mam przewóz osób czy też moge?????
[url]http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,7619082,Bedzie_ciasniej_na_buspasach__ZDM_wpuszcza_taksowki.html[/url]
Osoba zwana "karol" <karol.miecki@bowling.com> napisała: [color=blue] >mam przewóz osób czy też moge????? > >[url]http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,7619082,Bedzie_ciasniej_na_buspasach__ZDM_wpuszcza_taksowki.html[/url] >[/color]
Nie czytasz tego co cytujesz? 'Pozwolenie nie dotyczy oczywiście samochodów wożących pasażerów jako "przewozu osób".'
Pozdrawiam -- Górnik | "Więc kimże w końcu jesteś ? mail-to(rot13): | - Jam częścią tej siły [email]arjf@revqnahf.bet[/email] | która wiecznie zła pragnąc [url]www.eridanus.org[/url] | wiecznie czyni dobro." (J.W.Goethe "Faust")
> 'Pozwolenie nie dotyczy oczywiście samochodów wożących pasażerów jako[color=blue] > "przewozu osób".'[/color]
to czytałem, ale nie wieże w to, że miasto ma prawo tyskryminować jednych taxówkarzy kosztem dreugich. Chodzi mi o stan prawny anie wishfool thinking miasta
jk
Dnia Wed, 3 Mar 2010 10:49:00 +0100, karol napisał(a): [color=blue] > to czytałem, ale nie wieże w to, że miasto ma prawo tyskryminować jednych > taxówkarzy kosztem dreugich.[/color]
Jak to dyskryminować? Mają mniej obowiązków to i mniej praw.
-- marcin
karol pisze:[color=blue][color=green] >> 'Pozwolenie nie dotyczy oczywiście samochodów wożących pasażerów jako >> "przewozu osób".'[/color] > > to czytałem, ale nie wieże w to, że miasto ma prawo tyskryminować jednych > taxówkarzy kosztem dreugich. Chodzi mi o stan prawny anie wishfool thinking > miasta[/color]
Stan prawny jest taki, że przewóz osób to nie taxi, więc nie ma dyskryminacji jednych taksówkarzy wobec drugich.
-- Liwiusz
Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:hmlbnq$apt$1@news.onet.pl...[color=blue] > karol pisze:[color=green][color=darkred] >>> 'Pozwolenie nie dotyczy oczywiście samochodów wożących pasażerów jako >>> "przewozu osób".'[/color] >> >> to czytałem, ale nie wieże w to, że miasto ma prawo tyskryminować jednych >> taxówkarzy kosztem dreugich. Chodzi mi o stan prawny anie wishfool >> thinking miasta[/color] > > > Stan prawny jest taki, że przewóz osób to nie taxi, więc nie ma > dyskryminacji jednych taksówkarzy wobec drugich.[/color]
Kolejna wojna miasta cudzym kosztem. Przypominam, że buspasy wprowadzono po to, żeby była preferencja dla pojazdów wiozących więcej osób a nie świstek wydany przez urząd.
Użytkownik "gornik" <gornik@gumasy.w.pl> napisał w wiadomości news:akbso5pc9tn4loq3ecisrg5m1mu1dgafd7@4ax.com... [color=blue] > Nie czytasz tego co cytujesz?[/color]
przeciez to kolina, nie wymagaj za duzo
Użytkownik "karol" <karol.miecki@bowling.com> napisał w wiadomości news:hmkubj$auu$1@news.onet.pl...[color=blue] > mam przewóz osób czy też moge?????[/color]
Nie możesz, trolle na drogach są bardzo niebezpieczne.
p.
MC pisze:
[color=blue] > Kolejna wojna miasta cudzym kosztem. Przypominam, że buspasy wprowadzono > po to, żeby była preferencja dla pojazdów wiozących więcej osób a nie > świstek wydany przez urząd.[/color]
Gdyby preferencją była ilość wiezionych osób, to taksówki nie powinny się kwalifikować.
-- Liwiusz
> Gdyby preferencją była ilość wiezionych osób, to taksówki nie powinny[color=blue] > się kwalifikować. >[/color]
dlaczego?
jk
karol pisze:[color=blue][color=green] >> Gdyby preferencją była ilość wiezionych osób, to taksówki nie powinny >> się kwalifikować. >>[/color] > > dlaczego?[/color]
Dlatego, że taksówki nie wiozą większej ilości osób (kierowcy nie ma sensu liczyć). Nie jest przecież tak, że taksówka z jednym pasażerem zabiera jeszcze po drodze łebków.
Taksówką jedzie tyle osób, ile potrzeba, tak samo jak samochodem prywatnym. Jeśli zatem samochody prywatne nie mają preferencji, to i taksówki mieć nie powinny.
-- Liwiusz
> prywatnym. Jeśli zatem samochody prywatne nie mają preferencji, to i[color=blue] > taksówki mieć nie powinny.[/color]
amożeszmi wyjaśnić dlaczego we wszytkich mętorliach w których mieszkałem mają preferencję?
jk
karol pisze:[color=blue][color=green] >> prywatnym. Jeśli zatem samochody prywatne nie mają preferencji, to i >> taksówki mieć nie powinny.[/color] > > amożeszmi wyjaśnić dlaczego we wszytkich mętorliach w których mieszkałem > mają preferencję?[/color]
A po co miałbym ci cokolwiek tłumaczyć?
-- Liwiusz
> A po co miałbym ci cokolwiek tłumaczyć?
mnie mnie tzeba. To taka figure o speech (ang) Ja rolzumie że jeżeli jest tak w LON i, PAR i Waszyn. to znaczy że tak jest lepiej. Zrozum to bedzei mniej bolalo
jk
"Liwiusz" wrote...[color=blue] > > Jeśli zatem samochody prywatne nie mają preferencji, > to i taksówki mieć nie powinny. >[/color] Tu chodzi o to aby zrobić wyłom i docelowo wprowadzić duże nalepki: "Ten samochód może jeździć po buspasie" dla wybranych samochodów służbowo-prywatnych. Ponadto chodzi o zamknięcie gąb licencjonowanym taksiarzom, żeby mogli się bardziej odróżnić od "przewozu osób". W ten sposób ustrzelą dwa ptaszki jednym strzałem i jest to oczywiście tylko przedsmak tego co nastąpi po wprowadzeniu opłat za wjazd do Centrum, wtedy to dopiero będzie mnóstwo wyjątków i Bardzo Ważnych Samochodów! A.
Użytkownik "karol" <karol.miecki@bowling.com> napisał w wiadomości news:hmlkci$51t$1@news.onet.pl... [color=blue] > To taka figure o speech (ang) > Ja rolzumie że jeżeli jest tak w LON i, PAR i Waszyn. to znaczy że tak > jest lepiej. Zrozum to bedzei mniej bolalo[/color]
mniej by bolalo, jakbys zamilkl na wieki :) bo jak narazie to niewiadomo czy sie smiac, czy plakac nad tymi twoimi postami
> bo jak narazie to niewiadomo czy sie smiac, czy plakac nad tymi twoimi
bus pas powinien być dla wszystkich sam wiązących dwu lub więcej osob (emerald lane w usa (ang.))
jk
karol pisze:[color=blue][color=green] >> bo jak narazie to niewiadomo czy sie smiac, czy plakac nad tymi twoimi[/color] > > bus pas powinien być dla wszystkich sam wiązących dwu lub więcej osob > (emerald lane w usa (ang.))[/color]
Co prowadzi do tego, że kierowcy stawiają na siedzeniu pasażera dmuchane lale. Witamy w socjalizmie.
-- Liwiusz
> Co prowadzi do tego, że kierowcy stawiają na siedzeniu pasażera
mieszkałam w LA gdzie za to płacisz 2k USD
jk
Użytkownik "karol" <karol.miecki@bowling.com> napisał w wiadomości news:hmlp8i$iq1$1@news.onet.pl... [color=blue] > mieszkałam w LA gdzie za to płacisz 2k USD[/color]
to tam zmienilas/es plec? :)
zly in news:uwvsyn10rxdv$.dlg@piki.fixed [..........][color=blue] > Mają mniej obowiązków to i mniej praw.[/color]
a co ma piernik do wiatraka? od kiedy mniej obowiazkow oznacza mniej praw? [to tak najogolniej, jesli juz chcesz w ten sposob tlumaczyc cokolwiek]
Dnia Wed, 3 Mar 2010 15:43:21 +0100, 1634Racine napisał(a): [color=blue] > a co ma piernik do wiatraka? od kiedy mniej obowiazkow oznacza mniej praw?[/color]
Od zawsze? Pracowałeś kiedyś? Wiesz czemu szef firmy ma większą pensję od ciecia? Taka sama zależność. Cierpiarze więcej inwestują i więcej dostają w zamian. [color=blue] > [to tak najogolniej, jesli juz chcesz w ten sposob tlumaczyc cokolwiek][/color]
Chcę, bo czemu taki przewóz osób przyrównuje się do taksówek, skoro tyle samo ma wspólnego z moim kolegą podworzącym koleżanki do pracy? Albo każdym innym kierowcą? Nie popieram buspasów dla taksówek, ale chęć takich samych przywilejów wychodząca od przewozników jest zupełnie niczym nieuzasadniona. Niech zrobią licencję i jeżdżą wtedy pasami skoro uważają, że tak jest łatwiej. To samo tyczy się cierpiarzy. Jak uważają że przewoźnikom jest lepiej, bo nie muszą mieć licencji, to niech zostaną przewoźnikami.
-- marcin
zly pisze:
[color=blue] > To samo tyczy się cierpiarzy. Jak uważają że przewoźnikom jest lepiej, bo > nie muszą mieć licencji, to niech zostaną przewoźnikami.[/color]
Nie rozumiem was. Dlaczego wolicie mniej wolności, niż więcej? Czy nie lepiej w ogóle znieść ograniczenia na bycie taksówkarzem? Wówczas "problem" przewozów zniknie.
-- Liwiusz
> nie lepiej w ogóle znieść ograniczenia na bycie taksówkarzem? Wówczas[color=blue] > "problem" przewozów zniknie.[/color]
podai pls przyklady takich krajów
jk
karol pisze:[color=blue][color=green] >> nie lepiej w ogóle znieść ograniczenia na bycie taksówkarzem? Wówczas >> "problem" przewozów zniknie.[/color] > > podai pls przyklady takich krajów[/color]
PLONK
> PLONK
lol, to ci argument gówniarzu
jk
Dnia Wed, 03 Mar 2010 13:08:34 +0100, Liwiusz napisał(a): [color=blue] > Taksówką jedzie tyle osób, ile potrzeba, tak samo jak samochodem > prywatnym.[/color]
Ale jest niezerowa szansa, że takie osoby w drugą stronę pojadą zbiorkomem - jadąc na ważne spotkanie wybiorą taksówkę, aby dojechać szybciej, powrócą jednak autobusem, bo nie będą już się spieszyć.
-- FâŻAâŻâź
ten buspas to niewiele daje, autobus zyskuje może ze 3 minuty (mowa o trasie łazienkowskiej)
blokują go samochody włączające się do ruchu wjezdzające z wisłostrady, które muszą wjechać na buspas, by włączyć się do ruchu, co też w czasie zakorkowania nie jest łatwe. No i buspasa nie ma na najbardziej zakorkowanym odcinku ostrobramskiej i marsa (od zajezdni ostrobramska do okularowej)
-- Wysłano z serwisu OnetNiusy:
Użytkownik karol napisał:[color=blue][color=green] >> bo jak narazie to niewiadomo czy sie smiac, czy plakac nad tymi twoimi[/color] > > bus pas powinien być dla wszystkich sam wiązących dwu lub więcej osob[/color]
E tam! Lepiej w ogóle dla wszystkich. Łącznie z pieszymi.
