Przepraszam, że piszę, ale się ze mnie ulewa. Europa, Unia Europejska, chcemy przewodzić w Parlamencie Europejskim, chcemy się liczyć w Europie.
Wieczór, konieczna pomoc lekarska. Jedziemy do szpitala Barlickiego. Czekamy 2 godziny aż pojawia się lekarz na izbie przyjęć. Potem jeszcze godzinę na specjalistę chirurga. Krótkie 2-3 minutowe "badanie" i "weźmie pani antybiotyk i rano zgłosi się do lekarza". Z zegarkiem w reku przez 35 minut 2 pielęgniarki i lekarz szukają bloczka recept.
TOTALNY BURDEL !!!!!!!!!!!
Setki papierów walające się wszędzie, ludzie chodzący w te i z powrotem i przeglądające ciągle te same sterty papierów i wypytujących się na wzajem po kilka razy. Nawet śmieszne, gdyby nie tragiczne. Wreszcie znaleziono. Mamy recepty.
Teraz problem, NIKT NA IZBIE PRZYJĘĆ W SZPITALU NIE WIE GDZIE JEST DYŻURUJĄCA APTEKA !!!!!!!
Wychodzimy ze szpitala i jedziemy do centrum szukając otwartej apteki. Zamknięte wszystkie. Dzwonimy na pogotowie ratunkowe W pogotowiu ratunkowym dyspozytorka NIE WIE, KTÓRA APTEKA W ŁODZI DYŻURUJE !!!!!
Przez CB padają kolejne adresy apteki a to na Barlicki, a to na Kościuszki a to Carrefour na Retkini. WSZYSTKIE POZAMYKANE !!!!
W przypływie desperacji dzwonimy na Policję, na 112. może oni pomogą. Kilkanaście minut słuchamy, że mamy czekać.
RZEZ KILKANAŚCIE MINUT NIKT W POLICJI NIE ZNALAZł CZASU, ABY ODEBRAĆ TELEFON NAZWANY, CHYBA DLA PICU --- ALARMOWYM !!!!!!!!
Wróciliśmy przegrani do domu i rano pójdziemy do osiedlowej apteki.
Możecie wzruszyć ramionami, bo co to Was obchodzi. Możecie to zignorować. Ot, rozżalony facet wylewa swe żale.
Ale wyobraźcie sobie, że to Wasze dziecko potrzebuje szybko pomocy !!
Wojciech Wojciechowski
*WW* wrote in <news:h2ts2s$276$1@atlantis.news.neostrada.pl>:[color=blue] > Przepraszam, że piszę, ale się ze mnie ulewa. > Europa, Unia Europejska, chcemy przewodzić w Parlamencie Europejskim, > chcemy się liczyć w Europie. > Wieczór, konieczna pomoc lekarska. Jedziemy do szpitala Barlickiego. > Czekamy 2 godziny aż pojawia się lekarz na izbie przyjęć. Potem jeszcze > godzinę na specjalistę chirurga.[/color]
i tak lepszy czas niz u lekarza w Irlandii... rowniez przypadek wymagajacy chirurga. [color=blue] > Krótkie 2-3 minutowe "badanie" i "weźmie pani antybiotyk i rano zgłosi się > do lekarza".[/color]
w Irlandii dostalbys witamine C, chyba ze chory bylby umierajacy.
wniosek - sluzba zdrowia dziala u nas lepiej. [color=blue] > RZEZ KILKANAŚCIE MINUT NIKT W POLICJI NIE ZNALAZł CZASU, ABY ODEBRAĆ > TELEFON NAZWANY, CHYBA DLA PICU --- ALARMOWYM !!!!!!!![/color]
nawet ratownicy medyczni zalecaja 997. [color=blue] > Możecie wzruszyć ramionami, bo co to Was obchodzi. > Możecie to zignorować. > Ot, rozżalony facet wylewa swe żale.[/color]
z aptekami masz racje. ale badz gotowy na to, ze rownajac do UE, nasza sluzba zdrowia sie *pogorszy*.
pozdr, rdx
Dnia Mon, 06 Jul 2009 23:56:47 +0200, WW na pl.regionalne.lodz napisał(a): [color=blue] > Wieczór, konieczna pomoc lekarska. Jedziemy do szpitala Barlickiego. > Czekamy 2 godziny aż pojawia się lekarz na izbie przyjęć. Potem jeszcze > godzinę na specjalistę chirurga.[/color]
Ja dzisiaj od 21:00 do 3:00 odwiedziłem 4 szpitale ;-) I co dziwne szlag mnie trafił dopiero w ostatnim ... dostało się bogu ducha winnej Pani Doktor ( za co serdecznie przepraszam jeszcze raz ) - spychoterapia w wykonaniu jej 3 kolegów była na 5! [color=blue] > Wychodzimy ze szpitala i jedziemy do centrum szukając otwartej apteki. > Zamknięte wszystkie.[/color]
Nie wiem gdzie Ty mieszkasz, ale na Widzewie są chyba 3 czy 4 24h ;-).
Dodatkowo, na każdej aptece ( nawet zamkniętej ) jest ( a raczej powinien być ) spis aptek dyżurujących. A jak nie ma, to widomo, że na Wólczańskiej za Radwańską zawsze jest czynna ... [color=blue] > Dzwonimy na pogotowie ratunkowe > W pogotowiu ratunkowym dyspozytorka NIE WIE, KTÓRA APTEKA W ŁODZI DYŻURUJE > !!!!![/color]
W sumie to dlaczego mieliby wiedzieć ? Przecież oni nie od tego są. [color=blue] > Ale wyobraźcie sobie, że to Wasze dziecko potrzebuje szybko pomocy !![/color]
Wyobrażam ... moja wyobraźnia podpowiedziała mi żebym znał co najmniej dwie apteki w mieście Łodzi czynne 24h ... w przypadku dłuższych wyjazdów poza miasto z rodzinką, pierwszą rzeczą jaką robię to rozeznanie, gdzie można kupić leki po pólnocy ;-)
-- Marcin Stankiewicz [ a.k.a. motomouse ;-) ] m.stankiewicz na pomarańczka [ czyli orange ].pl "Do zdolnej: Z zamkniętymi oczami, zdawaj ustny egzamin. Konopiński Lech"
Użytkownik "Marcin Stankiewicz" <e-mail@w.sigu.invalid> napisał w wiadomości news:1g1nex7sh53rr$.que07d6qvb05$.dlg@40tude.net...[color=blue] > Dnia Mon, 06 Jul 2009 23:56:47 +0200, WW na pl.regionalne.lodz napisał(a): >[color=green] >> Wieczór, konieczna pomoc lekarska. Jedziemy do szpitala Barlickiego. >> Czekamy 2 godziny aż pojawia się lekarz na izbie przyjęć. Potem jeszcze >> godzinę na specjalistę chirurga.[/color] > > Ja dzisiaj od 21:00 do 3:00 odwiedziłem 4 szpitale ;-) I co dziwne szlag > mnie trafił dopiero w ostatnim ... dostało się bogu ducha winnej Pani > Doktor ( za co serdecznie przepraszam jeszcze raz ) - spychoterapia w > wykonaniu jej 3 kolegów była na 5![/color]
Ciekawe jakie szpitale i jakie oddziały odwiedzałeś, i na jakiej pani doktor się wyżyłeś (dziś w nocy szwagierka miała dyżur) [color=blue][color=green] >> Wychodzimy ze szpitala i jedziemy do centrum szukając otwartej apteki. >> Zamknięte wszystkie.[/color] > > Nie wiem gdzie Ty mieszkasz, ale na Widzewie są chyba 3 czy 4 24h ;-).[/color]
Wiesz ja na retkini znam dwie i jedną w centrum, ale jedna z nich w Carrefur na Retrkini została wymieniona jako zamknięta (ja znam jeszcze na Piłsudskiego koło Urzędu Marszałkowskiego i na Retkini róg Retkińskiej i Kusocińskiego) [color=blue] > Dodatkowo, na każdej aptece ( nawet zamkniętej ) jest ( a raczej powinien > być ) spis aptek dyżurujących. A jak nie ma, to widomo, że na Wólczańskiej > za Radwańską zawsze jest czynna ...[/color]
Tej nie znałem ale w takiej sytuacji może się przydać [color=blue][color=green] >> Dzwonimy na pogotowie ratunkowe >> W pogotowiu ratunkowym dyspozytorka NIE WIE, KTÓRA APTEKA W ŁODZI >> DYŻURUJE >> !!!!![/color][/color]
Użytkownik "Bartosz Augustyniak" <ogest@usunto.toya.net.pl> napisał w wiadomości news:h2une0$rto$1@atlantis.news.neostrada.pl...[color=blue] > > Tej nie znałem ale w takiej sytuacji może się przydać[/color]
Wszystkie z sieci "Apteka Magiczna" sa otwarte 24h.
Pozdrawiam, Tomek.
Tomasz Kałużny pisze:[color=blue] > Użytkownik "Bartosz Augustyniak" <ogest@usunto.toya.net.pl> napisał w > wiadomości news:h2une0$rto$1@atlantis.news.neostrada.pl...[color=green] >> >> Tej nie znałem ale w takiej sytuacji może się przydać[/color] > > Wszystkie z sieci "Apteka Magiczna" sa otwarte 24h. > > Pozdrawiam, Tomek.[/color]
Witam Już trochę mi przeszło. Doceniam pomoc i tu przekazywane informację. Podobnie jak te w nocy z CB, często okazywały się niestety nieaktualne. W żadnej z zamkniętych aptek nie było informacji o dyżurach. Jednak nadal jestem zdania, że taka wiedza powinna być dostępna potrzebującym w Pogotowiu Ratunkowym czy na dyżurującej izbie przyjęć.
O milczeniu policji - ja też zmilczę. Oświadczam jednak, że jak teraz zobaczę "przestępstwo w toku", to nawet telefonu nie wyjmę. A co panom policjantom będę spokój służby zakłócał.
Wszak tej wiedzy nie potrzebujemy na co dzień. Do zlikwidowania tego problemu nie potrzeba "milionów z unii" czy przetargów. Wystarczy zwykły rozsadek gospodarza miasta.
Pozdrawiam WW
Pewnego dnia , a był to Tue, 07 Jul 2009 08:30:11 +0200, WW <wuwu0@vp.pl> napisał coś takiego: [color=blue] >W żadnej z zamkniętych aptek nie było informacji o dyżurach. >Jednak nadal jestem zdania, że taka wiedza powinna być dostępna >potrzebującym w Pogotowiu Ratunkowym czy na dyżurującej izbie przyjęć.[/color]
W każdej aptece na witrynie jest spis aptek dyżurujących. Zawsze - taki wymóg. A co do braku informacji na pogotowiu lub izbie zgodnie z aktualnymi mi danymi wskazanie apteki przez personel może być poczytane za reklamę danej a jako takie jest zabronione. Wiem, wiem - jest to bardzo głęboki kretynizm ale tak niestety jest. Chęć braku posądzeń o kumoterstwo czy wręcz korupcję prowadzi do takich bzdur że lekarz czy pielęgniarka nie może wskazać apteki w nocy.
-- MK "Rozwój medycyny spowoduje koniec dobrych czasów kiedy każdy mógł umrzeć kiedy chciał" --
> nawet ratownicy medyczni zalecaja 997. To tylko grosik wtrącę. Myślisz że szybko odbieurają w nocy 997 ? To żyjesz w złudzeniu, kilkanaście razy byłem zmuszony dzwonić i może ze 2 razy szybko ktoś odebrał. Klika razy zrezygnowałem po 30 minutach !!! Pozostałe to często klika minut do klikunastu :-/ Wyobraź sobie że ktoś Cię prubuje napaść, a TY dzwonisz po pomoc, 5 minut, to o kilka razy byłbyś "załatwiony" w tym czasie :-/
Bo zapomniełem dopisać Recepta na to (od policjanta) - mieć numer bezpośredni telefonu na komendę rejonową- tam rzeczywiście szybciej odbierają - sprawdzone :-) Ale czy rzeczywiście tak powinno być ??
O_O pisze:[color=blue][color=green] >> nawet ratownicy medyczni zalecaja 997.[/color] > To tylko grosik wtrącę.[/color]
to ja też kilka groszy :-|
Od pewnego czasu w niektórych karetkach (docelowo we wszystkich) jeżdżą ratownicy medyczni, nie ma lekarza. Nawet lekarze z pogotowia nazywają ich pokemnonami- od litery "P" na małych ambulansach którymi jeżdżą, ale i niemal zerowych kompetencji medycznych za to wielkich chęci do robienia "show" (o czym wśród lekarzy pogotowia też krążą piękne historie, śmieszne dopóki nas to nie dotyczy).
Dwa miesiące temu zadzwoniła do mnie moja mama i powiedziała, że z ojcem nie halo- więc przekazałem słuchawkę mojej żonie. Po objawach decyzja- dzwonić po pogotowie, my w auto i też do rodziców. Do przejechania mieliśmy ok. 32-35km (mieszkamy za Łodzią, Konstantynowem, Lutomierskiem, rodzice w środku śródmieścia...), byliśmy przed pogotowiem. Żona zrobiła szybkie badanie, podejrzenie zachłystowego zapalenia płuc. Po kilku minutach dojechała karetka (czyli dobre 40 minut od wezwania), pan Pokemon (lat na oko 25) i pani Pokemon (lat na oko 23). Pani pokemon dwa kroki za panem pokemonem, który pełnił w tej ekipie rolę mistrza, wszystko pani pokemon tłumaczył, pokazywał itd. Niby wszystko ok. (zakładając że był dobrym i doświadczonym ratownikiem), ale co on wywijał... Na wejściu, gdy zobaczyłem na jego szyi gigantyczny stetoskop kardiologiczny, znając podejście mojej żony do pozerów poprosiłem aby nie wdawała się z nimi w dyskusję (w końcu wrażenie może mylić, niech chłop robi co swoje i nie ma co go dodatkowo stresować tłumacząc kto tu jest lekarzem). Temperatura ponad 39, więc pokemony "z definicji" muszą zabrać ojca do szpitala, pojadą do Barlickiego a tam jest szansa na rozsądną pomoc. Nic jednak bardziej mylnego. Pan pokemon wziął się do osłuchiwania pacjenta, stwierdził (cytat) "płuca czyste, zapalenia płuc nie ma). Jednym słowem- rentgen w oczach. Sprawdził odruchy, ewidentnego nie zauważył. Po wykonaniu kilku totalnie zbędnych czynności stwierdził wreszcie że temperatura niepokojąca i trzeba pacjenta zabrać do szpitala. Polecił pani pokemon zrobić wkłucie i założyć wenflon, sam "asystował". Ekipa była zgrana, bo już za pierwszym razem wprowadzili wenflon do tętnicy (tutaj już żona chciała powiedzieć im trzy słowa prawdy o kompetencjach i resztę zrobić sama, udało mi się załagodzić)... normalnie masakra, byli z 15 minut i co chwilę jakaś wtopa. Na koniec poszli i zostawili kilka drobiazgów i laptopa. Ojciec pojechał do barlickiego, następnego dnia wśród rozpoznania znalazło się obustronne zapalenie płuc.
Nie wiem kto decyduje o obsadzie jakościowej karetek (NFZ?), ale jest metoda by go zmienić- gdy zgłosi wezwanie wysłać mu "P", myślę że szybko go wykończą.
