Gdzie w Wawie kupić dobry gramofon ?

Menu
 
wyjątkowa
Ostatnio odwiedziłem kumpla melomana i okazało się, że ów pasjonat
zbiera płyty, ale winylowe. Spodobało mi się. Gdzieś tam również
posiadam parę płytek sprzed lat. Ale potrzebny jest jakiś patefon. Czy
ktoś na Grupie zna się na tego rodzaju sprzęcie ? Co kupić, żeby
pogodzic jakość z rozsądną ceną ?



szczurwa pisze:[color=blue]
> Ostatnio odwiedziłem kumpla melomana i okazało się, że ów pasjonat
> zbiera płyty, ale winylowe. Spodobało mi się. Gdzieś tam również
> posiadam parę płytek sprzed lat. Ale potrzebny jest jakiś patefon. Czy
> ktoś na Grupie zna się na tego rodzaju sprzęcie ? Co kupić, żeby
> pogodzic jakość z rozsądną ceną ?[/color]
albo kupujesz nowoczesny dj'ski sprzet albo grzebiesz na allegro i
podobnych w poszukiwaniu czegosc dobrego powiedzmy z lat '70. Mi tak sie
udalo znalezc Siemensa/Duala z ktorego jestem bardzo zadowolony.

Pzdr,
KuFeL
--
gg:71218 / [url]http://kufel.bloog.pl[/url]
[url]http://www.zachody.pl[/url] / skype:kufel78

On 5 Wrz, 22:25, KuFeL <ku...@o2.pl> wrote:
[color=blue]
> albo kupujesz nowoczesny dj'ski sprzet albo grzebiesz na allegro i
> podobnych w poszukiwaniu czegosc dobrego powiedzmy z lat '70. Mi tak sie
> udalo znalezc Siemensa/Duala z ktorego jestem bardzo zadowolony.[/color]

Dzięki. Jaki to rząd wielkości mniej więcej, chodzi oczywiście o
pieniądze ?

szczurwa wrote:[color=blue]
> Dzięki. Jaki to rząd wielkości mniej więcej, chodzi oczywiście o
> pieniądze ?[/color]

Ile by to nie kosztowało, to według mnie wygodniej przegrać kolekcję
winyli na nośnik cyfrowy. Gigantyczny skok w wygodzie. Jakości się już
nie poprawi, ale przynajmniej zachowasz tę aktualną.

Chyba że masz wewnętrzną potrzebę słuchania płyt z winyli (wiele osób
tak ma - ja tego akurat nie rozumiem, ale mamy wolność ;)). Nawet jeśli
tak, to warto zrobić kopie - szczególnie rzeczy unikalnych.

Sprawne gramofony z lat 70-tych kosztują około 300-400 zł. Współczesny
sprzęt dla DJów (m.in. z wyjściami cyfrowymi umożliwiającymi samodzielne
zgrywanie płytr) jest kilkaset złotych droższy niż 30-letnie zabytki.
Kolega mi podpowiada, że standardowa cena to około 1200zł.

pozdrawiam,
Kosu



Kosu <kosu@kosu.pl> wrote:
[color=blue]
> szczurwa wrote:[color=green]
>> Dzięki. Jaki to rząd wielkości mniej więcej, chodzi oczywiście o
>> pieniądze ?[/color]
> Ile by to nie kosztowało, to według mnie wygodniej przegrać kolekcję
> winyli na nośnik cyfrowy. Gigantyczny skok w wygodzie. Jakości się już nie
> poprawi, ale przynajmniej zachowasz tę aktualną.
> Chyba że masz wewnętrzną potrzebę słuchania płyt z winyli (wiele osób tak
> ma - ja tego akurat nie rozumiem, ale mamy wolność ;)). Nawet jeśli tak,
> to warto zrobić kopie - szczególnie rzeczy unikalnych.
> Sprawne gramofony z lat 70-tych kosztują około 300-400 zł.[/color]

Wliczając produkty Foniki to raczej 50. Resztę kasy warto włożyć we wkładkę,
bo to w 99,9% od niej zależy brzmienie - sam gramofon ma tylko trzymać
obroty i nacisk + antyskating wkładki, co nie jest jakieś specjalnie
skomplikowane. No i przedwzmacniacz, jeśli nie masz zintegrowanego, ale
tutaj w zasadzie też wszystkie produkty to po prostu op-amp (zwykle wcale
nie żaden super z j-fetami) z filtrem RC. Ortodoksi powinni jeszcze
pilnować, żeby nie było elektrolitów w torze :]
[color=blue]
> Współczesny sprzęt dla DJów (m.in. z wyjściami cyfrowymi umożliwiającymi
> samodzielne zgrywanie płytr) jest kilkaset złotych droższy niż 30-letnie
> zabytki. Kolega mi podpowiada, że standardowa cena to około 1200zł.[/color]

Za połowę albo mniej da się złożyć coś, co gra naprawdę dobrze.

--
Pozdrawiam,
Mateusz Nowaczyk

On 6 Wrz, 16:00, "Mateusz Nowaczyk" <nieda...@pkp.pl> wrote:

Dzięki.

On 6 Wrz, 12:40, Kosu <k...@kosu.pl> wrote:
[color=blue]
> Chyba że masz wewnętrzną potrzebę słuchania płyt z winyli (wiele osób
> tak ma - ja tego akurat nie rozumiem, ale mamy wolność ;)). Nawet jeśli
> tak, to warto zrobić kopie - szczególnie rzeczy unikalnych.[/color]

Chciałem spróbowac, jak to będzie po latach...;-) Dziękuję.

szczurwa pisze:[color=blue]
> On 5 Wrz, 22:25, KuFeL <ku...@o2.pl> wrote:
>[color=green]
>> albo kupujesz nowoczesny dj'ski sprzet albo grzebiesz na allegro i
>> podobnych w poszukiwaniu czegosc dobrego powiedzmy z lat '70. Mi tak sie
>> udalo znalezc Siemensa/Duala z ktorego jestem bardzo zadowolony.[/color]
>
> Dzięki. Jaki to rząd wielkości mniej więcej, chodzi oczywiście o
> pieniądze ?
>[/color]
ja ze 3-4 lata temu swojego upolowalem za ca 100 pln. Teraz podaz jest
jeszze wieksza, bo moda wraca wiec ludzie wyciagaja ze strychow. A popyt
podbija ceny...

Pzdr,
KuFeL
--
gg:71218 / [url]http://kufel.bloog.pl[/url]
[url]http://www.zachody.pl[/url] / skype:kufel78

[url]http://www.audioklan.com.pl/www-produkt.php?id=1076[/url]

cena hm chyba kolo 20.000 :)

a vinyle rzadza :)

m[...]


Uzytkownik "m[...]" <pantalon.Skasujto@gazeta.pl> napisal w wiadomosci
news:h82mth$1ei$1@nemesis.news.neostrada.pl...[color=blue]
> [url]http://www.audioklan.com.pl/www-produkt.php?id=1076[/url][/color]

Armata na muchy.
[color=blue]
> cena hm chyba kolo 20.000 :)[/color]

W tym 19.000 conajmniej za sama tzw. marke...
[color=blue]
> a vinyle rzadza :)[/color]

Jednakze nie zapominajmy o ich wadach.