Pozdrawiam, MAG
Fikander pisze:[color=blue] > Dnia Wed, 03 Mar 2010 13:08:34 +0100, Liwiusz napisał(a): >[color=green] >> Taksówką jedzie tyle osób, ile potrzeba, tak samo jak samochodem >> prywatnym.[/color] > > Ale jest niezerowa szansa, że takie osoby w drugą stronę pojadą zbiorkomem > - jadąc na ważne spotkanie wybiorą taksówkę, aby dojechać szybciej, powrócą > jednak autobusem, bo nie będą już się spieszyć.[/color]
A taksówkarz będzie się cały dzień telepał po mieście, głównie pusty, gdzie tu oszczędność miejsca na drodze? :)
-- Liwiusz
Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:hmlvc9$2vp$3@news.onet.pl...[color=blue] > zly pisze: >[color=green] >> To samo tyczy się cierpiarzy. Jak uważają że przewoźnikom jest lepiej, bo >> nie muszą mieć licencji, to niech zostaną przewoźnikami.[/color] > > Nie rozumiem was. Dlaczego wolicie mniej wolności, niż więcej? Czy nie > lepiej w ogóle znieść ograniczenia na bycie taksówkarzem? Wówczas > "problem" przewozów zniknie.[/color]
Ale ucierpią urzędnicy. A to oni decydują.
Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:hmm8fb$shl$1@news.onet.pl...[color=blue] > Fikander pisze:[color=green] >> Dnia Wed, 03 Mar 2010 13:08:34 +0100, Liwiusz napisał(a): >>[color=darkred] >>> Taksówką jedzie tyle osób, ile potrzeba, tak samo jak samochodem >>> prywatnym.[/color] >> >> Ale jest niezerowa szansa, że takie osoby w drugą stronę pojadą >> zbiorkomem >> - jadąc na ważne spotkanie wybiorą taksówkę, aby dojechać szybciej, >> powrócą >> jednak autobusem, bo nie będą już się spieszyć.[/color] > > A taksówkarz będzie się cały dzień telepał po mieście, głównie pusty, > gdzie tu oszczędność miejsca na drodze? :)[/color]
Pewnie może liczyc od ciebie na benzynę czy ropę.
Użytkownik karol napisał:[color=blue] > mam przewóz osób czy też moge????? > > [url]http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,7619082,Bedzie_ciasniej_na_buspasach__ZDM_wpuszcza_taksowki.html[/url] > >[/color]
Dyskusja wyzwoliła u mnie tok myślowy i oto jego wynik:
Miastu zależy na tym, żeby być fajnym miastem. Dla zwykłych śmiertelników buspasy dla autobusów. Wielu jednak narzeka, że buspasy się marnują, bo za mały na nich ruch. Jak się puści tamtędy taksówki (tylko te z miejskim) to ich wykorzystanie będzie większe, a i zadowolonych więcej.
A dlaczego Przewozy Osób nie? A niby dlaczego tak? Miasto egzaminuje, przyznaje licencje. W ten sposób poświadcza spełnianie określonych standardów, ręczy za kompetencje, uczciwość itp. I tylko takich sprawdzonych puszcza swoim buspasem. To nie znaczy, że inni są źli. Nie wiadomo jacy są, nie sprawdzono. To tak jak z Prawem Jazdy. Państwo nie ma pewności, że ci, którzy nie podeszli do egzaminu nie umieją prowadzić. Ale jeździć po publicznych drogach nie pozwala.
Nie dam się pociąć za to, że tak jest dobrze. Logikę jednak widzę bezsprzecznie.
Pozdrawiam, MAG
MAG pisze:
[color=blue] > A dlaczego Przewozy Osób nie? > A niby dlaczego tak? Miasto egzaminuje, przyznaje licencje. W ten sposób > poświadcza spełnianie określonych standardów, ręczy za kompetencje, > uczciwość itp. I tylko takich sprawdzonych puszcza swoim buspasem. > To nie znaczy, że inni są źli. Nie wiadomo jacy są, nie sprawdzono. > To tak jak z Prawem Jazdy. Państwo nie ma pewności, że ci, którzy nie > podeszli do egzaminu nie umieją prowadzić. Ale jeździć po publicznych > drogach nie pozwala. > > > Nie dam się pociąć za to, że tak jest dobrze. Logikę jednak widzę > bezsprzecznie.[/color]
Logiki tu nie ma żadnej, a już w szczególności w tym, że miasto za kogoś ręczy. Chyba że dojdziemy do wniosku, że za przedsiębiorców "przewóz osób" ręczy państwo. Albo urząd dzielnicy, bo tam rejestrują swoją działalność.
A korelacja między posiadaniem prawa jazdy, a umiejętnością prowadzenia samochodu jest... dość luźna.
-- Liwiusz
> Użytkownik "MAG" [ciach] [color=blue] > A niby dlaczego tak? Miasto egzaminuje, przyznaje licencje.[/color]
I twoim zdaniem robi to na wlsany koszt a "kursanci" za kursy i licencjen nie placa? [color=blue] > W ten sposób poświadcza spełnianie określonych standardów, ręczy > za kompetencje, uczciwość itp.[/color]
To nalezy potraktowac w kategoriach zartu chyba. [ciach] [color=blue] > Pozdrawiam, > MAG[/color]
AM
Użytkownik "MAG" <mag27@nie.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:hmm9qd$10j$1@news.onet.pl...[color=blue] > A dlaczego Przewozy Osób nie? > A niby dlaczego tak? Miasto egzaminuje, przyznaje licencje[/color]
w sztucznie limitowanej liczbie. [color=blue] > W ten sposób poświadcza spełnianie określonych standardów,[/color]
rozklekotane 30-letnie merce [color=blue] > ręczy za kompetencje,[/color]
emerytów z początkami demencji, którzy stoją na postoju i dłubią w nosie. [color=blue] > uczciwość itp.[/color]
i wysoki poziom cen, a nie usług.
Użytkownik Hades napisał:[color=blue][color=green] >> Użytkownik "MAG"[/color] > [ciach] >[color=green] >> A niby dlaczego tak? Miasto egzaminuje, przyznaje licencje.[/color] > > I twoim zdaniem robi to na wlsany koszt a "kursanci" za kursy > i licencjen nie placa?[/color]
Pewnie płacą. To częste w przypadku egzaminów uprawniających do czegoś tam. Poza oczywistościami fakt płacenia wzmaga motywację itp.. [color=blue] >[color=green] >> W ten sposób poświadcza spełnianie określonych standardów, ręczy >> za kompetencje, uczciwość itp.[/color] > > To nalezy potraktowac w kategoriach zartu chyba. > [ciach] >[/color]
To założenia. Czy w praktyce realizowane? Nie wiem. Nie byłoby fajnie gdyby tak było? Są dziedziny, w których się sprawdza.
Pozdrawiam, MAG
Użytkownik Liwiusz napisał:[color=blue] > MAG pisze: > >[color=green] >> A dlaczego Przewozy Osób nie? >> A niby dlaczego tak? Miasto egzaminuje, przyznaje licencje. W ten >> sposób poświadcza spełnianie określonych standardów, ręczy za >> kompetencje, uczciwość itp. I tylko takich sprawdzonych puszcza swoim >> buspasem. >> To nie znaczy, że inni są źli. Nie wiadomo jacy są, nie sprawdzono. >> To tak jak z Prawem Jazdy. Państwo nie ma pewności, że ci, którzy nie >> podeszli do egzaminu nie umieją prowadzić. Ale jeździć po publicznych >> drogach nie pozwala. >> >> >> Nie dam się pociąć za to, że tak jest dobrze. Logikę jednak widzę >> bezsprzecznie.[/color] > > > Logiki tu nie ma żadnej, a już w szczególności w tym, że miasto za > kogoś ręczy.[/color]
A nie mogłoby tak być? To, że być może naraża na szwank swój autorytet certyfikując nie tych co trzeba to już inna sprawa.
Chyba że dojdziemy do wniosku, że za przedsiębiorców[color=blue] > "przewóz osób" ręczy państwo. Albo urząd dzielnicy, bo tam rejestrują > swoją działalność.[/color]
A ktoś musi za nich ręczyć? Nie ma takiego obowiązku? Ma ochotę szukać mentora, niech szuka. Tylko musi być gotów na spełnienie jego wymagań, by tamten chciał go protegować.
Miasto mówi - ci są fajni. W interesie miasta jest, żeby rzeczywiście tak było. Żeby taksówkarz i taksówka z licencją od miasta coś znaczyło.
A czy znaczy? O tym ostatecznie decyduje klient. Jak licencjonowane taksówki będą do dupy i do tego 3 razy droższe niż te bez licencji to nie tylko bus- ale i taxi-pasy im nie pomogą. [color=blue] > > A korelacja między posiadaniem prawa jazdy, a umiejętnością > prowadzenia samochodu jest... dość luźna. >[/color]
I to wystarczający powód, żeby znieść obowiązek posiadania Prawa Jazdy?
Żeby nie było... Nie mam związku z żadnym urzędem, nie zamierzam nikogo bronić, ani z nikim się kłócić, że tak, czy na odwrót. Chciałam tylko pokazać, że na sprawę można popatrzeć z innej strony.
Pozdrawiam, MAG
Użytkownik "Fikander" <anderfik@gmail.com.hahaha> napisał w wiadomości news:1dou8bgojpnh2.dlg@fikander.com... [color=blue] > Ale jest niezerowa szansa, że takie osoby w drugą stronę pojadą zbiorkomem > - jadąc na ważne spotkanie wybiorą taksówkę, aby dojechać szybciej, > powrócą > jednak autobusem, bo nie będą już się spieszyć.[/color]
ale co mnie uzytkownika drogi to obchodzi, ma wazne spotkanie, to wyjdzie sobie wczesniej, aby napewno zdarzyc i nie bedzie sie musial nigdzie spieszyc, taryfiarz zarabia, i nie widze powodu, aby jednego pracujacego faworyzowac przed innymi, rowniez jestem zdania ze bus pasy tylko i wylacznie dla komunikacji miejskiej, a nie dla zadnych taxi czy innych przewozow
Liwiusz pisze: (...)[color=blue] > Logiki tu nie ma żadnej,[/color]
Owszem, jest. [color=blue] > a już w szczególności w tym, że miasto za > kogoś ręczy.[/color]
W szczególności to miasto gwarantuje cenę za usługi i taksówkarze są zobowiązani do przestrzegania pewnych zasad - w związku z powyższym z całą pewnością można mieć większe zaufanie i większą przewidywalność takich usług, niż przewozy. [color=blue] > Chyba że dojdziemy do wniosku, że za przedsiębiorców > "przewóz osób" ręczy państwo. Albo urząd dzielnicy, bo tam rejestrują > swoją działalność.[/color]
To Twoja logika, a raczej jej brak. [color=blue] > A korelacja między posiadaniem prawa jazdy, a umiejętnością > prowadzenia samochodu jest... dość luźna.[/color]
Aha, znów ta logika. Napisz jeszcze, że należy w związku z powyższym zrezygnować z czegoś takiego jak prawo jazdy.
Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości news:hmnsvu$578$1@inews.gazeta.pl... [color=blue] > Aha, znów ta logika. Napisz jeszcze, że należy w związku z powyższym > zrezygnować z czegoś takiego jak prawo jazdy.[/color]
samo w sobie nie, ale z niektorych kategorii napewno, ewentualnie pewne kategorie powinno sie dostawac z automatu jesli sie zrobi kategorie o "oczko wyzej"
On Thu, 04 Mar 2010 10:03:28 +0100, Artur 'futrzak' Maśląg <futrzak@polbox.com> wrote: [color=blue] >W szczególności to miasto gwarantuje cenę za usługi i taksówkarze >są zobowiązani do przestrzegania pewnych zasad - w związku z powyższym >z całą pewnością można mieć większe zaufanie i większą przewidywalność >takich usług, niż przewozy.[/color]
Zwróć jeszce uwagę na to że część przewozów stara się upodobnić do taksówek. Dziś rankiem na Prawdz epotkałem 2 razy przewozy z kogutem przymocowanym do szyby a nei do dachu z napisem "TAKI pprzewóz". Duże TAKI i mała reszta. Z kilkunastu metrów całkiem jak TAXI się prezentowało. Cennik z boku na drzwiach miały 1,80PLN za kilometr. I kolejny dziś zaobserwaoany przewóz z napisem "TANI przewóz" i kwota 1,60PLN z boku auta. Wszystkie trzy około 6.00-7.00 na Radzymińskiej.
Zdrówko
szerszen pisze: (...)[color=blue] > samo w sobie nie,[/color]
Całe szczęście :) [color=blue] > ale z niektorych kategorii napewno,[/color]
Z jakich dla tego przykładu? [color=blue] > ewentualnie pewne > kategorie powinno sie dostawac z automatu jesli sie zrobi kategorie o > "oczko wyzej"[/color]
Masz jakieś propozycje w tej materii? Część się dostaje, część nie. Nie chcesz chyba napisać, że otrzymując B, powinno się z automatu mieć A?
Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości news:hmo04b$fg8$1@inews.gazeta.pl... [color=blue] > Z jakich dla tego przykładu?[/color]
w szelkich klonow kategorii podstawowych typu a1, b1, ze szczegolnym uwzglednieniem najnowszysch pomyslow i propozycji, ktore sluza jedynie nabijaniu kasy [color=blue] > Masz jakieś propozycje w tej materii?[/color]
oczywiscie, c powinno byc polaczone z d, prowadzenie tych pojazdo nie rozni sie od siebie niczym, przepisy nadal te same obowiazuja kazdego dodatkowo robiac taka kategorie, powinienes z automatu dostac b, bo jesli poprowadzic trzy osiowy autobus, tym bardziej dasz sobie rade z osobowka [color=blue] > Nie chcesz chyba napisać, że otrzymując B, powinno się z automatu mieć A?[/color]
a dlaczego nie? przeciez ustawodawca w mysl obowiazujacych przepisow, z gory zaklada ze potrafisz sie poruszac jednosladowym pojazdem silnikowym a jak juz sie to kumus w glowie nie miesci, to powinien zdawac tylko i wylacznie jazdy
a co do samych egzaminow, powinny zostac przywrocone kursy/egzaminy eksternistyczne, wymog odbebnienia kursu jest wyjatkowo debilny
szerszen pisze: (...)[color=blue] > w szelkich klonow kategorii podstawowych typu a1, b1, ze szczegolnym[/color]
Nie jestem o tym przekonany, skoro A czy B można mieć dopiero od 18 lat. [color=blue] > uwzglednieniem najnowszysch pomyslow i propozycji, ktore sluza jedynie > nabijaniu kasy[/color]
Część pomysłów jest zwyczajnie głupia, część nie, część w ogóle nie była proponowana - wystarczy sobie nasze lokalne pomysły porównać z tym co jest za naszą zachodnią granicą, której to w zasadzie nie ma :) [color=blue] > oczywiscie, c powinno byc polaczone z d, prowadzenie tych pojazdo nie > rozni sie od siebie niczym, przepisy nadal te same obowiazuja kazdego[/color]
O nie - autobus to nie ciężarówka i zasady poruszania się różne. Nawet nie z punktu samych zapisów w PoRD. [color=blue] > dodatkowo robiac taka kategorie, powinienes z automatu dostac b, bo > jesli poprowadzic trzy osiowy autobus, tym bardziej dasz sobie rade z > osobowka[/color]
Tu się akurat zgadzam. [color=blue] > a dlaczego nie? > przeciez ustawodawca w mysl obowiazujacych przepisow, z gory zaklada ze > potrafisz sie poruszac jednosladowym pojazdem silnikowym[/color]
O jakiej pojemności? Jeździłeś kiedyś czymś mocniejszym i chcesz dać prawo wsiadania za kierownicę tego czegoś każdemu kto chce, a ma B? [color=blue] > a jak juz sie to kumus w glowie nie miesci, to powinien zdawac tylko i > wylacznie jazdy[/color]
Sam egzamin z jazdy to trochę mało. [color=blue] > a co do samych egzaminow, powinny zostac przywrocone kursy/egzaminy > eksternistyczne, wymog odbebnienia kursu jest wyjatkowo debilny[/color]
Jeżeli chcesz jakikolwiek zmian, to trzeba zacząć od zmiany systemu szkolenia kierowców (w tym możliwości), a nie twierdzić, że rzeczony obowiązek jest debilny. Możesz mi wyjaśnić, jak w zgodnie z przepisami taki kierowca miałby się nauczyć jeździć? Prawnie nie ma innej możliwości, co trzeba zmienić. Inna sprawa, że o sensie jakikolwiek zmian możemy mówić dopiero wtedy, kiedy zrobi się porządek z nadzorem i konsekwencjami zachowań kierowców na drodze. Nie może być tak, że w Polsce za jazdę z prędkością przekraczającą o ponad 50km/h w mieście dostaje się tylko 500PLN mandatu (pomijam chwilowo nawet punkty, ponieważ jak powszechnie wiadomo z przekroczonym limitem punktów jeździ wiele osób itd.), tymczasem w miejscach bardziej cywilizowanych w tej materii można liczyć na dzień dobry na zawieszenie PJ np. na miesiąc, punkty wiszące np. przez parę lat i kontrolę recydywy. Polska to obecnie raj dla piratów drogowych i ludzi, którzy mają w poważaniu przestrzeganie nie tylko przepisów, ale i pewnych uniwersalnych zasad bezpieczeństwa w ruchu. Jeszcze dużo wody w Wiśle pewnie upłynie, nim sytuacja zmieni się na lepsze. Póki co nie widzę chęci zrobienia z tym porządku - zbyt wielu osobom jest zwyczajnie wygodnie w takim bałaganie (czytaj - są bezkarni).
On Thu, 4 Mar 2010 11:40:22 +0100, "szerszen" <szerszen@tlen.pl> wrote: [color=blue] >oczywiscie, c powinno byc polaczone z d, prowadzenie tych pojazdo nie rozni >sie od siebie niczym, przepisy nadal te same obowiazuja kazdego >dodatkowo robiac taka kategorie, powinienes z automatu dostac b, bo jesli >poprowadzic trzy osiowy autobus, tym bardziej dasz sobie rade z osobowka[/color]
Tu nie byłbym taki pewny - pomijając to że sam egzamin niewiele ma wspólnego z rzeczywistym ruchem. Jak robiłem dodatkową kategorię to na egzaminei w WORD był ze mna facet skierowany na powtórny egzamin z powodu wyczeprania zasobu punktów. Pogadalismy obaj bo z całej grupy odstawalismy wiekiem. Facet ponad 10 lat zawodowo jeździł busem w jakiejś firmie rozowżąc towar. Przed egzaminem był pewny że to formalność. I się mocno zdziwił że nie zaliczył nawet pierwszego manewru na placu - czyli jazdy po łuku. Na co dzięń jeździł innym autem a tu egzaminacyjną Corsą niemiłosiernie ściął dwa razy zakręt. I oblał - przy czym nei b?ło w tym nic ze złośliwości egzaminatora. Był przyzwyczajony do cłakiem innego samochodu. Więc nei zawsze jak ktoś jeździ jednym - dość specyficznym - to znaczy że potrafi jeździć innymi. Zresztą ja w sumie jako nastolatek i później nakręciłem pewnie ze 200-300 tysięcy motorowerami i skuterami a po przesiadce na duży motor musiałem całkowicie zmienić styl jazdy. Inna moc, inne wymiary, inaczje reaguje na hamulce. Nie mówię że egzamin byłby potrezbny ale pare jazd szkoleniowych by się przydało.
Zdrówko
Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości news:hmo63q$602$1@inews.gazeta.pl... [color=blue] > Nie jestem o tym przekonany, skoro A czy B można mieć dopiero od 18 lat.[/color]
a czy do tego potrzebny jest kolejny kurs i egzamin?, policjant w razie kontroli sprawdza wiek, rodzaj pojazdu czy zgodny z ustawa, czy nie i wszystko jasne, mnozenie papierkow nie jest potrzebne [color=blue] > Część pomysłów jest zwyczajnie głupia, część nie, część w ogóle nie była > proponowana - wystarczy sobie nasze lokalne pomysły porównać z tym co > jest za naszą zachodnią granicą, której to w zasadzie nie ma :)[/color]
a po co mam porownywac, jest to debilne i tyle, niezaleznie czy to wymyslilismy sami, czy tez wymyslili nasi sasiedzi, niezaleznie od polozenie geograficznego [color=blue] > O nie - autobus to nie ciężarówka i zasady poruszania się różne. Nawet > nie z punktu samych zapisów w PoRD.[/color]
sugerujesz, ze kierowca jezdzacy kilkunastotonowa ciezarowka nie da rady sobie z autobusem i na odwrot? [color=blue] > Tu się akurat zgadzam.[/color]
ciesze sie ;) [color=blue] > O jakiej pojemności?[/color]
w sumie bez znaczenie [color=blue] > Jeździłeś kiedyś czymś mocniejszym i chcesz dać > prawo wsiadania za kierownicę tego czegoś każdemu kto chce, a ma B?[/color]
a czemu nie, moto egzaminacyjne to 250 cemntymetrowa popierdulka, niekiedy egzamin sie zdaje na gienku ktory ma 125 cm, a i tak potem mozesz legalnie dosiasc nawe hayabusy, wiec prawde powiedziawszy i tak na jedno wychodzi [color=blue] > Sam egzamin z jazdy to trochę mało.[/color]
??? przeciez przepisy znasz i masz na to papier, czhyba ze jeszcze jakies inne chore pomysly sugerujesz :) [color=blue] > Jeżeli chcesz jakikolwiek zmian, to trzeba zacząć od zmiany systemu > szkolenia kierowców (w tym możliwości), a nie twierdzić, że rzeczony > obowiązek jest debilny. Możesz mi wyjaśnić, jak w zgodnie z przepisami > taki kierowca miałby się nauczyć jeździć?[/color]
zmiana systemu nauczania to insza inszosc, a legalnie nauczyc sie jezdzic to i teraz zgodnie z prawem nie problem, sa zamkniete place, osrodki szkolenia, tory, gdzie takich umiejetnosci mozna nabyc, mowa oczywiscie o praktyce, bo teorii to kazdy sam w domu moze sie nauczyc [color=blue] > Polska to obecnie raj dla piratów drogowych i ludzi, którzy mają > w poważaniu przestrzeganie nie tylko przepisów[/color]
zgadzam sie, ale popatrz na przyczyny takich zachowan, w sporej mierze sa spowodowane kretynskimi ograniczeniami predkosci, nadmierna iloscia znakow, brakiem szerszego spojrzenia i pomyslunku przy organizacji ruchu drogowego itd, zaczalbym wiec najpierw od zrobienia porzadku w tej materi
Użytkownik "Maciek "Babcia" Dobosz" <babcia@jewish.org.pl> napisał w wiadomości news:v67vo5lihtkvcclk65k8fuq5s31qoal7qr@4ax.com...
no ale czego to dowodzi? niczego, egzamin na a zdajesz na motorku 250, albo 125, a potem mozesz dosiasc czegokolwiek, ja zdawalem na kaszlaku, a nikt mi nie zabroni prowadzic veyrona itd
wiec nie oszukujmy sie, jest to umowne stwierdzenie umiejetnosci, nie majace nic wspolnego ze stanem faktycznym, ani tym co bedzie pozniej
zreszta i podejscia egzaminatorow do egzaminow pozostawiaja wiele do zyczenia
"Artur 'futrzak' Maśląg" wrote ... [color=blue] > Możesz mi wyjaśnić, jak w zgodnie z przepisami > taki kierowca miałby się nauczyć jeździć?[/color]
Mógł skończyć kurs jazdy za granicą :) Mógł do upadłego jeździć po polnych drogach, mógł jeszcze się doszkalać na symulatorach, mógł "wyśnić" tę umiejętność! W jaki sposób "dokształcają" się legalnie ci, co oblali egzamin z jazdy? Wszyscy biorą dodatkowe jazdy? Egzamin jest od tego aby stwierdzić czy delikwent potrafi jeździć czy nie. Wymóg dodatkowych papierów świadczy wprost, że ten egzamin to z założenia loteria, czasem fantowa w której wygrywają zwykle egzaminatorzy! A.