-- pozdrawiam, Paweł
*O_O* wrote in <news:h2v030$pa9$1@news.onet.pl>:[color=blue] > Bo zapomniełem dopisać > Recepta na to (od policjanta) - mieć numer bezpośredni telefonu na komendę > rejonową- tam rzeczywiście szybciej odbierają - sprawdzone :-) > Ale czy rzeczywiście tak powinno być ??[/color]
zgadzam sie z Toba. tak nie powinno byc. tez zdarzalo mi sie dzwonic po 997 i pod 112, czasy oczekiwania byly rozne, nie przekroczyly chyba 3 minut. moze dzwonilem tak jak jezdze samochodem - w niestandardowych porach.
probowalem sobie wyobrazic - ktos mnie probuje napasc, a ja wyciagam telefon i dzwonie pod 997. nie dalem rady :). dzwonienie na Policje w momencie, kiedy ktos mnie napada to chyba z lekka nietrafiony timing. wtedy mozesz co najwyzej kazac przypadkowym swiadkom dzwonic i miec nadzieje na farta, ze trafisz na twardego goscia, ktory nie peknie i zadzwoni.
na koniec dnia i tak zostajesz sam na sam z napastnikiem i mozesz zabic lub zostac zabitym, zaleznie co wybierzesz i co Ci sie uda.
pozdr, rdx
*Paweł Olaszek* wrote in <news:h2v6lr$bmh$1@news.onet.pl>:[color=blue] > Od pewnego czasu w niektórych karetkach (docelowo we wszystkich) jeżdżą > ratownicy medyczni, nie ma lekarza. Nawet lekarze z pogotowia nazywają > ich pokemnonami- od litery "P" na małych ambulansach którymi jeżdżą, ale > i niemal zerowych kompetencji medycznych za to wielkich chęci do > robienia "show" (o czym wśród lekarzy pogotowia też krążą piękne > historie, śmieszne dopóki nas to nie dotyczy).[/color]
oczywiscie. odpowiedz tylko na jedno pytanie: czy pomysl ratownictwa medycznego jest nasz rodzimy, czy przyszedl "z Europy"?
pozdr, rdx
Użytkownik "WW" <wuwu0@vp.pl> napisał w wiadomości news:h2ts2s$276$1@atlantis.news.neostrada.pl...[color=blue] > Przepraszam, że piszę, ale się ze mnie ulewa. > Europa, Unia Europejska, chcemy przewodzić w Parlamencie Europejskim, > chcemy się liczyć w Europie. > > Wieczór, konieczna pomoc lekarska. Jedziemy do szpitala Barlickiego. > Czekamy 2 godziny aż pojawia się lekarz na izbie przyjęć. Potem jeszcze > godzinę na specjalistę chirurga. > Krótkie 2-3 minutowe "badanie" i "weźmie pani antybiotyk i rano zgłosi się > do lekarza". > Z zegarkiem w reku przez 35 minut 2 pielęgniarki i lekarz szukają bloczka > recept. > > TOTALNY BURDEL !!!!!!!!!!! > > Setki papierów walające się wszędzie, ludzie chodzący w te i z powrotem i > przeglądające ciągle te same sterty papierów i wypytujących się na wzajem > po kilka razy. > Nawet śmieszne, gdyby nie tragiczne. > Wreszcie znaleziono. > Mamy recepty. > > Teraz problem, NIKT NA IZBIE PRZYJĘĆ W SZPITALU NIE WIE GDZIE JEST > DYŻURUJĄCA APTEKA !!!!!!! > > Wychodzimy ze szpitala i jedziemy do centrum szukając otwartej apteki. > Zamknięte wszystkie. > Dzwonimy na pogotowie ratunkowe > W pogotowiu ratunkowym dyspozytorka NIE WIE, KTÓRA APTEKA W ŁODZI DYŻURUJE > !!!!! > > Przez CB padają kolejne adresy apteki a to na Barlicki, a to na Kościuszki > a to Carrefour na Retkini. > WSZYSTKIE POZAMYKANE !!!! > > W przypływie desperacji dzwonimy na Policję, na 112. może oni pomogą. > Kilkanaście minut słuchamy, że mamy czekać. > > RZEZ KILKANAŚCIE MINUT NIKT W POLICJI NIE ZNALAZł CZASU, ABY ODEBRAĆ > TELEFON NAZWANY, CHYBA DLA PICU --- ALARMOWYM !!!!!!!! > > Wróciliśmy przegrani do domu i rano pójdziemy do osiedlowej apteki. > > > Możecie wzruszyć ramionami, bo co to Was obchodzi. > Możecie to zignorować. > Ot, rozżalony facet wylewa swe żale. > > Ale wyobraźcie sobie, że to Wasze dziecko potrzebuje szybko pomocy !![/color]
Bardzo przykre, ale zawsze tak będzie wyglądać tak zwana "służba zdrowia". Wiele przykrych sytuacji zniknęło by- gdyby po prostu na zdrowych zasadach to sprywatyzować. Obecnie na tęsłużbę płacę podwójnie- a jak chcę się leczyć (niestety - w szczególności moja żona teraz sporo korzystać)- płacę prywatnie. Przez ostatnie miesiące- to naprawdę poszło kilka tysięcy zł- za różne usługi medyczne, na które służba zdrowia nie ma pieniędzy, albo kazała nam czekać nawet rok. Może dojrzejemy do przerwania tej farsy?
Chiron
*Chiron* wrote in <news:h2vs8l$nl0$1@news.onet.pl>:[color=blue] > Bardzo przykre, ale zawsze tak będzie wyglądać tak zwana "służba zdrowia". > Wiele przykrych sytuacji zniknęło by- gdyby po prostu na zdrowych zasadach > to sprywatyzować.[/color]
sluzbe zdrowia mamy jedna z lepszych - jesli nie najlepsza - w krajach europejskich. problem z prywatyzacja polega na tym, ze wtedy nikt nie bedzie leczyl ludzi starszych. albo kwoty beda zaporowe.
prywatna sluzba zdrowia nikomu nie leczy nowotworow. naprawde chcesz to sprywatyzowac?
pozdr, rdx
radxcell pisze:[color=blue] > oczywiscie. odpowiedz tylko na jedno pytanie: czy pomysl ratownictwa medycznego > jest nasz rodzimy, czy przyszedl "z Europy"?[/color]
Jakby Ci to powiedzieć... nie bardzo interesuje mnie skąd ten poroniony pomysł przyszedł, o. Podobnie nie bardzo interesuje mnie czy idiotą był ten który system wymyślił, czy ten który dopuścił do tego, że zawodowo ratować ludzi mają dyletanci po dwuletniej szkółce niedzielnej, o umiejętnościach i mentalności 14-to letniego wolontariusza z PCK.
Żeby nie było że się tylko ratowników uczepiłem- jedziemy autem, przy przystanku na ulicy leży zakrwawiony gość. Zatrzymujemy się, gość nieco zawiany, nie wie co się stało, stracił wcześniej przytomność. Krwotok ze łba, listopad, deszcz leje, przystanek to jedynie słupek ze znakiem i rozkładem. Kilka aut się zatrzymało, zorganizowaliśmy jakąś tekturę żeby na betonie nie leżał, koc do przykrycia (listopad), krwotok tamowaliśmy starymi bandażami które przypadkowo miałem w bagażniku. Tak na pogotowie przeczekaliśmy na Obywatelskiej 50 minut. W międzyczasie słyszymy- wyje karetka. Wszystkie auta z obywatelskiej karnie na boki, karetka (MEDAX) sunie środkiem. Jak była obok nas machamy że to tutaj, karetka zwalnia, zawraca podjeżdża, wyłącza koguta. Mówimy lekarzowi (?) co i jak a on na to (częstując papierosem kierowcę) że oni tylko chorych między szpitalami w ramach "przesunięć" wożą, i nic nam nie pomogą, bo W KARETCE NIE MAJĄ ŻADNYCH LEKÓW ANI MATERIAŁÓW OPATRUNKOWYCH. Normalnie szczęka mi opadła. Kierowca po zastanowieniu stwierdził że chyba ma gdzieś zwykłą apteczkę samochodową, zaczął szukać. Otwiera drzwi suwane, a tam sobie siedzi uśmiechnięta babcia i z zainteresowaniem przygląda się zamieszaniu. Ożesz... Lecą na sygnale, zlewają podporządkowania, samochody do rowów uciekają, a oni z babcią z jednego oddziału na drugi (musiała być w ciężkim stanie, skoro nawet apteczki lekarskiej nie mieli).
-- pozdrawiam, Paweł
*Paweł Olaszek* wrote in <news:h2vusk$u7b$1@news.onet.pl>:[color=blue] > radxcell pisze:[color=green] >> oczywiscie. odpowiedz tylko na jedno pytanie: czy pomysl ratownictwa >> medycznego jest nasz rodzimy, czy przyszedl "z Europy"?[/color] > Jakby Ci to powiedzieć... nie bardzo interesuje mnie skąd ten poroniony > pomysł przyszedł, o.[/color]
a powinno. bylo takie referendum, w ktorym wszyscy decydowali, czy chca unii czy nie chca. jak zdecydowalismy, tak mamy.
pozdr, rdx [url]http://czymichaeljacksonjeszczezyje.pl/[/url]
radxcell pisze:[color=blue] > *Chiron* wrote in <news:h2vs8l$nl0$1@news.onet.pl>:[color=green] >> Bardzo przykre, ale zawsze tak będzie wyglądać tak zwana "służba zdrowia". >> Wiele przykrych sytuacji zniknęło by- gdyby po prostu na zdrowych zasadach >> to sprywatyzować.[/color] > > sluzbe zdrowia mamy jedna z lepszych - jesli nie najlepsza - w krajach > europejskich. problem z prywatyzacja polega na tym, ze wtedy nikt nie bedzie > leczyl ludzi starszych. albo kwoty beda zaporowe. > > prywatna sluzba zdrowia nikomu nie leczy nowotworow. naprawde chcesz to > sprywatyzowac?[/color]
To że tak powiem kwestia stawek ubezpieczenia dobrowolnego. W niektórych krajach służba zdrowia obiera się na jednostkach prywatnych i ludzie tam jakoś nie umierają bardziej masowo niż u nas.
A mnie wkurza że płacę kupę kasy na NFZ a jedynymi usługami z jakiej skorzystaliśmy i obciążyliśmy NFZ przez ostatnie 4 lata to był poród i 8 dniowy pobyt dziecka w szpitalu. Nasz składka półroczna roczna pokryła by te dwie imprezy z nawiązką.
Nie wiem czemu płacę na NFZ procentowo od dochodu.
Żeby się leczyć firma zony płaci abonament za prywatną przychodnię co trochę sztucznie podnosi dochód żony. Tu jest normalniej płacimy wg jakiś tam skalkulowanych stawek (kobiety i dzieci trochę więcej, ale nikt nam w pita tam nie zagląda). A walczą z nieuczciwą konkurencją ciągle dofinansowywanej/oddłużanej publicznej służby zdrowia.
-- Z poważaniem Bartosz Augustyniak,Łódź
> Dnia Mon, 06 Jul 2009 23:56:47 +0200, WW na pl.regionalne.lodz napisał(a):[color=blue] >[color=green] > > Wieczór, konieczna pomoc lekarska. Jedziemy do szpitala Barlickiego. > > Czekamy 2 godziny aż pojawia się lekarz na izbie przyjęć. Potem jeszcze > > godzinę na specjalistę chirurga.[/color] > > Ja dzisiaj od 21:00 do 3:00 odwiedziłem 4 szpitale ;-) I co dziwne szlag > mnie trafił dopiero w ostatnim ... dostało się bogu ducha winnej Pani > Doktor ( za co serdecznie przepraszam jeszcze raz ) - spychoterapia w > wykonaniu jej 3 kolegów była na 5! >[color=green] > > Wychodzimy ze szpitala i jedziemy do centrum szukając otwartej apteki. > > Zamknięte wszystkie.[/color] > > Nie wiem gdzie Ty mieszkasz, ale na Widzewie są chyba 3 czy 4 24h ;-). > > Dodatkowo, na każdej aptece ( nawet zamkniętej ) jest ( a raczej powinien > być ) spis aptek dyżurujących. A jak nie ma, to widomo, że na Wólczańskiej > za Radwańską zawsze jest czynna ...[/color]
Witam. Nie ma już tej apteki od kilku miesięcy. Została przeniesiona do budynku róg Wólczańskiej i Radwańskiej :-) Pozdrawiam Zygusik [color=blue] >[color=green] > > Dzwonimy na pogotowie ratunkowe > > W pogotowiu ratunkowym dyspozytorka NIE WIE, KTÓRA APTEKA W ŁODZI DYŻURUJE > > !!!!![/color] > > W sumie to dlaczego mieliby wiedzieć ? Przecież oni nie od tego są. >[color=green] > > Ale wyobraźcie sobie, *że to Wasze dziecko potrzebuje szybko pomocy !![/color] > > Wyobrażam ... moja wyobraźnia podpowiedziała mi żebym znał co najmniej dwie > apteki w mieście Łodzi czynne 24h ... w przypadku dłuższych wyjazdów poza > miasto z rodzinką, pierwszą rzeczą jaką robię to rozeznanie, gdzie można > kupić leki po pólnocy ;-) > > -- > Marcin Stankiewicz [ a.k.a. motomouse ;-) ] > m.stankiewicz na pomarańczka [ czyli orange ].pl > "Do zdolnej: Z zamkniętymi oczami, zdawaj ustny egzamin. Konopiński Lech"[/color]
-- Wysłano z serwisu OnetNiusy:
*Bartosz Augustyniak* wrote in <news:h3080t$k5m$1@atlantis.news.neostrada.pl>:[color=blue] > To że tak powiem kwestia stawek ubezpieczenia dobrowolnego. > W niektórych krajach służba zdrowia obiera się na jednostkach prywatnych > i ludzie tam jakoś nie umierają bardziej masowo niż u nas.[/color]
well, bogaci ludzie nie. biedni...? hmmm jak sie nazywal ten dokument... Sicko bodajze. [color=blue] > A mnie wkurza że płacę kupę kasy na NFZ a jedynymi usługami z jakiej > skorzystaliśmy i obciążyliśmy NFZ przez ostatnie 4 lata to był poród i 8 > dniowy pobyt dziecka w szpitalu. Nasz składka półroczna roczna pokryła > by te dwie imprezy z nawiązką.[/color]
mnie tez to wkurza. ale nie bardziej niz to ze place na ZUS (na ZUS idzie wiecej, a ta kasa idzie na odsetki bankowe) i to ZUS bym zaoral w pierwszej kolejnosci. od jutra. ba, od dzis.
na szczescie partia, o glosowaniu na ktora w zyciu bym nie pomyslal, obnizyla mi podatki, dzieki czemu zarabiam sporo wiecej w tym roku.
dopoki jestes zdrowy, to tak faktycznie jest.
jednak jesli zachorujesz na raka, czego Ci absolutnie nie zycze - podaje tylko przyklad, to proporcje sie odwracaja.