--
"E, tam, oszukanstwo, oszukanstwo... Zwyczajna polityka!"
(C) Kazimierz Pawlak, do Kargula, o pomalowanej czarna pasta swini;
"Nie ma mocnych" - druga czesc tryptyku.

m[...] wrote:[color=blue]
> [url]http://www.audioklan.com.pl/www-produkt.php?id=1076[/url]
>
> cena hm chyba kolo 20.000 :)
>
> a vinyle rzadza :)[/color]

Jak rozumiem są tu ludzie zorientowani w temacie.
Ktoś może mi powiedzieć w czym tak winyle rządzą w zastosowaniu innym
niż "DJka"? Poza jakimś przyzwyczajeniem (sentymentalnym, snobistycznym
- jakimkolwiek)? Jakoś nie mogę sobie tej zalety wyobrazić.

pozdrawiam,
Kosu


Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości
news:h831vu$d2r$3@inews.gazeta.pl...[color=blue]
> Ktoś może mi powiedzieć w czym tak winyle rządzą w zastosowaniu innym
> niż "DJka"? Poza jakimś przyzwyczajeniem (sentymentalnym,
> snobistycznym - jakimkolwiek)? Jakoś nie mogę sobie tej zalety
> wyobrazić.[/color]

Odpadają "artefakty" conajmniej dwukrotnego przetwarzania - A/C i C/A -
szumy kwantyzacji, nieliniowość (malutka, ale...), problemy fazowe przy
wyższych częstotliwościach (nadpróbkowanie nie usuwa tego w pełni).
Powiedzmy, że MENTALNOŚĆ różnicy między cyfrową a analogową płytą audio
jest taka, jak w przypadku różnicy między tranzystorowym a lampowym
wzmacniaczem gitarowym, czy też np. w organach Hammonda, tylko lampy...
(Choć Animalsi w "domu wschodzącego słońca" używali "hammonda"
tranzystorowego, zdaje mi się, że nawet generatory były elektroniczne)
Kwestia drobniutkich niuansów w brzmieniu. Lampy brzmią ładniej
(niekoniecznie wierniej, wystarczy porównać wyniki pomiarów urądzen
lampowych i tranzystorowych). Podobnie płyta analogowa.
I końcowe pytanie, podsumowujące to zagadnienie - wolalbyś kobietę
wierną, czy piękną? :)

--
"E, tam, oszukaństwo, oszukaństwo... Zwyczajna polityka!"
(C) Kazimierz Pawlak, do Kargula, o pomalowanej czarną pastą świni;
"Nie ma mocnych" - druga część tryptyku.

Sempiterna pisze:
(...)[color=blue]
> I końcowe pytanie, podsumowujące to zagadnienie - wolalbyś kobietę
> wierną, czy piękną? :)[/color]

Ekhem - wierną i piękną, mogą być dwie :) Stąd też co jakiś czas
odpalam analoga z winylu i narzekam, że zapis cyfrowy niestety
odbiega od naturalnego :)

Kosu pisze:
[color=blue]
> Jak rozumiem są tu ludzie zorientowani w temacie.
> Ktoś może mi powiedzieć w czym tak winyle rządzą w zastosowaniu innym
> niż "DJka"? Poza jakimś przyzwyczajeniem (sentymentalnym, snobistycznym
> - jakimkolwiek)? Jakoś nie mogę sobie tej zalety wyobrazić.[/color]

to kwestia tylko i wylacznie gustu, jeden lubi szumy i zgrzyty z vinyla
a bezszumowa cyfra kojarzy mu sie ze sterylnoscia muzyki
drugi odwrotnie, kasety vhs dostaniesz jeszcze w sklepie

--
web, print, branding & logo design
[url]http://quaint.pl[/url]

mózgowiem i tabletem
[url]http://blog.quaint.pl[/url]

Sempiterna wrote:[color=blue]
> Odpadają "artefakty" conajmniej dwukrotnego przetwarzania - A/C i C/A -
> szumy kwantyzacji, nieliniowość (malutka, ale...), problemy fazowe przy
> wyższych częstotliwościach (nadpróbkowanie nie usuwa tego w pełni).[/color]

No ok. Ale coś za coś - nie sądzę, aby te kwestie były bardziej
zauważalne niż rzeczy wynikające z odczytu winyla oraz jego stopniowej
degradacji. No i wyciśnięto z tej technologii już wszystko (z CD zresztą
też). Nawet w czasach królowania gramofonów wzmacniacze i głośniki mogły
już dużo więcej :)

Ja w tej chwili jestem raczej na etapie przechodzenia na cyfrowe
przechowywanie muzyki. Aktualnie opieram się o Yamaha Pianocraft,
którego dźwięk tak mi odpowiada, że żal kasy na zmianę. Niestety jest to
stary model (pierwszy - 100) i nie obsługuje np płyt z bezpośrednio
nagranymi plikami.

Aktualnie powstają już normalne zestawy HiFi z dyskami twardymi. To
będzie kolejny zakup ;)

pozdrawiam,
Kosu

Sempiterna <rzopa@amorki.pl> wrote:
[color=blue]
> Lampy brzmią ładniej (niekoniecznie wierniej, wystarczy porównać wyniki
> pomiarów urądzen lampowych i tranzystorowych).[/color]

Same lampy brzmią bardzo wiernie. Tylko za nimi jest to nieszczęsne trafo z
rdzeniem.
[color=blue]
> Podobnie płyta analogowa.[/color]

Tu już tyle zależy od wytwórni... Dla mnie jakościowy skok to są stare
tłoczenia Decca, cięte przy połówkowej prędkości. Nie do zdarcia, i dźwięk
bez zarzutu aż do ostatniego obrotu. Reszta brzmi po prostu normalnie, a
drugi skok (w przepaść) to Pronit Pionki :)

--
Pozdrawiam,
Mateusz Nowaczyk


Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w
wiadomości news:h833dr$mec$1@inews.gazeta.pl...[color=blue]
> Sempiterna pisze:
> (...)[color=green]
>> I końcowe pytanie, podsumowujące to zagadnienie - wolalbyś kobietę
>> wierną, czy piękną? :)[/color]
>
> Ekhem - wierną i piękną, mogą być dwie :) Stąd też co jakiś czas[/color]

Tylko mieć obie naraz? :)) No, można, jeśli są w tym układzie zdrowe
relacje :)
[color=blue]
> odpalam analoga z winylu i narzekam, że zapis cyfrowy niestety
> odbiega od naturalnego :)[/color]

Ja już na poczatku prawie twierdziłęm, że aby cyfra zaczęła grać
naturalnie, musi się próbkować przynajmniej 10-krotnie wyżej, niż
obecnie. Czyli by wyszło, że do naturalnego dźwięku potrzeba prawie 500
kHz próbkowania. W końcu nie bez powodu uznaje się (są sprzeczne glosy
na ten temat), że dobry wzmacniacz, dociągnie conajmniej do 2-3 MHz.
Teoretycznie, dało by się na takim nadajnik na "osiemdziesiątkę" zrobić
:)
No - i rozdzielczość próbkowania - 16 bitów to zdecydowanie za mało.
Teoretycznie daje to ponad setkę dB sygnał/szum... ale sama czysta
dynamika, to na mój szacunek, ledwie 60-80 dB, zależy od urządzenia.
Dopiero 24 (ale prawdziwe) bity może by coś dały.

Przeprowadzono kiedyś test - melodią był pewien utwór fortepianowy.
Sluchacze nie wiedzieli, czy gra muzyk, czy urządzenie. Mieli
"zgadywać".
Urządzenie, to był jakiś top-end, za bajońską kasę. Pianista i
fortepian, raczej byli naturalni...
Top-end przegrał z kretesem.

Tak więc...
Ale... coś wtych analogach jest, skoro się włącza tę szumiącą,
trzeszczącą ze starości płytę :) I ma się w tym radochę :)

--
"E, tam, oszukaństwo, oszukaństwo... Zwyczajna polityka!"
(C) Kazimierz Pawlak, do Kargula, o pomalowanej czarną pastą świni;
"Nie ma mocnych" - druga część tryptyku.