szerszen pisze: (...)[color=blue] > a czy do tego potrzebny jest kolejny kurs i egzamin?,[/color]
Jakoś kwalifikacje sprawdzić trzeba. [color=blue] > policjant w razie > kontroli sprawdza wiek, rodzaj pojazdu czy zgodny z ustawa, czy nie i > wszystko jasne, mnozenie papierkow nie jest potrzebne[/color]
Żeby tak mogło być, to musiałby być zrobiony porządek z nadzorem i konsekwencjami zachowań niezgodnych z przepisami - o czym pisałem wcześniej. Podobnie ze szkoleniem kierowców. [color=blue] > a po co mam porownywac, jest to debilne i tyle, niezaleznie czy to > wymyslilismy sami, czy tez wymyslili nasi sasiedzi, niezaleznie od > polozenie geograficznego[/color]
A co jest takie debilne? Może konkretnie? [color=blue] > sugerujesz, ze kierowca jezdzacy kilkunastotonowa ciezarowka nie da rady > sobie z autobusem i na odwrot?[/color]
Niczego nie sugeruję - twierdzę jednakże, że nie posiada stosownych kwalifikacji np. do prowadzenia takich pojazdów *z posażerami*. [color=blue] > w sumie bez znaczenie[/color]
No cóż, może dla Ciebie. [color=blue] > a czemu nie, moto egzaminacyjne to 250 cemntymetrowa popierdulka, > niekiedy egzamin sie zdaje na gienku ktory ma 125 cm, a i tak potem > mozesz legalnie dosiasc nawe hayabusy, wiec prawde powiedziawszy i tak > na jedno wychodzi[/color]
Już widzę te hordy młodzieży z B, które poruszają się na motocyklach. Dziękuję, nie skorzystam. [color=blue][color=green] >> Sam egzamin z jazdy to trochę mało.[/color] > > ??? > przeciez przepisy znasz i masz na to papier, czhyba ze jeszcze jakies > inne chore pomysly sugerujesz :)[/color]
Czy na kursie na B była tylko teoria w zakresie przepisów PoRD, czy było trochę więcej? Technika jazdy motocyklem jest taka sama jak samochodem? [color=blue] > zmiana systemu nauczania to insza inszosc, a legalnie nauczyc sie > jezdzic to i teraz zgodnie z prawem nie problem, sa zamkniete place, > osrodki szkolenia, tory, gdzie takich umiejetnosci mozna nabyc, mowa > oczywiscie o praktyce, bo teorii to kazdy sam w domu moze sie nauczyc[/color]
To co piszesz, to zwyczajnie nieprawda - nie nauczysz się jazdy i jej zasad w normalnym ruchu miejskim, jeżeli nie możesz legalnie w nim uczestniczyć. Możesz się najwyżej nauczyć technicznie prowadzić pojazd, ale to coś zupełnie innego niż poprawne zachowanie się w ruchu. Zdajesz się zapominać, że podstawą poprawnego zachowania w ruchu nie jest wcale techniczna poprawność, a umiejętność współdziałania z innymi i poprawnej reakcji na różne sytuacje drogowe. [color=blue] > zgadzam sie, ale popatrz na przyczyny takich zachowan, w sporej mierze > sa spowodowane kretynskimi ograniczeniami predkosci, nadmierna iloscia > znakow, brakiem szerszego spojrzenia i pomyslunku przy organizacji ruchu > drogowego itd, zaczalbym wiec najpierw od zrobienia porzadku w tej materi[/color]
Znów zaprzeczę - podstawą takich zachowań jest przekonanie o własnej bezkarności i usprawiedliwianie się właśnie w taki sposób, jak to zrobiłeś przed chwilą. Dochodzi do tego oczywiście założenie, że przepisy są przeciwko i są złe, a nie że są stworzone dla naszego dobra. O ile zgadzam się, że bywają kretyńskie ograniczenia prędkości (bywają, a nie są takie z natury), zgadzam się, że bywają kretyńskie oznakowania (to znów jest podzwonnym przekonania o bezkarności itd.), bywa źle stworzona organizacja ruchu, ale to nadal nie jest żadne usprawiedliwienie do nagminnego łamania przepisów. Przykro mi, ale nie będzie tak, ze najpierw niech oni poprawią wszystko dookoła, a wtedy może się dostosujemy (kierowcy) do zasad, które cały czas obowiązują.
On Thu, 4 Mar 2010 13:10:03 +0100, "Aaron" <spamtrap@pulapka.qdnet.pl> wrote: [color=blue] >Mógł do upadłego jeździć po polnych drogach, mógł jeszcze się >doszkalać na symulatorach, mógł "wyśnić" tę umiejętność! W jaki sposób >"dokształcają" się legalnie ci, co oblali egzamin z jazdy? Wszyscy >biorą dodatkowe jazdy?[/color]
Nie iwem jak teraz ale pare lat temu 3 oblanych podejściach do egzminu praktycznego był obowiązek odbycia dodatkowych 5 godzin jazdy i dostarczenie zaświadczenia o tym do WORD-u wraz z pozostałymi papierami.
Zdrówko
Aaron pisze:[color=blue] > "Artur 'futrzak' Maśląg" wrote ... >[color=green] >> Możesz mi wyjaśnić, jak w zgodnie z przepisami >> taki kierowca miałby się nauczyć jeździć?[/color] > > Mógł skończyć kurs jazdy za granicą :)[/color]
Wiesz jak wygląda taki kurs za granicą? Inna sprawa, że jak by go zaliczył, to ma PJ, na podstawie które otrzyma polskie. Ukończenie takiego kursu właśnie daje upragnione kwalifikacje i może być tak, że dłuuugo będzie trwało, ponieważ instruktor/egzaminator stwierdzi, że niestety człowiek nie nadaje się do samodzielnego poruszania się po drogach. [color=blue] > Mógł do upadłego jeździć po polnych drogach, mógł jeszcze się > doszkalać na symulatorach, mógł "wyśnić" tę umiejętność! W jaki sposób > "dokształcają" się legalnie ci, co oblali egzamin z jazdy? Wszyscy > biorą dodatkowe jazdy?[/color]
Po iluś tam oblanych egzaminach praktycznych masz obowiązek wziąć ileś tam godzin jazdy i przedstawić stosowne zaświadczenie. [color=blue] > Egzamin jest od tego aby stwierdzić czy delikwent potrafi jeździć czy > nie. Wymóg dodatkowych papierów świadczy wprost, że ten egzamin to z > założenia loteria, czasem fantowa w której wygrywają zwykle > egzaminatorzy![/color]
Egzamin w obecnej formie nie jest na dobrą sprawę żadnym potwierdzeniem kwalifikacji, ale to inna para kaloszy. Weryfikacja powinna się odbywać w inny sposób, ale w obecnej sytuację średnio to widzę.
Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości news:hmo8q8$ev0$1@inews.gazeta.pl... [color=blue] > Jakoś kwalifikacje sprawdzić trzeba.[/color]
ale jakie kwalifikacje?
czym sie rozni prowadzenie 125 od 250? nie rob sobie jaj, to samo w kwestii samochodow [color=blue] > Żeby tak mogło być, to musiałby być zrobiony porządek z nadzorem > i konsekwencjami zachowań niezgodnych z przepisami - o czym pisałem > wcześniej. Podobnie ze szkoleniem kierowców.[/color]
ale w czym problem, kontrole policyjne sa i teraz, odpowiednie kary czy mandaty i narzedzia sa i teraz, jak widac mnozenie kategorii nie poprawia sytuacji [color=blue] > A co jest takie debilne? Może konkretnie?[/color]
juz pisalem, ilosc kategorii, sposob egzaminowania, sposob nauczania [color=blue] > Niczego nie sugeruję - twierdzę jednakże, że nie posiada stosownych > kwalifikacji np. do prowadzenia takich pojazdów *z posażerami*.[/color]
nie posiada jedynie papierka, niczego pozatym [color=blue] > No cóż, może dla Ciebie.[/color]
nie tylko [color=blue] > Już widzę te hordy młodzieży z B, które poruszają się na motocyklach. > Dziękuję, nie skorzystam.[/color]
ale widzisz, codziennie w sezonie na ulicach, a co gorsza spora czesc z nich nie posiada nawet b [color=blue] > Czy na kursie na B była tylko teoria w zakresie przepisów PoRD, czy było > trochę więcej? Technika jazdy motocyklem jest taka sama jak samochodem?[/color]
technika jazdy egzaminacyjna 250 czy 125, wiele sie nie rozni od jazdy 50, ktora legalnie mozesz sie poruszac po ulicy posiadajac tylko dowod osobisty, wiec nie czarujmy sie, jest tylko sztuka dla sztuki [color=blue] > To co piszesz, to zwyczajnie nieprawda - nie nauczysz się jazdy > i jej zasad w normalnym ruchu miejskim, jeżeli nie możesz legalnie > w nim uczestniczyć.[/color]
teoretycznie masz racje, ale obycie z pojazdem, bieglosc w jego prowadzeniu, plus znajomosc przepisow, to 3/4 sukcesu i umozliwi przynajmniej poprawne poruszanie sie w ruchu miejskim [color=blue] > Możesz się najwyżej nauczyć technicznie prowadzić > pojazd, ale to coś zupełnie innego niż poprawne zachowanie się w ruchu. > Zdajesz się zapominać, że podstawą poprawnego zachowania w ruchu nie > jest wcale techniczna poprawność, a umiejętność współdziałania > z innymi i poprawnej reakcji na różne sytuacje drogowe.[/color]
jesli o mnie chodzi to troche przewartosciowujesz ta kwestie, jesli o mnie chodzi reagowanie na wspoluzytkownikow droki, czy zapalajace sie swiatla, to umiejetnosc nabywana automatycznie przez kazdego czlowieka swiadomego swoich dziala i majacego sprawne zmysly, podczas poruszania sie po drogach nawet na piechote [color=blue] > Znów zaprzeczę - podstawą takich zachowań jest przekonanie o własnej > bezkarności i usprawiedliwianie się właśnie w taki sposób, jak to > zrobiłeś przed chwilą.[/color]
a to przekonanie o wlasnej bezkarnosci to wedlug ciebie skad sie bierze, bo psychologia twierdzi, ze jednym z waznych czynnikow je generujacych, sa wlasnie martwe i nieegzekwowane przepisy/prawa [color=blue] > O ile zgadzam się, że bywają kretyńskie ograniczenia prędkości (bywają, > a nie są takie z natury),[/color]
ale patrzac na nasze drogi, dochodzi sie do wniosku, ze jedna sa takie z natury [color=blue] > zgadzam się, że bywają kretyńskie oznakowania > (to znów jest podzwonnym przekonania o bezkarności itd.), bywa źle > stworzona organizacja ruchu, ale to nadal nie jest żadne > usprawiedliwienie do nagminnego łamania przepisów.[/color]
usprawiedliwienie nie, ale prowokacja juz tak, wez pod uwage, ze mamy to we krwi od wiekow, bunt przeciw wladzy, duzo nam nie potrzeba :) [color=blue] > Przykro mi, ale nie > będzie tak, ze najpierw niech oni poprawią wszystko dookoła, a wtedy > może się dostosujemy (kierowcy) do zasad, które cały czas obowiązują.[/color]
z takim mysleniem to nigdy nie bedzie dobrze, pamietaj ze najskuteczniejsza metoda wychowawcza to metoda kija i marchewki, ty proponujesz tylko kij
"Artur 'futrzak' Maśląg" wrote...[color=blue] > > Egzamin w obecnej formie nie jest na dobrą > sprawę żadnym potwierdzeniem kwalifikacji, > ale to inna para kaloszy. Weryfikacja powinna > się odbywać w inny sposób, ale w obecnej > sytuację średnio to widzę.[/color]
Otóż to! Nie sposób zdobycia wiedzy czy umiejętności jest ważny tylko obiektywne istnienie wiedzy i umiejętności! A tak to się odbywa papierkologia, kopertologia i loteria! :) A.