w przeciwienstwie do ZUS-u (2) czy bezpieczenstwa na polskich drogach (1) nie umiem tutaj podac lepszego rozwiazania niz mamy teraz. kazda prywatna firma bedzie optymalizowala swoje zyski, a wiec zaprosi Ciebie, dopoki jestes mlody i szansa na ciezka chorobe jest niewielka, a Twoim rodzicom powie "goncie sie" albo poda cenę zaporową typu 3 tysiące miesięcznie. to NIE jest rozwiazanie, ktorego chcesz. [color=blue] > Nie wiem czemu płacę na NFZ procentowo od dochodu.[/color]
socjalizm. glosuj na UPR w nastepnych wyborach. jesli zarabiasz wiecej niz srednia krajowa, oplaci Ci sie finansowo glosowac na partie liberalne. [color=blue] > jakiś tam skalkulowanych stawek (kobiety i dzieci trochę więcej, ale > nikt nam w pita tam nie zagląda). A walczą z nieuczciwą konkurencją > ciągle dofinansowywanej/oddłużanej publicznej służby zdrowia.[/color]
nie chce zeby moje leczenie bylo kwestia konkurencji i "lowest biddera". wszystko inne tak. rzeczy zwiazane ze zdrowiem - nie.
pozdr, rdx
(1) [url]http://miniurl.pl/fotoradary[/url] (2) [url]http://miniurl.pl/z_u_s[/url]
Użytkownik "radxcell" <sp____ks@o2.pl> napisał w wiadomości news:4a5375dd$1@news.home.net.pl...[color=blue] > *Chiron* wrote in <news:h2vs8l$nl0$1@news.onet.pl>:[color=green] >> Bardzo przykre, ale zawsze tak będzie wyglądać tak zwana "służba >> zdrowia". >> Wiele przykrych sytuacji zniknęło by- gdyby po prostu na zdrowych >> zasadach >> to sprywatyzować.[/color] > > sluzbe zdrowia mamy jedna z lepszych - jesli nie najlepsza - w krajach > europejskich. problem z prywatyzacja polega na tym, ze wtedy nikt nie > bedzie > leczyl ludzi starszych. albo kwoty beda zaporowe. > > prywatna sluzba zdrowia nikomu nie leczy nowotworow. naprawde chcesz to > sprywatyzowac? >[/color]
Jeśli ktoś się ubezpieczy w wybranej przez siebie firmie (lub sam sobie uskłada)- to na starość mu wystarczy. To u nas nie leczy się ludzi starych- jeśli twierdzisz inaczej, to mam przekonanie, że nie miałeś tego problemu "bliżej". Ja- niestety, w ciągu kilku ostatnich lat w sposób bardzo przykry się przekonałem. W polskich szpitalach dokonuje się eutanazji- i to lekarz, a czasem pielęgniarka decyduje o tym, czy kogoś leczyć. Nie mozna też pominąć milczeniem faktu, że nawet, jak znajdzie się pełen chęci lekarz- to i tak najczęściej kieruje na badania prywatne, bo "darmowe" są w praktyce nieosiągalne. Tak, jak zauważyłeś: mamy najlepszą służbę zdrowia. Ja bym jednak wolał, abyśmy wcale nie mieli służby zdrowia- za to mieli dobrych, dobrze opłacanych lekarzy.
Aha- a skąd wziąłeś, że nie leczy nowotworów prywatny lekarz (no bo służba zdrowia może i nie:-) )?
pozdrawiam
Chiron
*Chiron* wrote in <news:h30chi$32b$1@news.onet.pl>:[color=blue] > Jeśli ktoś się ubezpieczy w wybranej przez siebie firmie (lub sam sobie > uskłada)- to na starość mu wystarczy.[/color]
w pewnym momencie "ubezpieczenia nie przedluzamy". to jest bardzo prosta matematyka :)
A new car built by my company leaves somewhere traveling at 60 mph. The rear differential locks up. The car crashes and burns with everyone trapped inside. Now, should we initiate a recall? Take the number of vehicles in the field, A, multiply by the probable rate of failure, B, multiply by the average out-of-court settlement, C. A times B times C equals X. If X is less than the cost of a recall, we don't do one.
jesli masz szczescie i malo pieniedzy zuzyles, a duzo wplaciles, X is more than cost of a recall... [color=blue] > To u nas nie leczy się ludzi starych- > jeśli twierdzisz inaczej, to mam przekonanie, że nie miałeś tego problemu > "bliżej".[/color]
nie mialem tego problemu blizej. w zeszlym roku odeszli moi dziadkowie, oboje otrzymali fantastyczna opieke, zarowno od pogotowia jak i w szpitalu. [color=blue] > pominąć milczeniem faktu, że nawet, jak znajdzie się pełen chęci lekarz- to > i tak najczęściej kieruje na badania prywatne, bo "darmowe" są w praktyce > nieosiągalne.[/color]
to jest problem - jak ktos zauwazyl "konkurencji" miedzy prywatnym a panstwowym [color=blue] > Tak, jak zauważyłeś: mamy najlepszą służbę zdrowia. Ja bym jednak wolał, > abyśmy wcale nie mieli służby zdrowia- za to mieli dobrych, dobrze > opłacanych lekarzy.[/color]
wtedy o leczeniu bedzie decydowala Twoja zasobnosc portfela. tego chcesz? [color=blue] > Aha- a skąd wziąłeś, że nie leczy nowotworów prywatny lekarz (no bo służba > zdrowia może i nie:-) )?[/color]
z warunkow ubezpieczenia prywatnej sluzby medycznej.
pozdr, rdx
Użytkownik "radxcell" <sp____ks@o2.pl> napisał w wiadomości news:4a53b7f6$1@news.home.net.pl...[color=blue] > *Chiron* wrote in <news:h30chi$32b$1@news.onet.pl>:[color=green] >> Jeśli ktoś się ubezpieczy w wybranej przez siebie firmie (lub sam sobie >> uskłada)- to na starość mu wystarczy.[/color] > > w pewnym momencie "ubezpieczenia nie przedluzamy". to jest bardzo prosta > matematyka :)[/color] Po pierwsze: są dwa sposoby: jeden: ubezpieczenia społeczne sposób bardzo zły. Praktycznie na całym świecie widać jego bankructwo. Jakimś- tam rozwiązaniem są ubezpieczenia DOBROWOL NE. Oczywiście- nie jest dopuszczalne, by ubezpiczyciel odmówił ubezpieczenia- to może regulować prawo. Choć już teraz ubezpieczyciele mają wiele opcji: a to ubezpieczenie na określony czas, albo na dożywocie, albo do pewnego wieku, ale ważne do końca życia.
Pozostanie zawsze jeszcze grupa ludzi, którzy się nie ubezpieczą z braku forsy- ale czy teraz ktos bez pracy może iść do lekarza? Nie ma opłat ZUS- to go obciążą. W kraju w miarę normalnym istnieją prywatne organizacje, które o takich ludzi dbają.
Isttnieje też drugi sposób: przywrócić normalność. A normalnie to już było. Z Wikipedii na temat wspólnoty amiszów w USa- fragment:
"W latach 50., gdy wprowadzono obowiązkowe ubezpieczenie socjalne, amisze uznali, że dla nich to wspólnota jest ubezpieczeniem, które zapewnia ochronę, opiekę nad chorymi i starymi. Zgodnie z zasadą niepobierania pomocy od rządu odmówili płacenia składek, co doprowadziło do najazdów służb skarbowych na ich farmy oraz konfiskat i licytacji dóbr. Ostatecznie Kongres zwolnił członków ich wspólnoty z obowiązku ubezpieczeniowego. Nie podejmują też zasiłku dla bezrobotnych ani żadnej innej formy opieki społecznej od państwa. Dla osób wspólnoty, które muszą podjąć koszty leczenia, organizują specjalne fundusze łożące na ten cel.
Amisze nie wysyłają dzieci do szkół publicznych i uważają, że nie potrzeba im wykształcenia wyższego niż podstawowe do wieku 14 lat. Ponieważ w USA kształcenie jest przymusowe do 16. roku życia, na tym tle także dochodziło do konfliktów z władzami. W 1972 Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych uznał ich prawo do ograniczonej edukacji."
czyli- nie żerują na społeczeństwie różne organizacje, mające za cel wyłącznie poprawę bytu rodzin właścicieli, ale panują zdrowe zasady prostej solidarności. I to jest najskuteczniejsze- i wbrew pozorom może- możliwe do przywrócenia (na wsi polskiej, do momentu wprowadzenia KRUS w latach 70 ta zasada funkcjonowała całkiem nieźle)
pozdrawiam
Chiron
*Chiron* wrote in <news:h30had$e9q$1@news.onet.pl>:[color=blue] > Użytkownik "radxcell" <sp____ks@o2.pl> napisał w wiadomości > news:4a53b7f6$1@news.home.net.pl...[color=green] >> *Chiron* wrote in <news:h30chi$32b$1@news.onet.pl>:[color=darkred] >>> Jeśli ktoś się ubezpieczy w wybranej przez siebie firmie (lub sam sobie >>> uskłada)- to na starość mu wystarczy.[/color] >> w pewnym momencie "ubezpieczenia nie przedluzamy". to jest bardzo prosta >> matematyka :)[/color] > Po pierwsze: są dwa sposoby: jeden: ubezpieczenia społeczne > sposób bardzo zły. Praktycznie na całym świecie widać jego bankructwo.[/color]
tak zonglujesz swobodnie na zmiane zdrowotnymi i spolecznymi. a przeciez jakbys czytal poprzedniego mojego posta, wiedzialbys, ze jedne chce zaorac (tak a propos KRUSu), a drugie utrzymac, bo nie wierze w efektywnosc ich prywatyzacji.
pozdr, rdx
radxcell pisze:[color=blue] > *Paweł Olaszek* wrote in <news:h2v6lr$bmh$1@news.onet.pl>:[color=green] >> Od pewnego czasu w niektórych karetkach (docelowo we wszystkich) jeżdżą >> ratownicy medyczni, nie ma lekarza. Nawet lekarze z pogotowia nazywają >> ich pokemnonami- od litery "P" na małych ambulansach którymi jeżdżą, ale >> i niemal zerowych kompetencji medycznych za to wielkich chęci do >> robienia "show" (o czym wśród lekarzy pogotowia też krążą piękne >> historie, śmieszne dopóki nas to nie dotyczy).[/color] > > oczywiscie. odpowiedz tylko na jedno pytanie: czy pomysl ratownictwa medycznego > jest nasz rodzimy, czy przyszedl "z Europy"? > > pozdr, rdx >[/color]
Sam pomysł nie jest zły, ale u nas został wyrwany z kontekstu. Ratownik medyczny jest dopuszczalny w karetce, która działa W NORMALNYM SYSTEMIE LECZNICTWA, a jedynym zadaniem karetki jest pierwsza pomoc i dowiezienie poszkodowanego do szpitala, gdzie zajmą się już nim lekarze. Natomiast w naszym, CHORYM SYSTEMIE LECZNICTWA, karetki spełniają rolę doraźnej pomocy medycznej.
Do tego dochodzi monstrualna arogancja wiecznie obrażonych jaśnie pań i panów lekarzy. Jesteś traktowany jak bydło przez ludzi, którym całe życie płacisz za to, aby byli gotowi nieść Ci pomoc, gdy jej potrzebujesz. Jak strajkują, to gęby pełne frazesów o misji i niesieniu pomocy a jak trzeba wziąć się do roboty, to oni mają to W DUPIE !!! Razem z nami czekała kobieta skręcająca się z bólu (chyba ?) i zapłakana. Myślicie, że ktoś z tego "niosącego misję" personelu się tym zainteresował ?. Na moja interwencję, żeby okazali choć odrobinę człowieczeństwa usłyszałem "a co ja mogę, muszę czekać na lekarza" i czekaliśmy - 2 godziny !!! Czy naprawdę lekarz jest potrzebny, aby pani w białym kitlu na momencik usiadła koło potrzebującej i choć słowami ulżyła w cierpieniu ?
Tak wiec nie krytykuj narzędzia a majstra.
Pozdrawiam WW
radxcell pisze:[color=blue] > *Chiron* wrote in <news:h30had$e9q$1@news.onet.pl>:[color=green] >> Użytkownik "radxcell" <sp____ks@o2.pl> napisał w wiadomości >> news:4a53b7f6$1@news.home.net.pl...[color=darkred] >>> *Chiron* wrote in <news:h30chi$32b$1@news.onet.pl>: >>>> Jeśli ktoś się ubezpieczy w wybranej przez siebie firmie (lub sam sobie >>>> uskłada)- to na starość mu wystarczy. >>> w pewnym momencie "ubezpieczenia nie przedluzamy". to jest bardzo prosta >>> matematyka :)[/color] >> Po pierwsze: są dwa sposoby: jeden: ubezpieczenia społeczne >> sposób bardzo zły. Praktycznie na całym świecie widać jego bankructwo.[/color] > > tak zonglujesz swobodnie na zmiane zdrowotnymi i spolecznymi. a przeciez jakbys > czytal poprzedniego mojego posta, wiedzialbys, ze jedne chce zaorac (tak a > propos KRUSu), a drugie utrzymac, bo nie wierze w efektywnosc ich prywatyzacji. > > pozdr, rdx >[/color]
Spraw jest prosta. Sam ZAWSZE LEPIEJ zadbasz o własne pieniądze niż zrobi to najlepszy urzędnik. Publiczna, bezpłatna służba zdrowia to fikcja, bo za wszelkie badania robione na czas i tak musisz zapłacić. Za opiekę pielęgniarki też płacisz, nawet za pościel dajesz salowej. WSZYSCY BIORĄ! Ubezpieczenia społeczne SĄ PRZYMUSOWE a to znaczy że NIE SĄ KORZYSTNE! Gdyby były korzystne, to nie musiały by być przymusowe. Ludzie sami by się do nich pchali. Służbę zdrowia należy sprywatyzować i młody człowiek sam zadecyduje, czy wykupuje dobrowolne ubezpieczenie. Tak zawartego ubezpieczenia firma ubezpieczeniowa w starszym wieku nie może wypowiedzieć, czy też składa te pieniądze do banku, lub inwestuje w rodzinę. Jego wybór i jego dotkną jego konsekwencje. Starsi ludzie zawarli umowę z państwem i ta umowa musi zostać bezwzględnie dotrzymana na obowiązujących wtedy warunkach !!!
Pozdrawiam WW
[color=blue] >[color=green] >> jakiś tam skalkulowanych stawek (kobiety i dzieci trochę więcej, ale >> nikt nam w pita tam nie zagląda). A walczą z nieuczciwą konkurencją >> ciągle dofinansowywanej/oddłużanej publicznej służby zdrowia.[/color] > > nie chce zeby moje leczenie bylo kwestia konkurencji i "lowest biddera". > wszystko inne tak. rzeczy zwiazane ze zdrowiem - nie. >[/color] Czyli ty jesteś w pełni zadowolony w temacie służby zdrowia jaką mamy teraz ? Czyli podoba Ci się sytuacj gro ludzi leczy się ambulatoryjnie (czy jak ta inaczej nazwać pojedyńcze wizyty lekarskie) prywatnie (bo przez NFZ dostepnosc lekarzy nawet z NZOZ nie jest taka łatwa), wpłacając równocześnie na NFZ. Szipitale - poki co zdecydowana większość to państwowe molochy fatalnie zarządzane przez lekarzy którzy czesto nie mają pojęcia o ekonomi, ale wiedzą że ogłosza lament, pokaza komornika zajmujacego konta i sprzęt to pieniazki z budżetu państwa/gminy popłyną na pokrycie długów, czyli popłyną drugą z naszych kieszeni.