Użytkownik "Mateusz Nowaczyk" <niedasie@pkp.pl> napisał w wiadomości
news:h839b5$rds$1@news.wp.pl...[color=blue]
> Sempiterna <rzopa@amorki.pl> wrote:
>[color=green]
>> Lampy brzmią ładniej (niekoniecznie wierniej, wystarczy porównać
>> wyniki pomiarów urądzen lampowych i tranzystorowych).[/color]
>
> Same lampy brzmią bardzo wiernie. Tylko za nimi jest to nieszczęsne
> trafo z rdzeniem.[/color]

O wierności pisałem w znaczeniu - przebieg na wyjściu odpowiada
przebiegowi na wejściu.
Trafo - odpowiednio się nawija na porządnym rdzeniu (histereza,
nasycenie, takie tam)
Z lampami jest o tyle problem, że trudno o lampę ze szczególnie liniową
charakterystyką. Co nie znaczy, że odpowiednio konstruując układ, można
by np. gdyy charakterystyka elektroniki wygina sie w jedną stronę,
charakterystyka trafo w drugą - doprowadzić do wyprostowania zgięć...
musiałbym poszperać w sieci i poanalizować, jak to wygląda, czy dobrze
kombinuję.
[color=blue]
>[color=green]
>> Podobnie płyta analogowa.[/color]
>
> Tu już tyle zależy od wytwórni... Dla mnie jakościowy skok to są stare
> tłoczenia Decca, cięte przy połówkowej prędkości. Nie do zdarcia, i
> dźwięk bez zarzutu aż do ostatniego obrotu. Reszta brzmi po prostu
> normalnie, a drugi skok (w przepaść) to Pronit Pionki :)[/color]

Lubiłem kupować płyty węgierskie, czasem, po wyjściu z pracy zachadzałem
do sklepu, gdzie teraz jest bank PKO BP, zresztą, w programach radiowych
je chwalili. Chyba pepita, przynajmniej u mnie, grała najlepiej. No,
może na droższym sprzęcie układ byłby inny, jednakże nie było mnie stać.
Jedną z płyt jednak sobie gdzieś zgrałem i rezultat byl znakomity.
Pionki... pewnie i mastering był, że tak powiem, do dupy... Już wolałem
Muzę, nawet i ze względu na estetykę. Tonpress też nie był szczególnie
ciekawy...
Zadziwiająco dobry, jak na materiał z którego go wykonano, był radziecki
miesięcznik dźwiękowy "Krugozor", którego płytek rowki, ze względu na
sposób wykonania, układały się w ciekawe wzorki :)
Znajomy chwalił sobie sowieckie płyty... tylko nie pamiętam marki...

--
"E, tam, oszukaństwo, oszukaństwo... Zwyczajna polityka!"
(C) Kazimierz Pawlak, do Kargula, o pomalowanej czarną pastą świni;
"Nie ma mocnych" - druga część tryptyku.

Sempiterna pisze:
(...)[color=blue]
> Tylko mieć obie naraz? :))[/color]

Naraz, czy też równolegle?
[color=blue]
> No, można, jeśli są w tym układzie zdrowe
> relacje :)[/color]

Definicja zdrowej relacji często zależy od strony ją definiującej ;)
[color=blue]
> Ja już na poczatku prawie twierdziłęm, że aby cyfra zaczęła grać
> naturalnie, musi się próbkować przynajmniej 10-krotnie wyżej, niż[/color]
(...)

Teorię i praktykę w zakresie obróbki cyfrowe sygnału analogowego itd.
pominę, ponieważ to zagadnienie dość skomplikowane i zdecydowanie NTG :)
[color=blue]
> Przeprowadzono kiedyś test - melodią był pewien utwór fortepianowy.
> Sluchacze nie wiedzieli, czy gra muzyk, czy urządzenie. Mieli "zgadywać".
> Urządzenie, to był jakiś top-end, za bajońską kasę. Pianista i
> fortepian, raczej byli naturalni...
> Top-end przegrał z kretesem.[/color]

Nic dziwnego - różnica jest i wynika ona wprost z metody
próbkowania/zapisu. Co się dzieje dalej już łatwo sobie wyobrazić :)
[color=blue]
> Tak więc...
> Ale... coś wtych analogach jest, skoro się włącza tę szumiącą,
> trzeszczącą ze starości płytę :) I ma się w tym radochę :)[/color]

Szum i trzaski nie zniekształcają zasadniczo sygnału, a do tego
dodają pewnego klimatu :)

--
Jutro to dziś - tyle że jutro.

Sempiterna <rzopa@amorki.pl> wrote:
[color=blue]
> Użytkownik "Mateusz Nowaczyk" <niedasie@pkp.pl> napisał w wiadomości
> news:h839b5$rds$1@news.wp.pl...[color=green]
>> Sempiterna <rzopa@amorki.pl> wrote:[color=darkred]
>>> Lampy brzmią ładniej (niekoniecznie wierniej, wystarczy porównać wyniki
>>> pomiarów urądzen lampowych i tranzystorowych).[/color]
>> Same lampy brzmią bardzo wiernie. Tylko za nimi jest to nieszczęsne trafo
>> z rdzeniem.[/color]
> O wierności pisałem w znaczeniu - przebieg na wyjściu odpowiada
> przebiegowi na wejściu.
> Trafo - odpowiednio się nawija na porządnym rdzeniu (histereza, nasycenie,
> takie tam)[/color]

Warstwami na jednej cewce. To w ogóle było od zawsze na ferrycie, czy robiło
się jakieś sprzęty aspirujące do normy Hi-Fi na blaszaku?
[color=blue]
> Z lampami jest o tyle problem, że trudno o lampę ze szczególnie liniową
> charakterystyką.[/color]

Mi się wydaje, że lampy to akurat mają bardzo liniową w porównaniu z
półprzewodnikami, i w dość szerokim zakresie doboru punktu pracy...
[color=blue]
> może na droższym sprzęcie układ byłby inny, jednakże nie było mnie stać.[/color]

Wtedy droższy sprzęt to były wszystkie wkładki magnetyczne (Mf10x) i
odpowiednie do nich gramofony (bardzo przyzwoite, niektóre części z Foniki
znajdziesz w Thorensach), a niestety w domach dominowały piezo-pługi
Uf50/70. A szkoda, bo przez to płyty sprzed lat są zwykle okrutnie
zajeżdżone...
[color=blue]
> Jedną z płyt jednak sobie gdzieś zgrałem i rezultat byl znakomity.
> Pionki... pewnie i mastering był, że tak powiem, do dupy...[/color]

Mastering był znośny przy małych zespołach. Z dużą orkiestrą Polacy nie
dawali sobie rady aż do końcówki lat '80, ale wtedy już były mastery
cyfrowe...
[color=blue]
> Już wolałem Muzę,[/color]

Też tłoczone w Pionkach. Tylko tam potrafili zrobić np. takie artystyczne
wytwory, jak jedna strona przesunięta o 5mm względem drugiej. Słynnej
wprasowanej muchy osobiście nie widziałem, ale daję wiarę...
[color=blue]
> nawet i ze względu na estetykę. Tonpress też nie był szczególnie
> ciekawy...[/color]

A Tonpressy itp. to chyba były tłoczenia ruskie. W każdym razie mają
podejrzane numery obok labeli, zaczynające się od "C90...", dokładnie tak
samo, jak oficjalne radzieckie numery wydawnictw.
[color=blue]
> Zadziwiająco dobry, jak na materiał z którego go wykonano, był radziecki
> miesięcznik dźwiękowy "Krugozor", którego płytek rowki, ze względu na
> sposób wykonania, układały się w ciekawe wzorki :)[/color]

Na to jestem za młody - nic się z tego chyba nie uchowało...
[color=blue]
> Znajomy chwalił sobie sowieckie płyty... tylko nie pamiętam marki...[/color]

W transliteracji: Ministierstwo kultury CCCP - Wsiesajuznaja firma
grampłastinok - Miełodia. Na tym, co trzymam w ręku (Schubert, Sonata D960,
gra Światosław Richter - kupione pod BUWem za 5zł, nieużywana :)) jest
jeszcze "Leningradzkij Zawod", ale tych zakładów było chyba kilka.