On Thu, 04 Mar 2010 13:38:39 +0100, Artur 'futrzak' Maśląg <futrzak@polbox.com> wrote: [color=blue] >Wiesz jak wygląda taki kurs za granicą? Inna sprawa, że jak >by go zaliczył, to ma PJ, na podstawie które otrzyma polskie.[/color]
Ja wiem jak wygląda w USA a konkretnie w Północnej Karolinie. Jako ze tam zagranicznym PJ można posługiwać się 60 dni od przyjazdu to jak jest się dłużej to warto podejść do ichniejszego egzaminu. Acha - jak sie ma międzynarodowe to po 3 latach ale jego uznawanie zależy od konkretnego stan - np. ZTCP Kalifornia w ogóle go nie honoruje. Mając polskie PJ nie trzeba przedstawiać żadnego dyplomu o ukońćzeniu szkolenia praktycznego ale egzamin zarówno teorytyczny jak i praktyczny musisz zdać i ten wymóg ZTCP dotyczy całych Stanów - nei ma mozliwości wydania miejscowego PJ na podstawie dokumentu z innego kraju. Test to 18 banalnych pytań które mozna zdawać w wielu jezykach w tym w polskim. Egzamin w 2003 roku kosztowła 15$ i trza b?ło przy sobie meić fotkę. Zdawało się na własnym samochodzie - ośrodek egzaminacyjny w moim przypadku mieścił się w supermarkecie. Ja przyjechałem na polskim prawku sam. Ot taka specyfika ;-) Acha - w skład egzaminu wchodzi też badanie wzroku jako trzeci element. Nie wiem jak jazda wygląda normalnie bo ja zdązyłem przejechać wzdłuż parkingu, wyjechac na ulicę i usłysząłem że prowadzę rewelacyjnie i egzaminator powiedział ze prowadze rewelacyjnie i żebym wracsł na parking. Po czym dostałem po 10 minutach gotowe prawo jazdy. PJ tam rózni się kategoriami - ogólnie amerykańskie ma szersze uiprawnienia co do masy pojazdu i ilości przewożonych osób. Aplikując o PJ trezb przedstawić dokument które potwierdzają że Ty to Ty. Każdy z nich ma wage punktową i musiało byćich bodajże 6. 3 punkty dawał paszport, 2 ubezpieczenie lae np. 1 dawała karta z czytelni uniwersytetu ;-)
Zdrówko
szerszen pisze: (...)[color=blue] > ale jakie kwalifikacje?[/color]
Do prowadzenia konkretnego pojazdu. [color=blue] > czym sie rozni prowadzenie 125 od 250?[/color]
125 i 11kW. [color=blue] > nie rob sobie jaj, to samo w kwestii samochodow[/color]
250 i 25kW to już spora różnica. [color=blue] > ale w czym problem, kontrole policyjne sa i teraz, odpowiednie kary czy > mandaty i narzedzia sa i teraz,[/color]
Żartujesz sobie - już pisałem jak to wygląda w rzeczywistości i jakie są konsekwencje obecnego stanu prawnego + praktyki. [color=blue] > jak widac mnozenie kategorii nie poprawia sytuacji[/color]
Nic dziwnego, skoro cała reszta się nie zmienia. [color=blue][color=green] >> A co jest takie debilne? Może konkretnie?[/color] > > juz pisalem, ilosc kategorii, sposob egzaminowania, sposob nauczania[/color]
Ilość kategorii nie ma tu zasadniczo znaczenia - o reszcie już pisałem, że jest wadliwa,a le nadal nie ma tam miejsca na egzaminy eksternistyczne, przy ich obecnej formie itd. [color=blue][color=green] >> Niczego nie sugeruję - twierdzę jednakże, że nie posiada stosownych >> kwalifikacji np. do prowadzenia takich pojazdów *z posażerami*.[/color] > > nie posiada jedynie papierka, niczego pozatym[/color]
Mylisz się i to bardzo. Jeżeli nie masz możliwości sprawdzenia tego w praktyce, to polecam choćby poszukanie jakiegoś symulatora, który pozwoli zobaczyć jak to wygląda choć w wirtualnej rzeczywistości. [color=blue] > nie tylko[/color]
Załóż partię :) [color=blue] > ale widzisz, codziennie w sezonie na ulicach, a co gorsza spora czesc z > nich nie posiada nawet b[/color]
Jasne, pijani też jeżdżą, ale nie wiem ile to jest sporo. Dla wielu jednak brak uprawnień jest wystarczającą przeszkodą, bądź powoduje ich poprawne zachowanie na drodze. Są też tacy, co uciekają bez takowych na widok policji. Jak widzisz, żadna z tego sensowna argumentacja. [color=blue] > technika jazdy egzaminacyjna 250 czy 125, wiele sie nie rozni od jazdy > 50, ktora legalnie mozesz sie poruszac po ulicy posiadajac tylko dowod > osobisty, wiec nie czarujmy sie, jest tylko sztuka dla sztuki[/color]
Oj, różni się. A to że egzamin o obecnej formie jest średnio sensowny to inna kwestia. Bez zmiany sposobów nauczania/egzaminowania tak będzie - sam to chyba też zauważyłeś. [color=blue] > teoretycznie masz racje, ale obycie z pojazdem, bieglosc w jego > prowadzeniu, plus znajomosc przepisow, to 3/4 sukcesu i umozliwi > przynajmniej poprawne poruszanie sie w ruchu miejskim[/color]
A jakiego to obycia/biegłości oczekujesz? Do elementarnego wiele nie potrzeba (można zrobić też PJ na ASB). Przepisów też w zasadzie nie potrzeba znać dokładnie - wystarczą pewne uniwersalne zasady i już. Reszta powinna wynikać z oznakowania/organizacji ruchu. Tego się człowiek nie nauczy bez jazdy w ruchu rzeczywistym. Ważniejsze jest, czy człowiek zachowuje się "normalnie" na drodze jako współuczestnik ruchu, niż jego znajomość 4 podpunktu któregoś tam artykułu. [color=blue] > jesli o mnie chodzi to troche przewartosciowujesz ta kwestie, jesli o > mnie chodzi reagowanie na wspoluzytkownikow droki, czy zapalajace sie > swiatla, to umiejetnosc nabywana automatycznie przez kazdego czlowieka > swiadomego swoich dziala i majacego sprawne zmysly, podczas poruszania > sie po drogach nawet na piechote[/color]
No widzisz - sam podałeś przykład, że tego się uczą w realnym świecie, a nie na torze, czy w zamkniętym ośrodku. [color=blue] > a to przekonanie o wlasnej bezkarnosci to wedlug ciebie skad sie bierze, > bo psychologia twierdzi, ze jednym z waznych czynnikow je generujacych, > sa wlasnie martwe i nieegzekwowane przepisy/prawa[/color]
Jak sam zauważyłeś - jednym. Nie wiem czemu pominąłeś też to co napisałem wcześniej - bez zmiany nadzoru i konsekwencji łamania przepisów wiele się nie zmieni na lepsze. [color=blue][color=green] >> O ile zgadzam się, że bywają kretyńskie ograniczenia prędkości (bywają, >> a nie są takie z natury),[/color] > > ale patrzac na nasze drogi, dochodzi sie do wniosku, ze jedna sa takie z > natury[/color]
Pisz może za siebie - Ty dochodzisz do wniosku, a nie że się dochodzi. Osobiście jestem daleki od takich wniosków - brakuje nam dróg szybkiego ruchu itd. i tylko tam można stosownie jeździć szybciej. Obecna bezkarność i zasadniczo nieskuteczność działań policji powoduje takie sytuacje, że utrzymywane są ograniczenia w miejscach, gdzie w sumie mogłoby ich nie być. Niestety, wielu zrobi znów np. +30 po podniesieniu prędkości i mamy kwadraturę koła. Bez systemu automatycznego nadzoru nie ma szans na zmianę sytuacji, ale znów proponowane rozwiązanie w tej materii jest wypaczeniem idei. Wystarczyło nie poprawiać "po polsku" systemów działających w innych krajach. [color=blue] > usprawiedliwienie nie, ale prowokacja juz tak, wez pod uwage, ze mamy to > we krwi od wiekow, bunt przeciw wladzy, duzo nam nie potrzeba :)[/color]
Mnie już sie ulewa taka argumentacja. Dlaczego inne nacje mogą traktować swoje przepisy i rozwiązania jako te działające na ich korzyść, tylko w Polsce wciąż tylu przeciwko jakimkolwiek regulacjom prawnym, które przypadkiem im nie w smak, albo dla samej zasady? [color=blue] > z takim mysleniem to nigdy nie bedzie dobrze, pamietaj ze > najskuteczniejsza metoda wychowawcza to metoda kija i marchewki, ty > proponujesz tylko kij[/color]
Bynajmniej - jak na razie, to mamy samą marchewkę, tyle że mocno nieświeżą, za to kija nie ma, a jak się już jakiś pojawi, to zaraz krzyk, że ograniczenie wolności i działanie przeciwko. Jeszcze raz napiszę, że polskie drogi to oaza bezkarności i dowolności, na którą to dodatkowo wiele osób narzeka.
Użytkownik "Maciek "Babcia" Dobosz" <babcia@jewish.org.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:8lavo5llk13vusfiaadf76q4gbs51jsn5d@4ax.com...[color=blue] > On Thu, 04 Mar 2010 13:38:39 +0100, Artur 'futrzak' Maśląg > <futrzak@polbox.com> wrote: >[color=green] >>Wiesz jak wygląda taki kurs za granicą? Inna sprawa, że jak >>by go zaliczył, to ma PJ, na podstawie które otrzyma polskie.[/color] > > Ja wiem jak wygląda w USA a konkretnie w Północnej Karolinie. Jako ze > tam zagranicznym PJ można posługiwać się 60 dni od przyjazdu to jak > jest się dłużej to warto podejść do ichniejszego egzaminu. Acha - jak > sie ma międzynarodowe to po 3 latach ale jego uznawanie zależy od > konkretnego stan - np. ZTCP Kalifornia w ogóle go nie honoruje. Mając > polskie PJ nie trzeba przedstawiać żadnego dyplomu o ukońćzeniu > szkolenia praktycznego ale egzamin zarówno teorytyczny jak i > praktyczny musisz zdać i ten wymóg ZTCP dotyczy całych Stanów - nei ma > mozliwości wydania miejscowego PJ na podstawie dokumentu z innego > kraju. Test to 18 banalnych pytań które mozna zdawać w wielu jezykach > w tym w polskim. Egzamin w 2003 roku kosztowła 15$ i trza b?ło przy > sobie meić fotkę. Zdawało się na własnym samochodzie - ośrodek > egzaminacyjny w moim przypadku mieścił się w supermarkecie. Ja > przyjechałem na polskim prawku sam. Ot taka specyfika ;-) Acha - w > skład egzaminu wchodzi też badanie wzroku jako trzeci element. Nie > wiem jak jazda wygląda normalnie bo ja zdązyłem przejechać wzdłuż > parkingu, wyjechac na ulicę i usłysząłem że prowadzę rewelacyjnie i > egzaminator powiedział ze prowadze rewelacyjnie i żebym wracsł na > parking. Po czym dostałem po 10 minutach gotowe prawo jazdy. PJ tam > rózni się kategoriami - ogólnie amerykańskie ma szersze uiprawnienia > co do masy pojazdu i ilości przewożonych osób. Aplikując o PJ trezb > przedstawić dokument które potwierdzają że Ty to Ty. Każdy z nich ma > wage punktową i musiało byćich bodajże 6. 3 punkty dawał paszport, 2 > ubezpieczenie lae np. 1 dawała karta z czytelni uniwersytetu ;-)[/color]
Ale petent pytał o kurs, a ty opisujesz egzamin. Czy prawda li to, co widać w telewizorni hamerykańskiej, że tam nie trza robić żadnych durnych kursów ino wystarczy jakiś "learning permit" i można z rodzicami sobie jeździć do woli?
Aaron pisze: (...)[color=blue] > Otóż to! Nie sposób zdobycia wiedzy czy umiejętności jest ważny tylko > obiektywne istnienie wiedzy i umiejętności![/color]
No cóż, jeżeli chodzi o poruszane zagadnienie, to jak najbardziej ma znaczenie w jaki sposób ta wiedza została nabyta. Nie może dochodzić do absurdów w postaci takiej, że wiedza potrzebna do poprawnego poruszania się po drogach została nabyta poprzez nielegalne (niezgodne z prawem) poruszanie się po drogach bez uprawnień. [color=blue] > A tak to się odbywa papierkologia, kopertologia i loteria! :)[/color]
Skupiasz się tylko na malutkim fragmencie tego problemu, a z tą papierkologią, kopertologią i loterią nie jest obecnie już tak źle, choć sytuacja jest delikatnie powiedziawszy patologiczna.
Skrypëk pisze:
[color=blue] > Ale petent pytał o kurs, a ty opisujesz egzamin. Czy prawda li to, co > widać w telewizorni hamerykańskiej, że tam nie trza robić żadnych > durnych kursów ino wystarczy jakiś "learning permit" i można z rodzicami > sobie jeździć do woli?[/color]
Nie trzeba daleko szukać - tak jest w Szwecji. To tylko w Polsce jest tak, że się wydaje, że urzędnik wszystko wie i umie najlepiej.