Jezlie dobrze zrozumiałem bez urazy taki selektywny liberał z Ciebie :)
-- Z poważaniem Bartosz Augustyniak,Łódź
WW wrote: [color=blue] > Spraw jest prosta. > Sam ZAWSZE LEPIEJ zadbasz o własne pieniądze niż zrobi to najlepszy > urzędnik. Publiczna, bezpłatna służba zdrowia to fikcja, bo za wszelkie > badania robione na czas i tak musisz zapłacić.[/color]
To jest lokalna przypadlosc, lokalna w sensie krajowa, nie jest to konsekwencja istnienia NFZ, a raczej nasza tradycja polaczona z beznadziejnym zarzadzaniem.
Za opiekę pielęgniarki[color=blue] > też płacisz, nawet za pościel dajesz salowej. WSZYSCY BIORĄ![/color]
No coz... bakszysz, bakszysz - powiedzmy, ze troche blizej nam do Wschodu, niz lubimy o sobie myslec.
[color=blue] > Ubezpieczenia społeczne SĄ PRZYMUSOWE a to znaczy że NIE SĄ KORZYSTNE! > Gdyby były korzystne, to nie musiały by być przymusowe. Ludzie sami by > się do nich pchali.[/color]
Sugerujesz, ze np OC samochodowe tez nie jest korzystne? Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze niekoniecznie musi byc korzystne dla tego co placi, ale to przeciez (przeniesienie i rozproszenie ryzyka) jest wlasciwoscia kazdego ubezpieczenia i istota dzialalnosci ubezpieczeniowej. [color=blue] > Służbę zdrowia należy sprywatyzować i młody człowiek sam zadecyduje, czy > wykupuje dobrowolne ubezpieczenie.[/color]
A jak juz przydazy sie wypadek na ulicy i ofiara jest np. bez dokumentow to nie udzielamy jej pomocy do czasu az ustalimy jej tozsamosc i fakt posiadania srodkow na leczenie?
Tak zawartego ubezpieczenia firma[color=blue] > ubezpieczeniowa w starszym wieku nie może wypowiedzieć, czy też składa > te pieniądze do banku, lub inwestuje w rodzinę.[/color]
Czy w twoim idealnym swiecie firma ubezpieczeniowa bedzie miala prawo odmowy zawarcia umowy ubezpieczeniowej?
[color=blue] > Jego wybór i jego dotkną jego konsekwencje.[/color]
Taaaa.
Zbyszek
On Jul 7, 11:02*pm, "radxcell" <sp___...@o2.pl> wrote:[color=blue] > *Chiron* wrote in <news:h30chi$32b$1@news.onet.pl>: >[color=green] > > Jeśli ktoś się ubezpieczy w wybranej przez siebie firmie (lub samsobie > > uskłada)- to na starość mu wystarczy.[/color] > > w pewnym momencie "ubezpieczenia nie przedluzamy". to jest bardzo prosta > matematyka :) > > A new car built by my company leaves somewhere traveling at 60 mph. The rear > differential locks up. The car crashes and burns with everyone trapped inside. > Now, should we initiate a recall? Take the number of vehicles in the field, A, > multiply by the probable rate of failure, B, multiply by the average > out-of-court settlement, C. A times B times C equals X. If X is less thanthe > cost of a recall, we don't do one. > > jesli masz szczescie i malo pieniedzy zuzyles, a duzo wplaciles, X is more than > cost of a recall... >[color=green] > > To u nas nie leczy się ludzi starych- > > jeśli twierdzisz inaczej, to mam przekonanie, że nie miałeś tego problemu > > "bliżej".[/color] > > nie mialem tego problemu blizej. w zeszlym roku odeszli moi dziadkowie, oboje > otrzymali fantastyczna opieke, zarowno od pogotowia jak i w szpitalu. >[color=green] > > pominąć milczeniem faktu, że nawet, jak znajdzie się pełen chęci lekarz- to > > i tak najczęściej kieruje na badania prywatne, bo "darmowe" są w praktyce > > nieosiągalne.[/color] > > to jest problem - jak ktos zauwazyl "konkurencji" miedzy prywatnym a panstwowym >[color=green] > > Tak, jak zauważyłeś: mamy najlepszą służbę zdrowia. Ja bym jednak wolał, > > abyśmy wcale nie mieli służby zdrowia- za to mieli dobrych, dobrze > > opłacanych lekarzy.[/color] > > wtedy o leczeniu bedzie decydowala Twoja zasobnosc portfela. tego chcesz?[/color]
Tak (zresztą przecież tak właśnie jest). Wolę to niż przymus płacenia prawie 10% moich dochodów przez całe życie (w przybliżeniu) i prawie całkowity brak wpływu na to, co dostaję w zamian (wiem, nie ma rejonizacji). Ostatecznie - można na początek znieść monopol NFZ, ale przede wszystkim trzeba dokładnie określić, co przysługuje w ramach składki, a co nie.
Jednym zdaniem: przy braku wyboru (gdy pod groźbą kar trzeba płacićna "służbę zdrowia") _musi_ być droższy (a przynajmniej nie tańszy) niż wtedy, gdy wybór jest. Przecież gdyby były inne niż NFZ instytucje kosztujące więcej i zapewniające to samo - to niewielu płaciłoby im. Zresztą pisanie o kosztowności monopolu to przecież truizm...
-- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski
Jarek Andrzejewski wrote:[color=blue] > > Tak (zresztą przecież tak właśnie jest). > Wolę to niż przymus płacenia prawie 10% moich dochodów przez całe > życie (w przybliżeniu) i prawie całkowity brak wpływu na to, co > dostaję w zamian (wiem, nie ma rejonizacji). > Ostatecznie - można na początek znieść monopol NFZ,[/color]
Moznaby, ale jakos tlumu chetnych prywatnych inwestorow do zapewnienia tego samego zakresu ochrony, dla wszystkich ubezpieczonych - bez mozliwosci odrzucenia tych, o ktorych wiemy, ze sa nieoplacalni, nie widac. Druga rzecz... w przypadku bankructwa takiego funduszu, kto przejmuje jego zobowiazania? Podatnicy?
ale przede[color=blue] > wszystkim trzeba dokładnie określić, co przysługuje w ramach składki, > a co nie.[/color]
A to prawda. [color=blue] > Jednym zdaniem: przy braku wyboru (gdy pod groźbą kar trzeba płacić na > "służbę zdrowia") _musi_ być droższy (a przynajmniej nie tańszy) niż > wtedy, gdy wybór jest. > Przecież gdyby były inne niż NFZ instytucje kosztujące więcej i > zapewniające to samo - to niewielu płaciłoby im.[/color]
Prawda, ale problem - moim zdaniem - tkwi nie w tym kto pobiera skladki, a w tym jak sie nimi dysponuje. Gdyby tak instytucje sluzby zdrowia byly samodzielnymi podmiotami gospodarczymi *i* NFZ placilby im za wykonane uslugi wedlug jakiejs tam taryfy *i* bylaby czesciowa odplatnosc za uslugi - 1%, ryczalt 5zl cokolwiek, to moze by to dzialalo. [color=blue] > Zresztą pisanie o kosztowności monopolu to przecież truizm...[/color]
Po prywatyzacji i demopolizacji rynku kolejowych przewozow pasazerskich w UK ceny polaczen wzrosly - a panstwo i tak musi doplacac i renacjonalizowac upadajace firmy.
Zbyszek
Zbyszek Tuznik pisze: [color=blue][color=green] >> Ubezpieczenia społeczne SĄ PRZYMUSOWE a to znaczy że NIE SĄ KORZYSTNE! >> Gdyby były korzystne, to nie musiały by być przymusowe. Ludzie sami by >> się do nich pchali.[/color] > > Sugerujesz, ze np OC samochodowe tez nie jest korzystne?[/color]
Oczywiście że nie jest. Ilu z nas płaci je całe życie i nigdy z niego nie skorzysta. Tak jak z ubezpieczeniem mieszkania. Zawsze możesz zalać sąsiada. [color=blue] > A jak juz przydazy sie wypadek na ulicy i ofiara jest np. bez dokumentow > to nie udzielamy jej pomocy do czasu az ustalimy jej tozsamosc i fakt > posiadania srodkow na leczenie?[/color]
Udzielimy a potem odzyskamy co nasze, a jak nie, wsadzimy do pierdla za długi. Ilu będzie tak ryzykować a ile podejmie świadomą decyzje o zawarciu ubezpieczenia.? [color=blue] > Tak zawartego ubezpieczenia firma[color=green] >> ubezpieczeniowa w starszym wieku nie może wypowiedzieć, czy też składa >> te pieniądze do banku, lub inwestuje w rodzinę.[/color] > > Czy w twoim idealnym swiecie firma ubezpieczeniowa bedzie miala prawo > odmowy zawarcia umowy ubezpieczeniowej?[/color]
Odmowy zawsze, ale nie zerwania lub zmiany bez Twojej zgody. Niemozliwe ?. To popatrz na własny rząd. Przystępując do pracy zawarłeś umowę z państwem, Ty płacisz do 65 roku życia a potem państwo wypłaca Tobie. Dziś jak ma wypłacać, to ustawą ZMNIEJSZA WYMIAR SWOJEGO ŚWIADCZENIA, czyli łamie zawarta z Tobą umowę jednostronnie ja zmieniająć. !!! Jeśli ubezpieczenia będą prywatne, możesz dochodzić sprawy w sadzie a jak państwo Cię dyma, to nie masz ruchu.
Pozdrawiam WW
radxcell pisze:[color=blue] > bylo takie referendum, w ktorym wszyscy decydowali, czy chca unii czy > nie chca. jak zdecydowalismy, tak mamy.[/color]
Ktoś Cię strasznie oszukał, a Ty mu naiwnie uwierzyłeś. Za dyletanctwo w systemie szkolenia i doboru ratowników nie odpowiada UE.
99,9999 wezwań nie wymaga udziału lekarza. Ratownicy mają tylko ocenić sytuację, udzielić pierwszej pomocy i ewentualnie odstawić do szpitala. Jeśli wchodzą i widzą że pomoc lekarska jest na miejscu niezbędna- wzywają S-kę z odpowiednią ekipą i sprzętem.
Jeśli mam do wyboru ratownika i dorabiającego sobie w karetce okulistę, to zdecydowanie wolę ratownika. On ratunkowej uczył się przez pięć lat, okulista przez semestr albo dwa. Przynajmniej EKG będzie potrafił poprawnie odczytać (okulista szczerze wątpię).
Sęk w tym, że zamiast ratowników po normalnych studiach z ratownictwa medycznego dopuszczono do karetek ludzi, którzy np. chroniąc się przed wojskiem poszli do studium dwuletniego, a później do pogotowia. To przykry widok jak taki 21 letni chłopaczek widzi wypadek, nie wie co zrobić, ręce mu się trzęsą, robi błąd za błędem i jeszcze ci narzyga na buty. Jak pokazał przykład o którym wcześniej pisałem mają kłopoty z elementarnymi czynnościami ratowniczymi (to nieszczęsne wkłucie, robione zresztą zawsze gdy transportują do szpitala) i podstawową wiedzą- to chyba na biologii w podstawówce uczą, co to jest zapalenie płuc i jak rozpoznać czy wykluczyć...
-- pozdrawiam, Paweł
On Jul 8, 10:17*am, Zbyszek Tuznik <zb_tuz...@poczta.onet.pl> wrote:[color=blue] > Jarek Andrzejewski wrote: >[color=green] > > Tak (zresztą przecież tak właśnie jest). > > Wolę to niż przymus płacenia prawie 10% moich dochodów przez całe > > życie (w przybliżeniu) i prawie całkowity brak wpływu na to, co > > dostaję w zamian (wiem, nie ma rejonizacji). > > Ostatecznie - można na początek znieść monopol NFZ,[/color] > > Moznaby, ale jakos tlumu chetnych prywatnych inwestorow do zapewnienia > tego samego zakresu ochrony, dla wszystkich ubezpieczonych - bez > mozliwosci odrzucenia tych, o ktorych wiemy, ze sa nieoplacalni, nie widac.[/color]
skoro wiedzą, że ich klienci są zmuszani i tak do płacenia na NFZ.... [color=blue] > Druga rzecz... w przypadku bankructwa takiego funduszu, kto przejmuje > jego zobowiazania? Podatnicy?[/color]
masz na myśli NFZ? Nie ma obawy. Jak splajtuje, to ustawę zmienią i się okaże, że nic Ci nie przysługuje za wpłacone składki. Bo to pierwszy raz?... [color=blue] > Prawda, ale problem - moim zdaniem - tkwi nie w tym kto pobiera skladki, > a w tym jak sie nimi dysponuje. Gdyby tak instytucje sluzby zdrowia byly > samodzielnymi podmiotami gospodarczymi *i* NFZ placilby im za wykonane > uslugi wedlug jakiejs tam taryfy *i* bylaby czesciowa odplatnosc za > uslugi - 1%, ryczalt 5zl cokolwiek, to moze by to dzialalo.[/color]
dopóki NFZ płaci za to, co sam zechce i tyle, ile uzna za właściwe - to nie będzie dobrze. A dopóki jest przymus - to to się nie zmieni.
Czy wpłacałbyś do banku na lokaty pieniądze, gdybyś wiedział, że zabiorą Ci 3,5% (chyba, nie chce mi się sprawdzać) na wstępie, co roku będą zabierali Ci jakąś część za "zarządzanie", a zarobisz "jak się uda"? A na OFE płacisz.
[color=blue][color=green] > > Zresztą pisanie o kosztowności monopolu to przecież truizm...[/color] > > Po prywatyzacji i demopolizacji rynku kolejowych przewozow pasazerskich > w UK ceny polaczen wzrosly - a panstwo i tak musi doplacac i[/color]
piszesz: "ceny połączeń wzrosły". A czy do cenach wcześniejszych dodałeś kwoty, jakimi podatnicy wspierali monopol? [color=blue] > renacjonalizowac upadajace firmy.[/color]
nie musi, to kwestia podejścia. Jakoś Margaret Thatcher nie dopłacała do kopalń i się polepszyło. W imię czego wspierać firmy nie radzące sobie na rynku? To nie ma sensu.
Jeśli chodzi o koleje to nawet w PL działanie konkurencji widać od razu: gdy do obsługi niektórych połączeń poza PKP Intercity przystąpiły też PKP Przewozy Regionalne masz większy wybór i niższe ceny!
WW wrote: [color=blue][color=green] >> Sugerujesz, ze np OC samochodowe tez nie jest korzystne?[/color] > > Oczywiście że nie jest. Ilu z nas płaci je całe życie i nigdy z niego > nie skorzysta. > Tak jak z ubezpieczeniem mieszkania. Zawsze możesz zalać sąsiada.[/color]
Tak wlasnie myslalem. Widzisz istota dzialalnosci ubezpieczeniowej jakiejkolwiek, jest zasada, ze suma zebranych skladek ma przewyzyszyc sume wyplaconych odszkodowan plus koszty prowadzenia biznesu plus zysk. Ergo dla wiekszosci ludzi prywatne ubezpieczenie zdrowotne rowniez bedzie musialo byc - jak ty to nazywasz - niekorzystne.
[color=blue] > Udzielimy a potem odzyskamy co nasze, a jak nie, wsadzimy do pierdla za > długi.[/color]
I bedziemy na niego dodatkowo placic jeszcze zapewniajac mu wikt i opierunek i straznikow i wiezienie i to bedzie to korzystne dla...? A zaraz, zaraz... jaka jest jakosciowa roznica miedzy takim wsadzanie za dlugi od wsadzania za nieplacenie podatkow, np?