--
Pozdrawiam,
Mateusz Nowaczyk

m[...] pisze:[color=blue]
> [url]http://www.audioklan.com.pl/www-produkt.php?id=1076[/url]
>
> cena hm chyba kolo 20.000 :)
>
> a vinyle rzadza :)[/color]

[url]http://tnij.org/specjalnie-dla-ciebie[/url]


Użytkownik "Artur Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości
news:h83f6u$b82$1@inews.gazeta.pl...[color=blue]
> Szum i trzaski nie zniekształcają zasadniczo sygnału, a do tego
> dodają pewnego klimatu :)[/color]

O to właśnie!
Chociaż trzaski wycinają sygnał, jednak sam trzask to wycięcie maskuje.
Słuchałem plików "odtrzaskowanych" i słuchać się nie dało. Wyraźnie było
słychać wycinanie audio w tym momencie.

Taak, to jest klimat :))

--
"E, tam, oszukaństwo, oszukaństwo... Zwyczajna polityka!"
(C) Kazimierz Pawlak, do Kargula, o pomalowanej czarną pastą świni;
"Nie ma mocnych" - druga część tryptyku.


Użytkownik "Mateusz Nowaczyk" <niedasie@pkp.pl> napisał w wiadomości
news:h83h9m$2me$1@news.wp.pl...[color=blue]
> Warstwami na jednej cewce. To w ogóle było od zawsze na ferrycie, czy
> robiło się jakieś sprzęty aspirujące do normy Hi-Fi na blaszaku?[/color]

Musiałbym zobaczyć wykres magnesowania ferrytu, przynam się, że nie
pamiętam. Wydaje mi się, że ferryt nie powinien tak łatwo ulegać
nasyceniu, co pogarsza właściwości transformujące i znieksztalca sygnał.
Dlatego, zamiast zwykłej stali, stosuje się specjalny stop, o nazwie
permaloj (permalloy), który ma na tyle dobre właściwości magnetyczne, że
nadaje się do tematów audio, zdaje mi się, że jeszcze używa się szkła
spinowego... ale jego wykresu magnesowania nie zman także.
Ferryt w ogóle jest mniej stratny przy większych częstotliwościach, choć
do cewek stosuje się przy UKF, czasem rdzenie z materiałi
diamagnetycznego, co się przekłąda na mniejszą stratność, jednak nie
daje transformacji. Choć oczywiście ferryt przy UKF się stosuje.
[color=blue]
>[color=green]
>> Z lampami jest o tyle problem, że trudno o lampę ze szczególnie
>> liniową charakterystyką.[/color]
>
> Mi się wydaje, że lampy to akurat mają bardzo liniową w porównaniu z
> półprzewodnikami, i w dość szerokim zakresie doboru punktu pracy...[/color]

To sporo zależy od konstrukcji lampy, jej zasilenia, obciążenia.
Spore znaczenie ma to (uwaga, uproszczenie!), że lampa pracuje bardziej
jako źródło prądowe, a tranzystor jako napięciowe.
Współczynnik zniekształceń wzmacniacza lampowego, to będzie... jak 0.1,
to bardzo malutko jak na lampę. Tranzystorami można zejść tysiąc razy
niżej przy odpowiednich układach. Ale, jak wspomniałem, to uproszczenie,
zależy od ukłądu, odpowiednio go konstruując można próbować zjeżdzać ze
zniekształceniami w dół. Lampiaki cechuje też OIDP, mniejszy poziom
zniekształceń intermodulacyjnych, także z powodu stosowania mniejszego
(do przecietnie ok. 20 dB) sprzężenia zwrotnego, w porównaniu z
tranzystorowymi, gdzie to jest nawet 60 dB, oczywiście, sprzężenie
ujemne. Trzeba by zobaczyć konkretny wykres charakterystyk, bo w 2
słowach tego powiedzieć sie nie da.
[color=blue][color=green]
>> może na droższym sprzęcie układ byłby inny, jednakże nie było mnie
>> stać.[/color]
>
> Wtedy droższy sprzęt to były wszystkie wkładki magnetyczne (Mf10x) i
> odpowiednie do nich gramofony (bardzo przyzwoite, niektóre części z
> Foniki znajdziesz w Thorensach), a niestety w domach dominowały
> piezo-pługi Uf50/70. A szkoda, bo przez to płyty sprzed lat są zwykle
> okrutnie zajeżdżone...[/color]

Ja w Emanuelu wymieniłem wkładkę na magnetyczną... :)) Choć wiązało się
to ze zdemolowaniem uchwytu wkładki, styki ręcznie :) poprzyginałem, aby
dotykały do właściwych wyjść, wkładkę ordynarnie przykręciłem na dwie
śruby (jest wycięcie we wkłądce, więc nie musiałem jej demolować). Po
wyregulowaniu nacisku do mniej-więcej prawidłowej wartości zapuściłem
temat i zagrało! A to cholerstwo (gramofon znaczy się) kupiłem chyba za
prawie połowę, a może nawet ponad połowę, swej pierwszej pełnej pensji
:)) Chyba miałem 15200, a on albo 8, albo 10 koła kosztowal, nie
pamiętam... Oczywiście, w PLZ, nie PLN.
[color=blue]
>[color=green]
>> Jedną z płyt jednak sobie gdzieś zgrałem i rezultat byl znakomity.
>> Pionki... pewnie i mastering był, że tak powiem, do dupy...[/color]
>
> Mastering był znośny przy małych zespołach. Z dużą orkiestrą Polacy
> nie dawali sobie rady aż do końcówki lat '80, ale wtedy już były
> mastery cyfrowe...[/color]

Może to wystarczyło po protu nagrać na porządnym sprzęcie?
Mastery cyfrowe... i fiu fiu fiu się poszły zalety analoga :P :)
[color=blue][color=green]
>> Już wolałem Muzę,[/color]
>
> Też tłoczone w Pionkach. Tylko tam potrafili zrobić np. takie
> artystyczne[/color]

Wydawało mi się, ze to było gdzie indziej, nie wiem, czy nawet nie w
Warszawie... spróbuję przejrzeć swoje winyle zobaczę, czy coś
wspominają o tym. Możliwe, że przez jakiś znaczący czas, rzeczywiście to
Pionki robiły?
[color=blue]
> wytwory, jak jedna strona przesunięta o 5mm względem drugiej. Słynnej[/color]

A to ja zdarzało się, trafiałem...
[color=blue]
> wprasowanej muchy osobiście nie widziałem, ale daję wiarę...[/color]