-- Liwiusz
On Thu, 4 Mar 2010 14:57:47 +0100, Skrypëk <ąkrypëk@pűbliçenëmy.pl> wrote: [color=blue] >Ale petent pytał o kurs, a ty opisujesz egzamin. Czy prawda li to, co widać >w telewizorni hamerykańskiej, że tam nie trza robić żadnych durnych kursów >ino wystarczy jakiś "learning permit" i można z rodzicami sobie jeździć do >woli?[/color]
Ogólnie to dość mocno rózni się w konkretnych stanach. Generalnie jeśli ma sie mniej niż 18 i chce się PJ lat to trzeba przejść kurs lub jeździć z osoba która ma uprawnienia minimum 2 lata i ponosi za nas odpowiedzialność. Mając 18 lat i więcej (trzeba udowodnić wiek przed egzaminem) też zaleca sie odbycie kursu w jakiejś autoszkole. Kursy obowiązują zwykle na zawodowe prawo jazdy czyli CDL przy czym tu niby kategorii jest tylko trzy - A, B i C - ale za to jest chyba 6 czy 7 dodatkowych uprawnień typu kierowca autobusu szkolnego albo przewóz niebezpiecznych materiałów. Acha - kategorie kompletnei nei pokrywają się z ueropejskimi - M to motor, podstaowa amatorska to C a zawodowe do C, B lub A z CDL i ewentulane dodatkowe uprawniania. A ciekawostką zawsze przytaczaną przy okazji PJ w USA jest to że możesz je zdawać sam w wieku 18 lat (16 jako małoletni) ale napić piwa możesz się dopiero po skońzzeniu 21.
Zdrówko
zly in news:7kd1ddu2l5c2$.dlg@piki.fixed[color=blue] > Dnia Wed, 3 Mar 2010 15:43:21 +0100, 1634Racine napisał(a):[color=green] >> a co ma piernik do wiatraka? od kiedy mniej obowiazkow oznacza mniej >> praw?[/color] > Od zawsze? Pracowałeś kiedyś? Wiesz czemu szef firmy ma większą pensję od > ciecia? Taka sama zależność. Cierpiarze więcej inwestują i więcej > dostają w zamian.[color=green] >> [to tak najogolniej, jesli juz chcesz w ten sposob tlumaczyc cokolwiek][/color] > Chcę, bo czemu taki przewóz osób przyrównuje się do taksówek, skoro tyle > samo ma wspólnego z moim kolegą podworzącym koleżanki do pracy? Albo > każdym innym kierowcą? Nie popieram buspasów dla taksówek, ale chęć > takich samych przywilejów wychodząca od przewozników jest zupełnie > niczym nieuzasadniona. Niech zrobią licencję i jeżdżą wtedy pasami skoro > uważają, że tak jest łatwiej. > To samo tyczy się cierpiarzy. Jak uważają że przewoźnikom jest lepiej, bo > nie muszą mieć licencji, to niech zostaną przewoźnikami.[/color]
w ogole mnie nie zrozumiales. Wychodzenie z zasady, jako z zasady generalnej, naczelnej, konstytuującej na przyklad prawo, że "mniej obowiazkow oznacza mniej praw" jest kalectwem i co gorsze: jest maksymalnie niebezpieczne. Faktycznie prowadzi prosta droga do ograniczania praw.A tego, jako zasady nie chcemy, prawda? Nie chcesz, zeby ktos ograniczal Ci prawa. No chyba, ze chcesz i konczymy rozmowe. Zeby nie rozwodzic sie: zastosuj modelowo te zasade do niepelnosprawnego [urwalo mu rece w fabryce] mieszkanca wspolnoty mieszkaniowej, ktora uchwalila, ze na zmiane mieszkancy beda odsniezac parking. Ale pan kaleka ma protezy. I jezdzi samochodem [znam taki przypadek]. Pewnego dnia syn [niech bedzie mocna sytuacja,z przesileniem] szefa zarzadu wspolnoty kupuje samochod, bo ma te swoje 19 lat. I tez ciezko zasuwa przy tym odsniezaniu. Ale.... no juz nie ma miejsca na parkingu, wszystko zajete :) I ten mlody gnojek wstaje na zebraniu i mowi, ze dla niego nie ma miejsca na parkingu,a dla pana kaleki jest, chociaz pan kaleki nawet palcem nie kiwnie przy odsniezaniu. Wiec nie moze byc tak, ze kaleki nie ma obowiazku, a ma prawo do parkowania, gdy uczciwi, ciezko pracujacy ludzie musza szukac sobie miejsca po katach. Ja bym mlodego poslal do psychiatryka.
Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:hmoe81$4ec$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Aaron pisze: > (...)[color=green] >> Otóż to! Nie sposób zdobycia wiedzy czy umiejętności jest ważny tylko >> obiektywne istnienie wiedzy i umiejętności![/color] > > No cóż, jeżeli chodzi o poruszane zagadnienie, to jak najbardziej ma > znaczenie w jaki sposób ta wiedza została nabyta. Nie może dochodzić > do absurdów w postaci takiej, że wiedza potrzebna do poprawnego > poruszania się po drogach została nabyta poprzez nielegalne (niezgodne > z prawem) poruszanie się po drogach bez uprawnień.[/color]
Ale musi, bo w Polsce nie da się inaczej.
Dnia Thu, 4 Mar 2010 15:29:15 +0100, 1634Racine napisał(a): [color=blue] > w ogole mnie nie zrozumiales. > Wychodzenie z zasady, jako z zasady generalnej, naczelnej, konstytuującej na > przyklad prawo, że "mniej obowiazkow oznacza mniej praw" jest kalectwem > Ja bym mlodego poslal do psychiatryka.[/color]
Tak, ale nie mówię o generalnej zasadzie. Tylko o konkretnych warunkach. Podałeś jakieś tam skrajności, ja mogę podać w drugą stronę, ale nie o to chodzi. Po prostu u nas wszyscy mają w większości przypadków nieuzasadnione roszczenia. Sposobem na życie jest kombinowanie (inna sprawa, że często inaczej się nie da). A najważniejsze, że każdemu się należy. -- marcin
Maciek "Babcia" Dobosz pisze: (...)[color=blue] > Ja wiem jak wygląda w USA a konkretnie w Północnej Karolinie. Jako ze > tam zagranicznym PJ można posługiwać się 60 dni od przyjazdu to jak[/color] (...) Opisujesz inną sytuację - opiszę w skrócie sytuację w Szwajcarii (dla kogoś, kto nie ma PJ - w szczegółach mogło się to troszkę zmienić). Chcesz PJ - najpierw musisz zdać egzamin teoretyczny, do którego musisz mieć zaliczony kurs z pierwszej pomocy - nie jest on jakoś specjalnie skomplikowany. Jak zdasz, to dostajesz uczniowskie prawo jazdy i dopiero wtedy możesz zasiąść za kółkiem - czy to z instruktorem (tak, można, ale nie trzeba się zapisać na kurs), albo z osobą, która ma PJ powyżej 5 lat i ma pow. 25 lat (tyle, ze trzeba wtedy samochód okrasić "L-ką"). Przed egzaminem praktycznym trzeba chyba jeszcze zaliczyć "luźne gadki o ruchu drogowym". Na egzamin praktyczny wysyła się zgłoszenie, czeka się na ustalenie egzaminatora i terminu. Zdawać można na samochodzie którym się uczyło. Jazda egzaminacyjna trwa z godzinkę i jeździ się po mieście, parkuje, włącza do ruchu na autostradę itd. Po trzech oblanych egzaminach praktycznych mamy wizytę u psychologa, który stwierdza, czy dana osoba nadaje się na współuczestnika ruchu drogowego. Tak to mniej więcej wygląda. Lepiej/łatwiej oczywiście zapisać się do jakiegoś ośrodka szkoleń itd. i dodatkowo sobie jeździć z kimś oprócz tych zajęć. Zasadniczo nikogo złośliwie nie traktują, nie naciągają również by ktoś zdał, jednak faktem jest, że jak wszędzie zdarzają się ludzie konfliktowi i można trafić instruktora, który nie darzy nas sympatią, bądź odwrotnie - można wtedy zmienić na kogoś innego. Tak to ogólnie wygląda. Są pewne różnice między kantonami, ale to są w sumie szczegóły. W kwestii jazdy z polskim PJ - można do roku czasu, później potrzebne jest ichniejsze, które poza papierkologią otrzymuje się bez egzaminu. W pewnym okresie wymagana była jazda kontrolna (płatna), ponieważ cześć polskich PJ była podrobiona (szczegółów nie znam), ale od wielu lat takowej nie ma :)
-- Jutro to dziś - tyle że jutro.
Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości news:hmodlr$2fd$1@inews.gazeta.pl... [color=blue] > 250 i 25kW to już spora różnica.[/color]
a dalej masz maszyny po 150 i wiecej koni, i co to zmienia pytam ponownie? [color=blue] > Żartujesz sobie - już pisałem jak to wygląda w rzeczywistości i jakie są > konsekwencje obecnego stanu prawnego + praktyki.[/color]
ale co to ma do rzeczy, obecny stan niczego nie zmienia, sluzy tylko dojeniu frajerow, czyli nas, z kasy [color=blue] > nadal nie ma tam miejsca na egzaminy eksternistyczne, przy ich obecnej > formie itd.[/color]
a czemuz, to? [color=blue] > Mylisz się i to bardzo. Jeżeli nie masz możliwości sprawdzenia tego > w praktyce, to polecam choćby poszukanie jakiegoś symulatora, który > pozwoli zobaczyć jak to wygląda choć w wirtualnej rzeczywistości.[/color]
nie myle sie, moj ojciec mial obie kategorie, sam mialem mozliwosc przejechac sie i jednym i drugim, roznicy w technice prowadzenia tak duzego pojazdu praktycznie nie ma [color=blue] > Jasne, pijani też jeżdżą, ale nie wiem ile to jest sporo. Dla wielu > jednak brak uprawnień jest wystarczającą przeszkodą, bądź powoduje > ich poprawne zachowanie na drodze. Są też tacy, co uciekają bez takowych > na widok policji. Jak widzisz, żadna z tego sensowna argumentacja.[/color]
ale to twoja argumentacja, nie moja [color=blue] > Oj, różni się.[/color]
jaaasne
szczegolnie jesli zarowna roznica wagi jak i mocy nie jest jakas znaczaca [color=blue] > A jakiego to obycia/biegłości oczekujesz?[/color]
swobodnego intuicyjnego poruszania sie pojazdem [color=blue] > No widzisz - sam podałeś przykład, że tego się uczą w realnym świecie, > a nie na torze, czy w zamkniętym ośrodku.[/color]
jasne, ale w realnym swiecie od urodzenia, chodzac, jezdzac na rowerze, motorowerze, reszta to tylko zmiana pojazdu z tego na inny, o czym pisalem wczesniej
szerszen pisze: (...)[color=blue] > a dalej masz maszyny po 150 i wiecej koni, i co to zmienia pytam ponownie?[/color]
Zmienia to, że teoretycznie osoba to dosiadająca posiada już pewne doświadczenie, bądź stosowną dozę rozsądku. [color=blue] > ale co to ma do rzeczy, obecny stan niczego nie zmienia, sluzy tylko dojeniu > frajerow, czyli nas, z kasy[/color]
Przed chwilą twierdziłeś, że <cite> ale w czym problem, kontrole policyjne sa i teraz, odpowiednie kary czy mandaty i narzedzia sa i teraz </cite>
Mogę tylko powtórzyć, że kary nie są odpowiednie, a stosownych kontroli w zasadzie nie ma. [color=blue] > a czemuz, to?[/color]
Ponieważ niczego w sumie nie weryfikują. [color=blue] > nie myle sie, moj ojciec mial obie kategorie, sam mialem mozliwosc > przejechac sie i jednym i drugim, roznicy w technice prowadzenia tak duzego > pojazdu praktycznie nie ma[/color]
Tylko potwierdzasz, że tkwisz w błędzie i w przekonaniu o tym, że wystarczą techniczne umiejętności do jazdy np. autobusem. Efekty takiego podejścia widać w rzeczywistości - autobusami zbyt często jeżdżą ludzie, którzy w życiu nie powinni przewozić pasażerów. [color=blue] > ale to twoja argumentacja, nie moja[/color]
Nie, to tylko rozwinięcie Twojego stwierdzenia: <cite> ale widzisz, codziennie w sezonie na ulicach, a co gorsza spora czesc z nich nie posiada nawet b </cite> Ja tego nie używałem jako argumentu. Pokazałem Ci tylko, do czego prowadzi argumentacja tak jak Twoja. [color=blue] > swobodnego intuicyjnego poruszania sie pojazdem[/color]
A co to znaczy? Samochód jest przedmiotem codziennego użytku. [color=blue] > jasne, ale w realnym swiecie od urodzenia, chodzac, jezdzac na rowerze, > motorowerze, reszta to tylko zmiana pojazdu z tego na inny, o czym pisalem > wczesniej[/color]
Niestety nie tylko. Zmiana pojazdu powoduje jednak dość poważne implikacje - nie tylko z punktu widzenia przepisów, ale również z punktu widzenia fizyki. Bez stosownego szkolenia, umiejętności oraz wyobraźni pojazd prowadzony przez takiego mistrza rowerowego staje się morderczym narzędziem i zagrożeniem dla innych. Stąd jedni powinni pozostać przy rowerach, inni przy samochodach osobowych, część może prowadzić wielotonowe składy, a nieliczna grupka powinna posiadać stosowne uprawnienia do prowadzenia autobusów.