[color=blue][color=green] >> Czy w twoim idealnym swiecie firma ubezpieczeniowa bedzie miala prawo >> odmowy zawarcia umowy ubezpieczeniowej?[/color] > > Odmowy zawsze,[/color]
Ok, czyli na kogo spada obowiazek zapewnienia opieki medycznej ludziom uznanym przez prywatnego ubezpieczyciela za potencjalnie niedochodowych? Na panstwo? Hmmm... Czyli - jesli dobrze rozumiem, popraw mnie jesli sie myle - prywatny ubezpieczyciel wybiera sobie kogo chce ubezpieczyc, a kierujac sie wlasnym dobrze pojetym interesem oczywiscie wybiera tylko tych, na ktorych ma szanse zarobic - czyli tych dla ktorych ubezpieczenie zdrowotne jest wg twojego sformulowania niekorzystne, a reszta zajmuje sie... Panstwo? (czyli podatnicy). Dobrze cie rozumiem? Czy tez moze w ogole olewamy tych nieprzystajacych i nie wartych zadnej uwagi i skoro ich nie stac na leczenie to niech zdychaja?
ale nie zerwania lub zmiany bez Twojej zgody. Niemozliwe ?.[color=blue] > To popatrz na własny rząd.[/color]
Co niby mam byc niemozlwie jednostronne zerwanie umowy? Zawsze jest mozliwe, czasem co najwyzej nieoplacalne.
[color=blue] > Jeśli ubezpieczenia będą prywatne, możesz dochodzić sprawy w sadzie a > jak państwo Cię dyma, to nie masz ruchu.[/color]
Oczywiscie powyzsze stwierdzenie jest nieprawdziwe. Mozesz dochodzic swoich praw w sadzie rowniez w przypadku dymania przez panstwo.
Zbyszek
Jarek Andrzejewski wrote: [color=blue] > skoro wiedzą, że ich klienci są zmuszani i tak do płacenia na NFZ... >[color=green] >> Druga rzecz... w przypadku bankructwa takiego funduszu, kto przejmuje >> jego zobowiazania? Podatnicy?[/color] > > masz na myśli NFZ?[/color]
Nie, hipotetyczna prywatna konkurencje.
[color=blue] > Czy wpłacałbyś do banku na lokaty pieniądze, gdybyś wiedział, że > zabiorą Ci 3,5% (chyba, nie chce mi się sprawdzać) na wstępie, co roku > będą zabierali Ci jakąś część za "zarządzanie", a zarobisz "jak się > uda"? > A na OFE płacisz.[/color]
OFE nie jest lokata, a funduszem inwestycyjnym. Czy wplacalbym? Jesli uznalby ze szanse na zarobek sa mimo wszystko wieksze niz z lokaty, czemu nie?
[color=blue][color=green][color=darkred] >>> Zresztą pisanie o kosztowności monopolu to przecież truizm...[/color] >> Po prywatyzacji i demopolizacji rynku kolejowych przewozow pasazerskich >> w UK ceny polaczen wzrosly - a panstwo i tak musi doplacac i[/color] > > piszesz: "ceny połączeń wzrosły". A czy do cenach wcześniejszych > dodałeś kwoty, jakimi podatnicy wspierali monopol?[/color]
Ja nie, analitycy tak. Jest gorzej. (Drozej w sensie). [color=blue][color=green] >> renacjonalizowac upadajace firmy.[/color] > > nie musi, to kwestia podejścia. Jakoś Margaret Thatcher nie dopłacała > do kopalń i się polepszyło. > W imię czego wspierać firmy nie radzące sobie na rynku?[/color]
Poniewaz swiadczone przez nich uslugii sa trudne do zastapienia. O ile wegiel mozna bylo sprowadzic np. z Polski, to przewiezienia Mr. Smitha z Enynburga do Londynu nie da sie zastapic przewiezieniem Herr Shmidta z Monachium do Berlina.
To nie ma[color=blue] > sensu.[/color]
Sens jest jak dupa kazdy ma kazdy ma wlasny.
Zbyszek
Zbyszek Tuznik pisze: [color=blue] > Tak wlasnie myslalem. Widzisz istota dzialalnosci ubezpieczeniowej > jakiejkolwiek, jest zasada, ze suma zebranych skladek ma przewyzyszyc > sume wyplaconych odszkodowan plus koszty prowadzenia biznesu plus zysk. > Ergo dla wiekszosci ludzi prywatne ubezpieczenie zdrowotne rowniez > bedzie musialo byc - jak ty to nazywasz - niekorzystne.[/color]
To nie tak. Koszt ubezpieczenia siebie jest tym samym, co mieszkania i samochodu. Są rożne warianty i zakresy i Ty sam szacujesz, który wybierasz. Jest oczywiste, że nie wszyscy wybiorą pełny, ale podstawowy będzie dostępny dla każdego a tym BĘDZIESZ MÓGŁ WYMAGAĆ, aby Ci go zapewniono - wymagać !!. Dziś teoretycznie za darmo masz wszystko ale - tomografia za 5 miesięcy, osteoporoza na kwiecień 2010 roku, itd. Teoretycznie masz wszystko a praktycznie nie masz nic, jak niedopłacisz za "prywatne" badania. Wtedy i tomograf za godzinę i osteoporoza na jutro, itd. Per saldo obecnie płacisz drożej za to, co zechcą Ci dać, przy czym nie masz najmniejszego wpływu na to, co Ci dadzą. Natomiast płacąc możesz wymagać !!! [color=blue] >[color=green] >> Udzielimy a potem odzyskamy co nasze, a jak nie, wsadzimy do pierdla >> za długi.[/color] > > I bedziemy na niego dodatkowo placic jeszcze zapewniajac mu wikt i > opierunek i straznikow i wiezienie i to bedzie to korzystne dla...?[/color]
Niekonieczne. Z fikcja resocjalizacji należy skończyć a ich pogonić do roboty. Autostrad nie ma kto budować, a więźniowie siedzą i się nudzą, ale "zapewnienie im bezpieczeństwa i przeszkolenia zbyt dużo kosztuje". A do diabła z ta polityczna poprawnością. Wiezienie to nie wczasy, szpadel i do roboty a o "rękawiczkach ochronnych i innych takich" zapomnij. [color=blue] > A zaraz, zaraz... jaka jest jakosciowa roznica miedzy takim wsadzanie za > dlugi od wsadzania za nieplacenie podatkow, np?[/color]
Żadna. Uchylający sie od płacenia podatku niczym nie rożni się od uchylającego się od płacenia odszkodowań. Właśnie od tego jest sąd, aby nie zasadzać automatem, ale rozważyć, dlaczego obywatel X nie zapłacił podatków. Potrzebował na skutki powodzi /pożaru etc, czy na nowy samochód/willę.
[color=blue] > Ok, czyli na kogo spada obowiazek zapewnienia opieki medycznej ludziom > uznanym przez prywatnego ubezpieczyciela za potencjalnie niedochodowych?[/color]
A kto to taki.? [color=blue] > Czy tez moze w ogole olewamy tych nieprzystajacych i nie wartych zadnej > uwagi i skoro ich nie stac na leczenie to niech zdychaja?[/color]
Wytłumacz mi, dlaczego z młodym człowiekiem, po szkole, rozpoczynającym pierwsza prace nie chcą zawrzeć umowy i dostawać od niego forsę przez 40-50 lat? Poza tym ubezpieczenia to tylko jedna z opcji. Ktoś inny może dojść do wniosku, że może odłożyć pokaźna kwotę na jakimś funduszu czy w obligacjach, a resztę skonsumować, Na starość albo wykorzysta zgromadzony kapitał na leczenie albo na "łajdaczenie". Poza tym wcale nie mała grupa ludzi może dojść do wniosku, że ważniejsza jest rodzina. Zamiast odnosić co miesiąc forsę do firmy ubezpieczeniowej, będą gromadzić na jakimś koncie lub nap. w postaci złota i wzajemnie sobie pomagać w razie nieszczęścia.
Powiedz, co zapewni Ci lepszą starość, składki na ZUS czy kochające dzieci? [color=blue] > Co niby mam byc niemozlwie jednostronne zerwanie umowy? Zawsze jest > mozliwe, czasem co najwyzej nieoplacalne.[/color]
Dlatego takie umowy muszą być szczególnie dobrze prawnie zabezpieczone i to właśnie mn. jest obowiązkiem państwa !!! [color=blue] > Oczywiscie powyzsze stwierdzenie jest nieprawdziwe. Mozesz dochodzic > swoich praw w sadzie rowniez w przypadku dymania przez panstwo.[/color]
Nie. Próbowano tego po zmianie wysokości (sposobu naliczania) rent i emerytur. Możesz skarżyć państwo, jeśli ono samo nie przestrzega swojego prawa. W tym wypadku po prostu uchwalono nową ustawę i nic nie wskórasz, bo państwo nie złamało prawa (nowego). Samej zaś ustawy zaskarżyć niemożna. Ot, taki paragraf 22.
Pozdrawiam WW
On Jul 8, 12:42*pm, Zbyszek Tuznik <zb_tuz...@poczta.onet.pl> wrote: [color=blue][color=green] > > Czy wpłacałbyś do banku na lokaty pieniądze, gdybyś wiedział, że > > zabiorą Ci 3,5% (chyba, nie chce mi się sprawdzać) na wstępie, co roku > > będą zabierali Ci jakąś część za "zarządzanie", a zarobisz "jak się > > uda"? > > A na OFE płacisz.[/color] > > OFE nie jest lokata, a funduszem inwestycyjnym. Czy wplacalbym? Jesli > uznalby ze szanse na zarobek sa mimo wszystko wieksze niz z lokaty, > czemu nie?[/color]
a są? Przecież OFE kupuje obligacje (za które odsetki płacimy my wszyscy). No i pytanie: czy nie uznałbyś za rozsądniejsze skorzystanie raczej z usług firmy, która powie: zarobimy inwestując Twoje pieniądze i zyskiem sie podzielimy niż z firmy która mówi: płać nam wynagrodzenie z góry i bez związku z zyskami, a my ewentualnie zobaczymy, co się da zrobić.
[color=blue][color=green][color=darkred] > >>> Zresztą pisanie o kosztowności monopolu to przecież truizm... > >> Po prywatyzacji i demopolizacji rynku kolejowych przewozow pasazerskich > >> w UK ceny polaczen wzrosly - a panstwo i tak musi doplacac i[/color][/color] >[color=green] > > piszesz: "ceny połączeń wzrosły". A czy do cenach wcześniejszych > > dodałeś kwoty, jakimi podatnicy wspierali monopol?[/color] > > Ja nie, analitycy tak. Jest gorzej. (Drozej w sensie).[/color]
źródło? [color=blue][color=green][color=darkred] > >> renacjonalizowac upadajace firmy.[/color][/color] >[color=green] > > nie musi, to kwestia podejścia. Jakoś Margaret Thatcher nie dopłacała > > do kopalń i się polepszyło. > > W imię czego wspierać firmy nie radzące sobie na rynku?[/color] > > Poniewaz swiadczone przez nich uslugii sa trudne do zastapienia. O ile > wegiel mozna bylo sprowadzic np. z Polski, to przewiezienia Mr. Smitha z > Enynburga do Londynu nie da sie zastapic przewiezieniem Herr Shmidta z > Monachium do Berlina.[/color]
Raczysz żartować. Infrastruktura nie zniknie z dnia na dzień. Podejrzewam, że zakup składu (pesa, acatus itp.) to też nie jest wielki problem i uruchomienie nowego połączenia przez kolejną firmę nie jest wiele trudniejsze niż sprowadzenie statku z węglem. Dopóki jednak państwo wspiera na siłę bankrutów (czyli firmy trwale przynoszące stratę), to uniemożliwia powstanie konkurencji (lub jej działanie czyni mniej opłacalnym niż gdyby ceny nie były sztucznie regulowane).
Jak pisał Frederic Bastiat: _widać_, że PKP nie upada, ludzie pracują, pociągi (jakoś tam) jeżdżą, ale _nie_ _widać_, że każdy z nas pod przymusem i z kosztownym pośrednictwem urzędników to utrzymuje. (polecam, krótka książeczka: po angielsku: [url]http://www.jim.com/seen.htm[/url], krótki artykuł [url]http://www.prawica.net/node/14496[/url], po polsku też powinno się znaleźć w Sieci) [color=blue] > > * To nie ma >[color=green] > > sensu.[/color] > > Sens jest jak dupa kazdy ma kazdy ma wlasny.[/color]
Pewnie tak, ale jakoś dziwnym trafem ekonomia działa dobrze tam, gdzie pozwala się rynkowi istnieć, a gorzej tam, gdzie rząd "wie, jak zrobić to lepiej".
-- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski
*WW* wrote in <news:h31g93$a8u$1@nemesis.news.neostrada.pl>:[color=blue] > Sam ZAWSZE LEPIEJ zadbasz o własne pieniądze niż zrobi to najlepszy > urzędnik.[/color]
tak. [color=blue] > Publiczna, bezpłatna służba zdrowia to fikcja, bo za wszelkie > badania robione na czas i tak musisz zapłacić.[/color]
tak. ale trzeba zmienic sposob dzialania, a nie wyceniac zycie. [color=blue] > płacisz, nawet za pościel dajesz salowej. WSZYSCY BIORĄ![/color]
znasz dokladnie wszystkich? come on, taka generalizacja w ustach powaznego, inteligentnego czlowieka moze go osmieszac. [color=blue] > Ubezpieczenia społeczne SĄ PRZYMUSOWE a to znaczy że NIE SĄ KORZYSTNE![/color]
zgadzam sie. [color=blue] > Służbę zdrowia należy sprywatyzować i młody człowiek sam zadecyduje, czy > wykupuje dobrowolne ubezpieczenie. Tak zawartego ubezpieczenia firma > ubezpieczeniowa w starszym wieku nie może wypowiedzieć, czy też składa te > pieniądze do banku, lub inwestuje w rodzinę.[/color]
to tez bedzie zle. dlaczego? bo jesli bedzie taka regulacja, to bedzie ten sam system w innych rekach. jaki przedsiebiorca wejdzie na rynek, gdzie panstwo kaze mu zawierac lub utrzymywac kontrakty z osobami wedlug rozdzielnika? ja bym nie wszedl.
pozdr, rdx
*Bartosz Augustyniak* wrote in <news:h31g1h$ego$1@atlantis.news.neostrada.pl>:[color=blue] > Czyli ty jesteś w pełni zadowolony w temacie służby zdrowia jaką mamy teraz > ?[/color]
nie. i jednoczesnie uwazam, ze tej dzialki prywatyzowac (= dac calkowita wolnosc gospodarcza) nie nalezy.
i jednoczesnie wiem, ze to jedna z niewielu sluzb zdrowia, ktora ratuje kazdego. nawet pijaka z rynsztoku. ale dajmy spokoj panowie - jestesmy Polakami - kazdemu z nas na pewno zdarzylo sie lezec nieprzytomnym z przepicia w rynsztoku czy na torach. mieliby nas zostawic na smierc? *
dlaczego nie prywatyzowac? odpuszczamy wtedy jeden z cenniejszych paradygmatow kultury wspolczesnej - zycie jest bezcenne. rzucenie opieki zdrowotnej na wolny rynek wycenia to zycie. [color=blue] > Czyli podoba Ci się sytuacj gro ludzi leczy się ambulatoryjnie (czy jak ta > inaczej nazwać pojedyńcze wizyty lekarskie) prywatnie (bo przez NFZ > dostepnosc lekarzy nawet z NZOZ nie jest taka łatwa), wpłacając równocześnie > na NFZ.[/color]
nie podoba mi sie ta sytuacja. jednak podatek boli mnie bardziej, bo znacznie wiecej place na ZUS, z ktorego zlamanego grosza nie dostane, niz na NFZ.