Wcale się nie zdziwiłbym... Mam w swej kolekcji wprawdzie płytki CD już,
z czasopism... gdzie wyraźnie fabryka nie położyłą do końca odblasku...
Zgrywam teraz co się da i polecą do fajansu.
[color=blue]
>[color=green]
>> nawet i ze względu na estetykę. Tonpress też nie był szczególnie
>> ciekawy...[/color]
>
> A Tonpressy itp. to chyba były tłoczenia ruskie. W każdym razie mają
> podejrzane numery obok labeli, zaczynające się od "C90...", dokładnie
> tak samo, jak oficjalne radzieckie numery wydawnictw.[/color]

Pierwszą moją płytą-singlem, była Boney M ze słynnymi "Rivers of
babylon"
(Ech... By the rivers of Babylon, there with sat down, ye-ah we wept,
when we remembered zion...)
i "Brown girl in the ring". Tak ją jeździłem, że się srebrzenie starło
:)
[color=blue]
>[color=green]
>> Zadziwiająco dobry, jak na materiał z którego go wykonano, był
>> radziecki miesięcznik dźwiękowy "Krugozor", którego płytek rowki, ze
>> względu na sposób wykonania, układały się w ciekawe wzorki :)[/color]
>
> Na to jestem za młody - nic się z tego chyba nie uchowało...[/color]

[url]http://www.krugozor.org/[/url]
ruska czcionka, u mnie niezbyt czytelnie wychodzi, nie przywykłem... tam
trochę jest o tym. Na głównej stronie u góry widać fotografię płytki.
[color=blue]
>[color=green]
>> Znajomy chwalił sobie sowieckie płyty... tylko nie pamiętam marki...[/color]
>
> W transliteracji: Ministierstwo kultury CCCP - Wsiesajuznaja firma
> grampłastinok - Miełodia. Na tym, co trzymam w ręku (Schubert, Sonata
> D960, gra Światosław Richter - kupione pod BUWem za 5zł, nieużywana
> :)) jest jeszcze "Leningradzkij Zawod", ale tych zakładów było chyba
> kilka.[/color]

Acha, no faktycznie, Melodia.

PS. Odgrzebałem kilka starszych i kilka mniej starych płytek, co do
Muzy... na okłądce widać, że starsze logo jest inne, niż to z
nowszych... na starszych mam Polskie nagrania Warszawa... A na nowszych
już nie i inne zupełnie logo... czyli możliwe, ze Pionki to przejęły...

--
"E, tam, oszukaństwo, oszukaństwo... Zwyczajna polityka!"
(C) Kazimierz Pawlak, do Kargula, o pomalowanej czarną pastą świni;
"Nie ma mocnych" - druga część tryptyku.

Mateusz Nowaczyk pisze:[color=blue]
> Sempiterna <rzopa@amorki.pl> wrote:
>[color=green]
>> Lampy brzmią ładniej (niekoniecznie wierniej, wystarczy porównać
>> wyniki pomiarów urądzen lampowych i tranzystorowych).[/color]
>
> Same lampy brzmią bardzo wiernie. Tylko za nimi jest to nieszczęsne
> trafo z rdzeniem.
>[color=green]
>> Podobnie płyta analogowa.[/color]
>
> Tu już tyle zależy od wytwórni... Dla mnie jakościowy skok to są stare
> tłoczenia Decca, cięte przy połówkowej prędkości. Nie do zdarcia, i
> dźwięk bez zarzutu aż do ostatniego obrotu. Reszta brzmi po prostu
> normalnie, a drugi skok (w przepaść) to Pronit Pionki :)
>
>[/color]
jedno jest pewne, wspolczesnie tloczonych winyli nie ma co kupowac, bo
niestety sa robione z tego samego masterowanego materialu co wersja
cyfrowa. Jedyny sluszny format cyfrowy to flac ;) a bylo o tym glosno
przy okazji ostatniej plyty Metallica i Guitar Hero.

Pzdr,
KuFeL
--
gg:71218 / [url]http://kufel.bloog.pl[/url]
[url]http://www.zachody.pl[/url] / skype:kufel78


Użytkownik "KuFeL" <kufel@o2.pl> napisał w wiadomości
news:h83tdp$qja$1@inews.gazeta.pl...[color=blue]
> cyfrowa. Jedyny sluszny format cyfrowy to flac ;) a bylo o tym glosno[/color]

.... a APE? :)

--
"E, tam, oszukaństwo, oszukaństwo... Zwyczajna polityka!"
(C) Kazimierz Pawlak, do Kargula, o pomalowanej czarną pastą świni;
"Nie ma mocnych" - druga część tryptyku.

On 7 Wrz, 23:20, "Sempiterna" <rz...@amorki.pl> wrote:
[color=blue][color=green]
> > cyfrowa. Jedyny sluszny format cyfrowy to flac ;) a bylo o tym glosno[/color][/color]

Panowie, jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem tego wykładu :-)

KuFeL pisze:[color=blue]
> Mateusz Nowaczyk pisze:[color=green]
>> Sempiterna <rzopa@amorki.pl> wrote:
>>[color=darkred]
>>> Lampy brzmią ładniej (niekoniecznie wierniej, wystarczy porównać
>>> wyniki pomiarów urądzen lampowych i tranzystorowych).[/color]
>>
>> Same lampy brzmią bardzo wiernie. Tylko za nimi jest to nieszczęsne
>> trafo z rdzeniem.
>>[color=darkred]
>>> Podobnie płyta analogowa.[/color]
>>
>> Tu już tyle zależy od wytwórni... Dla mnie jakościowy skok to są stare
>> tłoczenia Decca, cięte przy połówkowej prędkości. Nie do zdarcia, i
>> dźwięk bez zarzutu aż do ostatniego obrotu. Reszta brzmi po prostu
>> normalnie, a drugi skok (w przepaść) to Pronit Pionki :)
>>
>>[/color]
> jedno jest pewne, wspolczesnie tloczonych winyli nie ma co kupowac, bo
> niestety sa robione z tego samego masterowanego materialu co wersja
> cyfrowa. Jedyny sluszny format cyfrowy to flac ;) a bylo o tym glosno
> przy okazji ostatniej plyty Metallica i Guitar Hero.[/color]

Pragnę dodać do tego wątku, że można kupić miniwieżę, która zawiera także
gramofon. Widziałam takowe w jakimś sklepie (może Euro, może Carrefour na
Pradze, nie pamiętam dokładnie gdzie).

--
animka

Sempiterna <rzopa@amorki.pl> wrote:
[color=blue]
> Użytkownik "Mateusz Nowaczyk" <niedasie@pkp.pl> napisał w wiadomości
> news:h83h9m$2me$1@news.wp.pl...[color=green]
>> Warstwami na jednej cewce. To w ogóle było od zawsze na ferrycie, czy
>> robiło się jakieś sprzęty aspirujące do normy Hi-Fi na blaszaku?[/color]
> Musiałbym zobaczyć wykres magnesowania ferrytu, przynam się, że nie
> pamiętam. Wydaje mi się, że ferryt nie powinien tak łatwo ulegać
> nasyceniu, co pogarsza właściwości transformujące i znieksztalca sygnał.[/color]

Oj, o fizyce magnetyzmu to cały wykład miałem. Musiałbym wyciągnąć
notatki... Interesującym wynalazkiem jest tzw. superparamagnetyk, czyli
materiał z drobinami ferromagnetyka (jednodomenowymi) tak małymi, że ich
orientacja fluktuuje termicznie, i przy przemagnesowaniu nie widać żadnej
histerezy. Nie wiem tylko, czy istnieje toto w wersji, gdzie czas tej
termicznej relaksacji jest odpowiednio krótki, żeby to pracowało w torze
akustycznym...
Za to przyznam bez bicia, że na lampach w życiu nic nie składałem :)
[color=blue]
> Ja w Emanuelu wymieniłem wkładkę na magnetyczną... :))[/color]