-- Jutro to dziś - tyle że jutro.
Witam,
Użytkownik "Artur Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości news:hmp20g$e47$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > staje się morderczym narzędziem i zagrożeniem dla innych. > Stąd jedni > powinni pozostać przy rowerach, inni przy samochodach > osobowych, > część może prowadzić wielotonowe składy, a nieliczna > grupka powinna > posiadać stosowne uprawnienia do prowadzenia autobusów.[/color]
I dlatego uważam, że udokumentowana praktyka przy podwyższaniu kategorii PJ, którą zarzucono, jest olbrzymim błędem. Było prosto i zrozumiale kat. 3, 2, 1. Komuś nieźle to przeszkadzało. -:)
-- Pozdrawiam Szuwaks
Skrypëk pisze:[color=blue] > "Artur 'futrzak' Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał:[/color] (...)[color=blue][color=green] >> No cóż, jeżeli chodzi o poruszane zagadnienie, to jak najbardziej ma >> znaczenie w jaki sposób ta wiedza została nabyta. Nie może dochodzić >> do absurdów w postaci takiej, że wiedza potrzebna do poprawnego >> poruszania się po drogach została nabyta poprzez nielegalne (niezgodne >> z prawem) poruszanie się po drogach bez uprawnień.[/color] > > Ale musi, bo w Polsce nie da się inaczej.[/color]
Da się inaczej i nadal czekam na stosowne rozwiązania prawne w tej materii. Póki co, to nawet nasz PoRD nadal jest niezgody z ratyfikowaną w 1988 Konwencją Wiedeńską o ruchu drogowym, a co dopiero mówić o systemie szkolenia/egzaminowania/nadzoru nad kierowcami.
-- Jutro to dziś - tyle że jutro.
Szuwaks pisze: (...)[color=blue] > I dlatego uważam, że udokumentowana praktyka przy podwyższaniu kategorii > PJ, którą zarzucono, jest olbrzymim błędem. > Było prosto i zrozumiale kat. 3, 2, 1. > Komuś nieźle to przeszkadzało. -:)[/color]
Widzisz, ja bym tego w tych kategoriach nie oceniał, ale jak widać mamy piętno "nowoczesnych czasów i wspaniałego kapitalizmu" na polski sposób. Za kółko wpuszcza się nieodpowiedzialne osoby, kierowcy ciężarówek i autobusów są z łapanki (w sporej części), ponieważ ludzie ze stosownym doświadczeniem (i kwalifikacjami) pojechali zarabiać pieniądze gdzie indziej, a nowych nie ma, ponieważ brak im stosownych standardów szkolenia i ścieżki zawodowej przy gwarancji pewnego poziomu zarobków. Kiedyś w górach w ciemno wsiadałem do jakiegoś Sana, Autosana, czy Jelcza (ogórek - 043) i wiedziałem, że kierowca o buraczanym wyglądzie, jarający szlugi i w trakcie tego wszystkiego sprzedający bilety dowiezie mnie bezpiecznie i względnie spokojnie na miejsce, niezależnie od warunków atmosferycznych i stanu drogi. Od lat nie jestem tego pewien w stolicy, gdzie cześć tych "kierowców" autobusów zachowuje się, jakby autobus był metodą na leczenie ich kompleksów. Do tego regularnie widzę ogłoszenia o naborze do .... (tu proszę wstawić dowolnego przewoźnika, ponieważ niespecjalnie sprawdzam, kto aktualnie obsługuje daną linię ZTM).
-- Jutro to dziś - tyle że jutro.
Użytkownik "Artur Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:hmp2ll$gj6$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Skrypëk pisze:[color=green] >> "Artur 'futrzak' Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał:[/color] > (...)[color=green][color=darkred] >>> No cóż, jeżeli chodzi o poruszane zagadnienie, to jak najbardziej ma >>> znaczenie w jaki sposób ta wiedza została nabyta. Nie może dochodzić >>> do absurdów w postaci takiej, że wiedza potrzebna do poprawnego >>> poruszania się po drogach została nabyta poprzez nielegalne (niezgodne >>> z prawem) poruszanie się po drogach bez uprawnień.[/color] >> >> Ale musi, bo w Polsce nie da się inaczej.[/color] > > Da się inaczej i nadal czekam na stosowne rozwiązania prawne w tej > materii.[/color]
No w obecnym stanie prawnym się nie da inaczej niż wybierając jedną z tych możliwości: - wywalić fortunę na kursy - uczuć się jeżdżąc nielegalnie - zdać szczęśliwym trafem a potem dopiero się uczyć Najczęściej chyba wybierana jest kombinacja opcji drugiej i trzeciej.
On Fri, 5 Mar 2010 12:19:45 +0100, Skrypëk <ąkrypëk@pűbliçenëmy.pl> wrote: [color=blue] >No w obecnym stanie prawnym się nie da inaczej niż wybierając jedną z tych >możliwości: >- wywalić fortunę na kursy[/color]
Albo na egzamin. Wielu ludzi zdaje po 10 i więcej razy i koszt egzamonów przetasta wtedy kosztu kursu. A jeszce ciekawostka ze zdaaniana Pj w Północnej Karolinie - chodzi o egzamin praktyczny. Można go zdawać nawet tego samego dnia po oblanym. Ale po 3 nieudanych próbach do kolejnej mozna podejść dopiero po roku. W tym czasie masz sie nauczyć jeździć.
Zdrówko
Użytkownik "Artur Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości news:hmp20g$e47$1@inews.gazeta.pl... [color=blue] > Zmienia to, że teoretycznie[/color]
dobrze powiedziane, teoretycznie, tak samo jak teortycznie ustawodawca zaklada, ze kazdy z nas potrafi jezdzic motorowerem [color=blue] > Przed chwilą twierdziłeś, że[/color]
ale co maja kary do kursow, egzaminow i kategorii, ja o tych drugich, ty o pierwszych [color=blue] > Ponieważ niczego w sumie nie weryfikują.[/color]
egzaminy niczego nie weryfikuja?
niezaleznie od tego czy weryfikuja czy nie, pytalem sie czemu nie ma miejsca dla eksternow, wedlug ciebie [color=blue] > Tylko potwierdzasz,[/color]
czepiasz sie zupelnei niepotrzebnych szczegolow, problem nie tkwi w kategorii, kursie czy egzaminie, tylk okierowcy i podejsciu do tego czym i z czym/kim jedzie [color=blue] > Ja tego nie używałem jako argumentu. Pokazałem Ci tylko, do czego > prowadzi argumentacja tak jak Twoja.[/color]
akurat moja argumentacja do tego nie prowadzi, prowadzi za to do ulatwienia zycia ludziom i pozostawienia znacznych zasobow gotowki w ih kieszeniach, napewno bezpieczenstwa na drodze nie obniza [color=blue] > A co to znaczy? Samochód jest przedmiotem codziennego użytku.[/color]
to znaczy ze nie musisz sie zastanawiac nad technika jazdy, tylk onad tym co sie dzieje do okola a nie dla wszystkich jest przedmiotem codziennego uzytku [color=blue] > Niestety nie tylko. Zmiana pojazdu powoduje jednak dość poważne > implikacje - nie tylko z punktu widzenia przepisów, ale również > z punktu widzenia fizyki.[/color]
zdajesz sie zupelnie ignorowac to co pisalem poprzednio, umiejetnosci prowadzenia pojazdu nabywasz gdziekolwiek poza ulica umiejetnosc odnajdywania sie w ruchu ulicznym nabywasz cale zycie, na dlugo przed tym zanim bedziesz mogl posiadac jakiekolwiek prawojazdy polaczenie tych dwu "umiejetnosci" czyli prowadzenia konkretnego pojazdy, w ruchu ulicznym, to praktyka, a nie podstawa
Witam,
Użytkownik "Artur Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości news:hmp570$q7l$1@inews.gazeta.pl...[color=blue] > Szuwaks pisze: > (...)[color=green] >> I dlatego uważam, że udokumentowana praktyka przy >> podwyższaniu kategorii PJ, którą zarzucono, jest >> olbrzymim błędem. >> Było prosto i zrozumiale kat. 3, 2, 1. >> Komuś nieźle to przeszkadzało. -:)[/color] > Widzisz, ja bym tego w tych kategoriach nie oceniał, ale > jak widać mamy > piętno "nowoczesnych czasów i wspaniałego kapitalizmu" na > polski sposób.[/color]
Tak zwana "demokracja" bardziej. [color=blue] > Za kółko wpuszcza się nieodpowiedzialne osoby, kierowcy > ciężarówek > i autobusów są z łapanki (w sporej części),[/color]
Dlatego piszę o 3, 2, 1 i praktyce.