sam mam ubezpieczenie medyczne prywatne. znam jego warunki i zakres. i wiem, ze jesli dostane raka, to taki Medicover czy LIM powiedza "figa z makiem". i wtedy podwine ogon i pojde do panstwowej. dlatego place na nia i akceptuje to.
za to zamiast podatku dochodowego wprowadzilbym poglowne, ktore nie karze za prace. [color=blue] > Jezlie dobrze zrozumiałem bez urazy taki selektywny liberał z Ciebie :)[/color]
bez urazy :). nie obrazam sie za sensowne i logiczne wywody. nie lubie szufladkowac sie jako liberal. lubie miec wolnosc wyboru i decydowac o sobie, jednakowoz uwazam, ze akurat w przypadku opieki zdrowotnej *wolny rynek sie nie sprawdza*. dlaczego? patrz wyzej - wartosc bezcenna rzucamy na biznes.
i kiedy po rozjechaniu przez tramwaj otworzysz oczy, zobaczysz twarz pielegniarki ktora powie "przykro mi, krwotoku z zyly glownej udowej nie mamy w zakresie Panskiego ubezpieczenia. pokrywa Pan koszty w wysokosci 15 tysiecy? tak, prosze podpisac, nie, to dziekujemy i zegnamy". tak to sie moze skonczyc.
pozdr, rdx
*tak, troche sie z Wami przekomarzam ;)
*WW* wrote in <news:h31mae$ild$1@nemesis.news.neostrada.pl>:[color=blue] > Udzielimy a potem odzyskamy co nasze, a jak nie, wsadzimy do pierdla za długi.[/color]
widze tutaj inspiracje tekstem o fotoradarach ;) [color=blue] > Ilu będzie tak ryzykować a ile podejmie świadomą decyzje o zawarciu > ubezpieczenia.?[/color]
nie wiem czy masz doswiadczenie ze sciagania dlugu z osoby fizycznej. ja mam. i wiem, ze nie tylko ja z tej grupy.
powiem Ci ze ciesze sie ze jest cos takiego jak OC, bo w momencie gdy wjedzie we mnie osoba bez prawa jazdy, bez zadnych dokumentow i bez ubezpieczenia (tak, zdarzylo mi sie), wiem ze jest fundusz, ktory pokryje mi straty. [color=blue] > Przystępując do pracy zawarłeś umowę z państwem, Ty płacisz do 65 roku > życia a potem państwo wypłaca Tobie.[/color]
nie wiem czy jest taka umowa. jest jakas ustawa o emeryturach, ale niedlugo ZUS upadnie i beda ja likwidowac... [color=blue] > Jeśli ubezpieczenia będą prywatne, możesz dochodzić sprawy w sadzie a jak > państwo Cię dyma, to nie masz ruchu.[/color]
teoretycznie wladza sadownicza jest (powinna byc) niezalezna od panstwa i mozesz dochodzic praw w normalnym trybie. co wiecej, panstwo nie bedzie Cie zastraszalo w miedzyczasie, a firmy prywatne niekoniecznie :)
pozdr, rdx
*WW* wrote in <news:h31vb8$jlf$1@atlantis.news.neostrada.pl>:[color=blue] > Natomiast płacąc możesz wymagać !!![/color]
jak pisalem, mam prywatne ubezpiecznie medyczne. wiesz, ile kazali mi czekac na wizyte u specjalisty? 3 miesiace. "ale placac moge wymagac". moge sie odwolac. przez okno...
co wiecej. takie firmy beda mialy 10x lepszych (drozszych) prawnikow i w razie problemow dopiero wyslizgaja Cie na szaro :) [color=blue][color=green] >> Co niby mam byc niemozlwie jednostronne zerwanie umowy? Zawsze jest >> mozliwe, czasem co najwyzej nieoplacalne.[/color] > Dlatego takie umowy muszą być szczególnie dobrze prawnie zabezpieczone i to > właśnie mn. jest obowiązkiem państwa !!![/color]
obowiazkiem panstwa jest zapewnienie swobodnego obrotu gospodarczego, a nie nakazywanie co firmie prywatnej wolno a co nie. [color=blue] > Próbowano tego po zmianie wysokości (sposobu naliczania) rent i emerytur. > Możesz skarżyć państwo, jeśli ono samo nie przestrzega swojego prawa. W tym > wypadku po prostu uchwalono nową ustawę i nic nie wskórasz, bo państwo nie > złamało prawa (nowego).[/color]
akurat w przypadku ZUS jego niewydolnosc jest oczywista i ktos, kto wierzy ze bedzie mial emeryture za 10 lat jest po prostu naiwny. nalezy wybrac rozwiazanie, ktore ZUS rozwiaze i uwolni nasze pieniadze.
pozdr, rdx
*Jarek Andrzejewski* wrote in <news:b2a6d60c-9c1e-44c2-9d75-2e34bb9c158b@k19g2000yqn.googlegroups.com>:[color=blue] > Jednym zdaniem: przy braku wyboru (gdy pod groźbą kar trzeba płacić na > "służbę zdrowia") _musi_ być droższy (a przynajmniej nie tańszy) niż > wtedy, gdy wybór jest.[/color]
zgoda. [color=blue] > Przecież gdyby były inne niż NFZ instytucje kosztujące więcej i > zapewniające to samo - to niewielu płaciłoby im.[/color]
tylko ze na razie nie ma firm, ktore zapewniaja TO SAMO.
pozdr, rdx
*Paweł Olaszek* wrote in <news:h31mra$j11$1@news.onet.pl>:[color=blue] > radxcell pisze:[color=green] >> bylo takie referendum, w ktorym wszyscy decydowali, czy chca unii czy >> nie chca. jak zdecydowalismy, tak mamy.[/color] > Ktoś Cię strasznie oszukał, a Ty mu naiwnie uwierzyłeś.[/color]
za tak powiem... ukhm... ;) pokusze sie o odpowiedz na analogicznym poziomie, ryzykujac ze pokonasz mnie doswiadczeniem: a Twoja stara ubiera sie w Praktikerze.
a prosciej - co wedlug Ciebie wnosi takie zdanie do dyskusji oprocz pozbawiania jej merytorycznosci? [color=blue] > Za dyletanctwo w systemie szkolenia i doboru ratowników nie odpowiada UE.[/color]
zgoda [color=blue] > Jeśli mam do wyboru ratownika i dorabiającego sobie w karetce okulistę, > to zdecydowanie wolę ratownika. On ratunkowej uczył się przez pięć lat, > okulista przez semestr albo dwa. Przynajmniej EKG będzie potrafił > poprawnie odczytać (okulista szczerze wątpię).[/color]
tylko ze, jak sam piszesz nizej, okulista to czlowiek, ktory mial na tyle mozgu, ze skonczyl trudne studia medyczne, a ratownik to dresik spod budki z piwem, ktory przeszedl zaoczne studium ratownictwa. z tych dwoch wybieram goscia inteligentnego. niech nawet nic poczatkowo nie umie.
mam stycznosc z ludzmi ktorzy szkola i lekarzy i ratownikow. wiem jaka jest przepasc miedzy tymi grupami.
i to jest problemem. idea jest moze dobra, ale mamy globalny problem z inteligencja. bierze sie to z przesuniecia gospodarki na uslugi i coraz wiekszej ilosci zawodow wymagajacych pomyslenia. a ludzi inteligentnych jest mniejszosc. stad koniecznosc upraszczania wszystkiego w ogole. o, dobry temat na artek. napisze w wolnej chwili :)
pozdr, rdx
radxcell pisze:[color=blue] > *Paweł Olaszek* wrote in <news:h31mra$j11$1@news.onet.pl>:[color=green] >> radxcell pisze:[color=darkred] >>> bylo takie referendum, w ktorym wszyscy decydowali, czy chca unii czy >>> nie chca. jak zdecydowalismy, tak mamy.[/color] >> Ktoś Cię strasznie oszukał, a Ty mu naiwnie uwierzyłeś.[/color] > > za tak powiem... ukhm... ;) > pokusze sie o odpowiedz na analogicznym poziomie, ryzykujac ze pokonasz mnie > doswiadczeniem: a Twoja stara ubiera sie w Praktikerze.[/color]
Cóż, gdy nie masz argumentów ad meritum, usiłujesz szukać czegoś ad personam? Dla mnie to początek końca dyskusji, którą usiłujesz prowadzić na swoim zwyczajowym poziomie. Tupaniem nóżką i rzucaniem inwektywami argumentów sobie nie przysporzysz. [color=blue] > a prosciej - co wedlug Ciebie wnosi takie zdanie do dyskusji oprocz pozbawiania > jej merytorycznosci?[/color]
Dokładnie to samo, co Twoja uwaga "że kiedyś się zgodziliśmy na unię, to tak mamy". Słyszałem kiedyś nagranie audycji z pewnego radia (właśnie tego), słuchaczka mówiła wiersz (własny) o nierządnicy europejskiej. Twoja wypowiedź była w tym właśnie tonie. Ironia musiała by Cię chyba zajść z tyłu i kopnąć w dupę żebyś ją zauważył. [color=blue][color=green] >> Jeśli mam do wyboru ratownika i dorabiającego sobie w karetce okulistę, >> to zdecydowanie wolę ratownika. On ratunkowej uczył się przez pięć lat, >> okulista przez semestr albo dwa. Przynajmniej EKG będzie potrafił >> poprawnie odczytać (okulista szczerze wątpię).[/color] > > tylko ze, jak sam piszesz nizej, okulista to czlowiek, ktory mial na tyle mozgu, > ze skonczyl trudne studia medyczne, a ratownik to dresik spod budki z piwem, > ktory przeszedl zaoczne studium ratownictwa.[/color]
Czytaj ze zrozumieniem lub zapytaj znajomych, na których niżej się powołujesz. Ratownikiem można zostać po studiach ratownictwa medycznego (taki ratownik jest moim - i nie tylko moim - zdaniem w karetce lepszy niż lekarz przypadkowej specjalności), ale i po studium, gdzie teorii i praktyki jest wielokrotnie za mało, a także same kryteria naboru do szkoły są niskie. Tych ostatnich dotyczyły moje krytyczne uwagi. [color=blue] > z tych dwóch wybieram gościa > inteligentnego. niech nawet nic początkowo nie umie.[/color]
Mam nieodparte wrażenie, że w Twoim wyobrażeniu wiedza ratownicza skupia się na zapamiętaniu dwa wdechy, trzydzieści uciśnięć. Nie- studia z ratownictwa nieprzypadkowo trwają pięć lat. [color=blue] > mam stycznosc z ludzmi ktorzy szkola i lekarzy i ratownikow. wiem jaka jest > przepasc miedzy tymi grupami.[/color]
Oj chyba nie wiesz. Lekarzy uczy się na studiach zupełnie czegoś innego, niż potrzeba w karetce. Mało tego- w dużej mierze uczy się ich czegoś innego, niż będzie im potrzebne w pracy zawodowej. Ale o ile umiejętności specjalistycznych sporo zyskują na specjalizacji, o tyle o ratownictwie wciąż wiedzą mniej, niż powszechnie się sądzi (i mniej niż ratownik po studiach). [color=blue] > i to jest problemem. idea jest moze dobra, ale mamy globalny problem z > inteligencja.[/color]
To już mnie nie interesuje. Nawet jeśli to prawda, to obniżanie kryteriów jakościowych nie jest lekarstwem. Myślę że to zmniejszanie wymagań rozleniwia. [color=blue] > bierze sie to z przesuniecia gospodarki na uslugi i coraz wiekszej > ilosci zawodow wymagajacych pomyslenia. a ludzi inteligentnych jest mniejszosc.[/color]
No, bo kiedyś to była większość. Tak można dyskutować latami, dla mnie (także z powodów z początku posta) EOT.
-- pozdrawiam, Paweł
radxcell pisze:[color=blue] > *WW* wrote in <news:h31vb8$jlf$1@atlantis.news.neostrada.pl>:[color=green] >> Natomiast płacąc możesz wymagać !!![/color] > > jak pisalem, mam prywatne ubezpiecznie medyczne. wiesz, ile kazali mi czekac na > wizyte u specjalisty? 3 miesiace. "ale placac moge wymagac". moge sie odwolac. > przez okno...[/color]
Bo chyba dlatego że mieszkamy Koziej Wolce. Przykład. Moja małżonka pod wpływem niani wpadła w panikę. Dzeiecko stawa krzywo nóżki. No dobra telewon do wujka ortopedy i po pytaniu o wiek (widzaił ją 3 dni wcześniej) pada "Czy wyście k... zgłupieli". Brak potwierdzenia diagnozy wiec lecimy do naszej przychodni. Hmm. Termin wizyty ortopedy dziecięcego 3 tygodnie . Następuje święte oburzenie, ale czekamy. Wieczorem sprawdzam jakie opcje w stolycy czy Poznaniu (tam po 3-5 ortopedów dziecięcych u nas jeden). Następnego dnia miałem z 5 wizyt do wyboru. Pewnie jak coś poważniejszego to bym jechał, ale po wypowiedzi wujka przeczekałem.Lekarz który nas przyjął powiedział to samo tylko trochę innymi słowami. Nie ma jak się nakręcić :)
Ale opowiastka jest po to żeby pokazać że brak konkurencji jest kiepski. Jak ci zależało trzeba było pojechać do innego miasta, o ile masz taką opcję
-- Z poważaniem Bartosz Augustyniak,Łódź
On Wed, 8 Jul 2009 20:11:26 +0200, radxcell <sp____ks@o2.pl> wrote: [color=blue] > odpuszczamy wtedy jeden z cenniejszych paradygmatow kultury wspolczesnej - zycie > jest bezcenne. rzucenie opieki zdrowotnej na wolny rynek wycenia to zycie.[/color]
Ciekawe to stwierdzenie ,,w ustach'' kogoś, kto postuluje wprowadzenie wolnej amerykanki na ulicach i zdanie się wyłącznie na zdrowy rozsądek i odpowiedzialność, budzi we mnie pewien dysonans poznawczy. [color=blue] > sam mam ubezpieczenie medyczne prywatne. znam jego warunki i zakres. i wiem, ze > jesli dostane raka, to taki Medicover czy LIM powiedza "figa z makiem". i wtedy > podwine ogon i pojde do panstwowej. dlatego place na nia i akceptuje to.[/color]
Ja też mam takowe. Płatne około 40PLN miesięcznie. To jakby trochę mniej, niż składka zdrowotna, więc trudno się spodziewać podobnego zakresu. Ale jakby tak pozbierać wydatki na publiczną, prywatną służbę zdrowia i inne mniej lub bardziej okazjonalne badania specjalistyczne czy choćby wizyty u stomatologa (które, kto może, załatwia prywatnie), to uzbiera się całkiem niezła sumka. Bo jakby się tak zastanowić, to chyba ostatni raz zaliczyłem badanie specjalistyczne za darmo, jak mi się WKU chciała do zadka dobrać. To było daaaawno temu.