Też mam na koncie taką przeróbkę, ale w GWS-122. I jeszcze ołowiana
przeciwwaga zamiast sprężyny do regulacji nacisku.
[color=blue][color=green][color=darkred]
>>> Jedną z płyt jednak sobie gdzieś zgrałem i rezultat byl znakomity.
>>> Pionki... pewnie i mastering był, że tak powiem, do dupy...[/color]
>> Mastering był znośny przy małych zespołach. Z dużą orkiestrą Polacy nie
>> dawali sobie rady aż do końcówki lat '80, ale wtedy już były mastery
>> cyfrowe...[/color]
> Może to wystarczyło po protu nagrać na porządnym sprzęcie?[/color]

To jest jedna z rzeczy, których nie rozumiem. Niby przecież Tonsil robił (do
zeszłego roku, kiedy ostatecznie zdechł [']) przyzwoite mikrofony, powinny
dawać radę. A na każdej polskiej płycie jest ten sam problem - strasznie
"mokra" akustyka, mikrofon za blisko orkiestry, tak że nie słychać blachy. I
to samo przy nagrywaniu w (tragicznej pod względem akustyki) sali FN, co w
studiu w Katowicach... A Rosjanie takich problemów nigdy nie mieli.
[color=blue]
> Mastery cyfrowe... i fiu fiu fiu się poszły zalety analoga :P :)[/color]

Poniekąd tak, aczkolwiek te zalety w tym wydaniu były wątpliwe. A efekty po
zmianie sprzętu też nie były nadzwyczajne.
[color=blue]
> Wydawało mi się, ze to było gdzie indziej, nie wiem, czy nawet nie w
> Warszawie... spróbuję przejrzeć swoje winyle zobaczę, czy coś wspominają
> o tym. Możliwe, że przez jakiś znaczący czas, rzeczywiście to Pionki
> robiły?[/color]

Wiki mówi, że tak:
[url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Pronit[/url]
[color=blue][color=green]
>> wytwory, jak jedna strona przesunięta o 5mm względem drugiej. Słynnej[/color]
> A to ja zdarzało się, trafiałem...[/color]

Na szczęście winyl dobrze się obrabia skrawaniem, to dziurę można przesunąć
:)
[color=blue][color=green]
>> wprasowanej muchy osobiście nie widziałem, ale daję wiarę...[/color]
> Wcale się nie zdziwiłbym... Mam w swej kolekcji wprawdzie płytki CD już, z
> czasopism... gdzie wyraźnie fabryka nie położyłą do końca odblasku...[/color]

Tzn. tego lakieru nad warstwą metalu? Auć...
[color=blue]
> Zgrywam teraz co się da i polecą do fajansu.[color=green][color=darkred]
>>> nawet i ze względu na estetykę. Tonpress też nie był szczególnie
>>> ciekawy...[/color]
>> A Tonpressy itp. to chyba były tłoczenia ruskie. W każdym razie mają
>> podejrzane numery obok labeli, zaczynające się od "C90...", dokładnie tak
>> samo, jak oficjalne radzieckie numery wydawnictw.[/color]
> [url]http://www.krugozor.org/[/url]
> ruska czcionka, u mnie niezbyt czytelnie wychodzi, nie przywykłem... tam
> trochę jest o tym. Na głównej stronie u góry widać fotografię płytki.[/color]

Oj, to zostawię sobie na później, bo też powoli parsuję cyrylicę :)
[color=blue][color=green][color=darkred]
>>> Znajomy chwalił sobie sowieckie płyty... tylko nie pamiętam marki...[/color]
>> W transliteracji: Ministierstwo kultury CCCP - Wsiesajuznaja firma
>> grampłastinok - Miełodia. Na tym, co trzymam w ręku (Schubert, Sonata
>> D960, gra Światosław Richter - kupione pod BUWem za 5zł, nieużywana :))
>> jest jeszcze "Leningradzkij Zawod", ale tych zakładów było chyba kilka.[/color]
> Acha, no faktycznie, Melodia.
> PS. Odgrzebałem kilka starszych i kilka mniej starych płytek, co do
> Muzy... na okłądce widać, że starsze logo jest inne, niż to z nowszych...
> na starszych mam Polskie nagrania Warszawa... A na nowszych już nie i inne
> zupełnie logo...[/color]

Były co najmniej 4 różne. Pierwsze podobno przez chwilę było skopiowane z
niemieckiego Odeona (nie posiadam), dwa kolejne z napisem "Muza" (pierwsza
wersja jeszcze na 10" LP), i ostatnie "Polskie Nagrania".
[color=blue]
> czyli możliwe, ze Pionki to przejęły...[/color]

Chyba po prostu zmieniał się label na bardziej pasujący do aktualnego
stylu...

--
Pozdrawiam,
Mateusz Nowaczyk

Sempiterna <rzopa@amorki.pl> wrote:
[color=blue]
> Użytkownik "Artur Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości
> news:h83f6u$b82$1@inews.gazeta.pl...[color=green]
>> Szum i trzaski nie zniekształcają zasadniczo sygnału, a do tego
>> dodają pewnego klimatu :)[/color]
> O to właśnie!
> Chociaż trzaski wycinają sygnał, jednak sam trzask to wycięcie maskuje.
> Słuchałem plików "odtrzaskowanych" i słuchać się nie dało. Wyraźnie było
> słychać wycinanie audio w tym momencie.
> Taak, to jest klimat :))[/color]

Na słyszalność trzasków duży wpływ ma jakość (a konkretnie ch-ka
wodospadowa) głośnika wysokotonowego. Na dobrych kopułkach prawie ich nie
słychać :)

--
Pozdrawiam,
Mateusz Nowaczyk

Animka <animka@to...nie.ja.wp.pl> wrote:
[color=blue]
> KuFeL pisze:[color=green]
>> Mateusz Nowaczyk pisze:[color=darkred]
>>> Sempiterna <rzopa@amorki.pl> wrote:
>>>> Lampy brzmią ładniej (niekoniecznie wierniej, wystarczy porównać wyniki
>>>> pomiarów urądzen lampowych i tranzystorowych).
>>> Same lampy brzmią bardzo wiernie. Tylko za nimi jest to nieszczęsne
>>> trafo z rdzeniem.
>>>> Podobnie płyta analogowa.
>>> Tu już tyle zależy od wytwórni... Dla mnie jakościowy skok to są stare
>>> tłoczenia Decca, cięte przy połówkowej prędkości. Nie do zdarcia, i
>>> dźwięk bez zarzutu aż do ostatniego obrotu. Reszta brzmi po prostu
>>> normalnie, a drugi skok (w przepaść) to Pronit Pionki :)[/color]
>> jedno jest pewne, wspolczesnie tloczonych winyli nie ma co kupowac, bo
>> niestety sa robione z tego samego masterowanego materialu co wersja
>> cyfrowa. Jedyny sluszny format cyfrowy to flac ;) a bylo o tym glosno
>> przy okazji ostatniej plyty Metallica i Guitar Hero.[/color]
> Pragnę dodać do tego wątku, że można kupić miniwieżę, która zawiera także
> gramofon. Widziałam takowe w jakimś sklepie (może Euro, może Carrefour na
> Pradze, nie pamiętam dokładnie gdzie).[/color]

OMG, nie ruszajcie tego patykiem. Wkładka piezo z szafirowym ostrzem o
ogromnym nacisku, plastikowe ramię igły, źle prowadzące krótkie ramię. To
jest profanacja. Naprawdę Unitra Fonica GS464 + Mf104 to przy tym
mercedes...