[color=blue] > Kiedyś w górach w ciemno wsiadałem do jakiegoś Sana, > Autosana, > czy Jelcza (ogórek - 043) i wiedziałem, że kierowca o > buraczanym > wyglądzie, jarający szlugi i w trakcie tego wszystkiego > sprzedający > bilety dowiezie mnie bezpiecznie i względnie spokojnie na > miejsce, > niezależnie od warunków atmosferycznych i stanu drogi.[/color]
Bo to był szofer i fachowiec. :)
-- Pozdrawiam Szuwaks
szerszen pisze: (...)[color=blue] > dobrze powiedziane, teoretycznie, tak samo jak teortycznie ustawodawca > zaklada, ze kazdy z nas potrafi jezdzic motorowerem[/color]
Nieprawda - ustawodawca wcale tak nie uważa. [color=blue] > ale co maja kary do kursow, egzaminow i kategorii, ja o tych drugich, ty o > pierwszych[/color]
Wręcz przeciwnie - ja piszę o całym systemie, który pozwala na racjonalną ocenę (i możliwości) "jakości" kierowcy, Ty za to próbujesz udowodnić, że zasadniczo wszystko jest w porządku, tylko debilne są różne kategorie i obowiązek posiadania świadectwa szkolenia. [color=blue] > niezaleznie od tego czy weryfikuja czy nie, pytalem sie czemu nie ma miejsca > dla eksternow, wedlug ciebie[/color]
Napisałem to już parę razy - wydawało mi się, że wystarczająco jasno, ale powtórzę jeszcze raz - nie ma miejsca, skoro zgodnie z prawem nie ma możliwości nabycia stosownych umiejętności bez uczestnictwa w stosownych szkoleniach. To jest nawet logiczne z prawnego punktu widzenia. Jeżeli zmieni się prawne możliwości nabywania umiejętności oraz stosownej wiedzy, to wtedy to można zmienić. Źle, że takiej możliwości nie ma (mowa oczywiście o możliwości jazdy poza kursami), ale od tego trzeba zacząć, a nie twierdzić, że bzdurą jest brak możliwości zdawania eksternistycznego. [color=blue] > czepiasz sie zupelnei niepotrzebnych szczegolow, problem nie tkwi w > kategorii, kursie czy egzaminie, tylk okierowcy i podejsciu do tego czym i z > czym/kim jedzie[/color]
Niczego się nie czepiam, tylko odnoszę się do kwestii dość zasadniczych w zakresie stosownych kwalifikacji kierowców różnej materii. Zdanie się tylko na "wiarygodność" kierowcy i jego podejście to prosta droga do pełnej patologii i absolutnej dowolności na drogach. O skutkach braku świadomości takowych nawet nie chcę dyskutować, ponieważ na co dzień widać, ze wielu brakuje jakiejkolwiek wyobraźni - o konsekwencjach takowej chyba pisać nie trzeba. Szczególnie jak takiego wpakujemy jako kierowcę autobusu, albo wsiądzie sobie na motocykl o sporej mocy. [color=blue] > akurat moja argumentacja do tego nie prowadzi, prowadzi za to do ulatwienia > zycia ludziom i pozostawienia znacznych zasobow gotowki w ih kieszeniach, > napewno bezpieczenstwa na drodze nie obniza[/color]
Dziwi mnie Twoje przekonanie, że Twoje propozycje mają tylko pozytywne skutki. W sumie chyba mnie nie dziwi. Osobiście uważam, że PJ w Polsce i tak jest zbyt tanie i później wiele osób go nie szanuje. [color=blue] > to znaczy ze nie musisz sie zastanawiac nad technika jazdy, tylk onad tym co > sie dzieje do okola[/color]
W znakomitej większości przypadków ludzie poprawnie stosują technikę jazdy w zakresie jazdy cywilnej i nie mają z tym problemów. W tym stare kapelusze i baby. [color=blue] > a nie dla wszystkich jest przedmiotem codziennego uzytku[/color]
Jeśli mam być szczery, to specjalnie mnie to nie interesuje - owszem, niektórzy tak mają, ale to ich problem. Najwyższa pora zaakceptować fakt, że samochód używany do codziennego przemieszczenia się po drodze to zwykły przedmiot, a nie przedmiot kultu. [color=blue] > zdajesz sie zupelnie ignorowac to co pisalem poprzednio, umiejetnosci > prowadzenia pojazdu nabywasz gdziekolwiek poza ulica[/color]
Techniczne - być może. [color=blue] > umiejetnosc odnajdywania sie w ruchu ulicznym nabywasz cale zycie, na dlugo > przed tym zanim bedziesz mogl posiadac jakiekolwiek prawojazdy[/color]
No cóż, tylko fragmentaryczne i z punktu widzenia tego (na) czym się poruszasz. [color=blue] > polaczenie tych dwu "umiejetnosci" czyli prowadzenia konkretnego pojazdy, w > ruchu ulicznym, to praktyka, a nie podstawa[/color]
Widzisz - najpierw taki klient musi się niestety nauczyć łączyć te umiejętności na pewnym elementarnym poziomie pod nadzorem osoby posiadającej takowe umiejętności, oraz potrafiącej ocenić, czy taki delikwent w ogóle ma odpowiednie predyspozycje psychiczne, by kierować pojazdem stosownej kategorii. Po tym co tu napisałeś, wycofuję się z akceptacji wydawania B na podstawie wydanego C/D. Najpierw B i praktyka, a później ewentualnie wyższe kategorie.
-- Jutro to dziś - tyle że jutro.
Szuwaks pisze: (...)[color=blue] > Tak zwana "demokracja" bardziej.[/color]
Tak to można nazwać. [color=blue] > Dlatego piszę o 3, 2, 1 i praktyce.[/color]
No tak, tylko to niekoniecznie musi być w ten sposób, niemniej jakieś zasady weryfikacji itd. być muszą - wolałbym, by nie odbywało się to na drodze, jak np. parę spektakularnych wypadków polskich autokarów. Dla większości osób doniesienia o takich wypadkach nie niosą w sumie wiele treści szczegółowych, jednak część związana z tematem zawodowo doskonale wie jakie były przyczyny tego wszystkiego i że sytuacja nie jest dobra. Ci sami ludzie (oczywiście piszę o świadomych) nie narzekają na ITD, czy normy czasu itd. - to działa również dla ich dobra i w pewien sposób zabezpiecza przed debilnymi "wymaganiami" (zachłannością itd.) pracodawców. [color=blue] > Bo to był szofer i fachowiec. :)[/color]
A i owszem :) Nawet ich sporo było :)
-- Jutro to dziś - tyle że jutro.
Użytkownik "Artur Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości news:hmrfe7$j8l$1@inews.gazeta.pl... [color=blue] > Nieprawda - ustawodawca wcale tak nie uważa.[/color]
smiem twierdzic co innego [color=blue] > Ty za to próbujesz > udowodnić, że zasadniczo wszystko jest w porządku,[/color]
w zyciu, mnie interesuje tylko to co jest przed otrzymaniem uprawnien, to co jest po nie interesuje mnie w tych rozwazaniach [color=blue] > To jest nawet logiczne z prawnego punktu > widzenia.[/color]
wiesz, jak sie zamkniesz w polskim zascianku, to moze i dla ciebie jest to logiczne, ale mamy 21 wiek, zjednoczona europe i inne piardy, zreszta co ustawodawce obchodzi w jakis sposob zdobylem umiejetnosci, wazne jest abym umial jezdzic, logiki w tym za grosz
choc wroc, jak sie dobrze zastanowic, to takie mozliwosci sa mozliwe ;) i teraz
dlaczego np, ktos po skonczeniu 18 lat, nie moze sobie isc do osrodka, zdac egzaminu teoretycznego i z takim papierkiem udac sie do instruktora i wykupic jazd? moze bedzie potrzebowal 5 godzin, moze 105, jego interes, ale kurs sam w sobie bedzie mu na plaster
wiec jak widzisz, miejsce dla eksternow jest, c.b.d.u. [color=blue] > ponieważ na co dzień widać, ze wielu brakuje jakiejkolwiek wyobraźni > - o konsekwencjach takowej chyba pisać nie trzeba. Szczególnie jak > takiego wpakujemy jako kierowcę autobusu, albo wsiądzie sobie na > motocykl o sporej mocy.[/color]
ale to mamy i teraz i mnozenie kategori nic w tej materii nie zmieni [color=blue] > drodze to zwykły przedmiot, a nie przedmiot kultu.[/color]
a kto mowi o przedmiocie kultu, to ze ktos nie siedzi codziennie za kolkiem nie znaczy ze ma obrazek swojego auta na komodzie, bez jaj [color=blue] > No cóż, tylko fragmentaryczne i z punktu widzenia tego (na) czym się > poruszasz.[/color]
wprost przeciwnie, to czym sie poruszasz to akurat szczegol techniczny, nabywasz umiejestnosci odnajdywania sie w ruchu ulicznym i poruszania sie w nim
szerszen pisze: (...)[color=blue][color=green] >> Nieprawda - ustawodawca wcale tak nie uważa.[/color] > > smiem twierdzic co innego[/color]
Ależ proszę bardzo. [color=blue][color=green] >> Ty za to próbujesz >> udowodnić, że zasadniczo wszystko jest w porządku,[/color] > > w zyciu, mnie interesuje tylko to co jest przed otrzymaniem uprawnien, to co > jest po nie interesuje mnie w tych rozwazaniach[/color]
Aha, czyli zawęziłeś sobie zagadnienie do fragmentów, które Tobie odpowiadają - wiesz, ja wiem, że to wygodne, ale niestety rzeczywistość to nie tylko to, na co chciałbyś ponarzekać. Zasadniczo dużo ważniejsze są konsekwencje otrzymania stosownych, a nie droga do nich. Biorąc pod uwagę bezpieczeństwo w ruchu drogowym to jest zasadniczy problem, a nie Twoje marudzenie na brak możliwości zdawania eksternistycznego, czy też zbędna (Twoim zdaniem) ilość kategorii. [color=blue] > wiesz, jak sie zamkniesz w polskim zascianku, to moze i dla ciebie jest to > logiczne, ale mamy 21 wiek, zjednoczona europe i inne piardy, zreszta co > ustawodawce obchodzi w jakis sposob zdobylem umiejetnosci, wazne jest abym > umial jezdzic, logiki w tym za grosz[/color]
Cierpisz na amnezję? W tam młodym wieku? Odpuść sobie mało logiczne myślenie z argumentacją "polsko-zaściankową", a bądź łaskaw zastanowić się choćby nad tym, co napisałem na temat tego zagadnienia. [color=blue] > wiec jak widzisz, miejsce dla eksternow jest, c.b.d.u.[/color]
Nie ma. Bez stosownego kursu wcześniej/posiada PJ nie możesz sobie takich jazd wykupić. [color=blue] > ale to mamy i teraz i mnozenie kategori nic w tej materii nie zmieni[/color]
Co Ty znów z tym mnożeniem kategorii? A,B,C,D + E to zbędne mnożenie? [color=blue] > a kto mowi o przedmiocie kultu, to ze ktos nie siedzi codziennie za kolkiem > nie znaczy ze ma obrazek swojego auta na komodzie, bez jaj[/color]
A to, to niby czyjego autorstwa? <cite> a nie dla wszystkich jest przedmiotem codziennego uzytku </cite> [color=blue][color=green] >> No cóż, tylko fragmentaryczne i z punktu widzenia tego (na) czym się >> poruszasz.[/color] > > wprost przeciwnie, to czym sie poruszasz to akurat szczegol techniczny, > nabywasz umiejestnosci odnajdywania sie w ruchu ulicznym i poruszania sie w > nim[/color]
Szczegół techniczny - wiesz, to się nawet nie kwalifikuje do kategorii czarnego humoru.
-- Jutro to dziś - tyle że jutro.
Użytkownik "Artur Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości news:hmrnko$imd$1@inews.gazeta.pl... [color=blue] > Ależ proszę bardzo.[/color]
alez dziekuje [color=blue] > Aha, czyli zawęziłeś sobie zagadnienie do fragmentów, które Tobie > odpowiadają[/color]
zawezilem do tych, ktore nic praktycznie nie wnosza, policja i odpowiednie instrumenty kontroli i "represji" sa, w tej materii nie trzeba niczego zmieniac, procz ewentualnie mentalnosci naszych ukochanych struzow prawa [color=blue] > Nie ma. Bez stosownego kursu wcześniej/posiada PJ nie możesz sobie > takich jazd wykupić.[/color]
nie ma, bo to debilny przepis, ale jak sam widzisz, drobna korekta w prawie i juz taka mozilwosc by byla, o tym wlasnie mowie, uprawnienia i umiejetnosci sa mozliwe legalnie do zdobycia, na drodze stoja tylko bezsensowne przepisy, ale jak widze nie dociera to do ciebie [color=blue] > Co Ty znów z tym mnożeniem kategorii? A,B,C,D + E to zbędne mnożenie?[/color]
zapominasz o a1, b1 i kolejnych pomyslach zmuszajacych ludzi do odbebniania kolejnych bezpodstawnych kursow, wydawania kasy i zdawania kolejnych identycznych egzaminow, bo czym sie wg ciebie rozni kurs i egzamin np na a i a1? [color=blue] > A to, to niby czyjego autorstwa? > <cite> > a nie dla wszystkich jest przedmiotem codziennego uzytku > </cite>[/color]
widze ze dla ciebie jak cos nie jest przedmiotem codziennego uzytku to jest juz przedmiotem kultu? nie przesadzasz aby? [color=blue] > Szczegół techniczny - wiesz, to się nawet nie kwalifikuje do kategorii > czarnego humoru.[/color]
jak wyrwiesz z kontekstu to napewno, zapominasz tylko o tym co pisalem wczesniej
W dniu 2010-03-03 07:07, karol pisze:[color=blue] > mam przewóz osób czy też moge????? > > [url]http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,7619082,Bedzie_ciasniej_na_buspasach__ZDM_wpuszcza_taksowki.html[/url][/color]
"Od marca po pasach dla autobusów wytyczonych wzdłuż ulic Modlińskiej, Kasprzaka i Radzymińskiej (do Szwedzkiej), mogą jeździć *licencjonowane taksówki.*"
Licencjonowane, naciągacze nie.
W dniu 2010-03-03 19:58, Liwiusz pisze: [color=blue] > Logiki tu nie ma żadnej, a już w szczególności w tym, że miasto za kogoś > ręczy. Chyba że dojdziemy do wniosku, że za przedsiębiorców "przewóz > osób" ręczy państwo. Albo urząd dzielnicy, bo tam rejestrują swoją > działalność.[/color]
Przy zakładaniu DG nie musisz zdawać żadnych egzaminów...
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrebeccafierce.htw.pl
|