Oczywiście jest niebezpieczeństwo takie, że prywatyzacja będzie oznaczać chęć obniżania kosztów za wszelką cenę, również kosztem jakości usług, ale obecny system też jest patologiczny i jakoś nie widać sposobu na wyjście z tej patologii. [color=blue] > za to zamiast podatku dochodowego wprowadzilbym poglowne, ktore nie karze za > prace.[/color]
Ale wtedy dopiero będzie płacz, że bogaci okradają biednych. ;)
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:giekao-at-gmail-dot-com
I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.
radxcell pisze:[color=blue] > *Jarek Andrzejewski* wrote in > <news:b2a6d60c-9c1e-44c2-9d75-2e34bb9c158b@k19g2000yqn.googlegroups.com>:[color=green] >> Jednym zdaniem: przy braku wyboru (gdy pod groźbą kar trzeba płacić na >> "służbę zdrowia") _musi_ być droższy (a przynajmniej nie tańszy) niż >> wtedy, gdy wybór jest.[/color] > > zgoda. >[color=green] >> Przecież gdyby były inne niż NFZ instytucje kosztujące więcej i >> zapewniające to samo - to niewielu płaciłoby im.[/color] > > tylko ze na razie nie ma firm, ktore zapewniaja TO SAMO. >[/color] Nie ba bo ustawodawca chyba na to nie pozwolił. Bo przy małej liczbie klientów koszt składek u nich był by ogromy, a do NFZ ogromne myto trzeba by odprowadzić.
Wszelkie inne ubezpieczenia udało się uwolnić myślę że tu by też nie było tak źle.
Pamiętasz ile OC płaciłeś jeszcze powiedzmy 10lat temu. Trochę TU przybyło i o ile znośniejsza jest składka na OC. I nie mów że tylko z PZU (dawny monopolista) nie ma problemów a reszta to chłam. Załatwiałem szkody z PZU, Compensą, Generali, Asekuracją. Zawsze było znośnie.
A jak tak idealizujesz państwową służbę zdrowia to każda wizyta w szpitalu kojarzy mi się z nerwowym poszukiwaniem ostatnich druków RMUA że jednak do NFZ odprowadzam myto. Może w stanie krytycznym by nie pytali ale czemu w prywatnych mieli by pytać, przecież "mają dobrych prawników", to z ciebie i tak potem ściągną.
-- Z poważaniem Bartosz Augustyniak,Łódź
On Wed, 08 Jul 2009 22:50:24 +0200, Bartosz Augustyniak <ogest@toya_usunto.net.pl> wrote: [color=blue] > że jednak do NFZ odprowadzam myto. Może w stanie krytycznym by nie > pytali ale czemu w prywatnych mieli by pytać, przecież "mają dobrych > prawników", to z ciebie i tak potem ściągną.[/color]
I tu przechodzimy do kwestii nowoczesnych systemów ewidencyjnych -- gdyby taki zintegrowany system istniał, pielęgniarka nie musiałaby pytać, wystarczyłoby, by system informatyczny szpitala odpytał właściwy rejestr ;)
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:giekao-at-gmail-dot-com
I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.
WW wrote:
[color=blue][color=green] >> I bedziemy na niego dodatkowo placic jeszcze zapewniajac mu wikt i >> opierunek i straznikow i wiezienie i to bedzie to korzystne dla...?[/color] > > Niekonieczne. Z fikcja resocjalizacji należy skończyć a ich pogonić do > roboty.[/color] Autostrad nie ma kto budować,
Nie ma chetnych do pracy? A ile placa?
a więźniowie siedzą i się nudzą,[color=blue] > ale "zapewnienie im bezpieczeństwa i przeszkolenia zbyt dużo kosztuje".[/color]
No bo kosztuje. 1700 na miesiac, jesli jest zamkniety. Jesli trzeba byloby go gdzies dowiezc i tam pilnowac to pewnie jeszcze wiecej.
[color=blue][color=green] >> Ok, czyli na kogo spada obowiazek zapewnienia opieki medycznej ludziom >> uznanym przez prywatnego ubezpieczyciela za potencjalnie niedochodowych?[/color] > > A kto to taki.?[/color]
Ludzie z wrodzonymi wadami serca np. [color=blue][color=green] >> Czy tez moze w ogole olewamy tych nieprzystajacych i nie wartych >> zadnej uwagi i skoro ich nie stac na leczenie to niech zdychaja?[/color] > > Wytłumacz mi, dlaczego z młodym człowiekiem, po szkole, rozpoczynającym > pierwsza prace nie chcą zawrzeć umowy i dostawać od niego forsę przez > 40-50 lat?[/color]
Bo np. ojciec owego mlodego czlowieka byl/jest alkoholikiem, bo wujek zmarl na zawal serca przed 40, bo stryjeczny brat matki ma/mial cukrzyce. Bo mlody czlowiek przy wzroscie 180cm wazy 95kg. Probowales kiedys zawrzec umowe ubezpiecznia na zycie?
[color=blue][color=green] >> Oczywiscie powyzsze stwierdzenie jest nieprawdziwe. Mozesz dochodzic >> swoich praw w sadzie rowniez w przypadku dymania przez panstwo.[/color] > > Nie. > Próbowano tego po zmianie wysokości (sposobu naliczania) rent i > emerytur. Możesz skarżyć państwo, jeśli ono samo nie przestrzega swojego > prawa. W tym wypadku po prostu uchwalono nową ustawę i nic nie wskórasz, > bo państwo nie złamało prawa (nowego). > Samej zaś ustawy zaskarżyć niemożna.[/color]
Mozna ustawe tez zaskarzyc. Trybunal Konstytucyjny praktycznie niczym innym sie nie zajmuje.
Zbyszek
On Wed, 08 Jul 2009 22:53:39 +0100, Zbyszek Tuznik <zb_tuznik@poczta.onet.pl> wrote: [color=blue] > No bo kosztuje. 1700 na miesiac, jesli jest zamkniety. Jesli trzeba > byloby go gdzies dowiezc i tam pilnowac to pewnie jeszcze wiecej.[/color]
A nie prościej by było, gdyby więźniowie zaczęli zarabiać na swoje utrzymanie?
r. -- _________________________________________________________________ robert rędziak mailto:giekao-at-gmail-dot-com
I hope they don't fart at Greenpeace. That's bad for Gaia.
Jarek Andrzejewski wrote: [color=blue][color=green][color=darkred] >>> A na OFE płacisz.[/color] >> OFE nie jest lokata, a funduszem inwestycyjnym. Czy wplacalbym? Jesli >> uznalby ze szanse na zarobek sa mimo wszystko wieksze niz z lokaty, >> czemu nie?[/color] > > a są?[/color]
Nie wiem, jestem w tej szczesliwej (przynamniej wg. mnie) sytuacji, ze w ogole mnie to nie obchodzi.
Przecież OFE kupuje obligacje (za które odsetki płacimy my[color=blue] > wszyscy).[/color]
Kupuje i sprzedaja pamietam rok, kiedy Fundusz inwestycyjny ING zarobil na obligacjach 80% w ciagu jednego roku. [color=blue] > No i pytanie: czy nie uznałbyś za rozsądniejsze skorzystanie raczej z > usług firmy, która powie: zarobimy inwestując Twoje pieniądze i > zyskiem sie podzielimy niż z firmy która mówi: płać nam wynagrodzenie > z góry i bez związku z zyskami, a my ewentualnie zobaczymy, co się da > zrobić.[/color]
Lepiej zaplacic 35zl i miec 100 zysku niz nic nie placic i nie miec zadnego. Zalezy od firmy i od szczescia.
[color=blue] >[color=green][color=darkred] >>>>> Zresztą pisanie o kosztowności monopolu to przecież truizm... >>>> Po prywatyzacji i demopolizacji rynku kolejowych przewozow pasazerskich >>>> w UK ceny polaczen wzrosly - a panstwo i tak musi doplacac i >>> piszesz: "ceny połączeń wzrosły". A czy do cenach wcześniejszych >>> dodałeś kwoty, jakimi podatnicy wspierali monopol?[/color] >> Ja nie, analitycy tak. Jest gorzej. (Drozej w sensie).[/color] > > źródło?[/color]
Z pewna niesmialoscia zaproponuje artykul z Wikipedii... na dole masz podane zrodla. Szczegolnie polecam akapit Funding. <http://en.wikipedia.org/wiki/Privatisation_of_British_Rail> "In 1994, the total government support received by BR was ÂŁ1,627m,[9] (ÂŁ2,168m in 2005 terms, adjusted by RPI[10]), while in 2005, government support from all sources totalled ÂŁ4,593m.[9], despite a lack of any particular increase in government investment in improving infrastructure."
[color=blue] > Raczysz żartować. Infrastruktura nie zniknie z dnia na dzień.[/color]
Infrastruktura zajmuje sie inna firma, na razie to przewoznicy padaja na pysk (albo strasza, ze updana jesli rzad nie da im pieniedzy). [color=blue] > Podejrzewam, że zakup składu (pesa, acatus itp.) to też nie jest > wielki problem i uruchomienie nowego połączenia przez kolejną firmę[/color]
Hmmm, Poczekaj... wyobrazmy sobie, ze jest firma kolejowa - przewoznik, ktora oglosila bankructwo i rzad nie ingeruje. Wlasciel torow zakazuje im z nich korzystac - no bo przeciez tory sie zuzywaja, zapewnienie oblsugi ruchu tez kosztuje, a wiadomo, ze od bankruta pieniedzy juz nie dostania. Ruch kolejowy w np. poludniowo-wschodniej Anglii zamiera calkowicie? Rzad nie moze sobie na to pozwolic, nie tylko z powodow spolecznych, ale i gospodarczych, poniewaz ludzie nie maja czym dojechac do pracy, wiec zupelnie inne firmy ponosza powazne straty. [color=blue] > Dopóki jednak państwo wspiera na siłę bankrutów (czyli firmy trwale > przynoszące stratę), to uniemożliwia powstanie konkurencji (lub jej > działanie czyni mniej opłacalnym niż gdyby ceny nie były sztucznie > regulowane).[/color]
Ceny generalnie nie sa regulowane (nie pisze o PKP) coz stad?
[color=blue] > Pewnie tak, ale jakoś dziwnym trafem ekonomia działa dobrze tam, gdzie > pozwala się rynkowi istnieć, a gorzej tam, gdzie rząd "wie, jak zrobić > to lepiej".[/color]
Serio? Przyznasz jednak, ze sa cale sektory, w ktorych panstwo spelnia swoja funkcje lepiej niz rynek?
Zbyszek
Robert Rędziak wrote: [color=blue] > A nie prościej by było, gdyby więźniowie zaczęli zarabiać na > swoje utrzymanie?[/color]
Moze i by bylo, ale ostatnio jak sprawdzalem, to w Polsce bylo calkiem wysokie bezrobocie, a wiezniowie nie sa jakos specjalnie wysoko wykwalifikowanie chyba - generalnie, oczywiscie sa wyjatki.
Zbyszek
radxcell pisze: [color=blue] > co wiecej. takie firmy beda mialy 10x lepszych (drozszych) prawnikow i w razie > problemow dopiero wyslizgaja Cie na szaro :)[/color]
To możliwe, ale będziesz miał szanse !!! Dziś jej nie masz. [color=blue][color=green][color=darkred] >>> Co niby mam byc niemozlwie jednostronne zerwanie umowy? Zawsze jest >>> mozliwe, czasem co najwyzej nieoplacalne.[/color] >> Dlatego takie umowy muszą być szczególnie dobrze prawnie zabezpieczone i to >> właśnie mn. jest obowiązkiem państwa !!![/color] > > obowiazkiem panstwa jest zapewnienie swobodnego obrotu gospodarczego, a nie > nakazywanie co firmie prywatnej wolno a co nie.[/color]
Są obszary, i to jeden z nich, w którym państwo ma obowiązki. Zwłaszcza w obszarze życia obywateli i zagrożeń, o których sam pisałeś nieco wyżej.
[color=blue] > akurat w przypadku ZUS jego niewydolnosc jest oczywista[/color]
Nie jest. Na papierze pomysł wygląda wspaniale.
Pozdrawiam WW
Zbyszek Tuznik pisze:[color=blue] > WW wrote: > >[color=green][color=darkred] >>> I bedziemy na niego dodatkowo placic jeszcze zapewniajac mu wikt i >>> opierunek i straznikow i wiezienie i to bedzie to korzystne dla...?[/color] >> >> Niekonieczne. Z fikcja resocjalizacji należy skończyć a ich pogonić do >> roboty.[/color] > Autostrad nie ma kto budować, > > Nie ma chetnych do pracy? A ile placa?[/color]
Więźniom - nic. Autostrady, to oczywiście hasło. [color=blue] > a więźniowie siedzą i się nudzą,[color=green] >> ale "zapewnienie im bezpieczeństwa i przeszkolenia zbyt dużo kosztuje".[/color] > > No bo kosztuje. 1700 na miesiac, jesli jest zamkniety. Jesli trzeba > byloby go gdzies dowiezc i tam pilnowac to pewnie jeszcze wiecej.[/color]
Kilka namiotów ogrodzonych siatką i kuchnia polowa ??? Nie przesadzaj. [color=blue] > Ludzie z wrodzonymi wadami serca np.[/color]
Dzieci z założenia korzystają z ubezpieczenia rodziców. Po osiągnięciu wieku dojrzałego tacy ludzie powinni być pod opieką państwa. Tacy a nie "wszyscy". Może mogła by to być specjalna składka refundowana przez państwo. Kto wie, może nawet towarzystwu ubezpieczeniowemu opłaciło by się nawet sfinansować operacje takiego pacjenta. [color=blue][color=green][color=darkred] >>> Czy tez moze w ogole olewamy tych nieprzystajacych i nie wartych >>> zadnej uwagi i skoro ich nie stac na leczenie to niech zdychaja?[/color] >> >> Wytłumacz mi, dlaczego z młodym człowiekiem, po szkole, >> rozpoczynającym pierwsza prace nie chcą zawrzeć umowy i dostawać od >> niego forsę przez 40-50 lat?[/color] > > Bo np. ojciec owego mlodego czlowieka byl/jest alkoholikiem, bo wujek > zmarl na zawal serca przed 40, bo stryjeczny brat matki ma/mial > cukrzyce. Bo mlody czlowiek przy wzroscie 180cm wazy 95kg. > Probowales kiedys zawrzec umowe ubezpiecznia na zycie?[/color]
Założeniem jest całkowita zmiana, a ty chcesz zawierać ubezpieczenie w obecnych warunkach. Oczywiste jest, że jak człowiek w wieku np. 14 lat waży 100 kg., to powinien coś z tym zrobić a zwłaszcza jego rodzice. Dziś nie ma bata a tak jest i to skuteczny. Z takim nikt nie zawrze ubezpieczenia. Skoro sam o siebie nie dba to do kogo ma pretensje ? Właśnie takie ubezpieczanie będzie stymulowało zdrowy styl życia i właściwe wychowanie dziecka 1000 razy lepiej, niż jakieś "akcje" państwa czy organizacji .
[color=blue] > Mozna ustawe tez zaskarzyc. Trybunal Konstytucyjny praktycznie niczym > innym sie nie zajmuje.[/color]
Mówiliśmy o Strasburgu itp.
Pozdrawiam WW
Zbyszek Tuznik wrote on 2009-07-08 12:42: [color=blue] > Sens jest jak dupa kazdy ma kazdy ma wlasny.[/color]
Znowu w kwestii formalnej: Zbyszku, nie jest tak - sens albo jest albo go nie ma, w żadnej mierze nie jest on kwestią subiektywną. ;-)
Abstrahując od tego konkretnego przypadku, o którym dyskutujecie. -- * Maciej Wierzbicki * At paranoia's poison door * * VOO1-RIPE *
radxcell wrote on 2009-07-08 20:03: [color=blue][color=green] >> Ubezpieczenia społeczne SĄ PRZYMUSOWE a to znaczy że NIE SĄ KORZYSTNE![/color] > > zgadzam sie.[/color]
A ja nie. Tzn nie ma implikacji przymusowe -> niekorzystne. Bo *mogą* być przymusowe a jednak korzystne.
Przypominam że w kwestii ubezpieczeń społecznych przymusowość wynika z tego, że ma starczyć dla każdego.
-- * Maciej Wierzbicki * At paranoia's poison door * * VOO1-RIPE *
WW wrote: [color=blue][color=green] >> Autostrad nie ma kto budować, >> >> Nie ma chetnych do pracy? A ile placa?[/color] > > Więźniom - nic.[/color]
Chodzilo mi o to, ile oferuja potencjalnym pracownikom (wolnym), ze nie moga ich znalezc w wystarczajacej liczbie. Nie placa wystarczajaco? A teraz jeszcze wyobraz sobie wprowadzenie na rynek pracy 90tys ludzi, ktorym nie trzeba placic. [color=blue] > Autostrady, to oczywiście hasło.[/color]
Oczywiscie.
[color=blue] >[color=green] >> a więźniowie siedzą i się nudzą,[color=darkred] >>> ale "zapewnienie im bezpieczeństwa i przeszkolenia zbyt dużo kosztuje".[/color] >> >> No bo kosztuje. 1700 na miesiac, jesli jest zamkniety. Jesli trzeba >> byloby go gdzies dowiezc i tam pilnowac to pewnie jeszcze wiecej.[/color] > > Kilka namiotów ogrodzonych siatką i kuchnia polowa ??? Nie przesadzaj.[/color]
A straznicy gdzie maja mieszkac? Tez w namiotach? I jesc z kuchni polowej? Powiedz mi prosze, jak bedziesz motywowal wiezniow do pracy, skoro placic im nie chcesz, chlosta? odberaniem jedzenia? dybami? rozstrzeliwaniem dla przykladu? I wytlumacz mi jeszcze dlaczego Rzym odszedl od niewolnictwa. [color=blue][color=green] >> Ludzie z wrodzonymi wadami serca np.[/color] > > Dzieci z założenia korzystają z ubezpieczenia rodziców.[/color]
Aha, a jak rodzic nie ma ubezpieczenia - wszak postulujesz dobrowolnosc tegoz, to co robimy? Zostawiamy bachora, zeby zdechl, wsadzamy ojca lub matke lub obydwoje do pierdla a bachora dajemy do bidula?
Po osiągnięciu[color=blue] > wieku dojrzałego tacy ludzie powinni być pod opieką państwa.[/color]
Ok, czyli w ramach zmniejszania kosztow proponujesz podatnikom nastepujacy deal... prywatni ubezpieczyciele wezma sobie zdrowych, co nie choruja i beda z nich doic kase, a wszyscy ci, ktorzy teraz rozkladaja finansowo NFZ (mam na mysli pacjentow nie pracownikow w/w instytucji) zostaja w panstwowym systemie i trzeba na nich placic tyle samo (a w sumie wiecej, bo juz nie ma przychodu ze zdrowych oplacajacych skladke na NFZ). Mozna i tak.
Tacy a nie[color=blue] > "wszyscy". Może mogła by to być specjalna składka refundowana przez > państwo. Kto wie, może nawet towarzystwu ubezpieczeniowemu opłaciło by > się nawet sfinansować operacje takiego pacjenta.[/color]
15 tys euro? Zakladajac 45 lat aktywnosci zawodowej (a wlasnie, kto mialby placic ubezpieczenie za bezrobotnych?) Wychodzi na to, ze zeby odpracowac te kwote nieszczesnik musialby odprowadzac miesiecznie 30 euro plus odsetki nastepne 30+ nigdy juz wiecej nie chorujac rzecz jasna.
[color=blue][color=green] >> Bo np. ojciec owego mlodego czlowieka byl/jest alkoholikiem, bo wujek >> zmarl na zawal serca przed 40, bo stryjeczny brat matki ma/mial >> cukrzyce. Bo mlody czlowiek przy wzroscie 180cm wazy 95kg. >> Probowales kiedys zawrzec umowe ubezpiecznia na zycie?[/color] > > Założeniem jest całkowita zmiana, a ty chcesz zawierać ubezpieczenie w > obecnych warunkach.[/color]
Nie, pisze tylko, ze prywatna firma bedzie ubezpieczala ludzi na ktorych moze zarobic i tylko takich, wiec bedzie unikala wszystich, obarczonych ryzykiem. Chyba, ze ktos (podatnicy oczywiscie) jej to ryzyko zrefunduje.
[color=blue] > Oczywiste jest, że jak człowiek w wieku np. 14 lat waży 100 kg., to > powinien coś z tym zrobić a zwłaszcza jego rodzice. > Dziś nie ma bata a tak jest i to skuteczny. Z takim nikt nie zawrze > ubezpieczenia. Skoro sam o siebie nie dba to do kogo ma pretensje ?[/color]
O ile karanie rodzicow za wystepki nieletnich dzieci wydaje mi sie, w pewnym przynajmniej stopniu zrozumiale, o tyle w druga strone ni cholery, ale moze dziwny jestem.
[color=blue] > Właśnie takie ubezpieczanie będzie stymulowało zdrowy styl życia[/color]
Zdrowy styl zycia jest szkodliwy dla systemu emerytalnego. Serio. Dla budzetu panstwa rowniez.
[color=blue][color=green] >> Mozna ustawe tez zaskarzyc. Trybunal Konstytucyjny praktycznie niczym >> innym sie nie zajmuje.[/color] > > Mówiliśmy o Strasburgu itp.[/color]
Kiedy?
Zbyszek
Maciej Wierzbicki wrote: [color=blue] > Znowu w kwestii formalnej: Zbyszku, nie jest tak - sens albo jest albo > go nie ma, w żadnej mierze nie jest on kwestią subiektywną. ;-)[/color]
Sie nie zgodze. To co mnie moze wydawac sie zupelnie sensowne, dla kogos bedzie zupelnie absurdalne. Ocena sensownosci dzialania zalezy od priorytetow zleceniodawcy, ktore moga byc zupelnie inne/szersze niz prosty rachunek ekonomiczny.
Zbyszek
Zbyszek Tuznik wrote on 2009-07-09 10:02: [color=blue] > To co mnie moze wydawac sie zupelnie sensowne, dla kogos bedzie zupelnie > absurdalne. Ocena sensownosci dzialania zalezy od priorytetow > zleceniodawcy, ktore moga byc zupelnie inne/szersze niz prosty rachunek > ekonomiczny.[/color]
Ocena sensowności zależy od wszystkich czynników, które na tę sensowność wpływają. Wyrażenia "sensowny dla mnie", "sensowny dla Ciebie", sensu nie mają. Albo coś jest sensowne albo nie.
-- * Maciej Wierzbicki * At paranoia's poison door * * VOO1-RIPE *
Maciej Wierzbicki wrote: [color=blue] > Ocena sensowności zależy od wszystkich czynników, które na tę sensowność > wpływają.[/color]
Owszem, ale ocena tychze czynnikow jest juz subiektywana.
Wyrażenia "sensowny dla mnie", "sensowny dla Ciebie", sensu[color=blue] > nie mają. Albo coś jest sensowne albo nie.[/color]
(Przepraszam, ze z grubej rury i lekko glupwawo - sam przyznaje, ale to dobrze bedzie obrazowac sytuacje.)
Mysl taktyczna Armii Czerwonej w czasie 2WS - nastawienie na skutecznosc, nie na efektywnosc - byla z zachodniego punktu widzenia calkowicie bez sensu, bo skutkowala olbrzymimi stratami w ludziach. Komisarzom jednak to zupelnie nie przeszkadzalo tak dlugo jak cel zostal zrealizowany, ba nawet zwyklym Rosjanom zdaje sie to nie przeszkadzac do tej pory.
Zbyszek
Zbyszek Tuznik wrote:
PS. Generalnie problem powstaje juz przy wybieraniu celu dzialania. Poniewaz kazdy ma wlasny indywidualny system wartosci (do pewnego stopnia zbiezny z otoczeniem, ale mogacy sie roznic w szczegolach). Kazdy ma wlasne priorytety. I tak ktos moze twierdzic, ze wylozenie dodatkowych 300mln zloty na budowe obwodnicy wokol jednego z 500 stanowisk legowych jakiegos ptactwa jest calkowicie sensowne, ktos inny uwazac, ze 499 jest liczba calkowicie wystarczajaca.
Zbyszek
On Jul 9, 8:32*am, Maciej Wierzbicki <voov...@kis.p.lodz.pl> wrote:[color=blue] > radxcell wrote on 2009-07-08 20:03: >[color=green][color=darkred] > >> Ubezpieczenia społeczne SĄ PRZYMUSOWE a to znaczy że NIE SĄ KORZYSTNE![/color][/color] >[color=green] > > zgadzam sie.[/color] > > A ja nie. Tzn nie ma implikacji przymusowe -> niekorzystne. Bo *mogą* > być przymusowe a jednak korzystne. > > Przypominam że w kwestii ubezpieczeń społecznych przymusowość wynika z > tego, że ma starczyć dla każdego.[/color]
nie, wynika z chęci dysponowania nie swoimi pieniędzmi. Przecież wystarczy wprowadzić zasadę, że jeśli nie płacisz, to tylko ratowanie życia w nagłym wypadku wchodzi w grę (o ile wiem, tak jest w USA). Dla jasności: jestem za tym, żeby z podatków finansować w nagłych przypadkach ratowanie życia także osób nieubezpieczonych (to a propos "pytania pielęgniarki o zapłatę za tamowanie krwotoku tętniczego" :-)
-- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski
On Jul 9, 12:28Â*am, Zbyszek Tuznik <zb_tuz...@poczta.onet.pl> wrote:[color=blue] > Jarek Andrzejewski wrote:[/color] [color=blue] > Kupuje i sprzedaja pamietam rok, kiedy Fundusz inwestycyjny ING zarobil > na obligacjach 80% w ciagu jednego roku. >[/color]
piszemy o obligacjach skarbu państwa? Jak można zarobić 80% na zobowiązaniach oprocentowanych ok. 6%? [color=blue][color=green] > > No i pytanie: czy nie uznałbyś za rozsądniejsze skorzystanie raczej z > > usług firmy, która powie: zarobimy inwestując Twoje pieniądze i > > zyskiem sie podzielimy niż z firmy która mówi: płać nam wynagrodzenie > > z góry i bez związku z zyskami, a my ewentualnie zobaczymy, co się da > > zrobić.[/color] > > Lepiej zaplacic 35zl i miec 100 zysku niz nic nie placic i nie miec > zadnego. Zalezy od firmy i od szczescia.[/color]
taaa, lepiej wydać 2 zł we wtorek, czwartek lub sobotę i mieć 5 mln... :-) Pytanie kolejne: czy lepiej wydać 35 zł i nie mieć zysku niż nie wydać nic i nie mieć zysku? Jak dla mnie konieczność płaceniaparu % za pośrednictwo w zakupie obligacji przynoszących zysk 6% jest nie do przyjęcia. I na pewno, gdyby nie przymus nie korzystałbym z takich "usług".
[color=blue] > Â* "In 1994, the total government support received by BR was ÂŁ1,627m,[9] > (ÂŁ2,168m in 2005 terms, adjusted by RPI[10]), while in 2005, government > support from all sources totalled ÂŁ4,593m.[9], despite a lack of any[/color]
no tak, czego innego się spodziewać po lewicowych rządach niż ciągłego zwiększania kwot, w których wydawaniu pośredniczy... (wiesz,że czwarty, najgorszy sposób wydawania pieniędzy to wydawanie nie swoich na nie swoje potrzeby?) [color=blue][color=green] > > Raczysz żartować. Infrastruktura nie zniknie z dnia na dzień.[/color] > > Infrastruktura zajmuje sie inna firma, na razie to przewoznicy padaja na > pysk (albo strasza, ze updana jesli rzad nie da im pieniedzy).[/color]
no i? Niech padają, a na ich miejsce wchodzą kolejni. Tak to już w przyrodzie jest... :-) [color=blue][color=green] > > Podejrzewam, że zakup składu (pesa, acatus itp.) to też nie jest > > wielki problem i uruchomienie nowego połączenia przez kolejną firmę[/color] > > Hmmm, Poczekaj... wyobrazmy sobie, ze jest firma kolejowa - przewoznik, > ktora oglosila bankructwo i rzad nie ingeruje. Wlasciel torow zakazuje > im z nich korzystac - no bo przeciez tory sie zuzywaja, zapewnienie > oblsugi ruchu tez kosztuje, a wiadomo, ze od bankruta pieniedzy juz nie > dostania. Ruch kolejowy w np. poludniowo-wschodniej Anglii zamiera > calkowicie?[/color]
nie, wchodzi w to miejsce kolejna firma. Czy po plajcie Polskiego Expressu transport autobusowy zamarł? Czy po plajcie linii lotniczych (niejednych) ruch w powietrzu zamarł? Tak, jak są korytarze powietrzne i rych drogowy - tak są regulacje dotyczące ruchu pociągów. I niech PLK ustali te regulacje, ao "szczeliny czasowe" na przejazd po torach niech wykupują przewoźnicy. [color=blue] > Rzad nie moze sobie na to pozwolic, nie tylko z powodow spolecznych, ale > i gospodarczych, poniewaz ludzie nie maja czym dojechac do pracy, wiec > zupelnie inne firmy ponosza powazne straty.[/color]
pytanie: co ma rząd do tego? Niech tylko zadba o to, żeby dostęp do infrastruktury nie był ograniczany, a reszta sama zadziała. [color=blue][color=green] > > Dopóki jednak państwo wspiera na siłę bankrutów (czyli firmy trwale > > przynoszące stratę), to uniemożliwia powstanie konkurencji (lub jej > > działanie czyni mniej opłacalnym niż gdyby ceny nie były sztucznie > > regulowane).[/color] > > Ceny generalnie nie sa regulowane (nie pisze o PKP) coz stad?[/color]
nie wiem, dlaczego pomijasz PKP. To jest właśnie przykład branży, gdzie konkurencja jest potrzebna i mogłaby wiele zdziałać (i- już działa). Komunikacja jest potrzebna i - gdy szwankuje - to straty (choć trudno mierzalne) są wielkie. [color=blue][color=green] > > Pewnie tak, ale jakoś dziwnym trafem ekonomia działa dobrze tam, gdzie > > pozwala się rynkowi istnieć, a gorzej tam, gdzie rząd "wie, jak zrobić > > to lepiej".[/color] > > Serio? Przyznasz jednak, ze sa cale sektory, w ktorych panstwo spelnia > swoja funkcje lepiej niz rynek?[/color]
Które? Może sądownictwo, armia i policja, ale jeśli chodzi o gospodarkę, to żadne mi nie przychodzą na myśl (być może budowa szlaków komunikacyjnych, ale i tu bym się zastanawiał, bo przecież nawet autostrady prywatne firmy budują).
-- pozdrawiam, Jarek Andrzejewski
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrebeccafierce.htw.pl
|