--
Pozdrawiam,
Mateusz Nowaczyk


Użytkownik "Mateusz Nowaczyk" <niedasie@pkp.pl> napisał w wiadomości
news:h83vu2$b1k$1@news.wp.pl...[color=blue]
> Za to przyznam bez bicia, że na lampach w życiu nic nie składałem :)[/color]

A szkoda :)
Najlepsze, co mi się udało, to na jednej podwójnej lampie, ECC85,
ordynarnie, połączyłem obie sekcje w kaskadę, jak dla tranzystorów,
anody razm, katoda pierwszej do siatki drugiej, na siatkę pierwszej
wpuszczałem audio, zwykla sluchawka telefoniczna w obwodzie zasilania
bez żadnego trafo, a wartość napięcia zasilającego... 9V. I to
cholerstwo działało! Wprawdzie wzmocnienie było nikłe, ale większe od
jedności! :) Tylko żarzenie normalnie podalem...
[color=blue][color=green]
>> Ja w Emanuelu wymieniłem wkładkę na magnetyczną... :))[/color]
>
> Też mam na koncie taką przeróbkę, ale w GWS-122. I jeszcze ołowiana
> przeciwwaga zamiast sprężyny do regulacji nacisku.[/color]

Już ie pamiętam, co u siebie, chyba mocniejszą sprężynę.
[color=blue]
> To jest jedna z rzeczy, których nie rozumiem. Niby przecież Tonsil
> robił (do[/color]

Zaiste, ciekawa nazwa. Zastanawiam sie, czy przypadkowo, czy celowo
dobrana... wpiszcie w słownik angielski tę nazwę i przetłumaczcie na
polski. To jest termin fizjologiczny...
[color=blue]
> zeszłego roku, kiedy ostatecznie zdechł [']) przyzwoite mikrofony,
> powinny dawać radę. A na każdej polskiej płycie jest ten sam problem -
> strasznie "mokra" akustyka, mikrofon za blisko orkiestry, tak że nie
> słychać blachy. I[/color]

Pewnie źle pojęta stara szkoła gdzie być może kiedyś taki układ byl
dobry z pewnych względów, jakościowych chociażby. Dziś sprzęt jest dużo
lepszy, a sądząc po tym, co mówisz, zasady ustawiania sprzetu nie
zmieniły się...
[color=blue]
> to samo przy nagrywaniu w (tragicznej pod względem akustyki) sali FN,
> co w studiu w Katowicach... A Rosjanie takich problemów nigdy nie
> mieli.[/color]

A ma to kolosalne znaczenie dla nagrania.
[color=blue]
>[color=green]
>> Mastery cyfrowe... i fiu fiu fiu się poszły zalety analoga :P :)[/color]
>
> Poniekąd tak, aczkolwiek te zalety w tym wydaniu były wątpliwe. A
> efekty po zmianie sprzętu też nie były nadzwyczajne.[/color]

No, jeśli robota była chrzaniona, to rzeczywiście, nie ma co się
rozczulać, skoro cyfra jednak to poprawiła.

....[color=blue][color=green][color=darkred]
>>> wytwory, jak jedna strona przesunięta o 5mm względem drugiej.
>>> Słynnej[/color]
>> A to ja zdarzało się, trafiałem...[/color]
>
> Na szczęście winyl dobrze się obrabia skrawaniem, to dziurę można
> przesunąć :)[/color]

Ieoretycznie, wystarczy dobrą lutownicę rozgrzać i wypalić otworek, a
następnie go ogradować :)[color=blue]
>[color=green][color=darkred]
>>> wprasowanej muchy osobiście nie widziałem, ale daję wiarę...[/color]
>> Wcale się nie zdziwiłbym... Mam w swej kolekcji wprawdzie płytki CD
>> już, z czasopism... gdzie wyraźnie fabryka nie położyłą do końca
>> odblasku...[/color]
>
> Tzn. tego lakieru nad warstwą metalu? Auć...[/color]

Niom... a jak fajnie serwo lasera w napędzie trzeszczy i szumi na tym w
takt obrotów... czasem przeczyta, jeśli błąd wypadł na skraju i
automatyka daje radę go skorygować, a czasem nie... z pustego i Salomon
nie nasika... Jak nie ma treści, to nie poprawi. Roadkil's Unstoppable
Copier, ISO Buster... większości nie dają rady.
[color=blue]
>[color=green]
>> Zgrywam teraz co się da i polecą do fajansu.[/color][/color]
....[color=blue][color=green]
>> [url]http://www.krugozor.org/[/url]
>> ruska czcionka, u mnie niezbyt czytelnie wychodzi, nie przywykłem...
>> tam trochę jest o tym. Na głównej stronie u góry widać fotografię
>> płytki.[/color]
>
> Oj, to zostawię sobie na później, bo też powoli parsuję cyrylicę :)[/color]

No, ja akurat z nieprzyzwyczajenia do wdoku na ekranie... w czasopismach
i drukach znacznie lepiej czytam.

....[color=blue][color=green]
>> zupełnie logo...[/color]
>
> Były co najmniej 4 różne. Pierwsze podobno przez chwilę było
> skopiowane z niemieckiego Odeona (nie posiadam), dwa kolejne z napisem
> "Muza" (pierwsza wersja jeszcze na 10" LP), i ostatnie "Polskie
> Nagrania".
>[color=green]
>> czyli możliwe, ze Pionki to przejęły...[/color]
>
> Chyba po prostu zmieniał się label na bardziej pasujący do aktualnego
> stylu...[/color]

Przyznam, że nie śledziłem... Jakoś mam takie "zboczenie", że dostrajam
się nawet do złego dźwięku (1), stąd, mimo że wysłyszę różnicę
*.WAV<>*.MP3 320 kbit/s, nie dążę do top-hifi, czy nawet top-endu... Nie
odczuwam takiej potrzeby.

(1) O ile nie jest gorszy, niż przewidują to realne możliwości, czyli
np. wzmacniacz o określonej konstrukcji nie zniekształca bardziej, niż
powinien, głośnik, o ile nie ociera cewką o szczelinę... itp.

--
"E, tam, oszukaństwo, oszukaństwo... Zwyczajna polityka!"
(C) Kazimierz Pawlak, do Kargula, o pomalowanej czarną pastą świni;
"Nie ma mocnych" - druga część tryptyku.


Użytkownik "Mateusz Nowaczyk" <niedasie@pkp.pl> napisał w wiadomości
news:h83vvu$b23$1@news.wp.pl...[color=blue]
> Na słyszalność trzasków duży wpływ ma jakość (a konkretnie ch-ka
> wodospadowa) głośnika wysokotonowego. Na dobrych kopułkach prawie ich
> nie słychać :)[/color]

Musiałbym tego posłuchać, ocenić, obawiam się, że jeśli trzaski są tu w
zaniku, to i pewne inne dźwięki także... A przy takim audio dostaję
"cholery zwyczajnej". Muszę słyszeć wszystko.
Nie mam na razie gdzie zrobić takiej próby odsłuchowej. Przy czym
zwracam uwagę na co innego, niż inni...

--
"E, tam, oszukaństwo, oszukaństwo... Zwyczajna polityka!"
(C) Kazimierz Pawlak, do Kargula, o pomalowanej czarną pastą świni;
"Nie ma mocnych" - druga część tryptyku.

Sempiterna <rzopa@amorki.pl> wrote:
[color=blue]
> Użytkownik "Mateusz Nowaczyk" <niedasie@pkp.pl> napisał w wiadomości
> news:h83vvu$b23$1@news.wp.pl...[color=green]
>> Na słyszalność trzasków duży wpływ ma jakość (a konkretnie ch-ka
>> wodospadowa) głośnika wysokotonowego. Na dobrych kopułkach prawie ich nie
>> słychać :)[/color]
> Musiałbym tego posłuchać, ocenić, obawiam się, że jeśli trzaski są tu w
> zaniku, to i pewne inne dźwięki także... A przy takim audio dostaję
> "cholery zwyczajnej". Muszę słyszeć wszystko.[/color]

Ależ nie miałem na myśli, żeby słuchać na samej kopułce wysokotonowej :D
Ale to właśnie ona, jeśli jest kiepska, albo źle odfiltrowana (za niski
podział), potrafi solidnie wzmocnić trzaski - po prostu z delty Diraca
(którą w przybliżeniu jest taki trzask), robi się wtedy kaskada różnych
rezonansów :)

--
Pozdrawiam,
Mateusz Nowaczyk


Użytkownik "Mateusz Nowaczyk" <niedasie@pkp.pl> napisał w wiadomości
news:h8423r$c3f$1@news.wp.pl...[color=blue]
> OMG, nie ruszajcie tego patykiem. Wkładka piezo z szafirowym ostrzem o
> ogromnym nacisku, plastikowe ramię igły, źle prowadzące krótkie ramię.
> To jest profanacja. Naprawdę Unitra Fonica GS464 + Mf104 to przy tym
> mercedes...[/color]

Gdzieś daaawno temu dorwałem listę wkładek, jakie mają fabryczne
naciski... jakaś miała 8-12 gram... Ponad jedno deko, a pukt styku
mniejszy od ćwiartki łebka szpilki...
Zgrubsza, ciśnienie tak wywierane szacuję (przy rozmiarach styku
0.1x0.1mm) ok. kilograma na milimetr kwadrat, czyli 100 atmosfer...
czyli kwintal zboża, ustawiony na podpórce o powierzchni 1 cm^2, a
podpórka postawiona na płycie... Załóżmy, że w szacunkach walnąłem się
dziesięciokrotnie (względem powierzchni styku), to i tak 10 kilo na
centymetr kwadratowy... czyli płyta powinna wytrzymać ciężar
przejeżdżającego po niej autobusu... Nie pamiętam typu... Rzeczywiście,
MF-xxx lepsza.

--
"E, tam, oszukaństwo, oszukaństwo... Zwyczajna polityka!"
(C) Kazimierz Pawlak, do Kargula, o pomalowanej czarną pastą świni;
"Nie ma mocnych" - druga część tryptyku.

jak za najlepszych czasow na pl.rec.audio.

Jeszcze brakuje Adama Popowskiegio i watku o psychologii sluchu i jak
zwykle o podwojnych slepych testach io efektach voo-doo :))))

m[...]

P.S

a ja zbieram na lampe :)

Kamikazee wrote: jak zwykle bez sensu
[color=blue]
> m[...] pisze:
>[color=green]
>> [url]http://www.audioklan.com.pl/www-produkt.php?id=1076[/url]
>>
>> cena hm chyba kolo 20.000 :)
>>
>> a vinyle rzadza :)[/color]
>
>
> [url]http://tnij.org/specjalnie-dla-ciebie[/url][/color]

a cus merytoraycznie napiszesz o bossssssski aczkolwiek nierozgarniety

m[...]

szczurwa wrote:
[color=blue]
>
> Panowie, jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem tego wykładu :-)[/color]

jak sie deko pogubiles to:

[url]http://audioton.republika.pl/[/url]

m[...]

szczurwa wrote:
[color=blue]
> Ostatnio odwiedziłem kumpla melomana i okazało się, że ów pasjonat
> zbiera płyty, ale winylowe. Spodobało mi się. Gdzieś tam również
> posiadam parę płytek sprzed lat. Ale potrzebny jest jakiś patefon. Czy
> ktoś na Grupie zna się na tego rodzaju sprzęcie ? Co kupić, żeby
> pogodzic jakość z rozsądną ceną ?[/color]

a tu gdzie kupic tylko nie jest na miasta podzielone niestety :

[url]http://www.audiostereo.pl/sklepy.html[/url]

m[...]

Sempiterna wrote:[color=blue]
> ... a APE? :)[/color]

FLAC chyba lepiej obsługiwany przez różne urządzenia. Nie trzeba sobie
zawracać głowy konwertowaniem. Minimalnie gorsza kompresja nie jest tak
problematyczna w erze 16 GB playerów mp3 i 1TB dysków ;)

pozdrawiam,
Kosu


Użytkownik "Kosu" <kosu@kosu.pl> napisał w wiadomości
news:h85ep1$5ba$1@inews.gazeta.pl...[color=blue]
> Sempiterna wrote:[color=green]
>> ... a APE? :)[/color]
>
> FLAC chyba lepiej obsługiwany przez różne urządzenia. Nie trzeba sobie[/color]

.... choć raz pamiętam, jak dodałem kodel FLAC do WinAmpa (obecnie nie
używam tego odtwarzacza - stał się zbyt rozbuchany i ma problemy z
obsługą wideo), to zaczęło mi się ostro wywalać przy wszelkich prbach
zagrania czegoś... dopiero chamskie ręczne usunięcie pluginu pomogło.
[color=blue]
> zawracać głowy konwertowaniem. Minimalnie gorsza kompresja nie jest
> tak problematyczna w erze 16 GB playerów mp3 i 1TB dysków ;)[/color]

No, dyski... takowoż :)
[url]http://www.balta.pl/opis.php3?ID=38963[/url]

Choć ja do swego kompa to dwuterówkę chcę kupić...
Zastanawia mnie tylko - czemu, skoro to bezstratne, są różne stopnie
kompresji w tym samym formacie?
Chyba sie szarpnę na giełdę przy "Stodole"...

--
"E, tam, oszukaństwo, oszukaństwo... Zwyczajna polityka!"
(C) Kazimierz Pawlak, do Kargula, o pomalowanej czarną pastą świni;
"Nie ma mocnych" - druga część tryptyku.

Sempiterna wrote:[color=blue]
> ... choć raz pamiętam, jak dodałem kodel FLAC do WinAmpa (obecnie nie
> używam tego odtwarzacza - stał się zbyt rozbuchany i ma problemy z
> obsługą wideo), to zaczęło mi się ostro wywalać przy wszelkich prbach
> zagrania czegoś... dopiero chamskie ręczne usunięcie pluginu pomogło.[/color]

WinAmpa ostatnio widziałem, kiedy miałem Pentium II. foobar2000 ;)
Różne firmy od sprzętu grającego promują różne formaty. Tak się składa,
że interesujące mnie wieże czy mp3'ki raczej lubią FLAC niż APE. Na
komputerze to jest mały problem, bo prędzej czy później wszystko odpalisz.
[color=blue]
> Choć ja do swego kompa to dwuterówkę chcę kupić...
> Zastanawia mnie tylko - czemu, skoro to bezstratne, są różne stopnie
> kompresji w tym samym formacie?[/color]

Pewnie różne algorytmy (różny koszt ich wykonywania - jakby nie było - w
locie). Kompresja RARem też jest bezstratna, a jest kilka poziomów i ten
najlepszy od najgorszego najczęściej daje najwyżej 5% mniejszy rozmiar
pliku wynikowego, a czasem pracuje kilka razy dłużej ;]

BARDZO odbiegliśmy od tematu grupy. Ja już chyba kończę offtop o audio.
Miłego dnia ;)

pozdrawiam,
Kosu

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rebeccafierce.htw.pl
  •  
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates