i byle do
przodu. Empatii żadnej. Honoru raczej też brak.

W moim przekonaniu dopóki związek się sam nie rozpadnie ktoś inny
zainteresowany nie powinien w niego ingerować. Dlaczego ? Dlatego że jeżeli
byłby on taki zły dla obu stron to by się poprostu rozpadł ...

Niestety znam typ ludzi którzy podrywają kobiety na żel i wypucowaną
beemke. Niestety tyle oni potrafią i z tego złego związku, ta kobieta nie
trafia w wielce lepszy.

PS. A co do autora wątku głównego. Trochę wątpię aby ta kobieta była nim
zainteresowana, jeżęli on ją szuka po ... grupach dyskusyjnych. Ale
mooooooże :) Jak dla mnie może robić co chce. Dopóki sprawa dotyczyć nie
będzie mojej połówki :)

--
SOCAR (socar@iv.pl)

[color=blue]
>
> PS. A co do autora wątku głównego. Trochę wątpię aby ta kobieta była nim
> zainteresowana, jeżęli on ją szuka po ... grupach dyskusyjnych. Ale
> mooooooże :) Jak dla mnie może robić co chce. Dopóki sprawa dotyczyć nie
> będzie mojej połówki :)
>
>[/color]
hehe a co bys zrobil jakbym sie zainteresowal Twoja polowka?
Twoja polowka moze sie okazac zainteresowana dowolnym innym facetem na
swiecie i nic, ale to nic nie bedziesz mogl zrobic.
Bo to bedzie jej decyzja a nie Twoja ze woli innego.
A to ze Ty ja chcesz bardzo, bo ja kochasz to inna sprawa dla niej bedzie sie
liczyc to ze ona pokocha innego i zegnaj :)

No oczywiscie nie zycze Ci tego bo to nic milego :)

--

Użytkownik SOCAR napisał:[color=blue]
> Smieszne. Naprawde. Szkoda że jakoś nigdzie nie pisze o kobietach w takiej
> formie. Post na który Ty odpowiedziłeś tyczył się nie kobiet a ich
> ewentualnych kochanków, którzy dążą raczej do egoistycznego zaspokojenia
> potrzeb kosztem innych. Bo na tym polega odbicie zajętej kobiety. Na
> egoizmie.[/color]

Ależ Ty przekręcasz! Aż ogon boli!

Powiem więc inaczej - nie ma zajętych kobiet, to nie rzeczy, że mogą
być zajęte.
Są tylko kobiety będące z kimś w związku lub innych relacjach .
Jaki to jest związek lub relacje mnie nie obchodzi, to kwestia tej
kobiety i jej partnera. Mnie interesuje relacja pomiędzy mną i nią i na
siłę jej nie tworzę, więc nie rozumiem płaczu o "egoizmie" , kosztach
innych" itp.
Taka jest konkurencja.
No oczywiście można zakutać dziewczyny w worki od kartofli jak robia
to muzułmanie i twierdzić, że kobieta zawsze jest własnością jakiegoś
faceta.
[color=blue]
> Innymi słowy Ty nie oponowałbyś nawet jeżeli wystawiłaby swoje ogłoszenie[/color]
[..][color=blue]
> ona ineteresuje się kimś innym.[/color]

Jeżeli interesuje się kimś innym to widocznie jej czegoś brakuje w
naszym związku. Może to być rzecz, której brak wynika z mojego lub nawet
wspólnego zaniedbania lub rzecz nie dająca się zrealizować w naszym
związku z powodu ograniczeń fizycznych, charakterologicznych,
mentalnościowych, ochoty czy obojętnie czego.
W pierwszym przypadku można coś zdziałać, poprawić, w drugim trzeba się
z tym pogodzić i tyle.

Tylko naiwni albo psychiczni sądzą, że znajdą człowieka, który
we wszystkim im - ze wzajemnością - przypasuje i wypełni całe życie i
wszystkie pragnienia.
Tyle, że tak nigdy nie jest i po to są inni ludzie, znajomi, koledzy,
przyjaciele itp.
[color=blue]
> Świetnie! Normalnie szczyt wszystkiego by się chwalić jakim się jest.
> Jeżeli odeszły to znaczy że nie znalazły tego czego oczekują od mężczyzn w
> Tobie. Im ich więcej tym gorzej dla Ciebie.[/color]

Ty jakieś strasznie ambicjonalne podejście masz do tych spraw!
Dlaczego niby gorzej dla mnie?
Po prostu po jakimś czasie uznawały, że nie pasujemy do siebie i tyle.
To, że nie pasuje się do 100 kobiet nie znaczy, że nie ma takiej, dla
której jest się super.
[color=blue]
> Albo po prostu pozwoliłeś na to nie będąc gotowym chociażby na drobne
> poświęcenie którego oczekiwała Twoja ex-partnerka. W związku należy szukać
> kompromisu a nie rozwiązywać je "no to otchodze". Tak najłatwiej i
> jednocześnie najbardziej egoistycznie.[/color]

Nie zawsze możliwe są kompromisy, a nawet jeśli to niektóre zbyt dużo
kosztują jedną ze stron by dało się je utrzymać.

Niestety - do szczęśliwego wspólnego życia trzeba się po prostu w miarę
dobrać, a to wymaga poznania wielu partnerów i razem z nimi siebie
samego/samą.
Dlatego też podejście "to je moje, zajęte" jest bezsensowne.
[color=blue]
> Jak pisałem wcześniej. Kompromis. Wiadomo że w ekstremalnych wypadkach gdy
> np. ona jest praktykującą katoliczką a on satanistą mogą nie znaleźć żadnej
> wspólnej rzeczy która by ich przy sobie zatrzymała. Ale z drugiej strony po
> kij w ogóle cokolwiek zaczynali ???[/color]

Niech zgadnę: bo się w sobie zauroczyli - wygląd, feromony - zanim
zdążyli poznać swoje wnętrza.

[color=blue]
> Konflikt charakterów można albo "wynegocjować" idąc z obu stron
> na kompromisy, albo rzucić o glebe wszystko i odejść - bo
> tak najłatwiej i najmniej wysiłku.[/color]

Zależy jaki konflikt charakterów. Drobne niezgodności - tak, duże sa nie
do przeskoczenia.
No i powtórzę - po kiego się męczyć skoro żyje się tylko raz, tego
kwiatu jest pół światu i na pewno żyje w pobliżu ktoś kto będzie ładnie
pasował?
[color=blue]
> Ciesz się życiem. Jak dobrze pójdzie do albo zostaniesz pantoflarzem, byle
> tylko na starość ktoś Ci mógł obiad zrobic, albo sam.[/color]

No cóż - skoro Tobie Bóg dał obietnicę, że Twoja żona nie umrze x lat po
ślubie, ani nie zakocha się w innym i nie odejdzie, czy też, że dożyjesz
ze swoją połówką starości i razem umrzecie to gratuluję.
Mi jednak nie dał i sądzę, że innym też nie, więc Twój Cyryl na życie
może nie być jednak skuteczny dla innych.
Poza tym ja się sam ze sobą bardzo dobrze czuję i nigdy nie rozumiałem
panicznego lęku niektórych przed byciem samym.
[color=blue]
> To akurat osobiście bardzo dobrze wiem. Dlatego ja sobie daruje znajomości
> w takich przypadkach. Nie wracają wspomnienia a i ich obecni partnerzy nie
> czują się zagrożeni, przez co one nie mają problemów z ich strony.[/color]

Znaczy się, że znowu decydujesz za dziewczynę, bo Ty wiesz lepiej co dla
niej jest lepsze niż ona sama? To smutne.
Ja nie decyduję za innych, to ich sprawa, nikt przecież nie jest
masochistą i jak komus ciążą relacje ze mną to je po prostu ogranicza.
[color=blue]
> Ale była, a Twoi znajomi wykazali się chcoiażby poszanowaniem dla ich jaki
> by nie był związku. Na świecie jest niestety różnie i coraz więcej osób
> woli zadowalać siebie nie zwracając uwagi na koszty. Egoistycznie i byle do
> przodu. Empatii żadnej. Honoru raczej też brak.[/color]

Czy Ty masz jakieś muzułmańskie lub judaistyczne podejście do kobiet?
Jak ktoś nie judzi fałszywkami na partnera to żadnego honoru nie narusza.
I co Ty z tym egoizmem? Jest wolna konkurencja, czasy wybierania męża
przez rodzinę się skończyły w normalnym świecie.
[color=blue]
> W moim przekonaniu dopóki związek się sam nie rozpadnie ktoś inny
> zainteresowany nie powinien w niego ingerować. Dlaczego ? Dlatego że jeżeli
> byłby on taki zły dla obu stron to by się poprostu rozpadł ...[/color]

Ale już przecież mówiłem, że związki rozpadają się tylko i wyłącznie od
środka. Nigdy z zewnątrz, oczywiście poza radykalnymi przypadkami jak
odseparowanie partnerów, fałszywki, spisek itp.
[color=blue]
> Niestety znam typ ludzi którzy podrywają kobiety na żel i wypucowaną
> beemke. Niestety tyle oni potrafią i z tego złego związku, ta kobieta nie
> trafia w wielce lepszy.[/color]

Wybacz, ale jeżeli jakaś kobieta leci na ten żel i wypucowaną beemekę to
ode mnie dostałaby tylko błogosławieństwo, a w kościele dałbym na
mszę w podziękowaniach i żeby temu gościowi z beemki jak najlepiej się w
życiu działo :)

pozdrawiam
Arek

--
[url]www.eteria.net[/url]

Dnia Wed, 3 May 2006 21:49:48 -1200, jarek d. napisał(a):

[color=blue]
> 1. czy Ty miales kiedykolwiek kobiete w swoim zasiegu?[/color]

A jak myślisz ?
[color=blue]
> 2. czy jak juz ja dorwiesz i tak dalej, to myslisz, ze googiel nie przypomni
> Twojemu dziecku, jakiego mial ojca cymbala?[/color]

Oh LOL ... naprawde tak myślisz ? Niestety nie będę miał dziecka które
będzie miało podejście do świata takie jak Ty i swój światopogląd budowało
na podstawie archiwum google. Współczuje Ci że jesteś do tego zmuszony, ale
jakoś moje poglądy nijak nie podpadają pod określenie "cymbał", w
przeciwieństwie do Twojej pożal się boże wypowiedzi.

--
SOCAR (socar@iv.pl)

Dnia Tue, 02 May 2006 22:30:46 +0200, Arek napisał(a):
[color=blue]
> Mnie interesuje relacja pomiędzy mną i nią i na
> siłę jej nie tworzę, więc nie rozumiem płaczu o "egoizmie" , kosztach
> innych" itp.[/color]

Kwestia tyczy się przedpiścy (autora wątku). On (z mojego przekonania) Miał
zamiar tworzyć "na siłę" więź zgodną z jego upodobaniami itp. Dla mnie to
po prostu nie fair.

[color=blue]
> Może to być rzecz, której brak wynika z mojego lub nawet
> wspólnego zaniedbania lub rzecz nie dająca się zrealizować w naszym
> związku z powodu ograniczeń fizycznych, charakterologicznych,
> mentalnościowych, ochoty czy obojętnie czego.[/color]

Dość skrajne przypadki - jeżeli nie można ich zrealizować. IMHO można
zrealizować 99% zachcianek partnerki jeżęli tylko się chce i zależy na
niej. Problem w tym żę nie zawsze jest to zauważane i dlatego "one"
zaczynają się interesować innymi.

[color=blue]
> Tyle, że tak nigdy nie jest i po to są inni ludzie, znajomi, koledzy,
> przyjaciele itp.[/color]

Też racja. I jednocześnie niestety.
[color=blue]
> Po prostu po jakimś czasie uznawały, że nie pasujemy do siebie i tyle.
> To, że nie pasuje się do 100 kobiet nie znaczy, że nie ma takiej, dla
> której jest się super.[/color]

Nie sądzisz że takie stwierdznie z ich/Twojej strony było po prostu
_najprostszym_ rozwiązaniem na wybrnięcie z problemów ? Niestety wiem jak
to jest gdy przy najmniejszym problemie tzw. "związki" się rozpadają, bo
"pary" nie potrafią im podołać, każda ze stron "zapatrzona" tylko w swoje
interesy.

[color=blue]
> Niestety - do szczęśliwego wspólnego życia trzeba się po prostu w miarę
> dobrać, a to wymaga poznania wielu partnerów i razem z nimi siebie
> samego/samą.[/color]

Nie zgodze się. I wiem to z własnego doświadczenia. A może po prostu miałem
jakieś "szczęście" ze trafiłem na taką a nie inną kobietę.
[color=blue]
> Dlatego też podejście "to je moje, zajęte" jest bezsensowne.[/color]

Dość dziwnie brzmi. Całkiem jakbyś mógł pozwolić na to aby ona umawiała się
z milionem innych chłopów bo "zajęta" jest bezsensowne.

[color=blue]
> tego
> kwiatu jest pół światu i na pewno żyje w pobliżu ktoś kto będzie ładnie
> pasował?[/color]

Hmmm ... moim skromnym zdaniem, związek, miłość i wszystko inne związane z
dobieraniem się w pary jest tak naprawde g*** warte gdy wszystko się
układa. Bo jak nie ma problemów to wiadomo każdemu jest na ręke, albo jest
obojętne "co się dzieje". Chodzi mi o to że związek sprawdza się dopiero
wtedy gdy wybuchnie istna wojna pomiędzy partnerami i mimo tego nie rozejdą
się. Wtedy można powiedzieć że do siebie pasują. Ale to takie moje zdanie.
[color=blue]
> Mi jednak nie dał i sądzę, że innym też nie, więc Twój Cyryl na życie
> może nie być jednak skuteczny dla innych.[/color]

Niestety racja. W sumie, szkoda.
[color=blue]
> Znaczy się, że znowu decydujesz za dziewczynę, bo Ty wiesz lepiej co dla
> niej jest lepsze niż ona sama? To smutne.[/color]

Nie. W takich przypadkach decyduje sam za siebie. Nie mam ochoty utrzymywać
znajomości i koniec kropka. Zresztą szybciej wszelka melancholia mija i ew.
wspomnienia.

[color=blue]
> Czy Ty masz jakieś muzułmańskie lub judaistyczne podejście do kobiet?[/color]

Bynajmniej :)
[color=blue]
> I co Ty z tym egoizmem? Jest wolna konkurencja, czasy wybierania męża
> przez rodzinę się skończyły w normalnym świecie.[/color]

Ech ... "normalna konkurencja". No i jak tu z takim. Więc Twoim zdaniem jak
ktoś będzie się podwalać do mojej kobiety to powinienm jeszcze temu
przyklasnąć ?

Każdy ma zasady jakie ma. Moje są jakie są, ale z muzułmańskimi to one nie
mają nic wspólnego. Po prostu nie podoba mi się to że ktoś, gdzieś, sobie
może planować "zamach" na nasz związek bo mu się "ona" spodobała i już.
Sposoby takie czy inne istnieją i niekoniecznie związane z "normalną
konkurencją".

--
Pozdrawiam
SOCAR (socar@iv.pl)

Dnia Tue, 2 May 2006 19:01:45 +0000 (UTC), Piotr Pelc napisał(a):
[color=blue]
> hehe a co bys zrobil jakbym sie zainteresowal Twoja polowka?[/color]

Przeszedł do ofensywy :P
[color=blue]
> Twoja polowka moze sie okazac zainteresowana dowolnym innym facetem na
> swiecie i nic, ale to nic nie bedziesz mogl zrobic.
> Bo to bedzie jej decyzja a nie Twoja ze woli innego.[/color]

Tak - oczywiście racja. Ale zapewne wtedy gdy ja jej nie będę wystarczał,
albo coś jej we mnie nie będzie pasować. Jednocześnie nikt nie musi jej
pomagać w zauważaniu tych "rzeczy".
[color=blue]
> No oczywiscie nie zycze Ci tego bo to nic milego :)[/color]

Również :)

--
SOCAR (socar@iv.pl)

No cóż Socarze, Arek i koledzy mają rację... Nikt nie jest z nikim "na
zawsze" i zawsze trzeba się bać konkurencji. Moja dziewczyna została
"wyrwana" innemu, choć nie chciała oczywiście na początku, teraz sobie
tylko to chwali :-)

Więc jeśli jesteś pewny siebie i równy gość to nie masz się czego
obawiać, jeśli nie ---

Cz

SOCAR wrote:[color=blue]
> Dnia Tue, 02 May 2006 17:44:43 +0200, Arek napisał(a):
>[color=green]
>> Nie odwracaj kota ogonem, to Ty prezentujesz PRZEDMIOTOWY stosunek do
>> kobiet.[/color]
>[/color]

Zastanawialem sie, co wyciac z watku, zeby byc w zgodzie z tzw. netykieta...

Wycialem wszystko, wiec googiel zapamieta niewiele, ale...

1. czy Ty miales kiedykolwiek kobiete w swoim zasiegu?
2. czy jak juz ja dorwiesz i tak dalej, to myslisz, ze googiel nie przypomni
Twojemu dziecku, jakiego mial ojca cymbala?

pozdrawiam
jarek d.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rebeccafierce.htw.pl
  •  
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates